„Mój ślub miał być idealny, a rujnowały go pechowe wypadki. Odkryłam, komu przeszkadzało moje szczęście”

Panna młoda w szoku fot. iStock by Getty Images, AlexanderLipko
„Zaczęłam zauważać, że rzeczy, które były dawno ustalone, nagle się zmieniały. Kwiaty, które zamówiłam, przyszły zupełnie inne, dekoracje się gubiły, a moja suknia ślubna miała dziwne plamy, jakby ktoś celowo chciał ją zepsuć”.
/ 14.07.2024 16:00
Panna młoda w szoku fot. iStock by Getty Images, AlexanderLipko

Ślub to wielkie wydarzenie, a nasze przygotowania do niego trwały miesiącami. Zawsze marzyłam o pięknej ceremonii, pełnej miłości i bliskich ludzi. Adam, mój przyszły mąż, był dla mnie wszystkim. Poznaliśmy się na studiach, a nasz związek rozwijał się harmonijnie. Wiedziałam, że jest tym jedynym, z którym chcę spędzić resztę życia. Wszystko było idealne, aż do momentu, kiedy zaczęłam zauważać dziwne rzeczy podczas przygotowań do ślubu.

Roksana, moja starsza siostra, zawsze była zazdrosna. Od dzieciństwa rywalizowałyśmy o uwagę naszych rodziców, a teraz czułam, że znowu pojawiła się między nami jakaś napięta energia. Roksana miała swoje problemy, które często przerzucała na innych. Zawsze była bardziej pewna siebie, zawsze w centrum uwagi, a ja byłam tą cichą, której marzenia nie zawsze były zauważane.

Nasza matka próbowała zbalansować swoje wsparcie między mną a Roksaną, ale nawet ona miała trudności z okiełznaniem jej zazdrości. Matka była obecna przy każdym kroku przygotowań, próbując zapewnić, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Jednak to nie było łatwe, szczególnie kiedy zaczęłam zauważać, że rzeczy zaczynają się psuć. Dekoracje ślubne były nie na miejscu, moja sukienka miała wady, a katering nagle odwołał swoje usługi.

Coraz więcej rzeczy mnie niepokoiło

Michał, świadek Adama i jego najlepszy przyjaciel, również dostrzegał te dziwne wydarzenia. Zawsze podejrzliwy wobec Roksany, zaczął coraz bardziej wnikliwie przyglądać się jej zachowaniu. Był przekonany, że coś jest nie tak. Ja z początku nie chciałam wierzyć, że moja własna siostra mogłaby sabotować mój ślub, ale coraz więcej dowodów wskazywało na jej udział w tych „przypadkach”.

– Wioleta, wyobrażasz sobie ten moment, kiedy będziesz szła do ołtarza? – Roksana uśmiechała się, trzymając w dłoniach jedno z zaproszeń ślubnych.

– Tak, zawsze o tym marzyłam – odpowiedziałam, próbując nie pokazywać swojej nerwowości. – A ty, Roksana? Myślisz o swoim ślubie?

– Może kiedyś – odparła, lekko wzruszając ramionami. – Ale to twój wielki dzień, skupmy się na tobie.

Atmosfera była napięta. Roksana pomagała mi z pozorną radością, ale coś w jej oczach mówiło mi, że nie jest szczera. Zaczęłam zauważać, że rzeczy, które były ustalone, nagle się zmieniały. Kwiaty, które zamówiłam, były zupełnie inne, dekoracje gdzieś ginęły, a suknia ślubna miała dziwne plamy, jakby ktoś celowo chciał ją zniszczyć.

– Roksana, widziałaś może te dziwne plamy na sukni? – zapytałam, starając się ukryć swoją frustrację.

– Nie, to pewnie jakieś nieporozumienie w pralni – odpowiedziała beztrosko. – Nie martw się, na pewno to naprawią.

Ale wewnątrz czułam coś zupełnie innego. Plamy na sukni były tylko początkiem. Zauważyłam, że lista gości, którą wcześniej sprawdzałam, miała dodatkowe nazwiska, których nie znałam.

Świadek miał swoje podejrzenia

W nocy, kiedy leżałam w łóżku, zastanawiałam się nad wszystkim, co się wydarzyło. Czy Roksana naprawdę mogła sabotować moje marzenia tylko po to, aby poczuć się lepiej? Moje myśli były pełne wątpliwości, a serce ciężkie od niepokoju.

– Michał, zauważyłeś coś dziwnego w zachowaniu mojej siostry? – zapytałam następnego dnia, kiedy mieliśmy chwilę na rozmowę.

– Myślę, że Roksana może mieć coś wspólnego z tymi problemami – odpowiedział Michał, spoglądając na mnie z troską. – Nie chcę cię martwić, ale musisz być ostrożna.

Czułam, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Michał miał rację, musiałam zacząć działać i dowiedzieć się, co naprawdę się dzieje.

Z każdą chwilą czułam narastające napięcie. Wiedziałam, że muszę skonfrontować się z Roksaną. Po kilku nieprzespanych nocach w końcu zebrałam odwagę, aby porozmawiać z nią szczerze.

– Roksana, musimy porozmawiać – powiedziałam, gdy tylko znalazłam ją w kuchni, przygotowującą kawę.

– Oczywiście, co się stało? – zapytała, jakby niczego nie podejrzewając.

Wzięłam głęboki oddech, próbując zebrać myśli.

Ostatnio dzieje się coś dziwnego z naszymi przygotowaniami do ślubu – zaczęłam ostrożnie. – Kwiaty są inne, suknia jest zniszczona, a lista gości ma dodatkowe nazwiska. Czy wiesz coś na ten temat?

Roksana spojrzała na mnie z zaskoczeniem, ale w jej oczach dostrzegłam iskierkę czegoś innego – może strachu?

– Nie, Wiola, nie wiem o co chodzi – odpowiedziała, starając się brzmieć przekonująco. – Może to tylko przypadki?

– Przypadki? – powtórzyłam, czując, że z każdą chwilą moja frustracja rośnie. – Zbyt wiele tych „przypadków”. Kwiaty, suknia, catering, to nie może być zbieg okoliczności. Powiedz, dlaczego to robisz?

Roksana odwróciła wzrok, a na jej twarzy pojawił się wyraz złości.

– Nie masz dowodów, że to ja. Dlaczego w ogóle mnie oskarżasz? – wybuchła. – Może to po prostu pech!

W końcu coś w niej pękło

– Pech? – nie mogłam uwierzyć w jej słowa. – Też coś. Roksana, jesteśmy siostrami. Dlaczego miałabyś niszczyć mój ślub?

– Bo może nie jestem taka idealna jak ty, Wiola! – krzyknęła nagle, a w jej oczach pojawiły się łzy. – Zawsze byłaś tą, którą wszyscy kochali, tą, której wszystko się udawało. A ja? Zawsze w cieniu!

Jej słowa były jak cios w serce. Zrozumiałam, że jej zazdrość sięgała głębiej, niż mogłam sobie wyobrazić.

– Roksi, to nie musi być tak – powiedziałam, próbując uspokoić nasze emocje. – Możemy to rozwiązać razem. Nie chcę, żebyś czuła się w cieniu. Jesteśmy rodziną.

Roksana jednak nie wydawała się uspokojona.

Nie rozumiesz, Wiola – wyszeptała, a jej głos był pełen bólu. – Nigdy nie będziesz mnie rozumiała.

Z tymi słowami odwróciła się i wybiegła z kuchni. Michał pojawił się chwilę później.

– Słyszałem, co się stało – powiedział cicho. – Wiola, nie jesteś sama. Jesteśmy z tobą.

Jego słowa przyniosły mi chwilową ulgę, ale wiedziałam, że muszę znaleźć sposób na rozwiązanie tej sytuacji. Moje serce było rozdarte między miłością do siostry a pragnieniem, by mój ślub przebiegł bez zakłóceń.

Wciąż coś nie dawało mi spokoju

Patrzyłam na Roksanę siedzącą samotnie na ławce w parku. W jej oczach było coś, co przypominało smutek, może nawet żal. Zdecydowałam się podejść i spróbować z nią porozmawiać, chociaż moje serce było pełne obaw.

Cześć, mogę się dosiąść? – zapytałam, starając się brzmieć spokojnie.

Roksana skinęła głową, ale nie spojrzała na mnie. Siedziałyśmy w milczeniu przez chwilę, zanim zebrałam się na odwagę, by zacząć rozmowę.

– Wiem, że coś się dzieje – powiedziałam, czując jak moje serce bije szybciej. – Widzę, że jesteś zazdrosna, ale musimy to rozwiązać.

To nie tak, Wiola – odpowiedziała cicho Roksana, jej głos był pełen bólu.

Spojrzałam na nią, próbując zrozumieć. Co mogło być tak trudne, że nie była w stanie mi o tym powiedzieć?

– Więc wytłumacz mi – poprosiłam. – Proszę, pomóż mi zrozumieć.

Roksana odwróciła się w moją stronę, a w jej oczach zobaczyłam łzy.

– Wiola, od zawsze czułam się w twoim cieniu – zaczęła. – Byłaś tą wzorową córką, a ja marną kopią. Rodzice bardziej cię kochają. Mnie co najwyżej akceptują.

– Roksana, to nieprawda – przerwałam jej. – Jesteś ważna, zawsze byłaś. Nigdy nie chciałam, żebyś czuła się mniej kochana.

– A jednak tak się czuję – powiedziała, łzy spływały po jej policzkach. – I kiedy poznałam Adama, poczułam, że mogę coś zmienić. On był inny, wyjątkowy. Myślałam, że może, tylko może, mógłby mnie zauważyć.

Zamarłam. Czy to możliwe, że Roksana zakochała się w Adamie? Moim Adamie? Próbowałam poukładać w głowie jej słowa.

– Roksana, kocham Adama, a on mnie. On jest moim narzeczonym – powiedziałam, starając się zachować spokój. – Ty zawsze będziesz moją siostrą. Nie chcę, żebyś czuła się tak źle.

– Ale ja go kocham! – wybuchła Roksana. – Od chwili, kiedy go poznałam, nie mogę przestać o nim myśleć. I to boli, patrzenie jak on kocha ciebie.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Jak mogłam naprawić coś tak bolesnego?

– Roksi, nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy spróbować naprawić nasze relacje – powiedziałam cicho. – Proszę, nie niszczmy tego, co mamy. Możemy znaleźć sposób, by żyć obok siebie, bez tego bólu.

Roksana milczała, a ja czułam, że nasza rozmowa jeszcze się nie skończyła. Może nigdy się nie skończy, ale musiałam spróbować. Chciałam, by nasza relacja była silna, mimo wszystko.

– Muszę iść – powiedziała nagle, wstając z ławki. – Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć.

Patrzyłam, jak odchodzi, a moje serce było ciężkie. Wiedziałam, że przed nami długa droga, ale musiałam wierzyć, że znajdziemy sposób, by ją przejść razem.

Powiedziałam mu prawdę

Siedziałam w salonie Adama, wpatrując się w ścianę. Próbowałam poukładać w głowie wszystko, co wydarzyło się ostatnio. Roksana zakochała się w Adamie. Moja własna siostra była zakochana w moim narzeczonym. To było jak zły sen, z którego nie mogłam się obudzić.

Adam wszedł do pokoju, a jego twarz wyrażała zaniepokojenie.

– Wiola, co się stało? – zapytał, siadając obok mnie.

Zebrałam się na odwagę, by powiedzieć mu prawdę.

Dowiedziałam się czegoś strasznego – zaczęłam. – Roksana… Roksana jest w tobie zakochana.

Adam wyglądał na zaskoczonego, a potem na zranionego.

– Roksana? – powtórzył. – Ale jak to możliwe? Przecież ona jest twoją siostrą.

– Wiem, Adam. Ona czuje się zagubiona i zraniona. Jej zazdrość i miłość do ciebie doprowadziły ją do działań, które sabotowały nasze przygotowania do ślubu.

Adam milczał przez chwilę, przetwarzając to, co usłyszał.

Wiola, co możemy zrobić? – zapytał w końcu.

– Nie wiem, Adam. Ale musimy znaleźć sposób, by to naprawić – odpowiedziałam, czując, że łzy napływają mi do oczu. – Kocham cię i chcę, żeby nasz ślub był cudowny, ale nie mogę ignorować uczuć Roksany.

Adam przytulił mnie, a ja czułam, że mimo wszystko jesteśmy razem w tym wszystkim.

– Wiola, przejdziemy przez to razem – powiedział cicho. – Znajdziemy sposób, by to naprawić. Kocham cię i nie pozwolę, by cokolwiek zniszczyło naszą miłość.

Patrzyłam w przyszłość, wiedząc, że przed nami wiele trudnych rozmów i decyzji. Ale miałam nadzieję, że z czasem znajdziemy sposób, by naprawić naszą relację z Roksaną i stworzyć nowy, lepszy początek.

Wioleta, 28 lat

Czytaj także:
„Na moim wieczorze panieńskim moja siostra odpaliła prawdziwą petardę. Fajerwerki będą, ale za jakieś 9 miesięcy”
„Gdy żona sprzedała dom po rodzicach, kasa przewróciła jej w głowie. Prawie nie doszło do tragedii”
„Pierwszy raz nie było nas stać na wakacje. Dzieci zamiast wypoczynku dostały lekcję od życia”

Redakcja poleca

REKLAMA