„Mąż wyjechał zagranicę szukać funtów i przy okazji znalazł nową rodzinę. Z dziećmi i długami mam sobie radzić sama”

matka z córką fot. Getty Images, Oliver Rossi
„W tamtej chwili zrozumiałam, że nasza wspólna przyszłość była kłamstwem. Że Jarek nas zdradził i nigdy nie wróci. Byłam zdruzgotana. Z dnia na dzień zostałam sama. Bez środków do życia, bez wsparcia”.
/ 09.10.2024 14:30
matka z córką fot. Getty Images, Oliver Rossi

Jarek wyjechał z nadzieją, że praca za granicą poprawi naszą sytuację finansową. Zawsze byliśmy zgodni, więc nie protestowałam, gdy pojawiła się ta oferta. „To tylko na chwilę” – powtarzał, kiedy razem z dziećmi odprowadzaliśmy go na lotnisko. Obiecał, że wróci najszybciej, jak się da, i że będzie dzwonił codziennie. Wierzyłam mu. Dzieci też wierzyły. 

Szybko o nas zapomniał

Pierwsze tygodnie po wyjeździe Jarka były spokojne. Tęskniłam, ale czułam, że to chwilowe. On dzwonił prawie codziennie, opowiadał o pracy, o nowych wyzwaniach, o tym, jak bardzo tęskni za domem. Dzieci cieszyły się, że mogą usłyszeć jego głos, a ja uspokajałam się, słysząc te same obietnice – że wkrótce wróci, że to tylko kwestia czasu, aż wszystko się ustabilizuje.

Z biegiem czasu jednak Jarek dzwonił coraz rzadziej. Zamiast długich rozmów były krótkie wiadomości, potem coraz krótsze telefony. Znikał z naszego życia, a ja zaczęłam to czuć. Tłumaczyłam sobie, że to przez pracę, że ma mniej czasu, ale w głębi serca czułam, że coś jest nie tak. Dzieci coraz częściej pytały, kiedy tata wróci.

– Mamo, kiedy tata wróci? Obiecał, że będzie na moich urodzinach, a to już za tydzień – Natalia spoglądała na mnie z nadzieją, która mnie bolała.

– Na pewno niedługo, kochanie. Może ma teraz dużo pracy, ale na pewno wróci – odpowiedziałam, choć moje serce ściskał strach. Sama zaczynałam w to wątpić.

Natalia nie była przekonana.

– Ale on prawie wcale już nie dzwoni. Czy coś się stało?

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Sama zaczynałam czuć, że coś jest nie tak, ale nie mogłam tego przyznać ani przed nią, ani przed sobą.

Mijały kolejne tygodnie, a kontakt z Jarkiem stawał się coraz rzadszy. Dzwoniłam, pisałam – często bez odpowiedzi. Kiedy już odebrał, rozmowy były krótkie, wymuszone. Starałam się go pytać, czy wszystko w porządku, ale on zawsze zbywał moje pytania.

– Wszystko dobrze. Przepraszam, mam teraz dużo pracy – mówił, jakby chciał zakończyć rozmowę jak najszybciej.

W tym czasie Magda, moja przyjaciółka, zauważyła, że coś jest nie tak.

– Coś mi tu nie gra. Jarek nigdy się tak nie zachowywał. Myślisz, że coś ukrywa? – zapytała, gdy siedziałyśmy razem w kuchni.

Nie chciałam tego przyznać. W głębi serca nie chciałam wierzyć, że mógłby mnie oszukać.

– Nie wiem. Nigdy nie mieliśmy tajemnic. Jak mógłby nas tak po prostu porzucić? To przecież Jarek... Znałam go całe życie.

Magda spojrzała na mnie z troską.

– Czasem ludzie zmieniają się bardziej, niż nam się wydaje. Może musisz się pogodzić z tym, że coś się wydarzyło, o czym nie wiesz.

Te słowa bolały. Chciałam wierzyć, że Jarek po prostu ma ciężki okres, że wróci i wszystko będzie jak dawniej. Ale w głębi duszy zaczynałam się bać, że może Magda ma rację. Że może coś było nie tak.

Zaczął życie bez nas

Kilka miesięcy później dowiedziałam się prawdy. Usłyszałam od wspólnego znajomego, że Jarek odnalazł nowe życie za granicą. Że ma tam nową partnerkę. I że nie planuje wracać. To uderzyło mnie jak grom z jasnego nieba. Jak mógł? Jak mógł tak po prostu odejść, nie mówiąc ani słowa? Wszystkie te miesiące niepewności, wszystkie nadzieje, że wróci... Nagle przestały mieć znaczenie. Zrozumiałam, że Jarek nie był już tym człowiekiem, którego kochałam. Był kimś zupełnie obcym.

Zadzwoniłam do niego. Potrzebowałam usłyszeć to od niego.

– Jarek, dlaczego? – zapytałam, gdy odebrał telefon. – Dlaczego nam to zrobiłeś? Zostawiłeś nas, nie mając nawet odwagi nam tego wyjaśnić.

Cisza w słuchawce trwała chwilę, zanim odpowiedział.

– Przepraszam. Nie planowałem tego. Ale teraz... znalazłem nowe życie. Nie mogę wrócić.

Czułam, jakby ziemia zapadła się pode mną.

– Znalazłeś nowe życie? A co z nami? Co z twoimi dziećmi?

Jego odpowiedź była chłodna, jakby nic nie znaczyliśmy.

Musicie zacząć sobie radzić beze mnie. To moja decyzja.

W tamtej chwili zrozumiałam, że nasza wspólna przyszłość była kłamstwem. Że Jarek nas zdradził i nigdy nie wróci. Byłam zdruzgotana. Z dnia na dzień zostałam sama. Bez środków do życia, bez wsparcia. Jarek przestał wysyłać pieniądze. Natalia i Bartek nie rozumieli, co się dzieje. Natalia czuła gniew – była wściekła na ojca za to, że nas opuścił. Krzyś był zagubiony. Był za młody, żeby zrozumieć, dlaczego tata już nie wraca.

– Mamo, dlaczego tata nas zostawił? Co zrobiliśmy nie tak? Dlaczego go już nie obchodzimy? – Natalia pytała, a w jej oczach widać było rozpacz.

– To nie wasza wina, kochanie – mówiłam, choć sama byłam rozbita. – Tata podjął egoistyczną decyzję. Ale musimy teraz trzymać się razem.

Natalia zacisnęła pięści.

– Nienawidzę go za to, co zrobił. Jak mógł nas po prostu zostawić?

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Sama nie potrafiłam zrozumieć, jak mógł nas tak porzucić. Z pomocą Magdy zaczęłam odbudowywać nasze życie. Znalazłam pracę, choć nie było to łatwe. Każdego dnia starałam się stworzyć dzieciom stabilną codzienność, choć w środku byłam rozbita.

Układam nasze życie jak puzzle

Powoli zaczęłam odzyskiwać kontrolę nad naszym życiem. Znalazłam pracę, zaczęłam regulować długi, które pozostawił Jarek. Każdego dnia uczyłam się być silna dla siebie i dla dzieci. Z czasem zaczynałam rozumieć, że nie mogę już czekać na Jarka. Że to ja muszę stworzyć dla nas nową rzeczywistość.

Natalia, choć wciąż była zła, zaczęła odnajdywać się w nowej sytuacji. Bartek, choć tęsknił za ojcem, powoli zaczął akceptować fakt, że tata już nie wróci. Widziałam, jak każde z nich powoli radzi sobie z nową rzeczywistością, a ja zrozumiałam, że nasze życie toczy się dalej. I że możemy być szczęśliwi bez niego. Magda, jak zawsze, była moim wsparciem.

– Podziwiam cię. Przeszłaś przez piekło, a mimo to walczysz o siebie i dzieci – powiedziała pewnego dnia.

Spojrzałam na nią z uśmiechem, choć nadal czułam w sercu ból.

Nie czuję się silna – odpowiedziałam. – Ale wiem, że muszę iść dalej. Dla dzieci. Jarek nas zostawił, ale to nie koniec świata. Będziemy silniejsze.

Mimo zdrady i porzucenia przez męża, zaczęłam odbudowywać nasze życie. Zrozumiałam, że Jarek podjął swoją decyzję, ale to ja kontroluję naszą przyszłość. Każdego dnia stawałam się silniejsza – dla siebie i dla dzieci. Zrozumiałam, że nie potrzebujemy Jarka, by być szczęśliwi. Teraz to ja tworzę naszą nową, lepszą rzeczywistość.

Sylwia, 36 lat

Czytaj także:
„Gdy mój mąż nagle zniknął, myślałam, że coś mu się stało. On tymczasem za moją kasę leżał pod palmą z kochanką”
„W domu starców czułam się jak na kolonii. Spotkałam pierwszą miłość, całowałam się po kątach i chciałam jeszcze więcej”
„Gdy żona wróciła po 5 latach od kochanka, przyjąłem ją z radością. Może i jestem naiwny, ale nie potrafię bez niej żyć”

Redakcja poleca

REKLAMA