„Moja kuzynka miała wielkie serce dla wszystkich. We dnie pocieszała mnie, a nocami gorąco wspierała mojego męża”

Dwie kobiety w domu fot. iStock by Getty Images, yacobchuk
„Czułam, że Kasia jest dla mnie ogromnym wsparciem, ale nie zdawałam sobie sprawy, że za jej troską kryje się coś więcej – coś, co mogło zniszczyć wszystko, co dla mnie ważne. Tymczasem mój mąż coraz więcej czasu spędzaj w pracy albo na delegacjach”.
/ 23.09.2024 17:30
Dwie kobiety w domu fot. iStock by Getty Images, yacobchuk

Przeprowadzka do nowego miasta zawsze wiązała się z mieszanką emocji: od ekscytacji po niepokój. Kiedy Jarek dostał propozycję pracy w dużej firmie, nie mieliśmy wyboru – musieliśmy zaryzykować. Nowe miejsce, nowe wyzwania, ale także nowe szanse. Jednak od początku czułam, że coś jest nie tak.

– Monika, spokojnie, wszystko się ułoży – mówił Jarek, gdy pakowaliśmy ostatnie kartony. – Zobaczysz, będzie świetnie. Nowe miasto, nowe możliwości.

Początkowo byłam pełna nadziei, ale z czasem samotność zaczęła mnie przytłaczać. Jarek pracował długie godziny, a ja czułam się jakby na uboczu jego życia. Każdego wieczoru wracał późno, zmęczony i zdystansowany. Nasze rozmowy były coraz rzadsze, a ja czułam, jakby nas coś oddzielało.

Jedynym pocieszeniem była Kasia, moja kuzynka, która mieszkała niedaleko. Była zawsze pełna życia i energii. Jej obecność sprawiała, że czułam się mniej samotna. Spędzałyśmy razem mnóstwo czasu, rozmawiając o wszystkim i niczym, przypominając sobie wspomnienia z dzieciństwa.

– Monika, musisz trochę odpuścić. Przeprowadzka to wielki krok, ale dasz radę. Zawsze byłaś silna – mówiła Kasia, gdy siedziałyśmy w kawiarni przy filiżance gorącej czekolady.

Starałam się trzymać jej słów, ale z każdym dniem czułam coraz większy ciężar na swoich barkach. Jarek był coraz bardziej nieobecny, a ja nie mogłam znaleźć w sobie spokoju. Zaczęłam spędzać coraz więcej czasu z Kasią, odkrywając na nowo naszą więź, której brakowało mi przez tyle lat. Nie wiedziałam jednak, że za tą odnowioną relacją kryje się coś więcej – coś, co zmieni moje życie na zawsze.

Myślałam, że znalazłam przyjaciółkę

Kasia była dla mnie jak powiew świeżego powietrza w moim przytłaczającym, nowym życiu. Od momentu, gdy zaczęłyśmy spędzać więcej czasu razem, poczułam, że wreszcie mam kogoś, kto naprawdę mnie rozumie. Nasze spotkania były pełne śmiechu, szczerych rozmów i wspomnień z dzieciństwa.

– Pamiętasz, jak ukradłyśmy czereśnie z ogrodu babci? – zaśmiała się Kasia, gdy siedziałyśmy na jej kanapie, pijąc wino.

– Oczywiście, że pamiętam! Babcia była wściekła, a my nie mogłyśmy przestać się śmiać – odpowiedziałam z uśmiechem.

Czułam, jak nasza więź staje się coraz mocniejsza. Kasia opowiadała mi o swoim małżeństwie z Januszem, a ja dzieliłam się swoimi przemyśleniami o Jarku i jego nowej pracy. Były to rozmowy pełne zrozumienia i wsparcia.

– Janusz jest w porządku, ale czasem mam wrażenie, że żyjemy obok siebie, a nie razem – wyznała Kasia. – A jak z Jarkiem? Jak sobie radzi w nowej pracy?

– Jest pochłonięty pracą. Wraca późno i jest zmęczony. Czasem czuję, że nie ma go obok, nawet kiedy jest w domu – odpowiedziałam, czując, jak smutek ściska mi serce.

Kuzynka spojrzała na mnie z troską.

– To musi być trudne. Ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.

Te słowa były dla mnie jak balsam na duszę. Czułam, że w Kasi mam prawdziwą przyjaciółkę. Spędzałyśmy coraz więcej czasu razem, chodząc na spacery, do kina, a nawet na wspólne zakupy. Każde spotkanie sprawiało, że czułam się lepiej.

Nasze rozmowy były nie tylko o przeszłości, ale także o przyszłości. Kasia często pytała mnie o moje plany, marzenia i obawy. Ja z kolei interesowałam się jej życiem i relacjami. Dzięki niej zaczęłam na nowo odkrywać radość z małych rzeczy, chociaż w sercu wciąż miałam pewne obawy.

– Naprawdę cieszę się, że znowu jesteśmy tak blisko. Wiele się zmieniło, ale nasza przyjaźń pozostała taka sama – mówiła Kasia pewnego wieczoru, gdy siedziałyśmy na tarasie jej domu.

– Ja też się cieszę. Dzięki tobie nie czuję się tutaj taka samotna – odpowiedziałam, patrząc na gwiazdy.

Nie wiedziałam jeszcze wtedy, jak bardzo te słowa będą miały dla mnie znaczenie. Czułam, że kuzynka jest dla mnie wsparciem, ale nie zdawałam sobie sprawy, że za jej troską kryje się coś więcej – coś, co mogło zniszczyć wszystko, co dla mnie ważne.

Mąż wracał do domu coraz później

Często mówił, że ma dużo pracy, że musi dokończyć ważne projekty, ale czułam, że to nie tylko praca jest powodem jego nieobecności. Stawał się coraz bardziej zdystansowany, a nasze rozmowy były krótkie i powierzchowne.

– Monika, przepraszam, że znowu wróciłem tak późno. Mieliśmy ważne zebranie – mówił, gdy wszedł do domu po kolejnej długiej nocy.

– Nie chodzi tylko o to, że wracasz późno. Czuję, że jesteś daleko, nawet kiedy jesteś tutaj – odpowiedziałam z frustracją.

– Kochanie, staram się, naprawdę. Ta praca jest ważna dla nas, dla naszej przyszłości – tłumaczył się, ale jego słowa brzmiały pusto.

Czułam, jak z każdym dniem narasta we mnie gniew i smutek. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nie mogłam tego zrozumieć. Każda rozmowa kończyła się kłótnią, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona.

– Czy naprawdę nie widzisz, że coś się między nami zmienia? – zapytałam pewnej nocy, kiedy znowu wrócił późno.

– Proszę, zrozum. Robota jest naprawdę wymagająca. Potrzebuję twojego wsparcia, a nie ciągłych pretensji – odpowiedział, unikając mojego spojrzenia.

Nie mogłam już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Czułam, że muszę coś zrobić, ale nie wiedziałam co. Wewnętrznie walczyłam ze swoimi uczuciami, analizując każde zachowanie męża, każde jego słowo.

„Może przesadzam? Może to rzeczywiście tylko praca?” – myślałam, próbując znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie.

Ale z każdym dniem było coraz gorzej. Jarek stawał się coraz bardziej nieobecny, a ja coraz bardziej podejrzliwa. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałam, jak to odkryć. W końcu postanowiłam, że muszę coś zrobić, muszę znaleźć odpowiedzi.

Czułam, jak pęka mi serce

Pewnego dnia, gdy Jarek powiedział, że znowu będzie późno, postanowiłam go śledzić. Czułam się okropnie, ale musiałam poznać prawdę. Wsiadłam do samochodu i gdy wyszedł z pracy, ruszyłam za nim. Jechał przez miasto, aż zatrzymał się przed kawiarnią na obrzeżach.

Zobaczyłam, jak wchodzi do środka, a chwilę później dołącza do niego Kasia. Byłam zszokowana. Czułam, jak moje serce bije coraz szybciej, a w głowie kłębiły się myśli. Co oni tutaj robią? Dlaczego Jarek spotyka się z Kasią?

Weszłam do kawiarni i usiadłam przy stoliku w rogu, z którego mogłam ich obserwować. Jarek i Kasia rozmawiali, śmiali się, a ich zachowanie było zbyt bliskie, zbyt intymne. Czułam, jak narasta we mnie gniew, ale postanowiłam jeszcze chwilę poczekać.

Podsłuchałam ich rozmowę, w której wyrażali swoje uczucia i plany na przyszłość. Kasia mówiła, jak bardzo czuje się samotna z Januszem, a Jarek tłumaczył, że jego małżeństwo też się rozpada.

– Może powinniśmy wreszcie podjąć decyzję. Nie możemy tak żyć w nieskończoność – mówiła Kasia, trzymając Jarka za rękę.

– Masz rację. Musimy coś zrobić. Nie możemy dalej ukrywać naszych uczuć – odpowiedział Jarek, patrząc jej prosto w oczy.

To było jak nagłe uderzenie pioruna. Wszystko stało się całkowicie jasne. Jarek i Kasia mieli romans. Czułam, jak cały świat rozpada się na kawałki. Nie wiedziałam, co zrobić, jak zareagować. Byłam zszokowana i zrozpaczona, ale postanowiłam, że nie będę wyskakiwać na nich ich od razu. Musiałam przemyśleć wszystko, zastanowić się, co dalej.

Nie mogłam dusić tego w sobie

Następnego dnia spotkałam się z Kasią. Wiedziałam, że muszę skonfrontować się z nią, zanim porozmawiam z Jarkiem. Byłam pełna gniewu, ale starałam się zachować spokój.

– Monika, co się stało? Wyglądasz, jakbyś widziała ducha – powiedziała, patrząc na mnie z troską.

Wczoraj widziałam cię z Jarkiem. Wiem, że macie romans – wyrzuciłam z siebie, nie mogąc dłużej trzymać tego w środku.

Kasia zbladła.

– Monika, to nie tak, jak myślisz. To wszystko jest skomplikowane – próbowała się tłumaczyć.

– Skomplikowane? Zdradziłaś mnie! Jak mogłaś? Byłaś moją przyjaciółką, ufałam ci – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Monika, przepraszam. Naprawdę przepraszam. To wszystko zaczęło się przypadkiem. Ja i Jarek... nie chcieliśmy tego – mówiła, ale jej słowa brzmiały jak puste wymówki.

– Nie chcieliście tego? To nie jest przypadek. To jest zdrada. Jak mogłaś mi to zrobić? – wrzasnęłam, czując, jak gniew miesza się z bólem.

– Monika, proszę, zrozum. To nie było planowane. Ja też się pogubiłam. Nie chciałam cię zranić.

– Zrozumieć? Jak mam to zrozumieć? Zdradziłaś nasze zaufanie, naszą przyjaźń – mówiłam, czując, że nie mogę dłużej wytrzymać tego bólu.

W końcu nie wytrzymałam i wybiegłam z jej domu. Czułam się oszukana, zdradzona i zraniona. Nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tym wszystkim, ale wiedziałam, że muszę porozmawiać z Jarkiem.

Czekała mnie druga trudna rozmowa

Kiedy mąż wrócił do domu, czekałam na niego w salonie. Byłam pełna gniewu, ale starałam się zachować spokój. Musiałam to wszystko wyjaśnić, musiałam dowiedzieć się prawdy.

– Musimy pogadać – powiedziałam, gdy tylko wszedł do środka. – Wiem o tobie i Kasi. Wiem, że macie romans – wyrzuciłam z siebie, patrząc mu prosto w oczy.

Jarek zamarł.

– Monika, to było tylko chwilowe… – próbował się tłumaczyć.

– Chwilowe? Zdradziłeś mnie! Jak mogłeś? Byłam twoją żoną, ufałam ci – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Przepraszam, wybacz mi. To wszystko zaczęło się przypadkiem. Ja i Kasia... nie chcieliśmy tego – mówił, ale jego słowa brzmiały jak puste wymówki.

– Nie wiem, jak mogłam być taka ślepa… – mówiłam, czując, jak gniew miesza się z bólem.

Jarek spuścił głowę.

– Monika, proszę, zrozum. Pogubiłem się, byłem samotny. Ale nie chciałem cię zranić.

– Zrozumieć? Jak mam to zrozumieć? Zdradziłeś mnie. Zniszczyłeś nasze małżeństwo – mówiłam, czując, że nie mogę dłużej wytrzymać tego bólu.

Czułam się oszukana, zdradzona i zraniona. Nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tym wszystkim, ale wiedziałam, że muszę podjąć decyzję. Musiałam zastanowić się, co dalej.

Łudziłam się, że uda mi się to naprawić

Następne dni były dla mnie jak koszmar. Spędzałam godziny na rozmyślaniu, analizowaniu wszystkiego, co się wydarzyło. Zastanawiałam się, czy powinnam wybaczyć Jarkowi, czy zakończyć nasze małżeństwo. W głowie kłębiły się różne myśli, a serce ściskało z bólu.

„Może powinnam dać mu szansę? Może moglibyśmy to naprawić?” – myślałam, próbując znaleźć jakieś rozwiązanie.

Ale z każdym dniem coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że zaufanie zostało zniszczone. Nie mogłam dalej żyć w kłamstwie, nie mogłam udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedziałam, że muszę zacząć nowy rozdział w swoim życiu, niezależnie od tego, jak trudne to będzie.

W końcu podjęłam decyzję. Postanowiłam zakończyć to małżeństwo. Wiedziałam, że to będzie bolesne, ale również czułam, że to jedyna droga, aby odzyskać spokój i zacząć na nowo. Rozmowa z Jarkiem była trudna, pełna łez i emocji. Wyjaśniłam mu swoje uczucia, swoje decyzje. On próbował mnie przekonać, że możemy to naprawić, ale wiedziałam, że zaufanie nie wróci tak łatwo.

– Proszę, daj mi szansę. Naprawdę cię kocham – mówił, patrząc na mnie z rozpaczą.

– To nie jest takie proste. Zdradziłeś mnie z moją kuzynką, przyjaciółką. To o wiele gorsze niż zwykła zdrada – odpowiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Rozstanie było bolesne, ale również poczułam ulgę. Wiedziałam, że to była właściwa decyzja. Musiałam zacząć na nowo, znaleźć siebie i zbudować swoje życie od nowa.

Kasia próbowała się ze mną skontaktować, ale nie byłam gotowa na rozmowę z nią. Wiedziałam, że muszę dać sobie czas na wybaczenie, zarówno jej, jak i sobie. Musiałam odnaleźć w sobie siłę, aby iść naprzód.

Z każdym dniem czułam się coraz silniejsza i bardziej zdeterminowana. Wiedziałam, że przede mną jest jeszcze wiele trudnych chwil, ale również czułam, że mam szansę na nowy początek. Przeprowadzka do nowego miasta miała być nowym rozdziałem w moim życiu i mimo bólu, który przeżyłam, wiedziałam, że to jest szansa, aby zacząć od nowa, z nową siłą i determinacją.

Monika, 30 lat

Czytaj także:
„Byłam zakałą rodziny, ale myślałam, że pieniędzmi kupię uczucia bliskich. Ich słowa szybko ściągnęły mnie na ziemię”
„Żona mnie kochała, dopóki miałem kasę. Gdy źródełko pieniędzy się wyczerpało, znalazła sobie forsiastego obcokrajowca”
„Miałam być jego żoną, a zostałam tylko kochanką. Ukochanego doceniłam dopiero wtedy, gdy ożenił się z inną kobietą”

Redakcja poleca

REKLAMA