„Mąż zostawił mnie dla małolaty, ale szybko pożałował. Oczy wyszły mu z orbit, gdy zobaczył mnie w sądzie”

pewna siebie kobieta fot. Getty Images, Westend61
„Zobaczyłam go stojącego przy wejściu do sali sądowej. Obok niego stała ta... Klaudia. Młoda, ładna, ale przy mnie wyglądała jak dziewczynka, która nie ma pojęcia, co robi. Kornel na mój widok dosłownie osłupiał. Jego oczy rozszerzyły się, a szczęka opadła”.
/ 22.09.2024 07:15
pewna siebie kobieta fot. Getty Images, Westend61

Absolutnie nie byłam przygotowana na to, co wydarzyło się w moim życiu. Miejsce u boku mojego męża zajęła jakaś małolata, dla której mógłby być ojcem. Mnie nie pozostało nic innego jak tylko się załamać, albo odegrać. Wybrałam drugą możliwość.

Najgorszy dzień w moim życiu

Niedzielny poranek zapowiadał się spokojnie. Siedziałam przy stole w kuchni z filiżanką parującej kawy, leniwie przeglądając wiadomości na telefonie. Słońce wpadało przez okno, rozlewając się ciepłym światłem po całym pomieszczeniu. W tle słyszałam kroki mojego męża, Kornela, który kręcił się po domu. Nie spodziewałam się niczego szczególnego. Ostatnie tygodnie nie były dla nas łatwe, ale myślałam, że to tylko przejściowe problemy. Że przecież każda para ma wzloty i upadki, prawda?

Nagle Kornel stanął przede mną. W jego oczach dostrzegłam coś, co momentalnie sprawiło, że zimny dreszcz przebiegł mi po plecach. Twarz miał poważną, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Serce zaczęło bić mi szybciej, a dłoń, którą trzymałam filiżankę, lekko zadrżała.

– Musimy porozmawiać – powiedział cicho, lecz stanowczo.

Nie odpowiedziałam od razu. Spojrzałam na niego, szukając w jego twarzy jakiegoś znaku, czegoś, co wyjaśni, co się dzieje. W głowie już zaczynały krążyć mi najgorsze scenariusze, ale mimo to starałam się zachować spokój.

– Kornel, co się dzieje? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał neutralnie, choć w środku kipiałam od emocji.

– Chcę rozwodu – powiedział prosto z mostu. – Znalazłem kogoś innego. Załatwmy to szybko i bez niepotrzebnych dramatów. Dzieciaki zostaną z tobą, zawsze byłaś świetną matką. Ja zajmę się nimi w weekendy. Wyprowadzę się za dwa dni. Daj mi czas na spakowanie rzeczy.

Czas się dla mnie zatrzymał

Słowa Kornela zawisły w powietrzu, a ja poczułam, jak wszystko wokół wiruje. Filiżanka wypadła mi z ręki, rozbijając się na podłodze, kawa rozlała się na wszystkie strony, ale nie mogłam się tym przejąć. Kolana ugięły się pode mną, a oddech stał się płytki. To, co mówił, wydawało mi się surrealistyczne. Jakby te słowa nie mogły być prawdziwe, nie mogły dotyczyć nas.

– Czekaj, co? Jak to... rozwód? – wykrztusiłam, nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszałam. – Kornel, co ty mówisz? Przecież ostatnio było ciężko, ale rozwód? Tak od razu? Nie możemy tego przemyśleć, porozmawiać? Błagam, daj mi szansę! – zaczęłam płakać, łzy spływały mi po policzkach, ale on stał tam niewzruszony, patrząc na mnie bez emocji.

– Aśka, nie ma sensu – jego głos był zimny, bezlitosny. – To nie jest chwilowa decyzja. Znam tę kobietę od kilku miesięcy. To poważne. Przepraszam, ale nie chcę już z tobą być.

– Ale... Dlaczego? – zapytałam, choć w głębi duszy bałam się usłyszeć odpowiedź.

Kornel westchnął, jakby cała ta rozmowa go męczyła, jakby był zmęczony mną i naszym małżeństwem.

– Aśka... przestałaś mnie interesować. Przestałaś mnie pociągać. Przestałaś być kimś, kto mnie intryguje. Spójrz na nas – od miesięcy nawet nie dotykamy się nawzajem. Przecież wiesz, że nasze życie intymne umarło już dawno. Tak naprawdę powinniśmy to zakończyć już wcześniej.

Związał się z jakąś gówniarą!

Spojrzałam na niego oszołomiona. Każde jego słowo było jak uderzenie. Czułam, jak coś we mnie pęka, jak moje serce rozpada się na milion kawałków. Zaszkliły mi się oczy, a w gardle poczułam suchość.

– Kto to jest? – zapytałam cicho, choć w głębi siebie nie chciałam znać odpowiedzi.

– Ma na imię Klaudia – odpowiedział bez zawahania. – Pracuje ze mną. Ma 22 lata.

– Co?! 22 lat?! – wykrzyczałam. – Kornel, mogłaby być twoją córką! Jesteś żałosny! – moje słowa były pełne gniewu i rozpaczy.

Kornel tylko pokręcił głową.

– Wszystko między nami skończone. Weź coś na uspokojenie, ja pójdę się spakować – powiedział i bez słowa więcej wyszedł z kuchni, zostawiając mnie w zupełnej pustce.

Stałam tam wciąż w szoku, patrząc na rozlaną kawę i potłuczoną filiżankę. Czułam, jak świat wymyka mi się spod kontroli, jak wszystko, co było dla mnie pewne, nagle przestało istnieć. Łzy spływały mi po twarzy, ale w głowie miałam tylko jedną myśl: „Nie pozwolę mu tak po prostu odejść. Zemszczę się na nim”.

Musiałam to sobie poukładać

Przez kilka następnych dni funkcjonowałam jak w transie. Nie mogłam się na niczym skupić, nie mogłam spać, nie mogłam jeść. W każdej wolnej chwili myślałam o Kornelu i tej jego 22-letniej kochance. Wyobrażałam sobie, jak spędzają razem czas, jak śmieją się ze mnie, jak planują swoją przyszłość. Ta myśl paliła mnie od środka.

W końcu nie wytrzymałam i zadzwoniłam do najlepszej przyjaciółki, Kaśki. Kiedy usłyszała, co się stało, od razu przyjechała do mnie. Minęło może 15 minut, a ona już stała pod drzwiami.

– Musisz się zemścić! – zaczęła od razu, kiedy tylko usiadłyśmy w salonie. – Nie możesz mu pozwolić tak po prostu odejść. Pokaż mu, co stracił! Wiem już, jak to zrobimy.

– Ale jak? Co ty wymyśliłaś? – zapytałam, patrząc na nią zaskoczona jej entuzjazmem.

– Zobaczysz! Zrobimy z ciebie boginię! Kornel pożałuje, że kiedykolwiek cię zostawił! – uśmiechnęła się szeroko i pociągnęła mnie za rękę.

Nie chciałam iść na zakupy. Wolałam leżeć w łóżku, ale Kaśka nie chciała zostawić mnie w spokoju.

– Taki mam plan i koniec. Rusz się, idziemy do sklepu. Kupimy ci nową kieckę i szpilki. Do tego kosmetyki. Poza tym już umówiłam cię do fryzjera, który zrobi z tobą porządek. Jak Kornel cię zobaczy to pożałuje, że cię zostawił – mówiła jak nakręcona.

Poza na zmiany

Nie byłam zachwycona tym wszystkim, co usłyszałam. Ale wiedziałam, że będę musiała stanąć na wprost mojego męża i tej jego smarkuli. Nie chciałam się za siebie wstydzić. Moja przyjaciółka ma rację. Muszę wreszcie się o siebie zatroszczyć!

– Dobra, niech ci będzie, Zróbmy to.

Zaczęłyśmy od butiku z przepięknymi sukienkami. Kaśka namówiła mnie na kreację w kolorze wściekłej czerwieni, która idealnie podkreśliła moją talię. Tę samą, na widok której Kornel szalał jeszcze kilka lat temu. Cała ta sytuacja wydawała mi się absurdalna, ale Kaśka miała w sobie tyle energii, że nie mogłam jej odmówić. Przymierzałyśmy sukienki, szpilki, a ona cały czas mówiła o tym, jak świetnie będę wyglądać na sprawie rozwodowej. W końcu zgodziłam się na czerwoną sukienkę, która idealnie podkreślała moją sylwetkę. Do tego wysokie, czarne szpilki i nowy zestaw kosmetyków.

– Kornel padnie na kolana, kiedy cię zobaczy! – Kaśka śmiała się, a ja, choć wciąż pełna obaw, poczułam w sobie dziwną siłę.

Zbierał szczękę z podłogi

Kiedy nadszedł dzień rozprawy rozwodowej, rzeczywiście wyglądałam zjawiskowo. Czerwona sukienka idealnie leżała, a moje odświeżone włosy lśniły w świetle słońca. Gdy weszłam do budynku, poczułam, jak wszyscy na mnie patrzą. W powietrzu czułam swoje perfumy – te same, które Kornel zawsze uwielbiał.

Zobaczyłam go stojącego przy wejściu do sali sądowej. Obok niego stała ta... Klaudia. Młoda, ładna, ale przy mnie wyglądała jak dziewczynka, która nie ma pojęcia, co robi. Kornel na mój widok dosłownie osłupiał. Jego oczy rozszerzyły się, a szczęka opadła.

– Asia... Wyglądasz... niesamowicie – wydukał, wpatrując się we mnie jak zaczarowany.

– Dziękuję. Czuję się znakomicie – powiedziałam zimno, patrząc mu prosto w oczy.

Obserwowałam, jak zerka na Klaudię, a potem z powrotem na mnie. Wiedziałam, że porównuje nas w głowie i widzi, co stracił. Po chwili podszedł bliżej, jego twarz zmieniła wyraz. Już nie było w nim tej pewności siebie, tego lodowatego spokoju.

– Asia... – zaczął, a w jego głosie pojawiło się coś, czego nigdy wcześniej u niego nie słyszałam. – Może zrobiliśmy błąd? Może możemy to jakoś naprawić? – pytał, patrząc na mnie z rozpaczą.

Czy było mi go żal? Może przez chwilę. Ale potem przypomniałam sobie jego słowa, ten chłód, którym mnie potraktował. I zrozumiałam, że to już koniec.

– Naprawić? Absolutnie nigdy – odpowiedziałam, odwracając się od niego. – Do zobaczenia za chwilę na sali – dodałam z uśmiechem.

Tego dnia oficjalnie się rozstaliśmy. I to była najlepsza decyzja, jaką podjęłam. Nie ma powrotu do kogoś, kto zniszczył wszystko, co budowaliśmy latami.

Joanna, 42 lata

Czytaj także:
„Spotykam się z kobietami w wieku córki, bo nie mogę się opamiętać. Te młode ciała wodzą mnie na pokuszenie”
„Unikałam narzeczonego, bo miałam swoją tajemnicę. Każdego dnia rosło we mnie nie tylko poczucie winy”
„Mąż i teściowa ciągle mnie porównują do jego byłej żony. Nawet obrusa na stole nie umiem położyć tak dobrze jak ona”

Redakcja poleca

REKLAMA