„Przyjaciel pojechał na wakacje z żoną, a zabawiał się z modelkami. Chciał się poczuć jak król życia, a tylko się ośmieszył”

smutna para na wakacjach fot. Adobe Stock, Syda Productions
„– Na koniec rozmowy z tym całym szefem pytam go dlaczego to właśnie mnie wybrali do tych zdjęć, przecież było tam wielu innych facetów, na pewno – nie oszukujmy się – młodszych i przystojniejszych ode mnie. A on, cholera, wiesz, co powiedział? >>Bo pan jest taki absolutnie… przeciętny! Potrzebowaliśmy właśnie takiego szarego człowieka, jak pan<<”.
/ 22.05.2023 15:15
smutna para na wakacjach fot. Adobe Stock, Syda Productions

Mocno zaciekawiony, zmierzałem do baru, do którego zaprosił mnie mój stary kumpel, Bogdan. Miał mnie uraczyć jakąś opowieścią o swoim niedawno zakończonym urlopie. Obiecywał niecodzienną historię. Znając go od lat, nie wątpiłem, że może mieć wiele do opowiedzenia. Bogdan bowiem miał wyjątkowy dar pakowania się w różne, może nie od razu dramatyczne, ale zawsze kłopotliwe sytuacje. Pewnie i tym razem popadł w jakieś tarapaty…

Przyjaciel przywitał mnie wylewnie

Jak zwykle, gdy przez dłuższy czas się nie widzimy. Od razu zamówił dla nas po dużym piwie. Bez zbędnego wstępu zaczął też snuć swoją opowieść.

– Posłuchaj tylko, co mi się przytrafiło! Znowu się działo, ale kosztowało mnie to trochę zdrowia i nerwów – jak zwykle.

Co tym razem? I to na urlopie?

– Jak najbardziej! Jak wiesz, mieliśmy w tym roku pojechać na dwa tygodnie nad morze, do znanego kurortu. No i pojechaliśmy. Pogoda była w kratkę, ale dość ciepło, więc można było wytrzymać. Większość czasu spędzaliśmy na plaży, a przy gorszej pogodzie – w ośrodku. Gocha zaprzyjaźniła się z jakimiś dwiema kobietkami, dzięki czemu miałem więcej swobody niż zwykle. Mogłem wyskoczyć od czasu do czasu na piwko i jakąś porządną wyżerkę.

– Zaraz, zaraz, to nie mieliście opłaconych posiłków na miejscu?

– Daj spokój! Gocha wynalazła jakieś wczasy „dietetyczne”, niby żeby zgubić kilka kilogramów, więc żarcie było straszliwe: małe porcje i do tego niskokaloryczne. Zawsze wstawałem od stołu głodny. Jak się domyślasz, musiałem się dodatkowo dożywiać, bo chyba bym nie wyrobił. Ale mniejsza z tym… W każdym razie moja żoneczka tak się dobrze poczuła w nowo poznanym towarzystwie, że na mnie prawie nie zwracała uwagi. Dzięki temu – pod pozorem spacerków – mogłem sobie wyskoczyć na piwko i coś konkretnego do przegryzienia. I któregoś dnia, w połowie turnusu, przytrafiło mi się coś zupełnie odjechanego, jak to mówi młodzież.

– W czasie tego „spacerku”?

– Tak jest. Właśnie drałowałem sobie plażą, poszukując nowego przybytku kulinarnego, gdy trafiłem na... Jak to nazwać? Plan zdjęciowy, czy coś w tym rodzaju... Faceci z kamerami i bez, jakieś ponętne dziewczyny w kostiumach, parunastu gapiów, jakieś dziwne stoły… Zaciekawiło mnie to, więc się zatrzymałem. Stoję sobie i patrzę. Nie minęło wiele czasu i podchodzi do mnie jakiś gość, przygląda mi się takim dziwnym, taksującym wzrokiem i mówi: „Przepraszam, czy mogę zadać panu dwa pytania?”. Myślę, oczywiście, dlaczego nie? A on nawija, czy mam chwilę czasu i czy nie chciałbym zagrać w reklamie? „Jakiej reklamie?”, pytam go, a on na to, że w reklamie lokalnego ośrodka SPA.

O, kurczę! To ciekawe, pomyślałem sobie

– Dlaczego nie, mówię, ale co miałbym robić? Usłyszałem, że w zasadzie nic, ponieważ miałem posłużyć jako „obiekt masażu” – tak się jakoś wyraził. No, cóż, czemu nie… Zgodziłem się. Zaraz zjawiły się jakieś dwie dziewczyny, podprowadziły mnie do stołu do masażu, kazały się rozebrać – ale bez przesady, tylko do majtek – i położyć. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem zapytać, co ja z tego będę miał i właściwie dlaczego wybrali akurat mnie.… Pojawił się kolejny gość, tym razem z kamerą, sprawdzał chyba światło i grom wie, co jeszcze, kazał mi się wyszczerzyć w uśmiechu (podobno dobrze wypadłem!), a potem…

Tu Bogdan zamilkł, jakby rozpamiętując jeszcze raz te chwile.

– No i co dalej? – ponagliłem go.

– Ach, chłopie, na samo wspomnienie jeszcze mam dreszcze… Leżę sobie na tym stole, tylko w slipkach, a tu zbliża się uśmiechnięta, śliczna dziewczyna w bikini, wyciąga aromatyczny olejek i zaczyna mnie masować. Aż mi się słabo zrobiło z wrażenia… Taki miała dotyk! Oczywiście, wszystko było nagrywane, więc musiałem się bez przerwy wdzięczyć do kamery, aż mi szczęki zdrętwiały. Niestety, po kilkunastu minutach było po wszystkim. Ja się ubieram i idę do szefa tego interesu z kilkoma pytaniami. Po pierwsze, co będę z tego miał oraz co będzie z tymi nagraniami. A on do mnie mówi z uśmiechem, że otrzymuję kupon na kilka zabiegów. I takie to było moje „honorarium”. Co gorsza, okazało się, że ten film będzie puszczany na telebimach, ustawionych w kilku punktach uzdrowiska. Jak to usłyszałem, to się autentycznie przestraszyłem: jak Gocha to zobaczy, to będę musiał się gęsto tłumaczyć. Przez to ostatnie dni naszego pobytu były dla mnie niezwykle stresujące, ciągle musiałem uważać, żebyśmy się gdzieś nie nadziali na te ekrany.

– To nic nie powiedziałeś żonie? Czemu, przecież nic wielkiego się nie stało?

– Wiesz, jak to jest: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Jakby zobaczyła te roznegliżowane dziewczyny, to lepiej nie myśleć… Na szczęście jakoś udało mi się przeczekać do wyjazdu. Ale nie powiedziałem ci jeszcze o jednym. Trochę to mną wstrząsnęło. Na koniec rozmowy z tym całym szefem pytam go – bo nie dawało mi to spokoju – dlaczego to właśnie mnie wybrali do tych zdjęć, przecież było tam wielu innych facetów, na pewno – nie oszukujmy się – młodszych i przystojniejszych ode mnie. A on, cholera, wiesz, co powiedział? „Bo pan jest taki absolutnie… przeciętny! Potrzebowaliśmy właśnie takiego szarego człowieka, jak pan”. No i co ty na to? A ja już myślałem…

– Tak, tak… – pokiwałem głową ze współczuciem. – Życie bywa brutalne i nieraz pozbawia nas złudzeń… Wobec tego proponuję – jeszcze po piwie. 

Czytaj także:
„Przyjaciółka zaczęła się umawiać z moim byłym. Chciałam ją ostrzec, ale nie chciała mnie słuchać, więc niech cierpi!”
„Wiedziałam, że przyjaciółka wyleci z pracy i zrobiłam coś strasznego. Przeze mnie Beatka miesiącami żyła w nędzy”
„Przyjaciółka wprosiła się i zrobiła z mojego mieszkania hotel. Nie miała dla mnie czasu, bo uganiała się za facetami”

Redakcja poleca

REKLAMA