Szczerze wierzyłam, że moje działania wyjdą ci na dobre. Zależało mi tylko na tym, żebyś była szczęśliwa! Ale się pomyliłam. Strasznie cię zraniłam. Moja kochana córeczko! Zrujnowałam twoją przyszłość! Popełniłam błąd! Jak mogłam być aż tak zaślepiona?! Dlaczego mieszałam się w twoje sprawy? Pragnęłam cię ustrzec przed złem, zapewnić ci szczęście. Jednak osiągnęłam coś zupełnie przeciwnego... To przeze mnie teraz tak cierpisz.
Teraz wiem, że zrobiłam wiele złego
Za każdym razem, kiedy widzę twoje przygnębienie i cierpienie, łamie mi to serce. Ale brakuje mi odwagi, żeby przyznać się do tego, co ci uczyniłam. Przeraża mnie myśl, że gdy poznasz prawdę, odejdziesz ode mnie na dobre. Tego bym nie zniosła. Jednak muszę się z tego wyzwolić, inaczej wyrzuty sumienia mnie wykończą. Przez nie od dłuższego czasu nie potrafię przespać spokojnie nocy. Mówi się, że ostatni dzień starego roku to najlepszy czas na takie zwierzenia, zatem oto one…
Pamiętasz tamten dzień, kiedy natknęłam się na ciebie przytulającą się do jakiegoś nieznajomego faceta? Właśnie tak o nim pomyślałam. Nieznajomy, obcy! Wszyscy przywykliśmy do tego, że jesteś z Jankiem. Byliście niemalże nierozłączni od czasów szkoły podstawowej. Zawsze razem w klasie, obok siebie w jednej ławce. Chodziliście nawet na te same dodatkowe zajęcia po lekcjach. Pamiętasz wasze wspólne lekcje gry na gitarze i zajęcia teatralne? W przedstawieniu szkolnym wcieliłaś się w rolę Julii, a Jankowi przypadła rola Romea. Tak przekonująco i pięknie umieraliście na koniec z wielkiej miłości!
Wyglądało na to, że nic innego się dla was nie liczy, tylko wy sami. Zarówno ja, jak i jego rodzice oraz wszyscy znajomi nie mieliśmy wątpliwości, że w końcu staniecie na ślubnym kobiercu. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej.
Kiedy wieczorami grywaliśmy w brydża, snuliśmy różne wizje. Zastanawialiśmy się nad tym, jak będzie wyglądała wasza wielka impreza weselna, kogo powinniście zaprosić… Nawet rozdzieliliśmy między sobą obowiązki opieki nad przyszłymi wnukami, mimo że ani słowem nie napomknęliście o planach matrymonialnych, a co tu mówić o powiększeniu rodziny.
Nigdy nie pytałam o uczucia córki
Wydawało mi się to tak jasne jak słońce na bezchmurnym niebie – że się kochacie. Fakt, przypominam sobie, jak kiedyś napomknęłaś o waszej przyjaźni, porównując go do brata, ale jakoś nie potraktowałam tych słów poważnie. W moim odczuciu los chciał was połączyć! Dlatego kiedy moje oczy ujrzały ciebie całującą innego mężczyznę, ogarnęło mnie wrażenie, jakbyś nie tylko zdradziła Janka, ale i jego bliskich oraz mnie. I chyba ty również odczułaś coś podobnego, bo początkowo moje spojrzenie wprawiło cię w zakłopotanie i odsunęłaś się od niego. Jednak po chwili popatrzyłaś na mnie jakoś inaczej i znów przylgnęłaś do niego, obejmując go za szyję...
Wybór tego mężczyzny na twojego partnera nie spełnił moich oczekiwań. Zdecydowałam się nie podchodzić do was. Uniknęłam w ten sposób publicznego zamieszania. W mieszkaniu czekałam na twój powrót, kipiąc ze złości. Planowałam zrobić ci potężną awanturę. Przecież nie po to cię wychowywałam tyle lat, żebyś spotykała się potajemnie z byle kim! Ten gość od pierwszego wejrzenia wzbudził moją niechęć. Był znacznie starszy od ciebie, a w dodatku całkiem obcy!
Czas mijał – przeleciała pierwsza godzina, następnie kolejna i jeszcze jedna, a ciebie wciąż nie było. Krążyłam nerwowo po całym mieszkaniu, nie mogąc nawet na chwilę spocząć. Wróciłaś do domu dopiero o świcie. Poczułam się zdradzona! Spędziłaś całą noc z tym człowiekiem… Od razu to zauważyłam, gdy tylko na ciebie spojrzałam. Ty również dostrzegłaś w moim wzroku, że zdaję sobie z tego sprawę. Dotarło do mnie, że właśnie wypowiedziałaś mi wojnę!
Przez długi czas w ogóle się do ciebie nie odzywałam. Byłam nieugięta! Kiedy przechodziłaś obok mnie w przedpokoju, demonstracyjnie odwracałam głowę w drugą stronę.
Wiem, że starałaś się do mnie dotrzeć, niejednokrotnie nalegałaś, żebyśmy porozmawiały, ale za każdym razem odmawiałam. Ostentacyjnie opuszczałam pomieszczenie, głośno zamykając za sobą drzwi i chowałam się w swoim pokoju. Moje zachowanie bardziej przystawało rozwydrzonej nastolatce, a nie dorosłej kobiecie, matce… Aż któregoś poranka zastałam od ciebie wiadomość, zostawioną na blacie w kuchni. Napisałaś w niej, że bez twojej wiedzy i zgody swatałam cię z Jankiem. Ty jednak oddałaś serce Rafałowi! I co więcej – on również żywi do ciebie głębokie uczucia.
To doświadczony facet, który jest od ciebie o 12 lat starszy i pracuje jako inżynier. Na co dzień mieszka w Krakowie, ale teraz jest u nas w mieście, bo buduje galerię handlową. Niestety, za parę dni czeka go wyjazd do Niemiec, gdzie będzie pracował przez pół roku. Kiedy wróci, planuje kupić mieszkanie i zabrać cię do siebie. Ty już się na to zgodziłaś, bo nie wyobrażasz sobie, jak mogłoby wyglądać twoje życie bez niego u boku. Masz nadzieję, że ja to wszystko zrozumiem i nie będę miała z tym problemu, tak mi przynajmniej pisałaś w liście...
Ogarnął mnie strach
Głowiłam się nad tym, dlaczego mi to zrobiłaś. Nie potrafiłam zaakceptować faktu, że moje marzenia związane z twoim i Janka wspólnym, pełnym radości życiem miałyby runąć niczym domek z kart. Zdecydowałam, że muszę coś zrobić. Udałam się na plac budowy. Nie chciałam tam rozmawiać z Rafałem ani próbować nawiązać z nim kontaktu. Pofatygowałam się tam, by zasięgnąć o nim informacji. Wystarczyło zainwestować w parę piw, a budowlańcy zaczęli śpiewać jak ptaki. Poznałam miejsce zamieszkania twojego wybranka. Usłyszałam też, że ma żonę… Na tę wieść zacisnęłam pięści ze złości. Co za dwulicowy kłamca!
Miałam wrażenie, że jego zamiary wobec ciebie nie są czyste. Że w tej chwili karmi cię pięknymi słówkami, robi ci wodę z mózgu, a kiedy przestaniesz go bawić, porzuci cię jak niepotrzebny grat. Nie mogłam do tego dopuścić! Nie wahałam się ani chwili. Zadzwoniłam do pracy, że jutro muszę wziąć dzień urlopu z uwagi na pilną sytuację w rodzinie i wsiadłam w najbliższy pociąg do Krakowa.
Ani się obejrzałaś, a mnie już nie było. Wszak nie zamieniłyśmy słowa. Gdy nad ranem mogłaś mnie szukać, zapewne przyszło ci do głowy, że czuwam przy łóżku schorowanej cioci lub że zeszło mi do późna na partyjce u przyjaciół. A kto wie, może ciebie również nie zastałabym w domu, bo akurat nocowałaś u swojego faceta?
Wizyta u żony Rafała nie przebiegła zbyt przyjemnie. Początkowo nawet nie chciała mnie wpuścić do środka. Weszłam niemalże przemocą do jej mieszkania. Jednak kiedy usłyszała, że w żadnym razie nie pochwalam tego, co was łączy i pragnę jak najszybciej położyć kres waszej relacji, momentalnie zmieniła nastawienie. Gadałyśmy długo. Przyznała mi się, że Rafał przyłapał ją dwa razy na niewierności, odszedł od niej już jakiś czas temu i są w separacji. Ale tamci faceci w ogóle się nie liczą, a ona pragnie, aby jej mąż powrócił do domu. I zrobi dosłownie wszystko, by to osiągnąć. Cokolwiek, byle tylko dopiąć swego.
Popijając kawę, wymyśliłyśmy intrygę
Wysłała ci wiadomość, w której napisała, że jej mąż wyznał jej prawdę o waszym związku, żałował tego i błagał o przebaczenie. Darowała mu winę, ale postawiła warunek – ma się z tobą więcej nie widywać i niczego ci nie wyjaśniać. Z tego powodu to ona do ciebie pisze i chce, abyś dała im święty spokój. Uważa, że już wystarczająco narozrabiałaś w ich udanym małżeństwie. Jako dowód załączyła fotkę, na której się całują. To była nieprawda.
Rafał nic nie wiedział, a zdjęcie było stare. Gdybyś przyjrzała się mu uważniej, zrozumiałabyś, że to zdjęcie z wakacji sprzed kilku lat, kiedy twój partner nie miał jeszcze ani jednego siwego włosa. Jednak dobrze cię znam. Wiedziałam, że od razu cię to ruszy, a wiadomość i zdjęcie trafią do kosza.
Miałam również stuprocentową pewność, że twoja duma i poczucie własnej wartości nie dadzą ci się poniżyć do tego stopnia, żebyś zadzwoniła do niego i poprosiła o wytłumaczenie całej tej sytuacji. Ale to jeszcze nie wszystko jeśli chodzi o mój obrzydliwy plan. Podszyłam się pod ciebie i napisałam wiadomość do Rafała. W SMS-ie stwierdziłam, że przemyślałaś całą sprawę i doszłaś do wniosku, że wasz związek nie ma racji bytu. Że zrozumiałaś, że szczerze kochasz Janka i niedługo weźmiesz z nim ślub. W związku z tym żegnasz Rafała i zabraniasz mu jakichkolwiek prób nawiązywania z tobą kontaktu.
Byłam świadkiem tego, co wydarzyło się później
Wyglądałaś na przygnębioną i przytłoczoną. Twój entuzjazm gdzieś wyparował. Nie protestowałaś, kiedy napomknęłam o wyjściu za Janka, zgodziłaś się bez wahania, gdy ci się oświadczył. Poczułam ulgę. A ty? Chyba niewiele cię to obchodziło.
Ceremonia ślubna była naprawdę wystawna, dokładnie taka, o jakiej zawsze marzyłam. Goście bawili się szampańsko aż do samego świtu. Jedynie ty stanowiłaś wyjątek. Opuściłaś przyjęcie krótko po północy. Tłumaczyłaś zebranym, że dręczy cię okropny ból głowy i chcesz się położyć. Ja jednak zdawałam sobie sprawę, że tęsknisz za Rafałem. Pocieszałam się myślą, że z czasem cierpienie ustąpi. Wierzyłam, że u boku Janka powoli wyrzucisz tamtego z pamięci...
Jakieś 3 miesiące od waszego ślubu w skrzynce na listy znalazłam list od Rafała. Wiesz, taki klasyczny sposób komunikacji, jak za dawnych lat. Całe szczęście, że to ja pierwsza go wyciągnęłam... Zajrzałam do środka i przebiegłam wzrokiem po tekście. Wyznał, że nie jest w stanie dłużej trzymać tego w sobie, że bez ciebie nic go nie cieszy, że bardzo cierpi i nadal cię kocha. Miałam ochotę go spalić, ale coś mnie przed tym powstrzymało.
Włożyłam zapisaną kartkę do środka i upchałam ją na samo dno szafki. Całe szczęście, bo teraz się przydała… Zdaję sobie sprawę, że w twoim związku małżeńskim nie układa się najlepiej. Razem z Jankiem nie potraficie zbudować udanego pożycia. Tyle lat łączyła was przyjaźń, a co teraz? Ze łzami w oczach opowiedziałaś mi o tym, że twój mąż nie pragnie potomstwa, za często sięga po alkohol i ignoruje cię. A niedawno przyłapałaś go w sypialni z twoją przyjaciółką. Nie czujesz się szczęśliwa…
Z moich ustaleń wynika, że Rafał również nie. Kontaktowałam się telefonicznie z jego żoną. Nie był zainteresowany powrotem, już się rozstali. Ona związała się z kimś innym. A on ponoć wciąż żyje samotnie. Przebywa w Niemczech i rozważa, czy znowu odnowić umowę. Być może istnieje szansa, abyście wspólnie zdołali odbudować to, co ja zrujnowałam?
Aktualnie przebywam w sanatorium. Kiedy wpadniesz podlewać moje kwiatki, na blacie kuchennym odkryjesz dwa listy: ode mnie oraz od Rafała. Przeczytaj je, a potem postąp według głosu własnego serca. Twoja nadgorliwa matka ślubuje uroczyście, iż przestanie się mieszać w twoje sprawy. Oraz pokornie prosi, byś choć spróbowała jej przebaczyć…
Zyta, 56 lat
Czytaj także:
„Po rozwodzie teściowa zaprosiła mnie na weekend w góry. Wynajęła dla nas jeden pokój i liczyła na amory”
„Gdy myślę o zmarłym mężu, to mi się ulewa. Ja go opłakiwałam, a on zostawił mi w spadku tylko powódź złych wieści”
„Gdy mąż stawał dla mnie na rzęsach, ja go po cichu zdradzałam. W końcu musiałam wybrać między nim a kochankiem”