„Myślałam, że jest zajęty, bo planuje zaręczyny, a on harcował z kochanką. Nie odpuszczę mu. Na szczęście znam jego słabości”

kobieta podejrzewa zdradę fot. Adobe Stock, Prostock-studio
„Już miałam nacisnąć klamkę, ale przez szybę coś dostrzegłam… Mój ukochany nie był sam. Naprzeciwko niego siedziała rozanielona długowłosa blondynka. Rafał coś do niej szepnął i nagle – rozpłaszczyłam nos na szybie, bo oczom nie mogłam uwierzyć! – pochylił się i namiętnie ją pocałował. O ile jeszcze przed chwilą mogłam wmawiać sobie, że to jego koleżanka, w tej sekundzie mój świat rozpadł się na milion kawałków, a krew zagotowała się w żyłach”.
/ 07.06.2023 14:30
kobieta podejrzewa zdradę fot. Adobe Stock, Prostock-studio

Wiał ciepły wietrzyk, a zachodzące słońce pięknie oświetlało fasady po drugiej stronie ulicy. W powietrzu wyraźnie czuć było lato, co wszystkich nastrajało pozytywnie: osobiście widziałam, jak kilku facetów obdarowało swoje kobiety kwiatami od ulicznych sprzedawczyń, dziewczyny prostowały ramiona prezentując zwiewne sukienki oraz ponętne biusty, i nawet kanar w autobusie wziął za dobre słowo wyznanie nastolatki o zgubionym bilecie, nie wlepiając jej kary.

Patrząc na pogodnych ludzi, utwierdzałam się w przekonaniu, które ciągnęło się za mną od ranka, że w taki dzień musi wydarzyć się coś niezwykłego.

„Może Rafcio zrobi mi niespodziankę i wróci wcześniej z delegacji. Może wykupi dla mnie wszystkie tulipany z kwiaciarni. A może nawet ukryje w nich…” – bałam się wypowiedzieć to słowo nawet w myślach, żeby nie zapeszyć swojego szczęścia.

Jednak w głębi duszy już dawno widziałam na swoim palcu zaręczynowy pierścionek. Czułam, że dzień, w którym Rafał mi go podaruje, zbliża się wielkimi krokami. Ostatnio mój luby był taki zamyślony i wciąż chodził z głową w chmurach, na pewno planował coś romantycznego!

Właśnie wyobrażałam sobie, jak organista intonuje Marsz Mendelssohna, kiedy nagle nad moją głową jak coś nie huknie! Podskoczyłam z zaskoczenia, kiedy Hanka, z którą się umówiłam na skwerku, drugi raz klasnęła w dłonie nad moim uchem.

Pobudka, romantyczko! – krzyknęła.

Hanka to osoba nadzwyczaj praktyczna, twardo stąpająca po ziemi. Moje marzenia o romantycznej miłości wyśmiewa bezwzględnie i systematycznie (pewnie dlatego, że ja systematycznie marzę).

– No i dobra, przyłapałaś mnie – mruknęłam teraz, wstając z ławki.

Ruszyłyśmy w stronę kina, Hanka zaczęła coś opowiadać, lecz ja za nic nie mogłam się skupić. Nagle mój wzrok padł na ludzi siedzących wewnątrz malutkiej kafejki. Wiedziałam! Od rana wszystko mi mówiło, że wydarzy się coś niezwykłego!

Byłam zaślepiona miłością i marzeniami

– Pani zasadnicza, pani też czasem może się mylić – powiedziałam oskarżycielsko, potem zaś, wskazując na okno kafejki, dodałam: – No i widzisz, czy to nie przeznaczenie? Przecież on miał być jeszcze w delegacji, a my najpierw umówiłyśmy się gdzie indziej. W ostatniej chwili zadzwoniłaś
i kazałaś mi czekać na tym skwerku…

Za szybą siedział mój kochany Rafał.

Hanka, zamiast chociaż raz przyznać mi rację, zrobiła krok w kierunku kawiarni, dyskretnie zajrzała przez okno, po czym, odwróciwszy się nagle na pięcie, chwyciła mnie za łokieć i rozkazała:

Umówiłaś się ze mną. Idziemy.

„Wariatka! – krzyknęłam na nią w myślach. – Niech sobie żyje, jak chce, w tym swoim realnym świecie, ale nie może mi odebrać mojego kawałka nieba”.

Wyrwałam się Hance i jednym ruchem i dopadłam do przeszklonych drzwi. Już miałam nacisnąć klamkę, ale przez szybę coś dostrzegłam… Mój ukochany nie był sam. Naprzeciwko niego siedziała rozanielona długowłosa blondynka. Rafał coś do niej szepnął i nagle – rozpłaszczyłam nos na szybie, bo oczom nie mogłam uwierzyć! – pochylił się i namiętnie ją pocałował.

O ile jeszcze przed chwilą mogłam wmawiać sobie, że to jego koleżanka, w tej sekundzie mój świat rozpadł się na milion kawałków, a krew zagotowała się w żyłach. Otworzyłam drzwi, zrobiłam krok…
Krwawej wendecie zapobiegła Hanka. Jednym wprawnym ruchem odciągnęła mnie od kafejki.

Majka, nie rób nic w emocjach – klarowała, ciągnąc mnie w kierunku przystanku. – Poniżysz się, a nic nie wskórasz.

– Jak on mógł? – powtarzałam, ocierając łzy. – Jak mógł mnie tak oszukać?

– Mógł i robił to od dawna – dobiła mnie Hanka. – Tylko ja poznałam się na twoim Rafciu. I dawno mówiłam, że to babiarz i podrywacz. Taki goguś w monogamii długo nie wytrzyma! Trzeba mnie było słuchać, a nie bujać w chmurach!

Nie chciałam, ale musiałam jej przyznać rację. Przez głowę przelatywały mi jego wszystkie wyznania o miłości, rozmowy o domu z ogródkiem, dzieciach i wspólnych latach, obietnice. Ale także – w ostatniej chwili odwoływane randki, zwlekanie z przeprowadzką do mojej kawalerki, drobne kłamstewka i te jego lepkie spojrzenia zawieszane na co ładniejszych laskach mijanych na ulicy. A przecież ja dla niego gotować się nauczyłam! Pracę zmieniłam na mniej wymagającą (i gorzej płatną!), żeby mieć więcej czasu. Szuja!

Naprawdę nie wiem, co zrobiłabym, gdyby nie Hanka. Choć raczej wiem: zadzwoniłabym do Rafała, uwierzyłabym w kolejne kłamstwo i znowu wpuściłabym go do swojego serca. Na szczęście przyjaciółka zabrała mnie do siebie, i tam wspólnymi siłami opróżniłyśmy dwie butelki pigwówki autorstwa Hanczynej babci.

Procenty wraz z argumentami przyjaciółki skutecznie zagłuszyły mój romantyzm. Ból i upokorzenie ustąpiły miejsca wściekłości. Postanowiłam potraktować Rafała tak jak on mnie: oszukać go, upokorzyć, bezwzględnie zniszczyć!

W połowie pierwszej butelki zaczęłyśmy z Hanką obmyślać zemstę, przy drugiej miałam gotowy całkiem przyzwoity scenariusz: teraz to jakaś kobieta rozkocha w sobie Rafała, on zostawi tę perfidną blondi, a potem jego nowa ukochana z premedytacją rzuci jego. W pierwszej wersji to ja chciałam być tą kobietą – że niby kuszę Rafała, on wraca do mnie zachwycony, a potem go rzucam. Hanka przekonała mnie jednak, że jako niepoprawna romantyczka pewnie naprawdę zechcę dać mu kolejną szansę, i znowu będzie nieszczęście.

Nasz idealny plan zakładał znalezienie odpowiedniej kandydatki w szkole aktorskiej. Brat Hanki jest na ostatnim roku tej uczelni i byłyśmy pewne, że uda mu się namówić którąś z koleżanek na ów „niezależny spektakl”. Tym bardziej że ja gotowa byłam poświęcić wszystkie oszczędności.

Hania po szybkiej analizie kobiet, za którymi oglądał się mój były luby, ustaliła, że najbardziej kręcą go szczupłe i długowłose blondynki z dużym biustem. Ja byłam dokładną przeciwnością takiej kobiety!

Brat Hanki spisał się doskonale. Julka, którą przedstawił nam dwa dni później, była ucieleśnieniem męskich marzeń (a na pewno marzeń Rafała). Kiedy zapytałam ją o stawkę, odparła:

– Potraktuję to jak praktyki. My, kobiety, musimy trzymać się razem!

Zrozumiałam, że i na jej drodze los musiał postawić jakiegoś gagatka.

Mówiłam, że brat Hanki jest zabójczo przystojny?

Hania zajęła się charakteryzacją i zbieraniem faktów, ja obmyślałam scenariusz, a Julka za pomocą kilku fatałaszków przeistoczyła się w femme fatale. Kiedy usiadła w restauracji obok Rafała, czerwieniąc się niewinnie, bo przy zakładaniu nogi na nogę odwinęła jej się, i tak już krótka sukienka, mój były prawie udławił się z wrażenia. A gdy podniósł wzrok na wysokość jej dekoltu, wpadł jak śliwka w kompot.

Ze szczegółowych relacji obserwatora, czyli brata Hanki, wiem, że Julka doskonale odnajdywała się w swojej roli: trzepotała rzęsami, patrzyła Rafciowi w oczy, słuchała zachwycona jego wywodów. Łaskawie pozwalała obsypywać się pocałunkami, ale o wspólnej nocy nie było mowy.

Po dwóch tygodniach Rafał odprawił poprzednią panią, po trzech zbierał z drogi Julii każdy pyłek i cieszył się jak dziecko, gdy tylko na niego spojrzała. Najpierw pomyślałam, że zwariował, ale potem uświadomiłam sobie, że niedawno zachowywałam się dokładnie tak samo…

Historia wielkiej miłości Rafała zakończyła się w pewien czerwcowy wieczór.

Umówił się z Julką na kolację i – co za pech! – trochę za wcześnie wszedł do restauracji. Cudowna Julia całowała się właśnie z bardzo przystojnym brunetem (tak, tak, brat Hanki jest bardzo przystojny).

Scenariusz trochę nam się wymknął spod kontroli, bo Rafał omal nie pobił chłopaka, ale dzięki sprawnej interwencji obsługi wszystko skończyło się dobrze.

Dziwne, ale kiedy kilka dni później Rafał przekonywał mnie przez telefon, że nadal mnie kocha, nie czułam nic. Może dlatego, że w kuchni gotował dla mnie przystojny brunet o oczach równie błękitnych jak oczy mojej najlepszej przyjaciółki…

Czytaj także:
„Jestem przerażona. Moja 18-laetnia córka randkuje z facetem przed 30-tką. Co taki dorosły facet może robić ze smarkulą?”


„Mój syn mnie okradał i zrujnował biznes, na który pracowałem całe życie. Na starość nie mam co włożyć do garnka”
„Moja siostra dręczy całą rodzinę. Mąż się jej boi, a córka od niej ucieka. Chciałam im pomóc, ale zaczęła mi grozić”

Redakcja poleca

REKLAMA