„Mój mąż wciąż flirtuje z innymi kobietami. Ja się denerwuję, a on robi z siebie niewiniątko i twierdzi, że się czepiam”

żona zazdrosna o swojego męża fot. Adobe Stock, fizkes
„Zaczął mizdrzyć się do tej recepcjonistki, uśmiechać, podpytywać, od jak dawna mieszka we Włoszech, czy nie tęskni za domem… Po chwili gadali tak, jakby znali się od dzieciństwa! Milczałam, bo nie chciałam robić awantury przy ludziach. Ale w końcu wybuchłam”.
/ 01.04.2022 07:41
żona zazdrosna o swojego męża fot. Adobe Stock, fizkes

Jesteśmy z Maćkiem małżeństwem od trzech lat. Pobraliśmy się z wielkiej miłości. Mąż jest czuły, opiekuńczy, dobrze mnie traktuje. W zasadzie powinnam być więc szczęśliwa. Ale od pewnego czasu nie jestem… Zauważyłam, że on zaczął spoglądać na inne kobiety. Gdy tylko na horyzoncie pojawi się jakiś godny uwagi „obiekt,” jego głowa, niczym teleskop, odwraca się w tamtą stronę. Coraz bardziej mnie to boli i denerwuje. 

Przykłady można mnożyć. Ot, choćby półtora miesiąca temu. Zabrał mnie na imprezę z okazji któregoś tam lecia firmy, w której pracuje. Pół dnia spędziłam na przygotowaniach do tego wyjścia. Elegancka suknia, szpilki, perfekcyjna fryzura, makijaż. Chciałam, by koledzy zazdrościli Maćkowi, że ma tak atrakcyjną żonę. Udało się, bo czułam na sobie pełne zachwytu spojrzenia.

Nie obchodziło go, co czuję

Przyjęcie było wspaniałe! Świetna muzyka, jedzenie, bawiłam się jak nigdy. Do czasu… Nagle zauważyłam że Maciek przygląda się jakiejś blondynce. Wyższej i szczuplejszej ode mnie. Poczułam ukłucie zazdrości. Próbowałam odciągnąć jego uwagę od tej piękności. Uśmiechałam się, zagadywałam. Nic nie pomagało. Coś tam rzucał na odczepnego, kiwał głową, ale dalej pożerał ją wzrokiem. Wreszcie nie wytrzymałam.

– Proszę, droga wolna! – krzyknęłam i zerwałam się od stolika.

Spojrzał na mnie zdumiony.

– O czym ty mówisz? – próbował posadzić mnie z powrotem, co rozwścieczyło mnie jeszcze bardziej.

– Nie udawaj niewiniątka! Idź sobie do niej, idź! Przecież widzę, że masz na nią ochotę – wrzeszczałam, nie zważając, że patrzą na nas ludzie.

A potem wybiegłam z klubu i pojechałam do domu. Maciek pojawił się kwadrans później. Nawet mnie nie przeprosił, wręcz przeciwnie, zrobił mi awanturę!

– O co ci chodzi? Przecież nie zrobiłem niczego złego! To tylko koleżanka z pracy! Zawsze chodzi w spodniach i męskich koszulach. Pierwszy raz w życiu widziałem ją w sukience! – mówił zdenerwowany, a potem dodał, że jeżeli będę się tak zachowywać, to już ze mną na żadną imprezę nie pójdzie, bo drugi raz takiego cyrku nie zniesie.

Tylko to było dla niego ważne. Nie obchodziły go moje uczucia!

Albo dwa tygodnie temu… Wybraliśmy się na kilkudniowy urlop do Włoch. Tylko we dwoje. Myślałam, że będzie pięknie i romantycznie. Szum fal, pocałunki przy świetle księżyca, miłosne wyznania. Jak za czasów narzeczeństwa. Ale Maciek pierwszy numer wywinął mi od razu po przylocie, kiedy meldowaliśmy się w hotelu. Gdy tylko zauważył, że w recepcji pracuje śliczna dziewczyna, a do tego Polka, wpadł w zachwyt!

Zaczął się do niej mizdrzyć, uśmiechać, podpytywać, od jak dawna mieszka we Włoszech, czy nie tęskni za domem… Po chwili gadali tak, jakby znali się od dzieciństwaMilczałam, bo pamiętając reakcję męża po imprezie, nie chciałam robić awantury przy ludziach. Ale po kwadransie miałam dość.

– Kochanie, czy możemy wreszcie iść na górę? Jestem zmęczona po podróży. A pani powinna zająć się obowiązkami służbowymi, a nie romansowaniem z cudzymi mężami – wycedziłam przez zęby.

Recepcjonistka się speszyła, szybko skończyła formalności i podeszła do innego klienta.

A Maciek? Był na mnie wściekły!

– Znowu zaczynasz? Przecież tylko rozmawialiśmy! Obraziłaś bogu ducha winną kobietę! – naskoczył na mnie, a potem stwierdził, że powinnam ją przeprosić.

Ze złości chciało mi się płakać. Bardziej interesowały go uczucia recepcjonistki niż moje!

Nawet ona jest przeciwko mnie!

Potem było jeszcze gorzej. Na plaży mąż właściwie nie zwracał na mnie uwagi. Owszem, czasem się odezwał, poszedł ze mną popływać. Ale głównie siedział na leżaku, wystawiał twarz do słońca i słuchał sobie muzyczki z telefonu. Wszystko się zmieniało, gdy obok nas przechodziła jakaś atrakcyjna kobieta. Natychmiast się wtedy ożywiał. Wyciągał szyję, mrużył oczy. I gapił się na nią łakomie jak dziecko na tort z kremem stojący w witrynie cukierni.

Choć czułam się podle, znosiłam to cierpliwie. Ale znowu puściły mi nerwy. Gdy po raz kolejny zlustrował wzrokiem panienkę układającą się obok nas na ręczniku, wcisnęłam mu do ręki tubkę z kremem do opalania.

– Masz, posmaruj pani plecki. Na pewno będzie zachwycona! Ty oczywiście też! – warknęłam.

Wakacje okazały się kompletną klapą. Praktycznie bez przerwy się o te panienki kłóciliśmy. Ostatniego dnia to nawet na plażę już nie poszłam, żeby obyło się bez awantury. Mąż oczywiście obwinił za nieudany urlop mnie. Stwierdził, że moje sceny zazdrości były bez sensu, że mam za bogatą wyobraźnię, robię z igły widły i czepiam się nie wiadomo o co. Jasne, on niewiniątko a ja wariatka!

Najgorsze jest jednak to, że podobnie uważa moja najlepsza przyjaciółka. Pojechałam do niej od razu po powrocie, żeby się wypłakać i wyżalić. Myślałam, że jak jej o wszystkim dokładnie opowiem, to mnie przytuli, otrze łzy. I razem powyzywamy sobie na mojego męża. A wiecie co usłyszałam? Że… Maciek ma trochę racji. I faktycznie przesadzam i za bardzo się przejmuję. Bo faceci już tacy są, lubią popatrzeć na ładne dziewczyny. Nie mogłam uwierzyć, że ona też jest przeciwko mnie! Skończyło się na tym, że wybiegłam od niej obrażona…

Naprawdę nie wiem już, co o tym wszystkim myśleć. Może faktycznie jestem przewrażliwiona i za bardzo biorę sobie zachowanie męża do serca? Ale cóż mogę na to poradzić? Przecież nie jestem z kamienia! Nie potrafię spokojnie patrzeć, jak przygląda się innym kobietom. Przecież to ja powinnam być dla niego najważniejsza i najpiękniejsza! To na mnie powinien patrzeć z zachwytem!

Czytaj także:
„Zostałam wdową w wieku 32 lata. Byłam wrakiem człowieka, rodzice musieli mnie karmić i zmuszać do wstawania z łóżka”
„Syn był moim oczkiem w głowie. Teraz ma żonę, dziecko w drodze, ale wciąż przywozi do mnie pranie i wpada po jedzenie”
„Wynajęta pielęgniarka ostrzyła sobie zęby na majątek starszego sąsiada. Ale ja byłam czujna, wykiwałam wredną harpię”

Redakcja poleca

REKLAMA