„Moi rodzice nie kwapią się, by mi pomóc przy dzieciach, ale w święta nagle przypominają sobie o wnukach”

Dziadkowie nie interesują się wnukami fot. Adobe Stock
Nigdy nie byłam roszczeniową córką, ale gdy zaszłam w ciążę chciałam, by rodzice zadeklarowali się pomocą. Przy jednej okazji powiedzieli, że swoje dzieci już wychowali i im nikt nie pomagał. Chyba mam prawo czuć się rozżalona? Oni oczekują odwiedzin, ale od siebie nie dają nic.
/ 18.12.2020 20:01
Dziadkowie nie interesują się wnukami fot. Adobe Stock

Nigdy nie byłam roszczeniową córką, ale gdy zaszłam w ciążę chciała, by rodzice zadeklarowali się pomocą. Przy jednej okazji powiedzieli, że swoje dzieci już wychowali i im nikt nie pomagał.

Janek i Stasia mają 5 i 3 lata. Do rodziców mam ok. 20 minut drogi - kupiliśmy z mężem mieszkanie na kredyt bliżej moich rodziców, bym mogła się nimi opiekować na starość i aby oni np. odbierali czasem dzieci z przedszkola czy szkoły. Trasę można pokonać bezpiecznie rowerem lub autobusem. Niestety na placach jednej ręki mogę zliczyć ile razy moja mama mnie odwiedziła, o ojcu nie wspomnę.

W naszym domu była dyscyplina - ja i mój brat byliśmy dziećmi wytresowanymi i posłusznymi. Największym występkiem było stłuczenie wazonu czy skakanie po łóżku. Wtedy musieliśmy stać w kątach lub rodzice zamykali nas w „izolatce”, byśmy przemyśleli swoje zachowanie.

Nie wspominam dzieciństwa źle, a przynajmniej nie na tyle, by odsuwać dzieci od dziadków. Uważam, że ich potrzebują, a dziadkowie potrzebują ich. Ale jak się mylę! Ja im dosłownie wpycham te dzieci za próg. Najbardziej irytują mnie rodzinne spędy, na których rodzice chwalą się wnukami przed innymi, pokazują zdjęcia i mówią do kogo podobny (oczywiście do nich, prawda?).

Biorą dzieciaki na kolana, uśmiechają się do zdjęć, które potem publikują na Facebooku pozując na dziadków roku. Największa farsa odbywa się w Boże Narodzenie, kiedy to przyjeżdżamy trochę jak do obcych - moje dzieci nie są już tak małe, ale rok czy dwa lata temu bały się dziadków i wystraszyły na ich widok nazywając „Pan” i „Pani”. Rodzicom odebrało wtedy mowę, ale ważniejsze było umycie buzi i pozbycie się łez, bo przecież jak będą wyglądać na fotografii??

Kiedyś wyznałam mamie swoje żale

Powiedziałam mamie, że nie czuje jej wsparcia: dwie cesarki naprawdę były poważnymi operacjami, a ona raptem kilka razy przywiozła mi coś do jedzenia czy pojechała do apteki po leki, których potrzebowałam podczas zapalenia piersi. Czasem mam wrażenie, że jest obcą mi osobą.

Mama skwitowała, że jej nikt nie pomagał i była sama z dziećmi i musiała sobie jakoś radzić. Mój tata nawet razu nie zmienił mi pieluchy, a starszemu bratu zmieniał jak skończył pół roku, bo wcześniej... bał się go wziąć na ręce. Ich pytania o trzecie dziecko są podwójnie irytujące - jak sama miałabym sobie poradzić z trójką dzieci?

Prawdę mówiąc zaczęłam mamie współczuć, ale nie rozumiałam, czemu chciała powielić ten krzywdzący schemat. W tym roku chcę przy okazji Świąt odbyć szczerą rozmowę - czy kiedykolwiek będą dziadkami, których zazdroszczę wszystkim moim znajomym mamom, które prowadzają wózki z dziećmi i ich babciami? 

Więcej prawdziwych historii:
„Chciał mnie zeswatać ze swoim bratem tylko po to, bym była bliżej. Gnojek od początku planował zdradzić żonę!”
„Od 4 lat mam romans, ale od męża odejdę dopiero, gdy nasze dzieci skończą liceum”
„Moja córka ma ADHD. Wszyscy mówią, że jest po prostu rozpuszczona, a ona naprawdę wymaga specjalnej uwagi”
„Na mieście mówią, że moja 15-letnia córka prowadza się ze starym dziadem. Muszę zareagować, zanim stanie się tragedia”

Redakcja poleca

REKLAMA