Tak długo czekałam, aż moja jedyna córka spotka mężczyznę, z którym zechce dzielić życie. I spotkała. Drania i egoistę! Nie spodziewałam się tego po Ali. Zawsze była tak rozsądna, praktyczna, odpowiedzialna. Gdy się jeszcze uczyła, w liceum, a potem na studiach, martwiłam się nawet, że zbyt poważnie podchodzi do życia. Że za mało w niej młodzieńczej radości, szaleństwa. Kiedy jej koleżanki zakochiwały się, flirtowały, wzdychały do kolejnych narzeczonych, ona opowiadała o tym z lekceważeniem.
Powtarzała, że nie ma czasu na głupoty
Nauka, kursy językowe, zajęcia na uczelni – tylko to ją interesowało. Studia skończyła z najlepszym wynikiem na roku. Prawie od razu dostała świetną pracę w dużej firmie. Miałam nadzieję, że właśnie tam pozna jakiegoś odpowiedniego mężczyznę. Zakochają się w sobie, wezmą ślub. A potem będą żyli jak w bajce, długo i szczęśliwie. I rzeczywiście, poznała kogoś. Tylko że ja, zamiast się cieszyć, bardzo się tym martwię…
Od razu zauważyłam, że Ala z kimś się spotyka. Nagle zaczęła wracać do domu dużo później niż zwykle, bardziej o siebie dbać. Przed wyjściem do pracy potrafiła godzinę stać przed lustrem i poprawiać makijaż.
– Mamo, dobrze wyglądam? – niepokoiła się za każdym razem.
– Super! – odpowiadałam.
A w duchu uśmiechałam się, czekając, kiedy wreszcie przedstawi mi swojego ukochanego. Albo przynajmniej coś mi o nim opowie. Ale ona milczała jak grób. Tłumaczyłam, prosiłam, na nic; jak grochem o ścianę Choć zżerała mnie ciekawość, nie dopytywałam się, nie naciskałam. Szanowałam jej prywatność. Uznałam, że wcześniej czy później o wszystkim mi opowie. Minął miesiąc, potem drugi i trzeci, a moja córka ciągle milczała. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Nigdy nie była specjalnie wylewna, ale też nie miała przede mną tajemnic. Któregoś wieczoru nie wytrzymałam. Gdy tylko przekroczyła próg mieszkania, zaciągnęłam ją do dużego pokoju i posadziłam na kanapie.
– Powiedz, kto to jest, bo inaczej zwariuję. Nie wolno tak męczyć starej matki. Chcesz, żeby umarła z ciekawości? – zapytałam z uśmiechem.
Przez chwilę się zastanawiała
– No dobrze, powiem ci. Ale nie będziesz zachwycona – odparła.
Zamarłam. Przez głowę przelatywały mi tysiące myśli. Nie będę zachwycona?
– Spotykasz się z kobietą – wykrztusiłam, patrząc na nią uważnie.
– Nie, mamo, no co ty, spotykam się z mężczyzną. Bardzo przystojnym, czułym, opiekuńczym. Poznaliśmy się w pracy – roześmiała się.
– No to w czym rzecz? Dlaczego mam być niezadowolona?
– Bo Łukasz jest żonaty! – wypaliła.
To był dla mnie szok. Nie mogłam uwierzyć, że moja rozsądna i zrównoważona córka popełniła taki błąd! Oczywiście, gdy tylko trochę ochłonęłam, zaczęłam z nią rozmawiać. Próbowałam jej delikatnie wytłumaczyć, żeby uważała, bo ten mężczyzna chce się być może tylko zabawić jej kosztem, że pewnie nie traktuje ich związku poważnie. I że powinna jak najszybciej zakończyć znajomość… Wpadła w szał. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywała.
– Wiedziałam, że tak powiesz! Dlatego tak długo milczałam! Niczego nie rozumiesz! Łukasz jest inny! Kocha mnie! Powiedział, że jego małżeństwo to pomyłka, że to ja jestem kobietą jego życia. Jak tylko będzie mógł, powie o mnie żonie, a potem się z nią rozwiedzie. I będziemy razem! – krzyczała.
– A niby dlaczego teraz nie może wziąć rozwodu? – nie wytrzymałam.
– Bo jego żona ma jakieś kłopoty ze zdrowiem. To dla niej bardzo trudny okres. Łukasz nie ma serca jej dodatkowo martwić. Nie zostawia się przecież człowieka w biedzie – broniła go jak lwica.
– Dziecko, uspokój się… Zacznij myśleć rozsądnie. Przecież ten mężczyzna cię oszukuje, zwodzi – próbowałam ją przytulić.
– Nie jestem już dzieckiem! Wiem, co robię! Kocham Łukasza i on mnie kocha! Będę cierpliwie czekać na jego rozwód. Czy ci się to podoba czy nie! – wybiegła, trzaskając drzwiami.
Z bezsilności chciało mi się płakać…
Od tamtej pory minęło już prawie pół roku. Ala ciągle spotyka się z tym Łukaszem. Jej ukochany, tak jak przewidywałam, nie kwapi się ze złożeniem w sądzie pozwu o rozwód. Bez przerwy wymyśla jakieś nowe przeszkody… Na domiar złego ciągle utrzymuje znajomość z Alą w wielkiej tajemnicy. Spotykają się gdzieś za miastem, w zacisznym motelu. Nie przedstawił Ali swoim przyjaciołom, a w pracy każe jej udawać, że nic ich nie łączy. Gołym okiem widać, że to cwaniak i tchórz! Boi się, że ktoś doniesie jego żonie o romansie! Dla mnie to jasne dowody na to, że tylko mami Alę pustymi obietnicami, bawi się jej kosztem.
Niestety, córka jest tak zaślepiona miłością, że zupełnie tego nie widzi. Oczywiście próbowałam jej to uświadomić, jeszcze raz przemówić jej do rozumu. Skończyło się na tym, że przestała ze mną rozmawiać. Może powinnam odwiedzić żonę tego człowieka? Jestem zrozpaczona. Bardzo martwię się o córkę. Wiem, że ten mężczyzna złamie jej serce. A to przecież jej pierwsza wielka miłość. Chwilami mam ochotę pójść do niego i zrobić totalną awanturę. Wykrzyczeć mu w twarz, żeby zostawił moje dziecko w spokoju. Albo zadzwonić do jego żony i powiedzieć, że jej mąż ma romans. Może wtedy to wszystko by się skończyło? Z drugiej jednak strony wiem, że Ala nigdy by mi tego nie wybaczyła. Co robić? Nie mogę patrzeć, jak trwa w beznadziejnym związku bez przyszłości, i marnuje sobie życie.
Czytaj także:
„Rozwiodłem się po 8 miesiącach małżeństwa. Teraz ta zołza chce 50 tysięcy złotych za wesele, którego nie chciałem”
„Rozwiodłam się z mężem, by szukać przygód i szybko tego pożałowałam. Znalazł sobie młodą lafiryndę, a mnie zakłuła zazdrość”
„Zaledwie pół roku po swoim ślubie, mój brat wdał się w romans z moją przyjaciółką. Szybko uznał, że nie kocha żony”