„Przyjaciółka przyczepiła się do nas jak rzep. Musieliśmy ją okłamać, żeby wyrwać się na urlop”

zirytowana dziewczyna fot. Adobe Stock, nenetus
„Wielokrotnie chciałam jej powiedzieć, żeby trochę odpuściła z tymi niespodziankami i dała nam odetchnąć, ale zawsze się rozmyślałam. Liczyłam po cichu, że w pewnym momencie sama się kapnie, że przegina. Ale leciały tygodnie, a nic się nie zmieniało”.
/ 12.09.2024 13:15
zirytowana dziewczyna fot. Adobe Stock, nenetus

Kumpela wpadała do mnie na długie pogaduchy i wydzwaniała, kiedy jej się podobało, czy to w dzień, czy w nocy. Mój chłopak początkowo ją polubił, ale niedługo zaczęło go wkurzać, że ciągle jest między nami. Lądowała u nas bez uprzedzenia i strzelała focha, gdy robiliśmy coś bez niej.

Godzinami przesiadywała w moim mieszkaniu i dzwoniła, kiedy tylko przyszło jej na to ochota, niezależnie czy był ranek, popołudnie czy środek nocy. Latami tolerowałam takie zachowanie, gdyż nie miałam serca sprawić jej przykrości odmową. Zupełnie niespodziewanie, za sprawą zbiegu okoliczności, w końcu się przełamałam i oznajmiłam, że mam już tego dosyć.

Nie zdziwiło mnie jego życzenie

Cała historia wzięła swój początek cztery tygodnie wstecz. Mój ukochany, Michał, pojawił się w domu w wyśmienitym nastroju.

– Szykuj się, mam dla ciebie nie lada gratkę!

– Cóż to takiego? – podbiegłam, nie kryjąc ciekawości.

Szef dał mi wolne!

– Żartujesz? W samym środku sezonu? – dopytywałam, wiedząc, że mówił mi, iż urlop dostanie najszybciej pod koniec roku.

– Stary się zlitował i powiedział, że mogę zacząć robotę nad projektem po wakacjach. Bierz się do roboty i znajdź nam jakieś wymarzone wczasy! – mówił dalej. – Ale… – nagle urwał.

– Ale co?

– Błagam, nie mów nic Ani. Będzie się chciała z nami zabrać, a tego nie przeżyję – w końcu to z siebie wyrzucił.

Odpaliłam komputer i zaczęłam sprawdzać propozycje wakacyjne w Internecie. Ale jakoś nie mogłam się skoncentrować. Cały czas myślałam o tym, co przed chwilą powiedział mi Michał.

Nie znosił towarzystwa Anki, jednak kiedyś sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Początkowo darzył ją dużą sympatią. Podczas jej wizyt traktował ją życzliwie i uprzejmie. Parzył kawę, dolewał kieliszek wina.

Gdy wyrażała chęć wspólnego seansu filmowego, rezerwował trzy miejsca w kinie. Radowała go myśl, że mam u boku tak lojalną koleżankę. Z biegiem czasu coraz trudniej akceptował jej nieustanną obecność w naszym życiu. 

Pokazałam Michałowi ofertę

Irytowało go, że u nas przesiadywała, mieszała się w nasze życie i nagabywała nas na wspólne wypady. Sytuacja zrobiła się tak napięta, że kiedy przychodziła, to chował się do sypialni. Wielokrotnie chciałam jej powiedzieć, żeby trochę odpuściła z tymi niespodziankami i dała nam odetchnąć, ale zawsze się rozmyślałam. W końcu trzymałyśmy się razem i pomagałyśmy sobie od czasów szkoły.

Liczyłam po cichu, że w pewnym momencie sama się kapnie, że przegina. Ale leciały tygodnie, a nic się nie zmieniało. Nie lada wyzwaniem było dla mnie i Michała, aby wyrwać się gdzieś tylko we dwójkę.

Matko jedyna, cóż to była za radość! Szkoda tylko, że Ance zawsze udawało się o tym usłyszeć. Wpadała i z wyrzutem pytała, czemu jej nie zabraliśmy. W głębi duszy wiedziałam: bo nie mieliśmy ochoty, ale powiedziałam na głos, że w ostatnim momencie doszły nas słuchy o imprezie i nie było czasu dać jej znać.

Nadal brakowało mi śmiałości, by wyjawić jej całą prawdę. W końcu wzięłam się za szukanie wyjazdów. Od razu wpadła mi w oko propozycja pobytu w Chorwacji. Mega hotel, cudowna plaża, dyskoteki i knajpki – wprost wymarzony cel dla kogoś, kto uwielbia relaks i dobrą zabawę. Michał był mega podekscytowany!

– To jak, bierzemy? – zagadnęłam.

– No jasne. Tylko wiesz, jak wpadnie Anka, to ani mru mru!

– Spoko, będę cicho. Mnie też nie widzi się gnać z nią na urlop – zapewniłam go.

Poczuła się rozczarowana

Kumpela przyszła z opóźnieniem. Zgodnie ze swoim zwyczajem, Michał czmychnął do pokoju. Anka poczuła się rozczarowana.

– Znów się dąsa? Dawniej był bardziej sympatyczny – rzuciła kąśliwie.

– Nie miej mu tego za złe, w robocie ma teraz ciężki czas – odparłam z westchnieniem.

– To chyba szykujecie się do wyjazdu? Może nad Bałtyk albo w okolice jezior? – w jej oczach pojawił się blask.

– Słucham? Nie, skąd – poczułam, że się rumienię.

– Nie planujecie żadnych wakacji?

– Niestety. Michał urlop dostanie dopiero w zimie. Czemu w ogóle o to zapytałaś?

– Wpadłam na pomysł, żeby się z wami zabrać. Nie uśmiecha mi się tkwić w tym skwarze w tej betonowej dżungli, a na solowy wypad nie mam specjalnie zapału – wyznała.

– Będziesz musiała poszukać sobie innego towarzystwa – zrobiłam smętną minę.

– To przykre, bo nasza trójka zawsze tak fantastycznie spędza czas. Ale gdyby coś się pozmieniało, to dasz cynk, no nie? – wlepiła we mnie badawcze spojrzenie.

– No pewnie. Ale na twoim miejscu, to bym raczej na to nie stawiała – rozłożyłam bezradnie ręce.

Czułam się podle z powodu tego, że ją okłamuję, ale nie było innego rozwiązania.

Anka czuła, że coś kombinuję

Jedynym sposobem na to, żeby pojechać na urlop tylko we dwoje z Michałem, było zmyślanie. Po paru dniach Anka niemal za każdym razem, gdy się widziałyśmy, zaczynała gadać o naszym wspólnym wyjeździe. Zupełnie jakby czuła, że coś kombinuję. Ja z uporem maniaka powtarzałam w kółko tę samą historyjkę o wrednym szefie Michała.

Byłam świadoma, że gdy dotrzemy do Chorwacji, sekret wyjdzie na jaw, ale szczerze powiedziawszy, nie przejmowałam się tym zbytnio. Jedyne, o czym myślałam, to żeby nikt nie dowiedział się prawdy aż do momentu naszego wylotu. I kto wie, może by mi się poszczęściło, gdyby nie pewien zbieg okoliczności.

Pewnego dnia, jak to miała w zwyczaju, Anka postanowiła mnie odwiedzić bez zapowiedzi. Byłam w trakcie parzenia kawy, kiedy dotarł do mnie dźwięk powiadomienia o nowej wiadomości na skrzynce mailowej.

Udałam się więc do pokoju dziennego, aby sięgnąć po smartfona i sprawdzić, co takiego przyszło, jednak moja kumpela mnie ubiegła.

– Hej, co ty wyprawiasz? Przecież ja nie grzebię w twoich wiadomościach! – zirytowałam się nie na żarty.

– Ale ja w przeciwieństwie do ciebie nie kręcę i nie kłamię! – odparła bez chwili zastanowienia.

– Jak to? Co ty mówisz? – byłam totalnie skołowana.

– No właśnie o tym! – wsadziła mi telefon praktycznie do nosa. – Mówiłaś, że nigdzie nie planujecie jechać. To co ja tu widzę?

Zerknęłam na wyświetlacz i zaniemówiłam. Na stronie biura podróży widniała informacja o zaksięgowaniu zaliczki i potwierdzeniu rezerwacji miejsc w Chorwacji.

Decyzja zapadła i kropka

– A, to... – gorączkowo próbowałam znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie. – To się wydarzyło dzisiaj z samego rana. Zadzwonił do mnie Michał i oznajmił, że udało mu się wyrwać od szefa tydzień wolnego. Złapałam pierwsze lepsze wakacje, żeby nikt z roboty Michała nie wpadł na pomysł, żeby to odwołać. Wtedy musieliby oddać kasę za wyjazd.

– Super, brzmi fantastycznie! – wtrąciła się. – Czemu nic mi o tym nie wspomniałaś wcześniej? – spytała z nutą pretensji w głosie.

– A kiedy miałam to zrobić? Dopiero co wpadłaś do mnie. Nawet nie miałam okazji zaparzyć nam kawy.

– Racja, chyba trochę mnie poniosło – przyznała, uspokajając się. – No to kiedy planujecie ten wypad? Bo nie doczytałam do końca – dodała z uśmiechem.

– Za niecałe cztery tygodnie.

– Ekstra. Wprawdzie załatwiłam sobie już nocleg w jednym z jurackich hoteli, ale wiecie co? Mam dobre serce, więc zmieniam plany i jadę razem z wami! – oświadczyła zdecydowanie.

– No co ty, nie rezygnuj ze swoich planów przez nas – starałam się ją odwieść od tego pomysłu.

– Nawet o tym nie myśl. Uwielbiam przebywać z wami.

– Tylko, że... – nie wiedziałam, co jeszcze powiedzieć.

– Żadnych „tylko że”. Decyzja zapadła i kropka. Podaj mi jedynie nazwę tego biura podróży. Gdy tylko dotrę do mieszkania, od razu rezerwuję sobie miejsce – nie dała za wygraną.

Poczułam się fatalnie

Dotarło do mnie, że jeśli nie stanę w swojej obronie, to faktycznie będziemy się z nią użerać. Sama wizja, że będziemy skazani na jej towarzystwo przez okrągły tydzień, sprawiła, że poczułam się fatalnie. Wzięłam głęboki oddech, odliczyłam po cichu do dziesięciu i…

– Bardzo mi przykro, Aniu, ale niczego ci nie zdradzę – wystrzeliłam jak z procy.

– Daj spokój, nie mam nastroju na głupie dowcipy. No, pokaż mi tę wiadomość – usiłowała wyszarpnąć mi komórkę z dłoni.

Ukryłam telefon za swoimi plecami.

– Wcale nie żartuję. Chcę pojechać na urlop tylko z Michałem. I bez twojej obecności – powiedziałam, spoglądając prosto w jej oczy.

– Co takiego? – spytała zszokowana. – Myślałam, że razem tworzymy zgraną paczkę!

– Może ty tak uważasz, ale my niekoniecznie – odpowiedziałam krótko.

– O co ci chodzi?

– O to, że tylko ty dobrze się przy nas czujesz. Dla nas twoje towarzystwo nie jest już tak przyjemne – zdecydowałam się nie owijać w bawełnę.

Eksplodowała niczym wulkan

Anka rzuciła mi groźne spojrzenie.

– Już łapię! To Michał cię tak nastawił. Jest zazdrosny o to, że się przyjaźnimy! No, gdzie on się podział? Zaraz sobie z nim pogadam! – podniosła ton głosu.

– Nikt na mnie nie wpływał. Też mam dość przebywania z tobą. Od dłuższego czasu. Nie miałam odwagi ci tego wyznać. Zapomnij o naszych planach wakacyjnych w Chorwacji i o tym, że codziennie do nas wpadasz. Potrzebuję przerwy od ciebie – oznajmiłam.

Ania przez moment wpatrywała się we mnie wielkimi oczami, a następnie eksplodowała niczym wulkan. O rany, ile to nowych rzeczy się o sobie dowiedziałam!

Nasłuchałam się, że jestem podła, nie znam się na sprawiedliwości i nie mam bladego pojęcia, czym jest autentyczna przyjaźń. Na sam koniec Ania oznajmiła mi, że urywa z nami jakiekolwiek relacje.

– Jak tak ci zawadzam, to w porządku! Już mnie tutaj nie zobaczysz! – wydarła się i dotknięta wypadła z naszego lokum.

Od tego momentu nie zamienia ze mną ani słowa. Czy odczuwam smutek? Odrobinę. Byłyśmy przyjaciółkami od wielu lat. Ale równocześnie odczuwam też radość. Nareszcie ja i Michał mamy wieczory wyłącznie dla nas samych. A urlop spędzimy zgodnie z naszymi planami. Tylko ja i on.

Alicja, 25 lat

Czytaj także:
„Gdy mąż mnie zdradził, nie płakałam. Nawet pomogłam mu się pakować, by w końcu mieć święty spokój”
„Nie żałowałam córce niczego na zakupach do szkoły. Mąż się wściekł, gdy zobaczył rachunek na prawie 1000 zł”
„Gdy teściowa zamieszkała z nami czułam, że będzie trudno. Nie sądziłam jednak, że spróbuje zająć moje miejsce w domu”

Redakcja poleca

REKLAMA