Nasze życie z pozoru wydaje się normalne, ale codzienne zmagania z finansowymi problemami powoli wykańczają mnie psychicznie. Dominik ciągle powtarza, że musimy oszczędzać na przyszłość, co brzmi logicznie, ale zaczynam tracić cierpliwość.
Mąż zrobił się skąpy
Moje frustracje narastają, gdy widzę, że nasza córka musi nosić za małe buty albo rezygnować z wycieczek szkolnych, na które bardzo by chciała pojechać. Dominik nigdy nie był rozrzutny, zawsze starał się dbać o nasze finanse, ale od jakiegoś czasu stał się prawdziwym sknerą. Każda złotówka wydaje się być dla niego tematem do wielkiej dyskusji. Nie rozumiem, dlaczego nie możemy pozwolić sobie na drobne przyjemności, na rzeczy, które są naprawdę potrzebne. Gdy próbuję z nim o tym rozmawiać, kończy się na kłótniach. Czuję się coraz bardziej bezradna i zaniepokojona o naszą przyszłość.
Najgorsze jest to, że widzę, jak Julia cierpi. Ona jest takim pogodnym dzieckiem, zawsze pełna energii, ale ostatnio coraz częściej widzę na jej twarzy smutek. Widzi, że inne dzieci mają nowe ubrania, zabawki, jeżdżą na wycieczki, a ona musi zadowolić się tym, co ma. Każde jej pytanie o nową rzecz jest jak nóż w serce, bo wiem, że nie mogę jej tego dać, a Dominik tylko powtarza swoje "nie stać nas".
Czuję, że muszę coś zrobić, aby dowiedzieć się prawdy i zadbać o przyszłość naszej rodziny. Nie mogę już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy moje serce mówi mi, że coś jest bardzo nie tak.
Żałował kasy na podstawowe rzeczy
– Dominik, musimy kupić Julii nowe buty – powiedziałam, stając w progu salonu, gdzie mój mąż przeglądał jakieś papiery.
Dominik podniósł wzrok znad dokumentów i westchnął ciężko, jakby już wiedział, że czeka go kolejna kłótnia.
– Agata, przecież wiesz, że musimy oszczędzać. Julia ma jeszcze te z zeszłego roku, są w dobrym stanie.
– Dominik, one są za małe! – podniosłam głos, czując, jak narasta we mnie frustracja. – Widzę, jak jej palce się wykrzywiają, kiedy je zakłada.
– Przesadzasz – machnął ręką, wracając do swoich papierów. – Zawsze przesadzasz. Musimy myśleć o przyszłości.
– A co z teraźniejszością? – zapytałam, starając się opanować drżenie w głosie. – Co z Julią? Ona cierpi, a ty nawet nie chcesz na to spojrzeć.
Nie mogłam go przekonać
Dominik odłożył papiery na stół i wstał, podchodząc do mnie. Jego twarz była zmęczona, a oczy pełne zrezygnowania.
– Agata, rozumiem, że chcesz dla niej jak najlepiej. Ja też chcę, ale nie możemy wydawać pieniędzy na rzeczy, które nie są absolutnie niezbędne. Musimy być rozsądni.
– Buty są niezbędne! – krzyknęłam, nie mogąc już powstrzymać łez. – Nie proszę cię o luksusy, tylko o podstawowe rzeczy.
– Musimy oszczędzać – powtórzył Dominik, jakby to miało załatwić sprawę. – Za kilka lat podziękujesz mi za to, że byliśmy ostrożni.
Chciałam wziąć kasę z oszczędności
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Jak mógł tak łatwo ignorować nasze codzienne potrzeby? Julia potrzebowała teraz nowych butów, a nie za kilka lat.
– A co z oszczędnościami? – zapytałam, zmieniając temat. – Ile mamy na koncie? Może możemy przeznaczyć trochę na rzeczy, które są naprawdę potrzebne.
Dominik spojrzał na mnie surowo, jakbym zapytała o coś, czego nie miałam prawa wiedzieć.
– To nie jest twoja sprawa – powiedział twardo. – Zajmuję się naszymi finansami, i to wystarczy.
– Ale ja też jestem częścią tej rodziny! – krzyknęłam, czując, że zaraz eksploduję z frustracji. – Mam prawo wiedzieć, co się dzieje z naszymi pieniędzmi!
Dominik podszedł bliżej i chwycił mnie za ramiona, patrząc mi prosto w oczy.
– Agata, zaufaj mi. Wszystko jest pod kontrolą. Nie musisz się martwić. Musimy oszczędzać na przyszłość, i to jest najważniejsze.
Patrzyłam na niego, próbując znaleźć w jego oczach jakieś wyjaśnienie, jakieś wytłumaczenie. Ale widziałam tylko mur. Mur, który odgradzał mnie od prawdy. W głowie zaczęły mi krążyć podejrzenia, których nie mogłam już dłużej ignorować. Co tak naprawdę ukrywał Dominik?
Przeszukałam rzeczy męża
Zacisnęłam zęby i postanowiłam, że tym razem nie odpuszczę. Następnego ranka, kiedy Dominik wyszedł do pracy, przeszukałam dom w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na temat naszych oszczędności. Sprawdziłam biurko, przeszukałam szuflady, ale wszystko było albo zaszyfrowane, albo schowane. Znalazłam jedynie kilka starych wyciągów bankowych, które niewiele mówiły.
Czułam, że coś jest nie tak. Po południu, kiedy Dominik wrócił z pracy, postanowiłam z nim pogadać.
– Dominik... – powiedziałam, gdy tylko zamknął drzwi za sobą.
– Co się stało? – zapytał, zdejmując płaszcz. – Miałem ciężki dzień, Agata. Czy to może poczekać?
– Nie, nie może. – Usiadłam przy stole w kuchni i wskazałam mu miejsce naprzeciwko siebie. – Chcę wiedzieć, co się dzieje z naszymi oszczędnościami.
Dominik spojrzał na mnie z irytacją.
– Agata, mówiłem ci już, że wszystko jest pod kontrolą. Nie ma się czym martwić.
– Ale ja się martwię! – przerwałam mu, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Julia potrzebuje nowych butów, a ja czuję, że nie wiem, co się dzieje z naszymi pieniędzmi. Chcę wiedzieć, gdzie są nasze oszczędności.
Traktował mnie jak idiotkę
Dominik westchnął i przetarł twarz dłońmi, jakby próbował zapanować nad swoimi emocjami.
– Agata, naprawdę nie musisz się tym przejmować. Inwestuję nasze oszczędności, żeby zapewnić nam lepszą przyszłość. To wszystko.
– Jakie to inwestycje? – zapytałam podejrzliwie. – Nigdy nie widziałam żadnych dokumentów, nie wiem, gdzie są te pieniądze. Czy możesz mi to wyjaśnić?
– Nie zrozumiesz tego – odpowiedział, unikając mojego wzroku. – To skomplikowane. Musisz mi zaufać.
– Jak mam ci zaufać, kiedy nie wiem, co się dzieje? – zapytałam, próbując powstrzymać łzy. – Czy naprawdę myślisz, że jestem taka głupia? Że nie zrozumiem? Dominik, jesteśmy rodziną, powinniśmy być wobec siebie szczerzy.
Dominik wstał nagle, wywracając krzesło.
– Agata, dość tego! – krzyknął. – Powiedziałem ci, że wszystko jest pod kontrolą. Przestań mi robić sceny i daj mi spokój!
Patrzyłam na niego zszokowana. Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie. Czułam, że coś jest bardzo nie tak. Moje podejrzenia zaczęły przeradzać się w pewność. Dominik coś przede mną ukrywał, i musiałam dowiedzieć się, co to było.
– Dobrze – powiedziałam cicho. – Jeśli nie chcesz mi powiedzieć, to sama się dowiem. Ale wiedz jedno, Dominik. Nie będę dłużej żyła w ciemnościach. Muszę znać prawdę.
Dominik spojrzał na mnie z gniewem, a potem odwrócił się i wyszedł z kuchni, trzaskając drzwiami. Zostałam sama, zdeterminowana, by dowiedzieć się, co tak naprawdę się dzieje.
Poznałam sekret męża
Postanowiłam przeprowadzić małe śledztwo. Wiedziałam, że Tomasz, przyjaciel Dominika i jego wspólnik, mógłby coś wiedzieć o naszych pieniądzach. Zadzwoniłam do niego i umówiłam się na spotkanie w kawiarni.
Tomasz przywitał mnie z lekkim zdziwieniem, ale i z uśmiechem.
– Agata, co za niespodzianka! – powiedział, siadając naprzeciwko mnie. – Co cię do mnie sprowadza?
Zebrałam się na odwagę i zaczęłam mówić.
– Tomasz, potrzebuję twojej pomocy. Dominik zachowuje się dziwnie w sprawie naszych oszczędności. Mówi, że inwestuje, ale nie chce mi nic powiedzieć. Czuję, że coś ukrywa. Czy wiesz coś na ten temat?
Tomasz westchnął i napił się kawy.
– Agata, to nie jest prosta sprawa. Dominik zawsze był ostrożny z finansami, ale ostatnio... ostatnio podjął pewne ryzykowne decyzje.
– Jakie decyzje? – zapytałam, czując, że serce zaczyna mi szybciej bić.
– Zainwestował wszystkie wasze oszczędności w jeden interes – powiedział Tomasz. – Był przekonany, że to pewny zysk, ale niestety, wszystko poszło nie tak. Firma splajtowała. Dominik stracił wszystkie wasze pieniądze.
Poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg.
– Stracił wszystkie pieniądze? – powtórzyłam, nie mogąc w to uwierzyć. – Jak mógł mi o tym nie powiedzieć?
Tomasz tylko kiwnął głową.
Oszukał mnie
Byłam w szoku. Czułam, że całe moje życie legło w gruzach. Dominik zrujnował naszą przyszłość i nie miał odwagi, żeby mi o tym powiedzieć. Musiałam z nim porozmawiać, musiałam usłyszeć to od niego.
Kiedy wróciłam do domu, Dominik siedział w salonie, przeglądając jakieś papiery. Podeszłam i spojrzałam mu prosto w oczy.
– Agata, co się stało? – zapytał, widząc wyraz mojej twarzy.
– Wiem o wszystkim – powiedziałam, próbując opanować drżenie w głosie. – Wiem, że zainwestowałeś nasze oszczędności i straciłeś wszystkie pieniądze. Tomasz mi powiedział.
Dominik zbladł i spuścił głowę.
– Agata, ja... przepraszam. Myślałem, że to dla naszego dobra. Chciałem, żebyśmy mieli lepszą przyszłość.
– Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytałam, czując, że łzy napływają mi do oczu. – Dlaczego ukrywałeś to przede mną?
– Bałem się. – Dominik podniósł wzrok, a jego oczy były pełne bólu. – Bałem się, że mnie znienawidzisz. Że mnie zostawisz.
Byłam wściekła
Patrzyłam na niego z mieszanymi uczuciami. Byłam wściekła, zraniona, ale jednocześnie widziałam, jak bardzo jest zrozpaczony.
– Dominik, musimy to jakoś naprawić. Musimy znaleźć sposób, żeby wyjść z tego kryzysu. Ale nie mogę ci wybaczyć tego, że mnie okłamywałeś.
Dominik spuścił głowę i westchnął.
– Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby to naprawić. Przepraszam, Agata. Przepraszam za wszystko.
Przez kilka dni między mną a Dominikiem panowała cisza. Dominik próbował mnie przepraszać, ale ja potrzebowałam czasu, żeby wszystko przemyśleć. Czułam się oszukana. Nie mogłam zrozumieć, jak mógł podjąć taką decyzję bez konsultacji ze mną. Czułam, że nasza relacja stanęła na krawędzi.
Musieliśmy się z tym zmierzyć
Mijały tygodnie, a my powoli zaczynaliśmy odbudowywać nasze życie. Dominik znalazł dodatkową pracę, a ja również zaczęłam dorabiać, oferując korepetycje z matematyki. Nasze finanse były w opłakanym stanie, ale wspólnie stawialiśmy czoła problemom. Julia, mimo trudności, była naszym największym wsparciem. Jej uśmiech przypominał nam, dlaczego walczymy.
Dominik dotrzymał obietnicy. Nasze rozmowy stały się szczere i otwarte, a my nauczyliśmy się na nowo ufać sobie nawzajem. Były momenty, kiedy chciałam się poddać, ale wspomnienie o tym, co przeszliśmy razem, dodawało mi sił.
Pewnego wieczoru, siedząc razem przy stole, spojrzałam na Dominika i Julię.
– Przetrwaliśmy to – powiedziałam cicho, a oni oboje spojrzeli na mnie z uśmiechem. – Może nie mamy wiele, ale mamy siebie. I to jest najważniejsze.
Dominik chwycił moją dłoń, a Julia pobiegła do przedpokoju kolejny raz przymierzyć nowe buty. Wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele wyzwań, ale jedno było pewne: razem możemy pokonać wszystko. Byliśmy silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej.
Agata, 38 lat
Czytaj także: „Byliśmy zgodną parą, dopóki nie pojechaliśmy na urlop we dwoje. W połowie wakacji brałam nogi za pas”
„Mąż okłamał mnie, że pojechał w delegację. Przez pomyłkę wysłał mi romantyczne selfie, bynajmniej nie z prezesem”
„Rodzina ciągle spędzała u nas darmowe wakacje. Gdy wystawiłam im paragon na symboliczne 1000 zł, obrazili się”