„Moja mama do reszty oszalała. Ma 60 lat, a znalazła sobie narzeczonego, który może jest w moim wieku”

kobieta zakochana w młodszym fot. Adobe Stock
To był dla mnie szok. Moja mama, stateczna pani, świeżo upieczona emerytka, wdowa, od dwudziestu lat żyjąca samotnie, nagle się zakochała. Z początku nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. Ale teraz już wiem!
/ 01.04.2021 12:51
kobieta zakochana w młodszym fot. Adobe Stock

Marta, czy dziś są urodziny mamy? Coś przegapiliśmy?
– zapytałem żony, gdy skończyłem rozmawiać z mamą.
Marta spojrzała na mnie ze zdziwieniem i pokręciła przecząco głową.
Bo mama zaprasza nas dziś na kolację – wyjaśniłem.
– A kto zostanie z dziećmi? Co jej znowu do głowy strzeliło… – mruknęła Marta.
Wyczułem jednak, że mama ma nam do powiedzenia coś ważnego. Poprosiłem sąsiadkę, żeby zajrzała wieczorem do dzieci. Nie były już maluchami, Kasia ma dziesięć lat, a Maciuś osiem. Zostawiliśmy im jeden telefon i pojechaliśmy.

Przywitałem się z mamą i wszedłem do jadalni. Przy stole siedział wysoki opalony blondyn. Na oko w moim wieku. Uśmiechnął się, wstał i wyciągnął do mnie rękę.
– Sven – przedstawił się.
– Adam – wybąkałem.
W tym momencie do pokoju weszła moja mama.
– O, widzę że już się poznaliście. Sven jest Szwedem. Jest moim nauczycielem angielskiego na tym kursie, na który chodzę od jesieni.
Zaczęliśmy jeść, a ja dalej nie wiedziałam, czemu mama zaprosiła nas dziś na tę tajemniczą kolację? I co tu robi ten Sven? Przez dwie godziny rozmawialiśmy o pogodzie, podróżach, o Polsce i Szwecji. Doszliśmy do deseru, a ja nie byłem ani trochę mądrzejszy. Marta posyłała mi wściekłe spojrzenia i znacząco spoglądała na zegarek.

W ustach miałem ostatni kęs szarlotki, kiedy wybuchła bomba.
– Kochani, zaprosiłam was dzisiaj, żeby powiedzieć wam coś bardzo ważnego. Sven i ja się zaręczyliśmy – przemówiła w końcu mama.
Zakrztusiłem się. Marta zerwała się od stołu i zaczęła mnie klepać po plecach.
– Czy ja dobrze usłyszałem? – spytałem, gdy już byłem w stanie normalnie mówić.
Ty i Sven… zaręczyliście się?
– Tak, kochanie. Doskonale słyszałeś. Wiesz, to jest ten moment, kiedy mówi się: gratuluję, życzę szczęścia.
Kwadrans później w samochodzie wściekła Marta zaczęła krzyczeć.
– Adam, twojej mamie chyba rozum odebrało! Musisz z nią porozmawiać. Co ludzie powiedzą? On mógłby być jej synem? Kto się zajmie naszymi dziećmi? A co z mieszkaniem? I domkiem letniskowym? Przecież on miał być nasz!

Też byłem w szoku, ale jak słuchałem żony, to nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy zrobiła się taka... praktyczna. Gdy ją poznałem, była idealistką, należała do Greenpeace, chciała zbawiać świat.
– Kochanie, uspokój się. Może wszystko się jeszcze wyjaśni. Nic o tym Svenie nie wiemy. Może naprawdę kocha mamę? Ona jest sama od dwudziestu lat…
– Przestań gadać bzdury! – przerwała mi Marta.

Twoja mama jest babcią, ma obowiązki. Gachów się jej zachciewa.

Nie miałem siły się kłócić, więc dla świętego spokoju obiecałem Marcie, że porozmawiam z mamą.
W nocy nie mogłem zasnąć. Przypomniałem sobie wakacje z rodzicami. Miałem 15 lat. Mama i tata zachowywali się ciągle jak zakochani. Chodzili po plaży, trzymając się za ręce. Strasznie mnie to wtedy irytowało. Wstyd mi było przed kolegami. Ale doskonale pamiętałem te iskierki w oczach mamy. Zniknęły po śmierci ojca. Miałem wrażenie, że dziś zobaczyłem je znowu.

Następnego dnia pojechałem do mamy.
– Opowiedz mi wszystko – poprosiłem.
– A co tu jest do opowiadania. Zwykła historia, dziewczyna poznaje chłopaka… – mama zaczęła się śmiać. – A na poważnie, Sven to wspaniały gość. Tak, wiem, jest młody. Choć nie aż tak, jak myślisz, za miesiąc kończy pięćdziesiąt lat. To ten północny klimat… Ma piękny dom w Szwecji. Do Polski przyjechał, bo się trochę nudził. Była też chyba jakaś historia z dziewczyną, nie dopytywałam. Z początku przez myśl by mi nie przeszło, że możemy być parą, ale okazało się, że mam jeszcze uczucia i potrzeby, o których myślałam, że zniknęły po śmierci Jacka. Sven je we mnie obudził.

Musiałem się zarumienić, bo mama zaczęła się śmiać. Poklepała mnie po ręku.
– Dobrze, już dobrze. Powiem jeszcze tylko jedno. Nie musisz się o mnie bać. Sven to dobry człowiek. Mam zamiar pojechać z nim do Szwecji. Nie wiem, czy tam zamieszkamy. Na pewno chcemy tam spędzić lato. Lecimy za dwa tygodnie.

Gdy Marta usłyszała o wyjeździe mamy, wpadła w szał.
– Czy ty nie widzisz, co tu się święci? To na pewno jakiś psychopata. Wywiezie ją na jakieś odludzie i poćwiartuje. Albo to łowca posagów. Jakiś szemrany pastor da im ślub, potem mama wypadnie z łódki, rach ciach. I pan Sven przyjedzie przejąć mieszkanie i działkę, i wszystko.
„Tego oczywiście nie można wykluczyć” – pomyślałem. Ale głośno powiedziałem:
– Marta, chyba za dużo telewizji oglądasz i czytasz szwedzkich kryminałów.

Spiorunowała mnie wzrokiem. Nie odezwała się już, ale jak się potem okazało, postanowiła wziąć sprawy we własne ręce.
Dwa dni później zadzwoniła mama.
Synku. Zerwałam ze Svenem. Nie jadę do Szwecji. To wszystko to jakieś mrzonki. Urojenia starej baby. Tu mam was, wnuki, tu jest moje miejsce.
– Ale co się stało? Co on ci zrobił? – zaniepokoiłem się.
– Sven? Ależ nic. Wiesz, porozmawiałam z Martą. Pomogła mi zrozumieć różne rzeczy. Nie chciałam jej słuchać, ale wiesz, po jakimś czasie zrozumiałam, że ma rację. Dobranoc.
Odwróciłem się do Marty.
– Coś ty jej naopowiadała? – byłem wściekły, nie podobało mi się, że żona za moimi plecami wtrąca się w życie mojej mamy.

Co jej powiedziałam? Prawdę! Że jej miejsce jest tutaj, przy nas, przy wnukach… No i zmusiłam ją, żeby popatrzyła w lusterko. I wyobraziła sobie siebie za dziesięć lat. I Svena.

Nie, nie byłem zły na Martę. Zrobiło mi się naprawdę przykro. Smutno.
– Marta. Kiedy ty się tak zmieniłaś? Skąd w tobie tyle okrucieństwa?
– A co ja jej zrobiłam? Prawdę jej powiedziałam. Pora, żeby przejrzała na oczy.
Nie miałem siły toczyć tej dyskusji.
Kilka dni później zadzwonił do mnie Sven. Poprosił, żebym się z nim spotkał.
– Rozumiem, że martwisz się o mamę – zaczął. – Dlatego pomyślałem, że powinienem ci o sobie opowiedzieć. Pochodzę z północy. Mój tata prowadził odziedziczoną po ojcu firmę. Połów i przetwórstwo ryb. Prowadził to mało powiedziane. Tata zamienił rodzinny interes dziadka w imperium. Jak byłem młody, buntowałem się, chciałem robić inne rzeczy. Drażniło mnie, że moja przyszłość jest zaplanowana i nie mogę dokonać własnego wyboru. Na złość ojcu poszedłem na anglistykę, a nie na zarządzanie. Nagle, gdy miałem 22 lata, musiałem dorosnąć. Rodzice zginęli w wypadku. Firma potrzebowała szefa. Z pracy u nas żyły setki rodzin z okolicy. Wróciłem do domu i zabrałem się do prowadzenia firmy. Początki były trudne, ale dałem radę. Przez 20 lat poświęcałem się pracy. Nie miałem czasu na miłość, rodzinę. Kandydatek na żonę oczywiście miałem mnóstwo. Byłem najlepszą partią w okolicy. Dziewczyny i ich matki prawie się na mnie rzucały. Wystarczyło, że podwiozłem jakąś pannę do miasta, już okolica huczała, że się z nią ożenię. A wtedy w histerię wpadały pozostałe. W końcu doszło do tragedii. Anita miała 19 lat i pracowała w sortowni. Wbiła sobie do głowy, że zostanie moją żoną. Każdy mój gest, pozdrowienie, traktowała jako deklarację miłości z mojej strony. Kiedyś przyjechała do mnie z wizytą koleżanka ze studiów. Mężatka. Poszliśmy na kolację. Widziało nas pół miasta. Następnego dnia rodzice znaleźli Anitę w wannie z podciętymi żyłami. Część ludzi uważała, że to moja wina. Że musiałem coś Anicie naobiecywać. Że pewnie ją uwiodłem. Miałem dość. Oddałem część udziałów w firmie pracownikom. Mój zastępca został dyrektorem. A ja pojechałem do Europy uczyć angielskiego. Trafiłem do Polski i spotkałem twoją mamę. Wiem, że moglibyśmy być razem szczęśliwi.

Uwierzyłem mu. To dobry człowiek. Postanowiłem, że tym razem nie zrobię tego, czego chciałaby moja żona.
– Sven. Daj mi ten bilet. Zobaczysz, mama będzie w tym samolocie. Już ja się o to postaram.

Więcej prawdziwych historii:
„Zostałam samotną matką trójki dzieci. Mój mąż odszedł do kochanki i zostawił mnie bez grosza i bez pracy”
„Matki dzieci w klasie mojej córki to zaściankowe lampucery. Wyśmiewają się z innych i uczą tego swoje bachory”
„Zdradziłam męża z miłością mojego życia. Najpierw rozdzieliły nas nasze rodziny, potem – jego śmierć”

Redakcja poleca

REKLAMA