„Myślałem, że spotkałem idealną kobietę, a ja byłem dla niej chodzącym portfelem. Babki kochają tylko pieniądze”

Smutny mężczyzna fot. iStock by Getty Images, Moyo Studio
„Małgosia była niezwykle przekonująca, a ja coraz bardziej wciągałem się w jej wizje. Zaczęliśmy planować wspólne inwestycje na przyszłość, a ja czułem, że z każdym dniem stajemy się sobie coraz bliżsi. Nie podejrzewałem ją o ukryte motywy”.
/ 06.11.2024 14:30
Smutny mężczyzna fot. iStock by Getty Images, Moyo Studio

Mieszkam w Warszawie, gdzie pracuję jako programista. Moje życie zawodowe zawsze było pełne wyzwań i satysfakcji, ale z miłością miałem trochę mniej szczęścia. Przez ostatnie kilka lat próbowałem znaleźć kogoś wyjątkowego, kogoś, kto zrozumie mnie i będzie chciał dzielić ze mną swoje życie. Z pomocą przyszedł internet i portale randkowe.

To właśnie na jednej z takich stron poznałem Małgorzatę. Nasza pierwsza rozmowa była pełna humoru i lekkiej nuty romantyzmu. Wymienialiśmy się wiadomościami przez kilka tygodni, a potem postanowiliśmy spotkać się na żywo. Pierwsze spotkanie miało miejsce w małej kawiarence w centrum miasta. Pamiętam, że byłem zdenerwowany, ale kiedy ją zobaczyłem, wszystkie obawy zniknęły. Małgorzata była piękna, miała ciepły uśmiech i emanowała spokojem.

Nasze spotkania stawały się coraz częstsze, a ja czułem, że w końcu znalazłem tę jedyną. Rozmawialiśmy o wszystkim – o naszych marzeniach, planach na przyszłość, a nawet o możliwościach wspólnych inwestycji. Małgorzata wydawała się być zainteresowana moimi pomysłami i chętnie angażowała się w nasze rozmowy. Była taka pełna życia, taka doskonała... Może aż zbyt doskonała? Czasami zastanawiałem się, czy rzeczywiście wszystko jest tak idealne, jak się wydaje, ale szybko odsuwałem te myśli na bok.

Była zainteresowana wspólną przyszłością

– Łukasz, a myślałeś kiedyś o pomnożeniu oszczędności? Jakichś inwestycjach? – zapytała Gosia, patrząc na mnie z błyskiem w oczach. Siedzieliśmy przytuleni na kanapie w moim mieszkaniu, popijając wino.

– Czasami – odpowiedziałem, zerkając na jej uśmiech. – Ale nigdy nie podjąłem konkretnych kroków. A ty?

– Mam pewne doświadczenie – odparła z zadowoleniem. – Wiesz, kiedyś pracowałam w firmie, która zajmowała się inwestycjami. Zdobyłam tam sporo wiedzy i kontaktów. Myślałam, że moglibyśmy coś wspólnie zainwestować, by zabezpieczyć naszą przyszłość.

– To brzmi interesująco – przyznałem. – Jakie masz pomysły?

Zaczęła opowiadać o różnych możliwościach, od nieruchomości po akcje i fundusze inwestycyjne. Jej pasja i entuzjazm były zaraźliwe. Czułem, że znalazłem partnerkę, z którą mogę planować przyszłość.

– Może zaczniemy od małych kroków? – zaproponowała. – Może najpierw zainwestujemy w coś niewielkiego, by zobaczyć, jak nam pójdzie?

– Świetny pomysł – zgodziłem się, chociaż w głębi serca czułem jakąś niepewność.

W kolejnych dniach i tygodniach spędziliśmy wiele godzin na rozmowach o różnych opcjach. Małgosia była niezwykle przekonująca, a ja coraz bardziej wciągałem się w jej wizje. Zaczęliśmy planować wspólne inwestycje, a ja czułem, że z każdym dniem stajemy się coraz bliżsi sobie.

Jednak gdzieś w głębi duszy pojawiały się drobne sygnały ostrzegawcze. Małgosia często była tajemnicza, unikała odpowiedzi na pytania dotyczące jej przeszłości. Zdarzało się, że nagle znikała na kilka godzin, a potem tłumaczyła się nagłymi sprawami służbowymi.

Zasiał we mnie ziarno wątpliwości

Kilka dni później spotkałem się z Krzyśkiem, moim najlepszym przyjacielem. Znałem go od lat i zawsze był moim doradcą w trudnych chwilach. Spotkaliśmy się w naszej ulubionej knajpce na Pradze. Krzysztof, jak zwykle, przyszedł punktualnie i od razu zauważyłem jego badawcze spojrzenie.

– No i jak tam, Łukasz? Jak idzie z Gośką? – zapytał, gdy tylko usiedliśmy.

– Wszystko idzie dobrze – odpowiedziałem, próbując zabrzmieć pewnie. – Planowaliśmy wspólne inwestycje. Gosia ma spore doświadczenie w tej dziedzinie i wydaje się, że to dobry pomysł.

Krzysztof zmarszczył brwi i patrzył na mnie z powagą.

– Inwestycje, powiadasz? – zaczął sceptycznie. – Opowiedz mi o tym więcej.

Opisałem mu nasze plany i entuzjazm Małgorzaty. Krzysiek słuchał uważnie, a ja czułem, że każde moje słowo dokładnie analizuje.

– Łukasz – zaczął w końcu. – Musisz być ostrożny. Gosia wydaje się być wspaniała, ale inwestowanie razem to poważna sprawa. Jesteś pewien, że możesz jej całkowicie zaufać?

Zamilkłem, próbując znaleźć odpowiednie słowa.

– Krzysiek, rozumiem, o co ci chodzi – odpowiedziałem. – Ale Małgosia naprawdę wydaje się być uczciwa. Mówiła, że ma doświadczenie, a nasze rozmowy zawsze były bardzo konkretne.

– A sprawdziłeś jej przeszłość? – zapytał bezpośrednio. – Czy wiesz, z kim miała do czynienia wcześniej? Jakie inwestycje realizowała?

Te pytania sprawiły, że poczułem się nieswojo. Zdałem sobie sprawę, że mimo naszego bliskiego związku, Małgorzata nigdy nie zdradziła zbyt wielu szczegółów o sobie.

Nie, nie sprawdziłem jej – przyznałem. – Ale może powinienem...

Krzysztof skinął głową, jakby dokładnie wiedział, co przechodzi mi przez głowę.

– Łukasz, nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał. Nie mówię, że ona na pewno ma coś do ukrycia. Ale dla własnego spokoju powinieneś być ostrożny. Zainwestowanie pieniędzy to duża odpowiedzialność. Pomyśl o tym, zanim podejmiesz jakiekolwiek decyzje.

Wróciłem do domu z mieszanymi uczuciami. Wiedziałem, że kumpel ma rację, ale jednocześnie nie chciałem wierzyć, że moja ukochana mogłaby mnie oszukać. Musiałem dowiedzieć się więcej, zanim podejmę jakiekolwiek kroki.

Pojawiły się kolejne wątpliwości

Kilka dni później miałem okazję spędzić wieczór u Małgosi. Kiedy poszła do kuchni przygotować kolację, jej telefon leżał na stoliku w salonie. Z ciekawości zerknąłem na ekran i zauważyłem wiadomość od nieznanego numeru. Otworzyłem ją i przeczytałem: „Czekam na Ciebie, Paweł”.

Serce zabiło mi mocniej. Kto to jest Paweł? Dlaczego Małgorzata miałaby się z nim spotykać? Zastanawiałem się, czy powinienem z nią o tym porozmawiać, ale postanowiłem najpierw sam to przemyśleć.

Może to tylko znajomy? Może to coś niewinnego? Ale dlaczego nigdy o nim nie wspominała? Wróciła z kuchni z uśmiechem, a ja próbowałem ukryć swoje zdenerwowanie. Przez cały wieczór moje myśli krążyły wokół tego jednego pytania. Czy prowadzi podwójne życie?

Po powrocie do domu długo nie mogłem zasnąć. Przypomniałem sobie słowa Krzysztofa. Może miał rację, może powinienem być ostrożniejszy. Nie wiedziałem, co zrobić. Postanowiłem obserwować Małgosię i dowiedzieć się więcej, zanim podejmę jakiekolwiek decyzje.

Obserwowałem tę scenę w bólu

Następnego dnia po pracy pojechałem pod mieszkanie Małgosi i zaparkowałem w odległości, z której mogłem obserwować wejście. Czułem się nieswojo, jakbym przekraczał granicę jej prywatności, ale musiałem poznać prawdę.

Około siódmej wieczorem zobaczyłem, jak wychodzi z budynku. Podążyłem za nią, starając się trzymać bezpieczną odległość. Wkrótce dotarła do małej kawiarni na Mokotowie. Wszedłem za nią i usiadłem przy stoliku w rogu, skąd mogłem ją obserwować, nie będąc zauważonym.

Po chwili do kawiarni wszedł mężczyzna, którego nie znałem. Serce mi zamarło, kiedy zobaczyłem, jak Małgosia wita go z uśmiechem i serdecznym uściskiem. Usiedli razem przy stoliku, a ich rozmowa i gesty wskazywały na bliską relację. To musiał być Paweł.

Siedziałem tam przez pół godziny, patrząc, jak ona rozmawia z tym facetem, śmieje się i dotyka jego ręki. Czułem, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi. Wszystkie nadzieje i marzenia, które miałem związane z Małgosią rozpadły się w jednej chwili.

W końcu nie mogłem już dłużej tego znieść. Wyszedłem z kawiarni, czując się, jakbym stracił grunt pod nogami. Musiałem wrócić do domu i przemyśleć wszystko na spokojnie.

Tamtej nocy nie zmrużyłem oka. Wciąż miałem przed oczami obraz Małgorzaty i obcego faceta, siedzących razem, jakby byli parą. Zastanawiałem się, jak mogłem tak się pomylić i co teraz powinienem zrobić.

Prawda była gorsza, niż przypuszczałem

Następnego dnia postanowiłem skonfrontować się z Małgosią. Wiedziałem, że nie mogę dalej żyć w niepewności. Umówiłem się z nią na spotkanie w moim mieszkaniu. Kiedy przyszła, od razu zauważyła, że coś jest nie tak.

– Łukasz, co się dzieje? Wyglądasz na zmartwionego – zapytała, siadając na kanapie.

Zebrałem się na odwagę i wziąłem głęboki oddech.

– Musimy porozmawiać – zacząłem, starając się utrzymać spokój. – Wczoraj widziałem cię z jakimś facetem. Kto to jest? I dlaczego nigdy mi o nim nie wspominałaś?

Pobladła. Przez chwilę milczała, jakby zastanawiała się, co powiedzieć.

– Kochanie, mogę to wytłumaczyć – zaczęła, ale ja przerwałem jej.

– Nie, chcę usłyszeć prawdę – powiedziałem stanowczo. – Kim jest ten gość i dlaczego się z nim spotykasz?

Westchnęła głęboko, a w jej oczach pojawiły się łzy.

– Paweł to... drugi mężczyzna, z którym jestem związana – wyznała. – Prowadzę podwójne życie. Przepraszam, że cię oszukałam.

Słowa Małgorzaty były jak cios w serce. Nie mogłem uwierzyć, że to, co podejrzewałem, okazało się prawdą. Liczyłem na to, że jednak się mylę.

– Dlaczego? – zapytałem z rozpaczą. – Dlaczego mnie oszukałaś?

– Na początku to miało być tylko zabawą – tłumaczyła się, łamiącym się głosem. – Ale potem zaczęłam wykorzystywać was obu. Widzisz, ja potrzebowałam pieniędzy… Próbowałam wrzucić je na fikcyjne inwestycje, żeby pokryć swoje długi. Przepraszam, Łukasz, naprawdę chciałam to zakończyć, ale bałam się konsekwencji.

– Jak mogłaś? – poczułem, że tracę kontrolę nad emocjami. – Wierzyłem ci, zaufałem. Myślałem, że planujemy wspólną przyszłość.

Próbowała mnie uspokoić, ale było już za późno. Wszystko, co budowaliśmy, legło w gruzach.

– Proszę, wyjdź – powiedziałem cicho, czując, że dłużej tego nie zniosę. – Nie chcę cię więcej widzieć.

Wstała i bez słowa opuściła mieszkanie. Zostałem sam, z sercem pełnym bólu i rozczarowania. Zerwałem z nią wszelkie kontakty, ale nie wiedziałem, jak będę mógł znów zaufać komuś innemu.

Czy wszystkie kobiety są takie?

Przez kilka dni unikałem kontaktu z ludźmi, próbując przemyśleć wszystko na nowo. Czułem się zdruzgotany i zagubiony. Nie mogłem zrozumieć, jak ona mogła mnie tak oszukać.

W końcu zadzwonił Krzysiek, a gdy dowiedział się, co się stało, zaprosił mnie na spotkanie.

– Wiem, że jest ci teraz ciężko, ale musisz iść dalej – powiedział, kiedy siedzieliśmy w naszej ulubionej knajpce. – Gośka cię zraniła, ale nie wszyscy ludzie są tacy. Musisz dać sobie czas.

– Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł znowu zaufać kobiecie – odpowiedziałem, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Byłem pewien, że ona jest tą jedyną.

– Wiem, że to trudne – przyznał Krzysztof. – Ale pamiętaj, że masz przyjaciół, którzy zawsze będą cię wspierać. Nie jesteś sam.

Jego wsparcie było dla mnie bezcenne, a nasze rozmowy pomagały mi zrozumieć, że życie nie kończy się na jednym bolesnym doświadczeniu.

Z czasem zacząłem wracać do normalności. Skupiłem się na pracy i pasjach, które kiedyś sprawiały mi radość. Powoli otwierałem się na nowe możliwości i ludzi, choć wciąż z większą ostrożnością.

Zrozumiałem, że muszę zacząć od nowa, ale z lekcją, którą dało mi to doświadczenie. Muszę być bardziej czujny i ostrożny, ale jednocześnie nie zamykać się na miłość i zaufanie. Każdego dnia starałem się odbudować swoje życie, krok po kroku.

Kiedy patrzyłem w przyszłość, wiedziałem, że przede mną jeszcze wiele wyzwań, ale miałem nadzieję, że z czasem odnajdę spokój i szczęście. Dzięki wsparciu Krzyśka i moich bliskich czułem, że mogę pokonać tę trudną sytuację i znów zaufać życiu.

Choć Małgosia zraniła mnie głęboko, nie pozwoliłem, by zniszczyła moją wiarę w ludzi. Postanowiłem iść naprzód, ucząc się na błędach i wierząc, że prawdziwa miłość i zaufanie są możliwe. Wiedziałem, że czeka mnie jeszcze wiele pięknych chwil, jeśli tylko pozwolę sobie na otwarcie serca.

Łukasz, 30 lat

Czytaj także:
„Brat wiecznie ma do mnie pretensje, że nie dzielę się z nim kasą. Ja żyję na poziomie, a on z zasiłku dla bezrobotnych”
„Skończyłem 34 lata i czułem, że przegrałem życie. Pewna kobieta uświadomiła mi, że da się żyć inaczej”
„Mąż każdy grosz odkładał na czarną godzinę, a dzieci chodziły w dziurawych butach. Musiałam działać za jego plecami”

Redakcja poleca

REKLAMA