„Moja dziewczyna zmieniła się z Kopciuszka w Miss Polonię. Byłem zazdrosny, bo faceci zaczęli się ślinić na jej widok”

atrakcyjna kobieta fot. Getty Images, Morsa Images
„Zacząłem bardzo dokładnie ją obserwować. Gdy dzwonił do niej telefon, przysłuchiwałem się jej rozmowom, by dowiedzieć się, kto dzwoni. Kiedy siadała z komórką, spoglądałem jej przez ramię, by skontrolować, z kim pisze. O nic jej nie pytałem, nie robiłem awantur”.
/ 21.02.2024 18:30
atrakcyjna kobieta fot. Getty Images, Morsa Images

Byłem naprawdę zapracowanym facetem, a Klaudia była idealną partnerką dla mnie. Moi najbliżsi ją zaakceptowali, chociaż trzeba przyznać, że początki nie malowały się w kolorowych barwach.

Z czasem ją polubili

– Szymon, dlaczego taki mężczyzna jak ty związał się z kobietą bez jakiegokolwiek wykształcenia? Przecież piastujesz wysokie stanowisko, a twoja kobieta nic sobą nie reprezentuje

Takie komentarze pojawiały się bardzo często. Rodzina twierdziła, że całkiem straciłem rozum, przyjaciele twierdzili, że Klaudia liczy tylko na dostęp do mojego konta w banku. Myśleli, że jestem zdesperowany i wystarczy mi ktokolwiek przy moim boku. Uważali, że facet w moim wieku już dawno powinien mieć solidną kandydatkę na żonę i plan na dom z gromadą dzieci.

Z czasem jednak sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Moja kobieta zaskarbiła sobie serca moich najbliższych, a kumple nie szczędzili jej pozytywnych komentarzy i z chęcią zaglądali w jej dekolt. Może nie chcieli jej uwodzić i podrywać, był to wyraz samczej natury i sympatii do Klaudii. Ona po prostu miała niesamowitą zdolność zjednywania sobie ludzi, a jej uroda podkreślała pozostałe zalety.

Ufaliśmy sobie, jednak z czasem sytuacja zaczęła mnie denerwować. Wokół mojej partnerki zaczęło krążyć stado facetów, które natychmiast wzmogło moją czujność. Nie wiedziałem, jak na to zareagować, bo przecież nie doszło do niczego podejrzanego oprócz spojrzeń, przelotnych dotknięć lub wymiany uśmiechów. Chłopaki walczyli między sobą o łup w postaci Klaudii, a ona wydawała się nieświadoma całej sytuacji. Miałem nadzieję, że tak właśnie jest, ale postanowiłem, że będę się bacznie przyglądał rozwojowi sytuacji.

Ta zmiana mnie zadziwiła

W pierwszej kolejności zauważyłem w naszej łazience wysyp nowych kosmetyków do makijażu. Pudry, tusze do rzęs, podkłady, błyszczyki – wszystko z najwyższych półek z luksusowych sklepów. Doskonale wiedziałem, że nie są to prezenty ode mnie. Moją uwagę przykuła zwłaszcza pomadka w ostrym odcieniu czerwieni. Ten kolor coś mi przypominał… Jak każdy facet nie jestem znawcą kolorów, ale ta konkretna barwa od razu skojarzyła się z prezeską mojej firmy.

– Co myślisz o tej szmince? – Klaudia od razu wyczuła moje zainteresowanie – Kupiłam ją specjalnie dla ciebie, by sprawić ci radość.

Zdenerwowało mnie to, bo jej zachowanie było do niej niepodobne.

– Mam się nią malować? – zapytałem z wyraźną nutą ironii.

– Myślałam, że będzie ci się podobać, jeśli będę jej używała… – nagle posmutniała przybita moim spojrzeniem. – Ale jak nie chcesz, to nie ma sprawy. Oddam ją albo wystawię na sprzedaż…

– Niby komu? – Klaudia coś kręciła, wyraźnie to czułem. Jej wytłumaczenie było dla mnie całkowicie pozbawione sensu.

Nigdy nie zdarzyło się, żebym czuł aż taką zazdrość. Klaudia musiała coś przede mną ukrywać.

– Szymon, wszystko w porządku?

To pytanie było tak oczywiste! „Ja się czuję wspaniale, nie próbuj grać ze mną w te gierki – pomyślałem. Przyznaj się lepiej, dla kogo zechciałaś być nagle wytworną i elegancką damą?”.

– Wszystko jest w jak najlepszym porządku – mruknąłem.

Nie chciałem przeginać, ale pod skórą czułem, że coś jest nie tak. Zacząłem dodawać dwa do dwóch, przypominać sobie jakieś na pozór nieznaczące wydarzenia. Od trzech lat byłem z kobietą, która malowała się skromnie, bez szaleństw. Z niewielką pomocą kosmetyków podkreślała swoje naturalne piękno. Taka zawsze najbardziej mi się podobała. A tu nagle wyskakuje z ognistą szminką i toną kolorowych ubarwiaczy? Mam jej uwierzyć na słowo, że nagle sama z siebie poczuła taką potrzebę?

Wyraźnie czułem, że mnie zdradza

Moje życie przestało toczyć się spokojnie i beztrosko. Nieufność zżerała mnie od środka, podejrzenia nie pozwalały mi oderwać wzroku od Klaudii, którą zacząłem bardzo dokładnie obserwować. Gdy dzwonił do niej telefon, przysłuchiwałem się jej rozmowom, by dowiedzieć się, kto dzwoni. Kiedy siadała z komórką, spoglądałem jej przez ramię, by skontrolować, z kim pisze. O nic jej nie pytałem, nie robiłem awantur, nie pokazywałem, jak bardzo jestem zaniepokojony.

Nie pomyliłem się. Raz przyłapałem ją, gdy dzwoniła z łazienki. Zamknęła drzwi na klucz i rozmawiała szeptem. Dlaczego się przede mną ukrywała? Z kim rozmawiała? Nie zdążyłem odejść od drzwi, które nagle otworzyły się z impetem i stanęła w nich Klaudia.

– Szymon, przestraszyłeś mnie – odskoczyła na mój widok. – Dlaczego się tak skradasz? Mogłeś przecież zapukać, jeśli chciałeś wejść do toalety.

– Na pewno, wtedy pewnie od razu byś się rozłączyła – powiedziałem z sarkazmem.

– O czym ty mówisz? Jaką rozmowę – odparła naiwnie, bo nie zdążyła wymyślić sensownej wymówki.

– Przecież słyszałem, że z kimś rozmawiałaś!

– Z koleżanką – mruknęła i szybkim krokiem wyszła do salonu.

Od tego momentu wszystko między nami zaczęło się wyraźnie psuć. I to nie tylko dlatego, że byłem zazdrosny. Zauważyłem, że Klaudia bardzo się zmieniła, podobnie jak jej styl życia. Do tej pory wiedziałem, że po powrocie do domu będzie na mnie czekać. Teraz znikała, pojawiała się później niż zazwyczaj, tłumaczyła to tym, że musiała się spotkać z jakąś koleżanką, bo chciała się jej wygadać. Innym razem była to znajoma z pracy, która potrzebowała pomocy w wyborze prezentu dla męża. Wymówek było coraz więcej.

Musiałem się dowiedzieć, kto to jest

Na początku udawałem, że wszystko rozumiem i że te wyjaśnienia do mnie trafiają. Niby współczułem tym wszystkim znajomym, którym nagle Klaudia postanowiła poświęcać swój czas. Nie chciałem jej pokazać, że tkwiąca we mnie zazdrość jest jak tykająca bomba, która zaraz mnie rozsadzi. Wiedziałem swoje, męczyło mnie to, że mogłem być zdradzany.

Pewnego dnia nie wytrzymałem i zadzwoniłem do Julii, z którą rzekomo poprzedniego popołudnia widziała się Klaudia. Musiałem schować swoją dumę do kieszeni i spytałem, jak moja kobieta bawiła się na wczorajszym spotkaniu. Julka zaczęła coś kręcić, mijała się w zeznaniach, a ja czułem krew napływającą do głowy. Wtedy to do mnie dotarło z całą mocą – Klaudia mnie zdradzała, najpewniej z jednym z moich kolegów.

– Szymon, co się dzieje? – Julka się zaniepokoiła ciszą po mojej stronie słuchawki. Uspokój się, nic się nie stało!

Nagle ogarnęła mnie złość.

– Nic się nie stało? Według ciebie nic się nie stało? – wykrzyknąłem z bezsilności. Od dłuższego czasu Klaudia mnie okłamuje, coś przede mną ukrywa. Codziennie znika z domu, a później sprzedaje mi jakieś bajki. Zmieniła się, pindrzy się dla facetów, a ty mi mówisz, że nic się nie stało?

– Jacy faceci? Szymon, przestań! – powiedziała, a jej telefon przejął jej mąż.

– Od razu mówiłem, że to bzdura – zaczął zdenerwowany. – Ty, taki wielki karierowicz nie ma odwagi, by spytać własną kobietę, o co chodzi? Nie milcz, tylko wreszcie się może zainteresuj!

– Co ty wygadujesz?

– Klaudia sama powinna ci o wszystkim powiedzieć, ale widzę, że nie umiecie się dogadać. Ona przygotowuje się, by ponownie zdać maturę i poprawić swoje oceny. Chce zdawać na psychologię, a z poprzednimi wynikami nie ma na to szans. Nie mów, że o niczym nie miałeś pojęcia. Ona chodzi na korepetycje i kursy doszkalające. A Julia i jeszcze dwie jej koleżanki mają ją kryć.

– Matura? Kursy – wypowiadałem pojedyncze słowa, bo mnie po prostu zatkało.

– Klaudia sama powinna ci o wszystkim powiedzieć.

Poczułem się, jakbym dostał obuchem

Odłożyłem telefon i się rozpłakałem. Dlaczego Klaudia mi o niczym nie powiedziała? Analizowałem całe swoje zachowanie z ostatnich lat i wiedziałem, że oprócz złości i zazdrości nie okazywałem mojej kobiecie zbyt wiele uczuć. Było mi wstyd przed sobą i całym światem.

– Szymek, co ci jest? Co się stało? – Klaudia wyraźnie przeraziła się na mój widok.

– O niczym mi nie powiedziałaś, bo myślisz, że mi na Tobie nie zależy? Tak powiedział mi mąż Julki. Nazwał mnie karierowiczem i poradził, bym wreszcie się tobą zainteresował.

Schowałem głowę w rękach, bo wypowiedzenie tych słów kosztowało mnie wiele energii. Klaudia usiadła obok mnie i objęła ramieniem.

– Marcin nie ma racji, przecież wiesz, że kocham cię takim, jakim jesteś. Imponuje mi twoja ambicja i to, jak pniesz się po szczeblach kariery. Może jesteś chłodny, ale ja widzę wszystkie twoje uczucia na twarzy i tutaj – mówiąc to, dotknęła mojej klatki piersiowej.

Uspokoiłem się, widziałem szansę, że między nami wszystko się ułoży.

– Dziękuję ci kochanie. Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł – obiecałem jej.

– Tego najbardziej potrzebowałam – Klaudia uśmiechnęła się i mocno mnie pocałowała.

Czytaj także:
„Nie żałuję, że zdradziłam narzeczonego. Romans z milionerem sprawił, że czułam się jak królowa życia”
„Przy drzewie z wizerunkiem Matki Boskiej objawiła mi się prawda. Dostałam życiową wskazówkę, która wiele zmieniła”
„Koleżankom odbijałam facetów, córkę nastawiłam przeciwko ojcu. Całe życie dolewałam oliwy do ognia i zostałam sama”

Redakcja poleca

REKLAMA