„Ojciec wstydzi się mnie przed swoją partnerką. Okłamał ją, że jestem lekarzem, a nawet nie mam studiów”

kobieta której ojciec się wstydzi fot. Adobe Stock
Nie mam nic przeciwko temu, by mój ojciec ułożył sobie życie na nowo. Ale niech go sobie, na miłość Boską, nie wymyśla! Niektórych faktów nie da się zmienić! Zanim ojciec poznał panią Elę, nie przeszkadzało mu, że ja i siostra nie mamy wyższego wykształcenia...
/ 04.03.2021 16:47
kobieta której ojciec się wstydzi fot. Adobe Stock

Kiedy nasz tata poznał w sanatorium panią Elę, ucieszyłyśmy się, bo naszym zdaniem szkoda było, żeby taki człowiek jak on, w całkiem jeszcze dobrej formie, spędzał całe dnie samotnie. Ani ja, ani Aśka – moja siostra – nie miałyśmy tak dużo wolnego czasu, żeby zapewnić mu codziennie jakieś atrakcje, na które po cichu chyba liczył. Obie byłyśmy mężatkami, miałyśmy dzieci, domy na głowie i swoje życie zawodowe. Aśka pracuje w biurze rachunkowym, a ja jestem pielęgniarką. Po całym dniu bieganiny, rzadko kiedy udawało nam się wygospodarować chwilę dla taty.
Dlatego sprawiedliwie podzieliłyśmy tydzień i biegałyśmy do niego na zmianę – raz ja, raz Aśka. Przynosiłyśmy mu obiad w słoikach, chwilę pogadałyśmy o pogodzie i o tym, co ostatnio nadawali w telewizji. Chociaż nie poświęcałyśmy mu tyle czasu, ile byśmy chciały, to i tak dawało nam się to we znaki, bo tata mieszkał na drugim końcu Chorzowa i ani myślał o przeprowadzce gdzieś bliżej, ani wprowadzaniu się do którejś z nas. Może nie byłoby to najszczęśliwsze rozwiązanie, ale na pewno wygodniejsze niż to codzienne bieganie.

Tata lubił aktywny tryb życia, jakby nic sobie nie robił z tego, ile ma lat. Brakowało mu jednak kogoś, z kim mógłby swoje plany realizować. Panowie w jego wieku zdecydowanie opowiadali się za spacerem albo pogaduszką na ławce. Tymczasem nasz ojciec łapał za rower albo kijki do nordic walkingu i tyle go było widać. Nieraz zazdrościłyśmy mu tej werwy i krzepy.
Spotkanie pokrewnej duszy w pewnym wieku staje się bardzo trudne. Na szczęście naszemu tacie się udało. Pojawiła się pani Ela...
– Świetnie, że ją poznałeś – powiedziałam, gdy tata pochwalił się nową znajomością.
– Ona też lubi podróże! – tata był bardzo podekscytowany.

Odkąd zmarła nasza mama, nigdzie nie jeździł, a dalekie wycieczki to zawsze był jego konik. Ucieszyłam się, kiedy powiedział, że za tydzień lecą wraz z panią Elą do Hiszpanii. Seniorzy po sezonie mogli liczyć na spore zniżki, więc dwutygodniowy pobyt miał ich niewiele kosztować.
– Wszystko dobrze, niech sobie lecą, ale kiedy ją w końcu poznamy? – Aśka nie dawała mi spokoju.
Jakoś specjalnie mi się do tego nie spieszyło. Byłam zadowolona, że ojciec jest szczęśliwy i że znowu żyje swoim życiem. Zupełnie nie obchodziło mnie ani jak ta cała pani Ela wygląda, ani jaka jest.
– Grunt, że tacie z nią dobrze – uspokajałam Asię, ale ona nie dawała za wygraną.
– Kiedy wrócą, zaproszę ich na obiad – zdecydowała.
– Jak chcesz – powiedziałam, bo mnie ten pomysł ani ziębił, ani grzał.

Tata nadal mieszkał u siebie, pani Ela u siebie, czasem tylko zdarzało się, że któreś u któregoś zostawało na weekend. Brałam to za miłą, ale bądź co bądź luźną znajomość. „Zresztą, gdyby tata chciał, sam dokonałby w końcu prezentacji” – myślałam.
Moja siostra niecierpliwie czekała, aż ojciec ze swoją przyjaciółką wrócą z urlopu. Wiadomości, które nam stamtąd wysyłał sugerowały, że jest zachwycony nie tylko miejscem, ale i swoją towarzyszką podróży. Cieszyłam się jego szczęściem. Natomiast Aśka z jednej strony była zadowolona, że jest ktoś, z kim tata dobrze się czuje, ale z drugiej – jakiś jej wewnętrzny głos nie akceptował takiego zachowania.
– Wiesz, niby się cieszę, ale jednak zakochany ojciec to trudny temat – powiedziała wprost pewnego dnia.
– Wolałabyś, żeby sfrustrowany siedział przed telewizorem i wspominał mamę? – powiedziałam ostro. – Uważam, że w każdym wieku trzeba walczyć o szczęście, a nasz ojciec jak nikt inny na nie zasługuje. Do końca był przy mamie, opiekował się nią i do dziś czule ją wspomina. Co innego, gdyby ją zdradził, zostawił, rozwiódł się i swoje uczucia skierował na inną kobietę, wtedy i ja na pewno krytykowałabym jego wybór, a tak?
– Chyba masz rację – przyznała w końcu Aśka, na którą ten mój monolog podziałał jak kubeł zimnej wody.

Ale od zapoznawczego obiadu nie chciała odstąpić.
– Tak czy siak, musimy poznać tę panią Elę – powiedziała.
Kiedy tylko tata wrócił z wakacji, Aśka przedstawiła mu swoją propozycję. Ku mojemu zaskoczeniu ojciec od razu się zgodził, a nawet obiecał przynieść ze strychu stare dębowe krzesła, po które chodził tylko z powodu ważnych uroczystości takich jak urodziny któregoś z nas czy święta. Czułam, że ta pani Ela musi być dla niego kimś naprawdę ważnym.
– Mogłabyś zrobić ten swój pyszny sernik – uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo i dodał: – Ona też na pewno się ucieszy z tego spotkania.

W sumie to nawet przyzwyczaiłam się do myśli, że ta pani Ela w jakimś sensie należy już do naszej rodziny, dlatego zaciekawiona zapytałam:
– Mieszka sama? Z dziećmi?
– Sama. Jej starszy syn jest lekarzem, a młodszy pracuje na uczelni, gdzie wykłada grafikę, a właśnie… – tata urwał w połowie i poprosił, żebym zawołała Aśkę, która w kuchni odgrzewała zupę.
Kiedy przyszła, powiedział wprost:
– To trochę niezręczna sytuacja. Otóż, kiedy poznaliśmy się z Elą i rozmawialiśmy na sanatoryjnej ławeczce, z kontekstu tak jakoś zrozumiała, że ty Asiu jesteś główną księgową, a ty Martusiu – lekarką. Nie prostowałem tego wtedy, bo nie sądziłem, że ta znajomość tak się rozwinie. Tymczasem nadal się spotykamy… – zawiesił głos.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Ja na jego miejscu od razu bym wyjaśniła, że córka, choć pracuje w biurze rachunkowym, to jest tylko szeregową pracownicą, a druga – nie jest po medycynie tylko po liceum medycznym.
Ale kiedy tata dokończył swój wywód, już zupełnie osłupiałam:
Myślę, że lepiej będzie, gdy tak zostanie – uznał.
Poczułam, że ojciec zwyczajnie się nas wstydzi! Kiedy usłyszał, że synowie tej Eli są po studiach, wstyd mu się chyba zrobiło córek, które nie mają wyższego wykształcenia i zaczął konfabulować! Czegoś takiego się po własnym ojcu nie spodziewałam! Sam jest emerytowanym górnikiem po zawodówce, a przed tą swoją przyjaciółką zgrywa nie wiadomo kogo.
– Ciekawe, co jeszcze jej naopowiadałeś? – zapytałam ostro.
Aśka też miała nietęgą minę.
– To nie było celowe, zrozumcie! – próbował tłumaczyć tata, ale każdy argument tylko go pogrążał, więc poprosiłam, żeby dał już spokój.

Kiedy wieczorem szłyśmy do swoich domów, nie było nam do śmiechu.
– Nie ma co brać tego do siebie – machnęłam na całą sprawę ręką, bo nie chciałam już do tego wracać.
Jednak żal pozostał. Czy bycie zwykłą pielęgniarką lub księgową to wstyd? Dla mojego taty chyba tak... To boli.

Więcej prawdziwych historii:
„Ostatnie lata podporządkowałam śmiertelnie choremu mężowi. Gdy odszedł, nie wiedziałam, co dalej zrobić”
„Mąż stracił pracę i jakoś nie spieszy mu się do nowej. W domu palcem nie kiwnie, więc utrzymuję dom i nas sama”
„Przez ogromne znamię na twarzy wyglądałam jak potwór. Dałam sobie wmówić, że nie zasługuję na miłość”

Redakcja poleca

REKLAMA