„Mój mąż to maminsynek. A ja nie pozwolę, żeby teściowa dyktowała, co i kiedy mamy robić w łóżku”

zdenerwowana kobieta fot. Adobe Stock, fizkes
„Ciągle słyszałam porównania – że jego mama inaczej gotuje zupę, że myje podłogi lepszym środkiem, że pierze w jakimś specjalnym proszku, że dokładniej zmywa garnki. Początkowo traktowałam to z rozbawieniem, ale później coraz bardziej mnie to irytowało”.
/ 10.01.2025 19:30
zdenerwowana kobieta fot. Adobe Stock, fizkes

W moim domu zawsze powtarzano, że stosunek faceta do jego mamy pokazuje jego prawdziwą twarz. Gdy pierwszy raz zobaczyłam, jak Łukasz zachowuje się przy swojej matce, pomyślałam, że trafiłam na idealnego kandydata na partnera życiowego. Nie miałam pojęcia, że decydując się na związek z nim, wchodzę tak naprawdę w nieustanną walkę o jego względy z jego matką. Niestety, nie miałam żadnych szans na wygraną w tej potyczce, bo okazało się, że mój ukochany to zwyczajny maminsynek.

Miał silną relację z matką

Historia Łukasza naprawdę mnie urzekła, szczególnie sposób, w jaki mówił o swojej mamie. Za każdym razem, kiedy przywoływał ją w rozmowie –  a zdarzało się to dość często – jego słowa były pełne ciepła i głębokiego szacunku. Widać było, że jest ona dla niego kimś wyjątkowym. Pomyślałam wtedy, że facet, który tak pięknie potrafi doceniać własną matkę, na pewno będzie umiał okazać podobne uczucia swojej wybrance. Moja mama zawsze powtarzała mi taką mądrość: „Kochanie, gdy chcesz sprawdzić, czy facet to prawdziwy dżentelmen, przyjrzyj się temu, jak traktuje swoją matkę".

Mamę Łukasza dotąd znałam jedynie ze słyszenia. Mieszkająca daleko na drugim krańcu kraju Elżbieta nigdy nie miała okazji mnie poznać, bo jakoś nie złożyło się, żebyśmy pojechali tam razem. Kiedy jednak zorientowaliśmy się, że to, co jest między nami, to nie zwykły flirt, trzeba było w końcu zaplanować spotkanie. Szczerze mówiąc, bardzo mnie to ucieszyło. "No, teraz się przekonam" – przemknęło mi przez głowę.

Poznałam przyszłą teściową

– Denerwujesz się? – spytał Łukasz, kiedy zbliżaliśmy się do jego rodzinnego miasta.

– W ogóle nie. Szczerze mówiąc, już nie mogę się doczekać poznania twojej mamy.

Na pewno ją polubisz. To naprawdę świetna osoba.

– Jestem tego pewna. A poza tym, tyle mi o niej mówiłeś, że czuję, jakbyśmy się znały od lat.

Dotarliśmy pod jego adres. Na podjeździe stała już Elżbieta. Gdy tylko Łukasz ją zobaczył, rozpromienił się cały. Nie przejmując się właściwym parkowaniem, zatrzymał auto przy wjeździe, szybko rozpiął pas i pobiegł do mamy. Po krótkiej chwili ruszyłam jego śladem.

– Czy to właśnie ta panienka, którą tak zachwalałeś? – zwróciła się do syna.

– Tak, mamo, poznaj proszę Basię, z którą się spotykam.

– Bardzo się cieszę, że mogę panią poznać – odezwałam się, a ona serdecznie mnie przytuliła i cmoknęła w policzek.

– Słoneczko drogie! Nie posiadam się z radości. Mój syn wciąż o tobie opowiada. Mam wrażenie, że znam cię jak własną kieszeń.

– Ciekawe, bo ja właśnie myślałam to samo o pani.

Obserwowałam ich

Planowaliśmy spędzić trzy dni w domu matki Łukasza. Przez ten okres uważnie przyglądałam się zachowaniu swojego partnera i zrozumiałam, że los podarował mi wyjątkowego mężczyznę. Nieustannie odnosił się do swojej mamy z ogromnym szacunkiem. Mimo że próbowała protestować, on i tak pomagał jej we wszystkich możliwych sprawach. Bez wątpienia przeszedł tę próbę na szóstkę. Zresztą każdą następną również, bo później często bywaliśmy u Elżbiety. Nigdy nie przestał traktować jej z najwyższymi honorami, więc kiedy wreszcie poprosił mnie o rękę, odpowiedź mogła być tylko jedna.

Kiedy dwoje ludzi się zakocha, wszystko wydaje się idealne –  jest romantycznie, słodko i cudownie. Zakochana kobieta kompletnie nie dostrzega mankamentów swojego ukochanego. Jednak nie da się wiecznie patrzeć na świat przez pryzmat zauroczenia. Wraz z nadejściem małżeńskiej rutyny trzeba zdjąć te przysłowiowe różowe okulary. Wiedziałam o tym doskonale, ale nigdy nie pomyślałabym, że cecha, którą kiedyś tak podziwiałam u mojego męża, stanie się z czasem nie do zniesienia.

Ciągle czułam jej obecność

Dom jego rodziców był daleko od nas, ale odnosiłam wrażenie, jakby jego mama mieszkała z nami pod jednym dachem. Łukasz non stop o niej gadał –  co powiedziała, co zrobiła, jakie ma zdanie. Wszystko kręciło się wokół "mamusi". Najgorsze było to, że zaczął zestawiać mnie z nią i porównywać. To doprowadzało mnie do szału. Wiem, że niektórzy pomyślą, że wyolbrzymiam problem, ale naprawdę tak nie jest.

– Słuchaj, Basiu, nie zrozum mnie źle, ale moja mama inaczej składała piżamy – odezwał się któregoś dnia.

Przez tyle czasu ci to nie przeszkadzało – odpowiedziałam.

– Wiesz, od dawna chciałem ci to powiedzieć, ale nie miałem odwagi. Teraz jednak, kiedy zostałaś moją żoną...

– Pomyślałeś, że się już nie wystraszę i nie ucieknę? – dokończyłam ze śmiechem.

W tamtym momencie cała sytuacja wydawała mi się jeszcze komiczna.

– Coś w tym rodzaju.

– No to może mi zademonstrujesz metodę swojej mamy – poprosiłam, a on złożył piżamę w perfekcyjną kostkę, która wyglądała jak prosto ze szkoły wojskowej.

Wszystko robiłam źle

Po tym wydarzeniu zaczęłam układać jego ubrania tak, jak robiła to Elżbieta, ale to sprawiło, że jeszcze częściej mnie krytykował. Ciągle słyszałam porównania –  że jego mama inaczej gotuje zupę, że myje podłogi lepszym środkiem, że pierze w jakimś specjalnym proszku, że dokładniej zmywa garnki. Non stop tylko słuchałam "u mamy było tak", "mama robiła siak". Początkowo traktowałam to z rozbawieniem, ale później coraz bardziej mnie to irytowało. Bo jak długo można znosić gadanie, że jego rodzicielka jest mistrzynią we wszystkim, a ja się do niej nie umywam?

Jestem osobą, która otwarcie wyraża swoje uczucia, więc kiedy jego ciągłe porównywanie mnie do mamy zaczęło być męczące, zdecydowałam się porozmawiać z nim na ten temat.

Mąż nic nie rozumiał

– Kochanie, czy nie wydaje ci się, że jesteś zbyt mocno przywiązany do swojej mamy?

– To ona dała mi życie i mnie wychowała. Dlaczego miałbym nie być do niej przywiązany?

– Widzisz, denerwuje mnie to, że ciągle zestawiasz mnie z nią i ani razu nie usłyszałam, że w czymś jestem lepsza.

– Nie powinnaś tego tak odbierać. Po prostu moje dzieciństwo było cudowne, a mama to dla mnie ideał kobiety.

– Związek małżeński zawarłeś ze mną, a nie z nią. Denerwuje mnie, gdy ciągle porównujesz mnie do twojej mamy i wychodzi na to, że nie dorastam jej do pięt. Musisz zaakceptować, że niektóre rzeczy wykonuję inaczej.

–  Przecież to zaakceptowałem, inaczej nie bylibyśmy małżeństwem. Chciałbym tylko, żebyś chociaż w pewnym stopniu dorównywała jej w prowadzeniu domu.

–  Kochanie, dopiero co wspomniałam, że jest mi przykro, gdy stawiasz swoją mamę za wzór do naśladowania, a ty nadal to robisz.

–  Poczekaj chwilę, nie skończyłem. Spodoba ci się to, co powiem.

–  No dalej, słucham.

Nie podobało mi się to

– Chodzi mi o to, że doceniam twoje wysiłki. Rozumiem, że moja mama ma bardzo wysokie standardy. I właśnie dlatego zaprosiłem ją, żeby spędziła u nas parę dni i pokazała ci kilka rzeczy.

– Absolutnie nie! Nawet o tym nie myśl! – wybuchnęłam. –  Nie mam problemu z tym, że nas odwiedzi, ale nie liczcie na to, że będzie mi dyktować, jak mam zajmować się domem i opiekować mężem. Może jeszcze powie, co mamy robić w łóżku?

–  No co ty, Basiu, przecież to ona pierwsza o to zapytała.

–  Zaraz, czekaj... Ty chodzisz do matki na skargi?

–  Daj spokój, jakie skargi. Po prostu odpowiadam, kiedy mama o coś pyta.

–  Czyli stwierdziłeś, że fajnie będzie przedstawić się jako taki nieszczęśliwy, zaniedbany synek? Wiesz co, Łukasz? Weź się lepiej ze swoją mamusią ożeń, bo i tak żadna kobieta nie jest dla ciebie dość dobra w porównaniu z nią. Dzisiaj śpisz na kanapie. A zresztą, nie –  to ja się przeniosę do salonu. Bo jeszcze usłyszę, że twoja kochana mamusia nigdy by swojego synka z łóżka nie wygoniła.

Marzyłam o małżeństwie z dojrzałym mężczyzną, który będzie traktował mnie z szacunkiem, a zamiast tego wyszłam za maminsynka. Naprawdę, pewnego dnia może jeszcze usłyszę, że jego matka powinna mi udzielić lekcji w łóżku. Nie mogę już znieść takiej sytuacji.

Odkąd to między nami padło, przestałam się nim zajmować. Jeśli według niego jestem do niczego, niech sam zajmie się swoimi ubraniami i posiłkami. Jak mu się nie podoba, drogę do mamy ma wolną. Nikt go tu siłą nie trzyma.

Barbara, 33 lata

Czytaj także: „Niewierność to dla mnie bułka z masłem. Mąż myśli, że chodzę na fitness, a ja spalam kalorie inaczej”
„Mąż próbował mnie ustawiać do pionu, ale mu nie wyszło. Teraz jest na każde moje zawołanie, bo to ja rządzę w domu”
„Brat przyjechał z drogimi prezentami i udawał panisko. Czułam się upokorzona, bo nam się nie przelewa”

 

Redakcja poleca

REKLAMA