„Mąż wyjechał na chwilę za granicę, by zarobić na dom. Uwiódł tam kochankę i oznajmił, że nie wraca. Nie ze mną te numery”

kobieta rozmawia z mężem fot. Adobe Stock, azerbaijan-stockers
„Wspólnie podjęliśmy decyzję o wyjeździe męża do Norwegii, chcąc w ten sposób podreperować domowy budżet. Umówiliśmy się, że ja w tym czasie będę zajmować się domem. Po kilku miesiącach oznajmił, że się zakochał i chce rozwodu, a co najgorsze: przestaje wysyłać mi kasę. Jak ja będę teraz żyć? Przecież nie pójdę do pracy! Zostanę z niczym”.
/ 20.05.2023 19:15
kobieta rozmawia z mężem fot. Adobe Stock, azerbaijan-stockers

Nasze małżeństwo trwa od 3 lat. Kamil z zawodu jest hydraulikiem, a ja zajmuję się domem. Nie mamy dzieci, więc przynajmniej w teorii powinno być nam lżej pod względem finansowym. Jednak nie było – nie mogliśmy nawet wziąć kredytu hipotecznego, bo uzbieranie wkładu własnego w kwocie 100 tysięcy złotych zajęłoby nam kilka lat. Stąd wpadłam na pomysł, żeby Kamil przynajmniej przez jakiś czas popracował w Norwegii – może tam zarobić kilka razy więcej. Wymarzyłam sobie nawet, że nie będziemy musieli zaciągać kredytu na dom, tylko w kilka lat odłożymy gotówkę i kupimy naprawdę okazałą nieruchomość.

Kamil na początku nie był zbyt entuzjastycznie nastawiony do mojego pomysłu, twierdząc, że przecież w Polsce też nie zarabia najgorzej. Zasugerował nawet, żebym ja poszła do pracy i wtedy szybciej uda nam się zaoszczędzić pieniądze, bo moglibyśmy odkładać całą moją pensję. To naprawdę idiotyczny pomysł, bo jaką pracę ja mogę znaleźć? W sklepie za ladą? Na produkcji? Sprzątanie? Może mogłabym się zgodzić na jakąś pracę biurową, ale we wszystkich ogłoszeniach tego typu wymagają średniego, albo wyższego wykształcenia, a ja skończyłam zawodówkę. Oznajmiłam mężowi, że nie będę pracować fizycznie.

Po kilku dniach rozmów i namawiania, mąż zgodził się na wyjazd. Nie był zachwycony, ale wiedziałam, że jak pojedzie i pobędzie na miejscu, to się przyzwyczai i wszystko jakoś się ułoży. Podzwonił po znajomych i załatwił sobie pracę w Bergen.

Niczego nie podejrzewałam

Wszystko szło zgodnie z planem – Kamil szybko odnalazł się w nowym miejscu. Relacjonował mi, że warunki pracy ma o wiele lepsze niż w Polsce – pomijając znacznie wyższe wynagrodzenie, może cieszyć się dłuższą przerwą i transportem do pracy. Na mieszkanie też nie narzekał. Nic dziwnego, mąż nigdy nie był zbyt wymagający w tej kwestii – w przeciwieństwie do mnie, do końca życia mógłby mieszkać w naszym dwupokojowym mieszkaniu w bloku. Ja natomiast pragnę domu z dużym ogrodem, dlatego cieszę się, że udało mi się namówić męża na ten wyjazd.

Przez pierwsze miesiące rozmawialiśmy ze sobą prawie codziennie. Kamil wysyłał mi pieniądze na życie, a resztę, zgodnie z przeznaczeniem, odkładał na jakimś norweskim koncie oszczędnościowym – tam jest wyższe oprocentowanie, niż na kontach walutowych w Polsce. Czasem bardzo brakowało mi go tu na miejscu i tęskniłam, ale pocieszałam się tym, że wkrótce się zobaczymy – miał przyjechać w grudniu na święta i zostać ze mną przez dwa tygodnie.

Powiedział mi o zdradzie

Coraz bardziej cieszyłam się na powrót męża do domu. Często poruszałam ten temat w naszych rozmowach telefonicznych, dając mu do rozumienia jak bardzo nie mogę się doczekać. Kamil jednak reagował dziwnie, ucinając wątek, albo zmieniając temat. Czułam, że coś jest nie tak. Dopytywałam o co chodzi, ale Kamil za każdym razem kończył rozmowę, mówiąc, że musi coś pilnie zrobić. Święta zbliżały się wielkimi krokami, a ja odchodziłam od zmysłów. Myślałam, że może nie dostał tak długiego urlopu jak pierwotnie planowaliśmy i nie wie jak ma mi o tym powiedzieć. Jednak prawda okazała się dla mnie znacznie gorsza.

Daria, ja nie wrócę – usłyszałam w słuchawce dzień przed wigilią.

– Słucham? Ale jak to? Coś się stało? Miałeś jakiś wypadek? – dopytywałam odruchowo, bo do głowy mi nie przyszło to, co usłyszałam za chwilę.

– Mam kogoś i chcemy razem ułożyć sobie życie w Norwegii – ta informacja spadła na mnie jak grom z jasnego nieba.

Chcę rozwodu, jak najszybciej – dodał, a ja rzuciłam słuchawką.

Byłam w takim szoku, że nie miałam pojęcia jak zareagować i co powiedzieć. Ja tu czekam na niego jak głupia, dbam o nasz dom, tęsknię, a on się tam zabawia z panienkami?

Wigilię przepłakałam w domu, nie miałam ochoty jechać do rodziców. Przez cały czas zastanawiałam się w czym ta jego nowa lafirynda jest lepsza ode mnie. Postanowiłam prześledzić jego media społecznościowe i zauważyłam, że na kilku grupowych zdjęciach, które robił sobie z ludźmi z pracy, obok niego stoi ta sama kobieta. Prześwietliłam jej profil – od jakiegoś czasu pod swoimi zdjęciami wkleja cytaty prawiące o tym, jak to wreszcie spotkała miłość swojego życia. Składało mi się to w jedną całość. Szybko okazało się, że tym razem moja intuicja mnie nie zawiodła.

Domaga się rozwodu

Kilka dni temu mąż wrócił do Polski – jak twierdzi po to, żeby załatwić wszystkie formalności związane z rozwodem. To naprawdę boli, że dla niego z naszego małżeństwa zostały już tylko formalności. Miałam okazję zapytać dlaczego mi to zrobił. Muszę przyznać, że jego tłumaczenia zupełnie do mnie nie trafiają. Kaśkę poznał w pracy. Twierdzi, że zauroczyła go jej pracowitość i zaradność. Co za absurd! A ja nie jestem pracowita i zaradna? Przecież cały dom od lat jest na mojej głowie.

Daria, nie mogę cię już dłużej utrzymywać – wypalił. – Musisz wyprowadzić się z tego mieszkania, bo sama nie dasz rady zarobić na wynajem. Rozwiążemy umowę z właścicielem – dodał.

– No ale z czego ja będę żyć? Pomyślałeś o tym? – zapytałam zszokowana.

– Przecież możesz iść do pracy – odpowiedział, jak gdyby nigdy nic.

– Dam ci dwa miesiące na znalezienie pracy i wyprowadzkę. Potem musisz radzić sobie sama – oświadczył.

A co z kasą z Norwegii? Połowa powinna być moja – negocjowałam.

– Żartujesz sobie? Mało ci wysyłałem? Na nic nie licz – wykrzyczał i wyszedł.

Od tamtej pory go nie widziałam. Co za drań! Nie dość, że mnie perfidnie zdradził, to teraz jeszcze na dodatek chce zostawić mnie z niczym? A kto zapłaci mi za bycie jego kucharką, praczką i sprzątaczką przez te wszystkie lata? Czy on w ogóle o tym pomyślał?

Mam ogromną ochotę się na nim zemścić za to, jak mnie oszukiwał i zwodził. Mamił mnie domem z ogródkiem, opowiadał jak to będziemy sobie spokojnie żyć po jego powrocie, a teraz tak po prostu i bez mrugnięcia okiem zostawił mnie jak psa? Nie ze mną takie numery. Z mieszkania wyrzucę wszystkie jego rzeczy na śmietnik – chce mnie zostawić z niczym, więc niech sam poczuje jak to jest nic nie mieć. Postanowiłam też, że nie dam mu rozwodu tak łatwo. Będę utrudniać i przedłużać cały ten proceder ile się da. W dodatku udowodnię jego winę i pieniądze z wyjazdu odda mi co do grosza. Długo będzie żałował tego, co mi zrobił.

Czytaj także:
„Moja 18-letnia córka spotyka się z facetem przed 30-stką. Jestem przerażona. Co taki dorosły facet może robić ze smarkulą?”
„Mąż sprowadzał do domu tabuny ludzi i oczekiwał, że będę ich obsługiwać jak gosposia. Gdy odmawiałam, robił mi awanturę”
„Mój syn mnie okradał. Ten tłumok zrujnował biznes, na który pracowałem całe życie. Na starość nie mam co włożyć do garnka”
„Moja siostra terroryzuje całą rodzinę. Mąż się jej boi, a córka od niej ucieka. Chciałam im pomóc, ale zaczęła mi grozić”

Redakcja poleca

REKLAMA