„Moja sąsiadka cierpiała na deficyt męskiej ręki. Naprawiłem jej kran, wywierciłem dziury i skotłowałem pościel”

atrakcyjny sąsiad fot. Getty Images, Westend61
„Zaczęło się niewinnie – kawa, wspólne obiady, wieczorne spacery. Czułem, że coś między nami zaczyna się rodzić, ale starałem się nie nadawać temu zbyt dużego znaczenia. Mimo że wylądowaliśmy w łóżku i było nam razem naprawdę przyjemnie”.
/ 02.08.2024 18:30
atrakcyjny sąsiad fot. Getty Images, Westend61

Moje życie było dość monotonne – praca, spotkania z przyjacielem Krzyśkiem i codzienne obowiązki. Do czasu, aż spotkałem swoją atrakcyjną sąsiadkę z piętra niżej. Często mijaliśmy się na klatce, wymienialiśmy uśmiechy i prowadziliśmy krótkie rozmowy. Od słowa do słowa jakoś się tak stało, że poznałem ją znacznie lepiej.

Planowała wyprowadzkę

Pewnego wieczoru, gdy wróciłem z pracy, spotkałem ją na schodach. Wyglądała na zamyśloną.

– Cześć, wszystko w porządku? – zapytałem.

– Tak, wszystko w porządku. Dużo myślę o mojej przeprowadzce do Krakowa – odpowiedziała z westchnieniem.

– Naprawdę wyjeżdżasz? Szkoda, bo to ostatnia szansa na kawę – powiedziałem z uśmiechem, choć wewnątrz czułem lekki smutek na myśl o jej wyjeździe.

Paulina zastanawiała się przez chwilę, a potem odpowiedziała:

– Może powinnam zacząć odliczać dni do wyjazdu...
– Wiesz co? Może napijemy się kawy? Chętnie posłucham więcej o Twoich planach – zaproponowałem spontanicznie.

Zgodziła się i niedługo potem siedzieliśmy u mnie. Atmosfera była lekka, a rozmowa płynęła naturalnie. Z czasem zaczęliśmy się coraz bardziej otwierać. Śmialiśmy się, wspominaliśmy różne sytuacje z bloku, aż w końcu rozmowa zeszła na bardziej osobiste tematy.

– Czasem się zastanawiam, czy ta przeprowadzka to na pewno dobry pomysł – powiedziała nagle Paulina.

Spojrzałem na nią zdziwiony.

– Naprawdę? Myślałem, że jesteś pewna tej decyzji.

– Byłam... – odpowiedziała, bawiąc się filiżanką. – Ale teraz, gdy dzień wyjazdu się zbliża, zaczynam się wahać. Może po prostu boję się zmian.

– To normalne, każdy boi się zmian – powiedziałem, starając się ją uspokoić. – Może warto dać sobie jeszcze trochę czasu na przemyślenie.

Te słowa zdawały się ją uspokoić. Wieczór minął szybko, a ja czułem, że między nami zaczyna się rodzić coś więcej niż tylko sąsiedzka znajomość.

Chciałem się tylko dobrze bawić

Nasze spotkania zaczęły się stawać coraz częstsze. Paulina, zamiast pakować się do wyjazdu, spędzała czas ze mną. Zaczęło się niewinnie – kawa, wspólne obiady, wieczorne spacery. Czułem, że coś między nami zaczyna się rodzić, ale starałem się nie nadawać temu zbyt dużego znaczenia. Mimo że wylądowaliśmy w łóżku i było nam razem naprawdę przyjemnie, wiedziałem, że to tylko przelotny romans. Nie miałem ochoty wiązać się z nikim na stałe.

Pewnego wieczoru, po wspólnym filmie, usiedliśmy na kanapie. Atmosfera była wyjątkowo intymna.

– Myślałam dużo o tej przeprowadzce – zaczęła Paulina, przerywając ciszę.– Chyba zostanę. Czuję, że tu jest moje miejsce – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.

Moje serce zabiło mocniej. Czy to możliwe, że nasze spotkania miały na to wpływ? Z jednej strony cieszyłem się, z drugiej – zaczęły mnie dręczyć wątpliwości. Czy Paulina naprawdę zmienia plany z powodu uczucia do mnie, czy może to tylko chwilowe zauroczenie?

– To wielka decyzja. Jesteś pewna? – zapytałem, starając się ukryć swoje emocje.

– Tak, jestem pewna. Czuję, że to jest właściwe miejsce dla mnie – odpowiedziała z przekonaniem.

Nie chciałem dalej drążyć tematu. Wieczór spędziliśmy razem, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Ale w głowie wciąż krążyły mi wątpliwości. Czy naprawdę zostaje dla siebie, czy dla nas? Nie chciałem pakować się w żaden związek, tym bardziej nie chciałem, by Paulina rezygnowała ze swoich planów ze względu na kilka randek, które skończyły się w łóżku!

Nie chciałem, by to robiła

Wątpliwości nie dawały mi spokoju. Paulina stała się częścią mojej codzienności, a nasze relacje coraz bardziej się pogłębiały. Mimo to nie mogłem się pozbyć myśli, że coś jest nie tak. Postanowiłem porozmawiać z Krzyśkiem. Wiedziałem, że on zawsze potrafi mi doradzić. Spotkaliśmy się jak zwykle w naszej ulubionej kawiarni. Krzysiek zauważył, że jestem nieco zamyślony.

– Co jest grane? Widzę, że coś cię trapi – zaczął.

Westchnąłem głęboko, zanim odpowiedziałem.

– Chodzi o Paulinę. Zostaje tutaj, ale nie jestem pewien, czy to naprawdę jej decyzja, czy może robi to dla mnie.

Krzysiek zamyślił się na chwilę, a potem odpowiedział:

– Może rzeczywiście coś do ciebie czuje? Ale jeśli masz wątpliwości, musisz z nią szczerze porozmawiać. Wyjaśnić sobie wszystko jasno.

Jego słowa utknęły mi w głowie. Wiedziałem, że ma rację, ale bałem się tej rozmowy. Co jeśli prawda okaże się inna, niż bym chciał?

Wieczorem, kiedy siedzieliśmy z Pauliną w moim mieszkaniu, zdecydowałem się na konfrontację.

– Czy ty chcesz zostać tutaj ze względu na mnie? Na nas?

Paulina spojrzała na mnie zaskoczona.

– Może trochę. Ale nie chcę, żebyś czuł się zmuszony do czegokolwiek – powiedziała stanowczo.

– Ale co, jeśli ja mam inne plany? – dodałem po chwili. – Dla mnie ten romans to tylko zabawa. Nie jestem gotów na stały związek.

Widziałem, jak jej twarz zmienia wyraz. Była zraniona, a w jej oczach pojawiły się łzy.

– Myślałam, że może to coś więcej – odpowiedziała cicho. – Ale jeśli to tylko zabawa, to muszę przemyśleć swoje plany jeszcze raz.

Nie było już jak wcześniej

Po naszej rozmowie atmosfera między mną a Pauliną była napięta. Zacząłem unikać jej, a ona próbowała naprawić relację. Pewnego wieczoru, kiedy przyszedł Krzysiek, opowiedziałem mu o wszystkim.

– Powiedziałem Paulinie, że dla mnie to tylko zabawa. Była zraniona – wyznałem.

Krzysiek spojrzał na mnie poważnie.

– Może naprawdę coś do ciebie czuje. Musisz zrozumieć, czego ty sam chcesz – odpowiedział spokojnie.

Następnego wieczoru, zaprosiłem Paulinę do salonu.

– Przepraszam za to, co powiedziałem. Byłem zagubiony i niepewny swoich uczuć – zacząłem.

Paulina spojrzała na mnie z bólem, ale i nadzieją w oczach.

– Może za bardzo się pospieszyłam z decyzją o zostaniu tutaj. Ale czułam, że coś między nami jest – powiedziała cicho.

Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę.

– Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Chcę, żebyś była szczęśliwa, niezależnie od tego, czy to będzie tutaj, czy gdzie indziej.

– Nie zmieniłam planów tylko dla nas. Ale rozumiem, jeśli masz wątpliwości – odpowiedziała spokojnie.

Te słowa były trudne do przyjęcia, ale wiedziałem, że są szczere. Postanowiłem dać nam czas na przemyślenie wszystkiego. Paulina zgodziła się, że powinniśmy na razie się zdystansować i dać sobie przestrzeń.
Przez kilka następnych dni unikaliśmy się. Każde nasze spotkanie było pełne niewypowiedzianych słów. Wiedziałem, że muszę być szczery zarówno z nią, jak i z samym sobą. Zdecydowałem, że muszę podjąć decyzję, która będzie najlepsza dla nas obu.

Najlepsze będzie rozstanie

Pewnego wieczoru postanowiłem zakończyć tę niepewność. Zaprosiłem Paulinę na rozmowę. Siedzieliśmy na kanapie, a ja zebrałem w sobie całą odwagę.

– Przemyślałem wszystko i doszedłem do wniosku, że nie jestem gotowy na stały związek – powiedziałem stanowczo, choć z bólem w sercu.

Paulina spojrzała na mnie smutno, ale zrozumiale.

– Dziękuję, że byłeś szczery. Chociaż to boli, wiem, że to najlepsze wyjście – odpowiedziała, a jej głos drżał lekko.

Czułem ulgę, że w końcu powiedziałem prawdę, ale jednocześnie żal, że nasze drogi muszą się rozejść. Paulina postanowiła wrócić do swoich planów przeprowadzki, tym razem pewna, że to jej własna decyzja.
Kilka dni później pożegnaliśmy się na klatce schodowej. Było to spokojne, choć pełne emocji rozstanie.

– Życzę ci wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że znajdziesz swoje szczęście – powiedziała, ściskając mi rękę.

– I ja tobie życzę tego samego. Trzymaj się i powodzenia w nowym miejscu – odpowiedziałem, uśmiechając się smutno.

Obserwowałem, jak odchodzi, a potem wróciłem do swojego mieszkania. Choć nasze drogi się rozeszły, czułem, że podjęliśmy właściwą decyzję. Teraz oboje mieliśmy szansę na znalezienie swojego miejsca i szczęścia.

Artur, 30 lat

Czytaj także:
„Mój mąż oczekuje braw, gdy posprząta nasz dom. Za chwilę dam królewiczowi szczotkę do wc i powiem, że to jego berło”
„Schowałem do kieszeni zawodowe ambicje i dałem rozwijać się żonie. Poczuła wiatr we włosach i odbiła jej palma”
„Teściowa miała pretensje, że ciągle nie doczekała się wnuków. Jak chce bawić dzieci, to niech sama je sobie zrobi”

Redakcja poleca

REKLAMA