1 czerwca to taki radosny dzień, w którym dzieci cieszą się z prezentów, a rodzice biorą w pracy wolne, żeby zorganizować coś ekstra. Mój mąż nie musiał się wysilać. Niespodzianki, jaką wspólnie zgotowaliście naszym dzieciom, nie spodziewało się żadne z nich.
Wyprowadził się do pani w Dzień Dziecka
Kaja ma dopiero 4 lata, ale to nad wyraz mądra dziewczynka, jednak nawet średnio pojętne dziecko rozumie, że tata pakujący walizkę przy akompaniamencie płaczu mamy raczej nie wybiera się na wakacje.
Tego dnia mieliśmy pójść na spacer, a potem na lody. To miało być miłe, rodzinne wyjście, na które ostatnio Piotrkowi wciąż brakowało czasu. SMS od pani wyjaśnił, na co go tracił. Bo z punktu widzenia czteroletniej córki i ośmiolatka randka z obcą dla nich i ich mamy kobietą to właśnie strata czasu. Czasu, który można było spożytkować w lepszy sposób.
Zastanawiam się, co czuje kobieta, która sama jest matką i która z premedytacją wchodzi do łóżka żonatemu mężczyźnie. Przepraszam, to chyba było pani łóżko, do mojego domu nigdy nie będzie pani miała wstępu.
Moje dzieci widziały panią tylko na zdjęciach, ale to chyba wystarczy, by wiedzieć, że jest ktoś, komu odbiera pani ojca. Bo dla nich tata z dnia na dzień przestał być tatą. Teraz jest kimś, z kim nie chcą rozmawiać nawet przez telefon. Lepszy kontakt mają z sąsiadem, i to jemu, przez płot, opowiadają, jakiej nowej sztuczki nauczył się pies.
Nie będzie pani szczęśliwa, ja kiedyś będę
Wierzę w to, że na to, by nauczyć się życia samotnej matki potrzeba czasu, ale kiedyś to przyjdzie. Pani chyba zdążyła już przećwiczyć, jak zorganizować tatusia dla swojej latorośli. Szkoda tylko, że obrzydliwy sposób, w jaki pani to zrobiła, przeczy zasadom, jakimi się w życiu kieruję.
Nie zamierzam postępować tak samo, mam za dużo szacunku do siebie. Szkoda, że nawet mojemu mężowi go zabrakło. Wyjątkowo marny przykład dla dzieci, a zwłaszcza dla syna. Ale ja wychowam go dobrze, wychowam go tak, jak umiem bez pomocy jego ojca, za którego się wstydzę.
I pani też powinna się wstydzić. Wstydzić i bać, bo wierzę, że karma wraca i to, co wyrządziliśmy złego innym, kiedyś wróci. Już pani współczuję. Nie ma pani żadnej pewności, że Piotrek za jakiś czas nie wyrządzi pani takiej samej krzywdy jak mnie.
Kto wie, może nawet zechce wrócić do domu. Czy go przyjmę? Nie umiem odpowiedzieć. Nienawidzę pani, ale jego jeszcze nie przestałam kochać. Może właśnie wtedy przekona się pani, co mi wyrządziła.
Ten list to forma terapii, którą poleciła mi psycholog. Nigdy go do pani nie wyślę, bo w nim nie chodzi o to, by zatruć pani życie. On ma uleczyć moje i moich dzieci. To, które dziś dzieli pani z moim mężem, mam totalnie gdzieś.
Czytaj także:„Jadę na pierwsze wakacje ze swoim facetem i wstydzę się włożyć bikini. Nienawidzę swojego ciała”„Mój syn należy do społeczności LGBT. Przestańcie mówić mi, że nie jest człowiekiem”„Koledzy mojego faceta śmieją się, że jestem gruba i brzydka”