„Moja teściowa do wszystkiego się wtrąca. Wybrała nam meble i pościel, ale przegięła z wyprawkę dla mojego dziecka"

Kobieta, która kłóci się z teściową fot. Adobe Stock, fizkes
„Mamuśka była przekonana, że powinniśmy się cieszyć i być jej wdzięczni za wszystko. Przez myśl jej nawet nie przeszło, że to jest moje mieszkanie i mam prawo urządzić je po swojemu. Ale wiadomo, teściowa zawsze wiedziała lepiej...".
/ 11.08.2021 11:23
Kobieta, która kłóci się z teściową fot. Adobe Stock, fizkes

Może inna synowa byłaby szczęśliwa, gdyby teściowa nie tylko podarowała jej mieszkanie, ale i je urządzała. Ja nie! Nie wytrzymam tego dłużej, też chcę decydować o kolorze ścian czy bibelotach!

Cieszyliśmy się z Jackiem, kiedy w prezencie ślubnym dostaliśmy od jego rodziców piętro ich domu. Moi zaproponowali z kolei, że wezmą pożyczkę i dołożą nam się do wyposażenia.

– Myślę, że mamuśka wszystko sama ogarnie – usłyszałam wtedy od męża.

I tu po raz pierwszy się zastanowiłam. Jak to sama? – pomyślałam. Wcale nie chciałam, żeby teściowa urządzała nam mieszkanie, pragnęłam je dopieścić po swojemu.

Szybko się jednak rozczarowałam...

Okazało się, że mamuśka dała, mamuśka będzie urządzać. Na początku teściowa zamówiła podłogi, w ogóle nie pytając mnie o zdanie, podobnie postąpiła z kolorami farb.

– Jak to na biało? – zamrugałam oczami, kiedy przy obiedzie poinformowała nas, że od jutra wchodzą malarze i malują ściany w naszym mieszkaniu. – Nie chcę tak.

– Ależ kochanie – brwi mojej teściowej powędrowały do góry – białe ściany są eleganckie. Zobaczysz, jak będzie ładnie.

– Ale...

– Zapewniam cię, że wszystkim będzie się podobało – nie dała mi dokończyć.

– Dlaczego nic nie powiedziałeś? – spytałam Jacka, kiedy już zostaliśmy sami.

– Niby co miałem mówić?.

– Nie uważasz, że mamy prawo sami decydować o kolorze naszych ścian?

– No niby tak, ale skoro ona za wszystko płaci… Co ci to przeszkadza, wprowadzimy się na gotowe.

– Jacek, czy ty sam siebie słyszysz? – jęknęłam zrozpaczona.

– W ogóle nie rozumiem, o co ci chodzi! – zdenerwował się, a ja zrezygnowana zakończyłam tę bezsensowną wymianę zdań.

Wyglądało na to, że mój mąż był zadowolony z tego, że mamuśka urządza nam mieszkanie. Dotychczas jakoś nie zauważyłam, że jest pod takim jej wpływem. Postanowiłam jednak nie odpuszczać.

– Jacek… – zaczęłam następnego popołudnia – pojechalibyśmy w sobotę do meblowego, co myślisz?

– A w jakim celu?

– No, wybralibyśmy meble do kuchni.

– Mama już coś zamówiła – usłyszałam w odpowiedzi. Zatkało mnie.

– Co zamówiła?! – jęknęłam z rozpaczą.

– No, jak to co? Przecież mówię, że meble – nie słuchałam dalej, momentalnie znalazłam się na dole, w salonie teściowej.

– Czy to prawda? – stanęłam przed nią, gotując się ze złości.

– O co ci chodzi, kochanie?

– O to, że mama zamówiła meble do naszej kuchni… do mojej kuchni!

– A, meble. No tak, zamówiłam. I szafę do przedpokoju. Porządne, solidne, wystarczą wam na lata. Zobaczysz kochanie, będą ci się podobały. Zapewniam cię, twoja teściowa ma dobry gust.

Rany Boskie, ona się zachowywała, jakby w ogóle nie widziała, że jestem wściekła! Patrzyła na mnie, oczekując podziękowań i wdzięczności. A ja chciałam sama urządzić swoją kuchnię, całe mieszkanie chciałam dopieścić po swojemu. I wcale nie marzyłam o meblach, które wystarczą na lata, chciałam takie, które będą mi się podobać.

Mamuśka nakręciła się urządzaniem nam mieszkania jak szalona

Następnego dnia wybrałam się po pracy do siostry. Nie miałam już sił na dyskusję ani z Jackiem, ani z teściową.

– No powiedz mi Gosia, czy ja naprawdę sama nie wiem czego chcę? – pytałam.

– A nie wiesz?

– Chodzi mi o to, że Jacek twierdzi, że powinnam być wdzięczna mamusi, że nam tak pomaga, za wszystko płaci, tak się nami opiekuje, a ja nie tylko nie jestem wdzięczna, ale wciąż się jej czepiam.

– Też bym była. Jeszcze bardziej niż ty.

– To co ja mam zrobić? – jęknęłam.

– Może spróbuj z nią porozmawiać.

– Jak? Przecież ona nie słucha, co się do niej mówi.

– Może powiedz jej wprost, żeby wam nie urządzała mieszkania, że tobie podobają się kolorowe ściany, proste meble i co tam jeszcze chcesz. Powiedz, że ty sama urządzisz wasze gniazdko według swojego gustu. Bo to wy z Jackiem będziecie w nim mieszkać, nie ona – Gośka zakończyła monolog, a ja tylko westchnęłam. Przecież próbowałam to wszystko mówić, naprawdę próbowałam.

– Wiesz, co? – odezwała się znowu Małgosia. – Jak dalej tak pozwolisz jej się rządzić, to nawet pościel do sypialni wam kupi – zachichotała.

– Wcale bym się nie zdziwiła – mruknęłam. – A mój kochany mąż pochwali, że śliczna. Zresztą teściowa wystarczająco się sama swoimi pomysłami zachwyca – dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mama Jacka rzeczywiście w kółko powtarza, że ma dobry gust i to, co ona kupi lub wybierze będzie śliczne i trwałe.

– Możesz mieć rację – powiedziała siostra. – A nawet na pewno ją masz.

– No i fajnie – mruknęłam. – Doszłyśmy do sedna. Tylko co ja mam zrobić?

– Albo się postawić – usłyszałam w odpowiedzi – albo pogodzić z rzeczywistością i przestać buntować.

Wróciłam do domu bez żadnego pomysłu. Na co zresztą liczyłam? Że Gośka rozwiąże za mnie problem? Niby jak miała to zrobić? To była moja teściowa i ja musiałam sobie z nią poradzić. Kompletnie jednak nie wiedziałam, jak.

Mamuśka tak się nakręciła, wpadła w taki wir pracy, oczywiście związanej z naszym mieszkaniem, że w ogóle nie było z nią rozmowy.

– Ja wiem, że wy nie macie czasu, ale nie martwcie się o nic, ja wszystkiego dopilnuję – zapewniała nas wieczorami, chociaż nikt jej nie pytał ani o nic nie prosił.

– Ale, mamo – spróbowałam jeszcze raz– my byśmy chcieli sami je urządzić.

– Przecież nie macie czasu się tym zajmować. Ja sobie ze wszystkim poradzę, zdejmę wam ten problem z głowy.

Już sama nie wiedziałam, czy jestem taką ciapą, która nie potrafi przeciwstawić się teściowej, czy ofiarą, która nie umie porozumieć się z mężem. Przecież dotychczas dobrze się dogadywaliśmy, a teraz patrzyłam z przerażeniem na Jacka, kiedy zachwycony prezentował mi w katalogu meble, które mamusia wybrała nam do salonu.

Moja siostra miała rację. Teściowa wybrała nam nawet pościel!

– Przecież my moglibyśmy sami je wybrać – zwróciłam mu uwagę.

– Ale po co mamie odbierać przyjemność? Nie widzisz, jak się cieszy?

– A nie sądzisz, że ja też chciałabym mieć przyjemność z urządzania swojego mieszkania? – zdenerwowałam się.

Jacek najwyraźniej się zawahał.

– Sądzisz, że wybralibyśmy właśnie takie meble, gdyby mamuśka pozwoliła nam decydować? – nie odpuszczałam.

– Mo… że – zaczął jąkać się mój mąż.

– Jacek, ja już kompletnie nie mam do ciebie sił – westchnęłam.

– Daj spokój, Marysiu – usłyszałam w odpowiedzi – pozwól mamie cieszyć się z tego, że sprawia nam przyjemność.

Nic już więcej nie powiedziałam, ale zaczęłam się zastanawiać, czy ja w ogóle znam własnego męża. Jak on mógł twierdzić, że teściowa sprawia nam przyjemność? Przecież cały czas buntowałam się przeciwko temu, co robiła. Odpuściłam jednak, chyba nie miałam już sił. Zaprzestałam protestów, czekałam na końcowe rezultaty.

Miesiąc później wprowadziliśmy się z Jackiem na gotowe. Nic tam nie było takie, jak lubię. Każdy drobiazg wybrała teściowa. Sprawdziło się nawet to, co mówiła moja siostra. Pościel w sypialni! Mamuśka była przekonana, że powinniśmy się cieszyć i być jej wdzięczni za wszystko. A ja nie potrafiłam, czułam się w tych wnętrzach źle. Któregoś dnia pozdejmowałam zasłony i firanki, w miejsce których zamówiłam rolety.

– Coś ty zrobiła? – oburzyła się teściowa. – Jak ten pokój wygląda bez firan?

– Tylko kurz się na nich zbiera – tłumaczyłam. – Nie mam czasu ciągle prać.

– Przecież ja bym wam wyprała!

Milczałam. Dopiero kiedy kilka miesięcy później teściowa z równym, o ile nie większym, zapałem co poprzednio zaczęła mi urządzać pokój dla dziecka, wybuchłam jak wulkan. Wydarłam się na teściową, a przy okazji dostało się i Jackowi. Nie chciałam, żeby mi ktokolwiek cokolwiek wybierał dla maluszka.

– Sama sobie kupię! Takie rzeczy, jakie będą mi się podobały.

– Ależ, Marysiu – oburzyła się teściowa – przecież dobrze wiesz, że ja wybiorę same najładniejsze. I dobre, i trwałe.

– Jasne – przytaknęłam. – Takie na lata, prawda?

Teściowa kiwnęła tylko głową.

– Ale takie mi się nie podobają, rozumie mama?

Byłam przekonana, że nie rozumie, ale ponownie kiwnęła głową, choć tym razem z miną wielce obrażonej paniusi. Nie odpuściłam jednak, nie pozwoliłam jej urządzać pokoju dla mojego synka. Wszystko wybrałam sama. Dodatkowo zmusiłam Jacka, żebyśmy wymienili wszystko w salonie, a w duchu podjęłam również decyzję, że za jakieś dwa lata przerobimy również kuchnię. Mimo że według teściowej miała być „na lata”. A ona, jak chce, niech się gniewa, wszystko mi jedno.

Czytaj także: 
„Moja żona poszła w tango z kierownikiem na firmowej imprezie. Lafirynda. Musiała spełniać zachcianki swojego szefa"
„Miałam być żoną Michała, ale przez własną głupotę zostałam kochanką. Gdy jego syn dorośnie, rozwiedzie się dla mnie”
„Tata Agatki zostawił nas, gdy mała miała 6 m-cy. Za granicą tak tęsknił, że w końcu założył nową rodzinę”

Redakcja poleca

REKLAMA