„Koleżanki zazdroszczą mi idealnego faceta, który traktuje mnie jak królową. Nie wiedzą, że on tak naprawdę nie istnieje"

Mam wymyślonego chłopaka fot. Adobe Stock, Mediteraneo
„Mogłam go sobie stworzyć od samego początku, ze wszystkimi szczegółami. I robiłam to zupełnie tak, jakbym tworzyła sobie jakiś wymyślony świat w grze komputerowej. Tyle że to była moja gra, a w realu… wciąż byłam sama".
/ 29.11.2022 08:31
Mam wymyślonego chłopaka fot. Adobe Stock, Mediteraneo

– No i co tam u Sławka? – zapytała moja przyjaciółka.

– Och, wszystko w porządku. Kupił nowy samochód – odparłam.

– To zrobił ci niespodziankę – ożywiła się Gośka.

– No… Pojechaliśmy na Słowację. Wiesz, na taką krótką wycieczkę, na jeden dzień, żeby go wypróbować. Zjedliśmy tam obiad i wróciliśmy… – opowiadałam, widząc, jak Gośce świecą się oczy.

– Fajny ten twój Sławek – oceniła po raz kolejny.

„Fajny” – pomyślałam. „Szkoda tylko, że zmyślony”.

Sama już nie pamiętam dokładnie, jak to wszystko się zaczęło. Dwa lata temu pojechałam w góry na narty. Spotkałam tam świetnego faceta, strasznie mi się spodobał. Mieszkał w tym samym pensjonacie i już pierwszego dnia zaczęliśmy ze sobą gadać.

Był inteligentny, przystojny, zabawny

Miał tylko jedną wadę – przyjechał z dziewczyną, w której najwyraźniej był zakochany. Zabujałam się w nim. Co z tego jednak, skoro nie miałam żadnych szans. Kiedy wyjeżdżałam, wiedziałam, że pewnie już nigdy się nie spotkamy i strasznie mnie to bolało.

Od wielu miesięcy byłam sama i nie mogłam sobie znaleźć faceta, a Sławek jawił mi się jako ucieleśnienie moich marzeń. Po powrocie do domu nie mogłam o nim zapomnieć. Mało tego, miałam przedziwną potrzebę mówienia o nim stale! I mówiłam.

Powiedziałam moim koleżankom, że poznałam w górach wspaniałego faceta i dałam im do zrozumienia, że on także zwrócił na mnie uwagę. Sprzedałam tę bajeczkę nawet swojej przyjaciółce, Gośce, która oczywiście strasznie się ucieszyła, że nie będę już sama.

– Każdy miesiąc bez chłopaka to miesiąc stracony – uśmiechnęła się. – Dobrze, że masz tego Sławka, to wreszcie przestaniesz przeżywać rozstanie z Jackiem.

– Jacek to już przeszłość – przyznałam.

Zaczęłam być „w związku” z wyimaginowanym facetem

Mogłam go sobie stworzyć od samego początku, ze wszystkimi szczegółami. I robiłam to zupełnie tak, jakbym tworzyła sobie jakiś wymyślony świat w grze komputerowej. Tyle że to była moja gra, a w realu… wciąż byłam sama.

Nazwałam go oczywiście Sławek i dałam mu wszystkie cechy mojego ideału poznanego w górach. A także dużo, dużo więcej! Wymyśliłam, gdzie mieszka (daleko ode mnie, niestety, w górach, podczas gdy ja jestem z Koszalina), co robi (pracuje jako kucharz w restauracji, a poza tym jest także ratownikiem górskim), czyli gotujący prawdziwy mężczyzna, po prostu ideał.

Po kilku tygodniach z najdrobniejszymi szczegółami mogłam opowiedzieć, jak i gdzie mieszka, jakim jeździ samochodem, i że jego rodzice mają psa rzadkiej rasy akita. W końcu sama zaczęłam wierzyć, że to prawda i taki facet rzeczywiście istnieje, kocha mnie i na mnie czeka.

Sama nie wiem, jak mi się to udało w dobie portali społecznościowych, kiedy każdy wrzuca na nie miliony fotek. Na szczęście akurat ja taka nie jestem, nie afiszuję się w sieci z życiem prywatnym, więc mogłam powiedzieć koleżankom, że Sławek także nie, że to facet starej daty, który nie dba o sweet focie.

Tylko Gośce musiałam pokazać jakieś jego zdjęcie, bo nie odpuszczała. Ściągnęłam więc z portalu społecznościowego fotografię Sławka poznanego w pensjonacie.

– Faktycznie, niezłe ciacho. Ty to masz farta – oceniła przyjaciółka.

„No… Ja to mam farta!” – pomyślałam. I właściwie w to uwierzyłam.

Dobrze jest mi „w związku” z moim Sławkiem. To naprawdę ideał faceta. Uwielbiam do niego jeździć, chociaż ze zrozumiałych względów (odległość) nie robię tego często. Ale gdy wracam, to zawsze jestem zrelaksowana i zadowolona. Koleżanki myślą, że tak działa na mnie miłość, a ja po prostu spędziłam weekend w spa.

Basen, masaż, kosmetyczka i marzenia o Sławku w pustym łóżku. Kiedy tak sobie leżę, w mojej głowie powstają całe scenariusze tego, co robiliśmy i co jeszcze możemy zrobić. Są piękne i romantyczne.

– Czy ty myślisz o nim poważnie? Bo wcześniej czy później któreś z was będzie musiało się przeprowadzić – usłyszałam niedawno od Gośki.

– Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie – zapewniłam ją.

– A kiedy go poznam? Może chociaż raz to on by przyjechał do ciebie?

– Jest zapracowany. Wiesz, myśli o otwarciu własnej restauracyjki. Teraz tylko na tym jest skupiony – wymyśliłam na poczekaniu.

Wiem jednak, że Gośka będzie zadawała podobne pytania i domagała się spotkania ze Sławkiem.

Przyjdzie więc moment, że będę musiała z nim zerwać

Nie da się przecież ciągnąć tej zmyślonej znajomości. Na razie jednak jest tak piękna, że nie umiem z niej zrezygnować.

Właśnie mój Sławek na najbliższy weekend zaprosił mnie do czeskiej Pragi. Wiem, że pojadę i opowiem potem moim koleżankom romantyczną bajkę, jak całowaliśmy się na moście Karola… Niech mi zazdroszczą.

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA