„Mój mąż nie dbał o siebie. Zmobilizował się dopiero, gdy poznał przyszłego teścia. Weszło mu to na ambicję”

mężczyzna, który zaczął dbać o siebie za sprawą teścia fot. Adobe Stock, rocketclips
„Nie zmobilizował go zawał w wieku 45 lat. Nie wystraszyły drastycznie złe wyniki badań. Nie postanowił się zmienić dla innej kobiety. Dopiero gdy na horyzoncie pojawił się inny samiec alfa, zechciał zrzucić piwny brzuszek...”.
/ 04.10.2021 11:55
mężczyzna, który zaczął dbać o siebie za sprawą teścia fot. Adobe Stock, rocketclips

Siedziałam przy blacie oddzielającym kuchnię od salonu, jednym okiem patrząc w telewizor, drugim zerkając na zegar. W mieszkaniu pachniało pieczonym indykiem, na stole zieleniła się misa sałaty. Winegret obiecał przyrządzić Tadek.

– Żyjesz? – krzyknęłam w stronę łazienki, gdzie właśnie ucichł szum prysznica.
– Nie, umarłem! – odkrzyknął raźno.

Jak zwykle w niedzielę połowę dnia spędził na korcie. Mimo sześćdziesiątki na karku Tadzik jest w doskonałej formie. Co drugi dzień chodzi na basen, w weekendy gra z kumplami w tenisa. Ale nie zawsze tak było. Jeszcze sześć lat temu mój mąż z dumą nosił przed sobą piwny brzuch, dostawał zadyszki po wejściu na drugie piętro, a wieczory spędzał zawsze w ten sam sposób – na fotelu z puszką piwa w jednej i pilotem do telewizora w drugiej ręce.

Co się musiało stać, żeby wreszcie zaczął o siebie dbać?

Dlaczego podniósł się z kanapy, wyłączył telewizor, czyniąc tym samym pierwszy krok w kierunku zdrowego trybu życia? No i… urody? Nie, nie przestraszył go zawał w wieku lat 45 („Złego diabli nie biorą, Magdusiu”) ani drastycznie złe wyniki badań („Maniek jest chudy jak szczapa, a ma taki sam poziom cholesterolu. Widać taka moja uroda”). Inna kobieta też nie miała w tym żadnego udziału. Przełom nastąpił pewnej soboty, kiedy wraz z jedynym synem wybraliśmy się w odwiedziny do jego przyszłych teściów.

– Mama Joli nie pracuje, niedawno przeszła operację kręgosłupa – mówił Michał, wioząc nas do ich domu. – Tata jest biznesmenem, prowadzi własną firmę. Jola mówiła, że dawno skończył sześćdziesiąt lat, ale ja w to nie wierzę.

„Pewnie wygląda starzej” – pomyślałam, wyobrażając sobie parę posuniętą w latach: zgarbioną, schorowaną panią i zażywnego pana z brzuszkiem, który większość życia spędził za biurkiem. Jakież było moje zdziwienie, gdy na ganku eleganckiej willi powitała nas rudowłosa smukła kobieta (Jola jest jej wierną kopią) – nie dość, że zupełnie zdrowa, to jeszcze denerwująco młoda. Prostując się i wypinając do przodu klatkę piersiową (przynajmniej biust miałam ładniejszy od niej!), rozejrzałam się w poszukiwaniu jej męża staruszka… Nadbiegł od strony bramy. Wysoki, szczupły, umięśniony, co dyskretnie podkreślał lekko dopasowany dres. W uśmiechu zaprezentował garnitur zadbanych, białych zębów.

– Wybaczcie, myślałem, że zdążę przed wami. Specjalnie skróciłem trasę o sześć kilometrów – przeprosił bez śladu zadyszki, zawieszając na mnie pełne aprobaty spojrzenie niebieskich oczu.

Ja też nie mogłam uwierzyć, że Konrad skończył sześćdziesiąt lat!

– Sześć? – wystękał Tadeusz. – To na jakim dystansie zwykle pan biega?
– Dwa razy tyle – rzucił niefrasobliwie, zapraszając nas „w skromne progi”. – W mojej profesji dobra forma jest jak reklama… Jola nie mówiła? Od lat prowadzę sieć siłowni. To nasz rodzinny konik – czule pocałował małżonkę.

Dwie godziny później, zaprzyjaźnieni już i wyluzowani – z niewielką pomocą świetnej pigwówki autorstwa szarmanckiego gospodarza – uzgadnialiśmy szczegóły ślubu i wesela naszych dzieci. Do domu wróciliśmy w doskonałych humorach. Przynajmniej mój był taki. Po pierwsze, szczerze polubiłam przyszłych teściów Miśka, po drugie, odkrycie półcentymetrowych siwych odrostów na rudych włosach Reginy mocno podniosło moją nadszarpniętą samoocenę. W niedzielę rano Tadeusz zamiast swojej ulubionej jajecznicy na cebuli i boczku poprosił o miskę muesli z jogurtem.

– Coś nie tak z żołądkiem? – zatroskałam się, mając na myśli pigwówkę Konrada.
– Nie, dlaczego – parsknął mąż. – Po prostu mam ochotę na lekkie śniadanie.

Potem (najpierw w tajemnicy przede mną!) zapisał się na basen i odwiedził dietetyka. Z darmowego karnetu do siłowni Konrada jednak nie skorzystał… 

Czytaj także:
Wiem, że mój mąż pije przeze mnie. Nie odejdę, bo powstrzymują mnie wyrzuty sumienia i miłość
Nasza 8-letnia córka zmarła, a moja żona nie umie przejść żałoby. Ciągle szykuje jej ubrania
Gdy wygrałem w totka, nagle przypomnieli sobie o mnie wszyscy krewni

Redakcja poleca

REKLAMA