„Miałam dość życia z nudziarzem. Myślałam, że życie na poziomie to bajka, ale okazało się niestrawne jak zepsuty kefir”

dziewczyna fot. iStock by Getty Images, Westend61
„Siostra Michała spojrzała na moje buty i zrobiła minę pełną odrazy. To były buty z sieciówki. Mnie to wcale nie ruszało, ale następnego dnia Michał zabrał mnie do ekskluzywnego sklepu z butami”.
/ 27.06.2024 17:30
dziewczyna fot. iStock by Getty Images, Westend61

Moja matka powtarzała: „Mężczyzna potrzebuje się wyhulać” za każdym razem, kiedy Sławek, mój brat, przyprowadzał nową dziewczynę do naszego domu. Wciąż pamiętam jej uśmiech pełen zrozumienia… Ale to nie ona musiała później słuchać pretensji porzuconej „zabawki” Sławka, patrzeć w jej zaczerwienione oczy i szukać odpowiednich słów, które mogłyby choć trochę złagodzić ból złamanego serca. Patrząc na to, co wyprawiał mój brat, złożyłam sobie obietnicę, że nigdy nie sprawię bólu komukolwiek.

Wszystko musiało być zaplanowane

Spotkaliśmy się w pierwszej klasie liceum i od tego momentu byliśmy nierozłączni przez mniej więcej pięć lat. Nie potrafiłam sobie wyobrazić życia bez niego, mimo że często doprowadzał mnie do szału i zanudzał. Nie miał nawet odrobiny wyobraźni, która podsunęłaby mu pomysł, aby mnie zaskoczyć i zaprosić na przykład na koncert do Krakowa czy na weekendowy wyjazd nad morze.

Z upływem lat Tomek zaczął traktować mnie bardziej jak kolegę. Nie widział we mnie fascynującej istoty, uroczej kokietki czy atrakcyjnej blondynki. A tak właśnie patrzył na mnie Michał, mężczyzna, którego zawsze pragnęłam. Przystojny, wysoki blondyn z dobrze sytuowanej rodziny.

Poznaliśmy się sześć lat temu. Obydwoje byliśmy wtedy na studiach: ja na psychologii, a on na zarządzaniu i marketingu. Właśnie pokłóciłam się z Tomkiem o wspólnie spędzany czas. Tomek dorabiał w pizzerii, a ja planowałam wyjazd na obóz ze znajomymi, chciałam też chodzić na dyskoteki i koncerty.

– Musimy patrzeć w przyszłość – tłumaczył mi dlaczego zdecydował się zrezygnować z zabawy.

– Kiedy mamy się bawić, jeśli nie teraz? – zdenerwowałam się.

– Nie żyjemy w czasach socjalizmu, gdy każdy miał zapewnione zatrudnienie. Teraz każdy musi dbać o siebie. Musimy zarabiać, a konkurencja jest duża. Ty wydajesz pieniądze na ubrania, a ja odkładam.

Jego poglądy były staroświeckie

– Tomek! Masz zaledwie dwadzieścia lat, a mówisz jak twój tata! – czułam, że zaraz wybuchnę. – Jestem młoda, chcę się dobrze bawić. A to, co robię ze swoimi pieniędzmi, to moja sprawa. Nie zamierzam pozwolić, byś mi dyktował, jak mam je wydawać!

Wychodząc, zamknęłam drzwi z hukiem. Zepsuł mi humor. Zresztą to nie był pierwszy raz. Zdecydowałam się na szaleństwo i tego samego wieczoru razem z przyjaciółkami poszłam na imprezę do klubu. Mimo że byłam zła, bawiłam się tam jak nigdy.

Szalałam na parkiecie i bezwstydnie obserwowałam kręcących się chłopców, zastanawiając się, jak by to było, gdybym zdecydowała się na coś więcej niż tylko jedno zatańczenie z którymś z nich. Na przykład z tym w okularach, który poruszał się, jakby miał robaki w spodniach… Albo z tym wytatuowanym, który gapił się na dziewczyny jak drapieżnik, a jego oczy nie wędrowały wyżej niż do linii biustu. Albo z tym z kucykiem, wyglądającym na intelektualistę…

– Przecież nie poznasz prawdziwego świata, jeżeli będziesz się trzymać jednego chłopaka. To niezdrowe – oznajmiła Danka, moja przyjaciółka, kiedy siedziałyśmy w barze. – Popatrz na nich, każdy ma coś nowego do zaoferowania. Ale tego nigdy nie zrozumiesz, jeśli będziesz tylko z Tomkiem.

Co ja w nim widziałam?

– Ale ja go kocham – odpowiedziałam, zła na siebie za tę monotonną lojalność.

– A może po prostu do niego przywykłaś? – zasugerowała Gośka. – Spójrz na tego rudowłosego chłopaka. Wygląda na miłego.

Rude włosy zawsze przyciągały Gośkę. Była kobiecym odpowiednikiem mojego brata. Przypuszczałam jednak, że mężczyźni mniej cierpią, jeśli w ogóle. Czy mężczyźni mają serca?

W tamtych latach panowało przekonanie, że to niemal niemożliwe. Emocjonalność była naszą, kobiecą domeną, a mężczyźni najbardziej żałowali braku dostępu do naszych łóżek. Rozważania te przerwał mi barman, podając mi drinka.

Od tamtego, z prośbą o taniec – wskazał na koniec baru.

Wszystkie trzy odwróciłyśmy wzrok w tamtą stronę.

– Rewelacyjny! – powiedziała Danka cicho.

– Dokładnie – zgodziła się Gośka. – Dla niego nawet mogłabym przeboleć, że nie jest rudy.

Okazał się blondynem. Natychmiast poczułam, jak moje żeńskie części zaczynają budzić się do życia.
Zatańczyłam. Potem zaczęliśmy gadać i wreszcie poczułam się jak kobieta. Nie byle jaka, ale wyjątkowa. Zapomniałam nagle o przyjaciółkach, o Tomku, o zasadzie, że dziewczyna powinna się cenić. Widok wschodu słońca podziwiałam z okien jego urokliwego mieszkania.

Musiałam mu to powiedzieć

Byłam zdumiona i głęboko zakochana. Całą sobotę i niedzielę spędziliśmy razem. Gdy zasugerował, abym zamieszkała z nim, bez wahania się zgodziłam. Ale najpierw musiałam zakończyć związek z Tomkiem.

Patrzyłam na jego twarz, która nagle zbladła, zmarszczył brwi, oczy straciły blask – i doszłam do wniosku, że mężczyźni, pomimo wszystko, również odczuwają ból. Zaczęłam go żałować.

– Przykro mi, Tomku. Nie było to moją intencją, po prostu tak wyszło…

– Przykro ci? Byliśmy parą przez pięć lat. Mówiłaś, że mnie kochasz. Jesteś dla mnie jedyną, zdajesz sobie z tego sprawę? Przeżyłaś chwilę szaleństwa, ja to rozumiem. Tylko nie odchodź, Karola! – prosił.

W moich myślach był już tylko Michał. Zwracał się do mnie „Carol”, po angielsku. A to działało na mnie jak afrodyzjak. Po upływie dwóch miesięcy Tomek wreszcie zaniechał wszelkich prób kontaktu, przestając nękać Gośkę i Dankę o przekonanie mnie do powrotu do niego.

A ja czułam się jak na siódmym niebie. Chociaż od czasu do czasu z niego kropiło. No cóż, nie ma idealnych związków. Ale chodziło o błahe rzeczy. W zaciszu domowym był inteligentny, uprzejmy, czuły i troskliwy. Natomiast na zewnątrz zamieniał się w przechwalającego się krytykanta.

Czułam, że jestem z innego świata

Z drugiej strony ludzie, których nazywał swoimi przyjaciółmi, nie były miłe ani zwyczajne – wszyscy pochodzili z wpływowych rodzin z ambicjami. Któregoś razu siostra Michała spojrzała na moje buty i zrobiła minę pełną odrazy. To były buty z sieciówki, chociaż tak czy inaczej nie był to najtańszy model. Mnie to wcale nie ruszało, ale następnego dnia Michał zabrał mnie do ekskluzywnego sklepu z butami.

– Nie mam na to pieniędzy – próbowałam odmówić.

– Ale mnie na to stać – odparł ze spokojem.

Kupił mi buty które kosztowały prawie tysiąc złotych. Nie mogłam ich przyjąć. Nie dlatego, że kupiłby je dla mnie mężczyzna, którego kochałam i z którym chciałam spędzić resztę mojego życia, ale dlatego, że powód był niewłaściwy.

– Jeśli twoi znajomi i rodzina nie mogą zaakceptować mnie taką, jaką jestem, to jest to ich problem. Chyba że ty się mnie wstydzisz? Ja nie widzę powodu do samokrytyki – oznajmiłam.

– Naprawdę nie mogę cię zrozumieć – westchnął. – Przecież przyjęłaś bransoletę, kolczyki, a nawet nowy telefon.

– Bo chciałeś mi podarować te rzeczy dla mojej radości, a nie dla swojej siostry!

Zmarszczył brwi.

– Przesadzasz.

Poczułam ukłucie zazdrości

Nadmierna dbałość o siebie to była to kolejna rzecz, do której miałam zastrzeżenia. Mój partner miał wręcz obsesję na punkcie swojego wyglądu. Okej, chodziłam z nim na siłownię i nawet mi się podobało.

Ale drażniło mnie, że spędzał w łazience więcej czasu niż ja. Że w swojej szafie miał uporządkowane zestawy ubrań. I że nieustannie przemierzał sklepy w poszukiwaniu koszul, bielizny, skarpetek… Nie mógł kupić zwykłej bluzy z kapturem, musiała to być konkretna marka. Co gorsza, ja również nie mogłam sobie pozwolić na kupno tego, co mi się podobało…

– Moja dziewczyna nie będzie nosić tandety – powtarzał nieustannie Michał.

Od początku miałam poczucie, że pochodzę z innej planety. Mimo to starałam się, aby wady nie dominowały nad zaletami. Michał to był mężczyzna, o którym zawsze marzyłam, choć nawet marzenia nie są doskonałe.

W walentynki umówiłam się spotkać na kawę z przyjaciółkami. Kiedy przyszłam, spojrzały na mnie w jakiś dziwny sposób.

– Coś jest nie tak? Wyglądam źle? – zapytałam, siadając przy stole.

Tomek ma partnerkę – bez ogródek stwierdziła Gośka.

– Słyszałam, że podarował jej pierścionek zaręczynowy – dorzuciła Danka.

Miałam ochotę machnąć ręką i powiedzieć, że Tomek to tylko echa przeszłości, zamknięty etap w moim życiu, ale ku mojemu zaskoczeniu zastygłam w miejscu. „Co? Tomek ma dziewczynę? Przecież Tomek należy do mnie!” – pomyślałam.

On jest mój!

Miałam wrażenie, że w moim sercu otworzyło się pudełko, w którym kiedyś umieściłam wszystkie wspomnienia o Tomku. Nie pamiętam, czy powiedziałam coś mądrego. Później dziewczyny powiedziały, że wyglądałam jak żywy trup. Wyszłam z kawiarni na sztywnych nogach. Nawet za mną pobiegły, wołając, ale nie zwróciłam uwagi.

Poszłam do mieszkania Tomka. Zobaczyłam go po raz pierwszy od pół roku. Wtedy odzyskałam kontrolę nad swoim ciałem. Zaczęłam mu robić wyrzuty, że wokół niego kręci się jakaś panienka, mająca czelność przyjąć od niego pierścionek zaręczynowy, który powinien należeć wyłącznie do mnie.

– Co za nonsens, Karola, to ty postanowiłaś mnie opuścić – powiedział, gdy zamilkłam.

Nadal nie byłam w stanie dojść do siebie, a on nie zaprosił mnie do środka, tylko kontynuował:

– Kochasz innego. Nie chciałaś mnie. Nie możesz…

– Należysz do mnie – odpowiedziałam, czując, że w końcu jestem sobą.

– Nie masz żadnych praw do mnie, dopóki jesteś z innym mężczyzną. A ja nie potrafię być sam, bo stracę rozum.

Wtedy zauważyłam, jak wygląda

Czy chłopak w wieku dwudziestu dwóch lat może się nagle zestarzeć? Wydawało mi się, że Tomek w ciągu ostatnich sześciu miesięcy nabrał cech typowych dla mężczyzny w średnim wieku. Zauważyłam zmiany w wyglądzie jego oczu i całej twarzy. I to wszystko przeze mnie.

Patrzyłam na jego posturę typowego młodzieńca, który nie jest zwolennikiem ćwiczeń na siłowni, wyblakłe jeansy i bluzę z kapturem, znalezioną na lokalnym targu. Kupiłam mu ją dwa lata temu. Uwielbiał ją.

Niespodziewanie odczułam ogromną tęsknotę za nim, za spokojnymi wieczorami spędzanymi tylko we dwoje, kiedy w luźnych dresach nadrabialiśmy filmowe zaległości. Za dobrze mi znanym uczuciem bezpieczeństwa i absolutnej akceptacji. I poczuciem należenia do miejsca i człowieka, którego teraz tak bardzo mi brakowało.

To wszystko moja wina

Tomek nie wyróżniał się na tle innych. Nie musiałam go nieustannie zdobywać. A u Michała ten cały dworski światek wymagał uwielbienia. Tomek zaś był wyjątkowy, bo był autentyczny. Mój.

– Przepraszam – wykrztusiłam, wiedząc, że za moment zaleją mnie łzy.

Tego dnia opuściłam Michała, co wydawało się dla niego niezrozumiałe. Tomek przygarnął mnie z powrotem, jednak pod warunkiem, że jeżeli znowu coś takiego wywinę, to sam mnie wyrzuci za próg. Myślę, że już wyżyłam się na dobre. Skosztowałam miodu i wiem, że w każdym słoiku jest łyżeczka dziegciu.

Od dwóch lat jestem żoną Tomka, a niedawno powitaliśmy na świecie nasze pierwsze dziecko. Czy zdarza mi się myśleć o Michale? Owszem, kiedy złości mnie zachowanie męża, który traktuje mnie jak ulubione, ale mocno zniszczone kapcie. W takich chwilach przypominam sobie, jak Michał zmuszał mnie do noszenia wysokich obcasów nawet w domu. Ale w głębi serca wiem, że te przydeptane kapcie symbolizują, że są one najbardziej ulubione. Unikalne i tylko nasze.

Karolina, 23 lata

Czytaj także:
„Rodzina zrobiła z mojego domu kwaterę all inclusive. Wpadała do nas piąta woda po kisielu, a ja skakałam wokół nich”
„Były mąż szybko znalazł sobie nową rodzinkę. Z naszego syna zrobił darmową opiekunkę dla przyszywanej siostruni”
„Przyjaciółka ma świetnego męża, a woli wskakiwać do łóżka obcym. Żal mi Maćka, ale muszę milczeć”

Redakcja poleca

REKLAMA