„Mąż przyjaciółki był o mnie zazdrosny. Podstępem chciał zaciągnąć mnie do łóżka, żeby zniszczyć naszą przyjaźń”

Kobieta, którą oszukano fot. Adobe Stock, yanlev
„Mówi się, że to kobiety są mistrzyniami intryg. Nieprawda! Tego, co wykombinował Michał, nie powstydziłaby się nawet słynna Lukrecja Borgia. Gdy sprawa wyszła na jaw, byłam na niego wściekła. Ale potem mi przeszło. Po pierwsze dlatego, że sam się przyznał, a po drugie… zrobił to z miłości”.
/ 22.09.2021 14:23
Kobieta, którą oszukano fot. Adobe Stock, yanlev

Michał jest mężem mojej najlepszej przyjaciółki. Gdy zaczął spotykać się Sylwią, od razu został uprzedzony, że w towarzyskim pakiecie bierze sobie także mnie. Od tamtej pory spędzaliśmy we trójkę, lub gdy akurat miałam faceta, we czwórkę dużo czasu. Razem imprezowaliśmy, chodziliśmy do kina, spędzaliśmy wakacje…

Z czasem Michał stał mi się prawie tak bliski, jak Sylwia. Na jej ramieniu wypłakiwałam się po rozstaniu z kolejnym chłopakiem, gdy tymczasem on cierpliwie mi tłumaczył, dlaczego mężczyźni bywają tacy beznadziejni.

Sporo wypił, więc obróciłam to w żart

Niestety kilka miesięcy temu Michał zaczął dziwnie się zachowywać. Często do mnie dzwonił, proponował wypad na kawę, a gdy się zjawiałam, okazywało się, że jest sam. Bo Sylwia ma jakąś pilną robotę i nie przyjdzie. Myślałam, że po prostu chce pogadać albo zwyczajnie dotrzymać mi towarzystwa, podtrzymać na duchu. Przeżywałam akurat kolejne rozstanie i byłam w nie najlepszym nastroju.

Ale on w czasie tych spotkań zachowywał się niestosownie. A to dotknął mojej dłoni, a to odgarnął mi kosmyk włosów z czoła… Niby nic, ale miałam wrażenie, że to nie jest przypadek albo przyjacielski gest…

Na którejś z imprez posunął się o krok dalej. Odciągnął mnie na bok, zaczął się do mnie przytulać
i szeptać do ucha jakieś dyrdymały. Że jestem piękną kobietą i może zaprzyjaźnilibyśmy się jeszcze bliżej, bo on od dawna o tym marzy…

Sporo wypił, więc obróciłam wszystko w żart. Miałam nadzieję, że to jednorazowy wyskok. Ale nie! Takie sytuacje powtarzały się coraz częściej. Udawałam, że nie rozumiem, o co mu chodzi, zbywałam go śmiechem, ale czułam się tym wszystkim bardzo zakłopotana.

Nie bardzo wiedziałam, jak się zachować. Zależało mi na przyjaźni z Michałem, ale tylko na przyjaźni. Nic więcej! Do głowy mi nie przyszło, żeby pójść z nim do łóżka. Przecież był mężem mojej najlepszej przyjaciółki! Zastanawiałam się nawet, czy nie powiedzieć jej o zapędach ukochanego, ale szybko porzuciłam tę myśl. No bo jak niby miałam to zrobić? Stanąć przed nią i rzucić coś w stylu: „słuchaj, twój Michał chce mnie zaciągnąć do łóżka?”. Kto wie, jak by to odebrała?

Może pomyślałaby, że chcę namieszać w ich małżeństwie, bo zazdroszczę jej szczęśliwego związku, albo że to moja wina, bo go prowokuję? Byłam w kropce. Niczego złego nie zrobiłam, a mimo to czułam się niezręcznie. Zaczęłam unikać spotkań z Sylwią i Michałem. Już nie wpadałam do nich tak często jak kiedyś, nie wychodziliśmy razem na imprezy. Wykręcałam się bólem głowy, natłokiem zajęć albo ważnym spotkaniem w pracy.

Przyjaciółka szybko zorientowała się, że coś kręcę. Dopytywała, czy Michał mnie czymś uraził, albo czy znalazłam sobie jakichś innych znajomych. Zaprzeczałam wszystkiemu, ale czułam, że przestaje mi wierzyć i jest jej przykro.

A przecież nie mogłam powiedzieć jej prawdy!

W sierpniu Sylwia się na mnie obraziła. Na amen. Poszło o wyprawę na Mazury. Mieliśmy wspólnie pożeglować. Jeszcze zimą zarezerwowaliśmy jacht, wyznaczyliśmy trasę. Tak bardzo cieszyłam się na ten rejs! Ale jak miałam jechać z nimi w tej sytuacji?! Wiadomo jak to jest na wakacjach… Noc, gwiazdy odbijające się w jeziorze, wiatr szemrzący cichutko w szuwarach… Jak w klasycznym romansie. Aż bałam się myśleć, co mogłoby Michałowi przyjść do głowy. Dlatego na dwa tygodnie przed wyjazdem zadzwoniłam do przyjaciółki i powiedziałam, że niestety nie dostałam urlopu i z naszej wspólnej wyprawy nici.

– Kłamiesz! Nie zapominaj, że znam kilka osób z twojej firmy i wiem, że masz wolne. Dlaczego po prostu nie powiesz, że nie chcesz dłużej się ze mną przyjaźnić? Po tylu latach znajomości zasługuję chyba na szczerość! – wykrzyczała w słuchawkę, i zanim zdążyłam coś powiedzieć, rozłączyła się.

Aż się popłakałam z żalu. Przecież wcale nie o to mi chodziło! Nie chciałam jej zranić!

Dosyć tego! Tak już dłużej być nie może

Sylwia i Michał pojechali na Mazury tylko we dwoje. Ja zostałam w domu. Czułam się taka samotna… Tęskniłam za nimi, zwłaszcza za Sylwią. Miałam nadzieję, że może po powrocie się odezwie, pogadamy jak za dawnych czasów, ale nie.

Minął miesiąc, drugi i trzeci, a ona milczała. Miałam dość. Postanowiłam się z nią umówić i powiedzieć szczerze, dlaczego przestałam ich odwiedzać i nie pojechałam na te nieszczęsne Mazury. Już sięgałam po telefon, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. W progu stał… Michał.

– Musimy pogadać – oznajmił, zanim zdążyłam coś powiedzieć.

– O tak, musimy, wchodź – odparłam, starając się stłumić złość.

„Bardzo dobrze – pomyślałam.– Wreszcie mu wygarnę, co myślę o jego zalotach i uprzedzę, że zamierzam pogadać o tym z jego żoną”.

– No to mów, o co chodzi – zaczęłam, gdy już usiedliśmy w salonie.

– O Sylwię. Odkąd się pokłóciłyście, chodzi jak struta… Nie może zrozumieć, dlaczego zakończyłaś waszą przyjaźń. Cierpi… Nie potrafię na to patrzeć – spuścił głowę.

– To chyba oczywiste, dlaczego! Przez twoje głupie zaloty! Nie podejrzewałam, że taki z ciebie człowiek! Nie kochasz już Sylwii czy co? – naskoczyłam na niego.

– Kocham i to bardzo. Bardziej niż myślisz! – krzyknął.

Wyglądało na to, że jest szczery.

– Nie rozumiem… – westchnęłam.

– To skomplikowane. Ale postaram się jakoś ci to wytłumaczyć – odparł.

To, co potem usłyszałam, wprawiło mnie w osłupienie. Michał mówił dość długo, więc zdradzę wam tylko najważniejsze rzeczy. Okazało się, że wcale nie zamierzał zaciągnąć mnie do łóżka. A zachowywał się tak, bo… chciał mnie trochę odseparować od przyjaciółki! Podejrzewał, że po jego zalotach będę się czuła zażenowana i, żeby uniknąć takich sytuacji, przestanę się z nimi kontaktować. Albo przynajmniej te kontakty ograniczę.

I właśnie o to mu chodziło.

– Bardzo cię lubię, ale czasem chciałbym mieć Sylwię tylko dla siebie. Wyjść lub wyjechać gdzieś tylko z nią. A ona wiecznie: „Gośka i Gośka”. Byłem zazdrosny… Dlatego wymyśliłem ten głupi plan. Ale zamiast lepiej, jest gorzej. Teraz nie wiem, jak to odkręcić – zakończył.

W pierwszej chwili chciałam go zabić. Naprawdę. Wydarłam się na niego! Wrzeszczałam, że jest idiotą i mógł mi zwyczajnie powiedzieć, o co mu chodzi. Bo przecież na pewno bym to zrozumiała.

– Tak? – spojrzał na mnie uważnie. – Prawdę mówiąc, wątpię… Dokładnie wiem, co by się stało. Ty natychmiast poleciałabyś z tym do Sylwii, ona zrobiłaby mi wielką awanturę i obie nie chciałybyście mnie widzieć na oczy. Postanowiłem więc zadziałać inaczej, po cichu. Niestety nie wyszło…

Poprosił, bym to ja pogadała z Sylwią

Nie powiedziałam mu tego, ale miał rację. Byłoby dokładnie tak, jak przypuszczał. Znam bardzo dobrze swoją przyjaciółkę, znam siebie… Obie jesteśmy wybuchowe i w pewnych sytuacjach nie umiemy utrzymać nerwów na wodzy. Michał dostałby za swoje jak nic. Zrobiło mi się go nawet trochę żal.

– Dobra, czego ode mnie chcesz? – zapytałam już spokojniej.

– Żebyś spróbowała to jakoś naprawić. Wszystko mi jedno jak… Byle tylko Sylwia była znowu szczęśliwa – odparł.

– Sam oczywiście nie możesz z nią pogadać...– uśmiechnęłam się, bo mimo wszystko Michał mnie rozczulił.

– Eee, ty to zrobisz lepiej – wykręcał się, ale z jego miny wyraźnie wynikało, że po prostu się boi.

Naprawiłam. Gdy Michał wyszedł, natychmiast zadzwoniłam do Sylwii i zaproponowałam spotkanie w naszej ulubionej kawiarence. Była mocno zaskoczona moim telefonem, jednak się zgodziła…

Przy filiżance mocnej kawy opowiedziałam jej całą historię. Od początku do końca. Była w szoku! W pierwszej chwili, tak jak ja, chciała zabić Michała. Ale potem złość jej przeszła. Podobnie zresztą jak mnie. No bo faktycznie, namieszał. Ale zrobił to przecież z miłości…

Czytaj także:
„Od lat zajmuję się mężem w śpiączce, który pewnie nigdy się nie obudzi. Ja chcę być z kimś innym i normalnie żyć”
„Ojciec zrujnował nam dzieciństwo, a teraz leży na łożu śmierci i żąda alimentów. Nie jestem taka, jak on, nie zostawię go”
„Mąż zdradza mnie z przypadkowymi panienkami. Matka nagabuje mnie, że powinnam to znosić, bo taki już los kobiety”

Redakcja poleca

REKLAMA