Michał jest mężem mojej najlepszej przyjaciółki. Gdy zaczął spotykać się Sylwią, od razu został uprzedzony, że w towarzyskim pakiecie bierze sobie także mnie. Od tamtej pory spędzaliśmy we trójkę, lub gdy akurat miałam faceta, we czwórkę dużo czasu. Razem imprezowaliśmy, chodziliśmy do kina, spędzaliśmy wakacje…
Z czasem Michał stał mi się prawie tak bliski, jak Sylwia. Na jej ramieniu wypłakiwałam się po rozstaniu z kolejnym chłopakiem, gdy tymczasem on cierpliwie mi tłumaczył, dlaczego mężczyźni bywają tacy beznadziejni.
Sporo wypił, więc obróciłam to w żart
Niestety kilka miesięcy temu Michał zaczął dziwnie się zachowywać. Często do mnie dzwonił, proponował wypad na kawę, a gdy się zjawiałam, okazywało się, że jest sam. Bo Sylwia ma jakąś pilną robotę i nie przyjdzie. Myślałam, że po prostu chce pogadać albo zwyczajnie dotrzymać mi towarzystwa, podtrzymać na duchu. Przeżywałam akurat kolejne rozstanie i byłam w nie najlepszym nastroju.
Ale on w czasie tych spotkań zachowywał się niestosownie. A to dotknął mojej dłoni, a to odgarnął mi kosmyk włosów z czoła… Niby nic, ale miałam wrażenie, że to nie jest przypadek albo przyjacielski gest…
Na którejś z imprez posunął się o krok dalej. Odciągnął mnie na bok, zaczął się do mnie przytulać
i szeptać do ucha jakieś dyrdymały. Że jestem piękną kobietą i może zaprzyjaźnilibyśmy się jeszcze bliżej, bo on od dawna o tym marzy…
Sporo wypił, więc obróciłam wszystko w żart. Miałam nadzieję, że to jednorazowy wyskok. Ale nie! Takie sytuacje powtarzały się coraz częściej. Udawałam, że nie rozumiem, o co mu chodzi, zbywałam go śmiechem, ale czułam się tym wszystkim bardzo zakłopotana.
Nie bardzo wiedziałam, jak się zachować. Zależało mi na przyjaźni z Michałem, ale tylko na przyjaźni. Nic więcej! Do głowy mi nie przyszło, żeby pójść z nim do łóżka. Przecież był mężem mojej najlepszej przyjaciółki! Zastanawiałam się nawet, czy nie powiedzieć jej o zapędach ukochanego, ale szybko porzuciłam tę myśl. No bo jak niby miałam to zrobić? Stanąć przed nią i rzucić coś w stylu: „słuchaj, twój Michał chce mnie zaciągnąć do łóżka?”. Kto wie, jak by to odebrała?
Może pomyślałaby, że chcę namieszać w ich małżeństwie, bo zazdroszczę jej szczęśliwego związku, albo że to moja wina, bo go prowokuję? Byłam w kropce. Niczego złego nie zrobiłam, a mimo to czułam się niezręcznie. Zaczęłam unikać spotkań z Sylwią i Michałem. Już nie wpadałam do nich tak często jak kiedyś, nie wychodziliśmy razem na imprezy. Wykręcałam się bólem głowy, natłokiem zajęć albo ważnym spotkaniem w pracy.
Przyjaciółka szybko zorientowała się, że coś kręcę. Dopytywała, czy Michał mnie czymś uraził, albo czy znalazłam sobie jakichś innych znajomych. Zaprzeczałam wszystkiemu, ale czułam, że przestaje mi wierzyć i jest jej przykro.
A przecież nie mogłam powiedzieć jej prawdy!
W sierpniu Sylwia się na mnie obraziła. Na amen. Poszło o wyprawę na Mazury. Mieliśmy wspólnie pożeglować. Jeszcze zimą zarezerwowaliśmy jacht, wyznaczyliśmy trasę. Tak bardzo cieszyłam się na ten rejs! Ale jak miałam jechać z nimi w tej sytuacji?! Wiadomo jak to jest na wakacjach… Noc, gwiazdy odbijające się w jeziorze, wiatr szemrzący cichutko w szuwarach… Jak w klasycznym romansie. Aż bałam się myśleć, co mogłoby Michałowi przyjść do głowy. Dlatego na dwa tygodnie przed wyjazdem zadzwoniłam do przyjaciółki i powiedziałam, że niestety nie dostałam urlopu i z naszej wspólnej wyprawy nici.
– Kłamiesz! Nie zapominaj, że znam kilka osób z twojej firmy i wiem, że masz wolne. Dlaczego po prostu nie powiesz, że nie chcesz dłużej się ze mną przyjaźnić? Po tylu latach znajomości zasługuję chyba na szczerość! – wykrzyczała w słuchawkę, i zanim zdążyłam coś powiedzieć, rozłączyła się.
Aż się popłakałam z żalu. Przecież wcale nie o to mi chodziło! Nie chciałam jej zranić!
Dosyć tego! Tak już dłużej być nie może
Sylwia i Michał pojechali na Mazury tylko we dwoje. Ja zostałam w domu. Czułam się taka samotna… Tęskniłam za nimi, zwłaszcza za Sylwią. Miałam nadzieję, że może po powrocie się odezwie, pogadamy jak za dawnych czasów, ale nie.
Minął miesiąc, drugi i trzeci, a ona milczała. Miałam dość. Postanowiłam się z nią umówić i powiedzieć szczerze, dlaczego przestałam ich odwiedzać i nie pojechałam na te nieszczęsne Mazury. Już sięgałam po telefon, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. W progu stał… Michał.
– Musimy pogadać – oznajmił, zanim zdążyłam coś powiedzieć.
– O tak, musimy, wchodź – odparłam, starając się stłumić złość.
„Bardzo dobrze – pomyślałam.– Wreszcie mu wygarnę, co myślę o jego zalotach i uprzedzę, że zamierzam pogadać o tym z jego żoną”.
– No to mów, o co chodzi – zaczęłam, gdy już usiedliśmy w salonie.
– O Sylwię. Odkąd się pokłóciłyście, chodzi jak struta… Nie może zrozumieć, dlaczego zakończyłaś waszą przyjaźń. Cierpi… Nie potrafię na to patrzeć – spuścił głowę.
– To chyba oczywiste, dlaczego! Przez twoje głupie zaloty! Nie podejrzewałam, że taki z ciebie człowiek! Nie kochasz już Sylwii czy co? – naskoczyłam na niego.
– Kocham i to bardzo. Bardziej niż myślisz! – krzyknął.
Wyglądało na to, że jest szczery.
– Nie rozumiem… – westchnęłam.
– To skomplikowane. Ale postaram się jakoś ci to wytłumaczyć – odparł.
To, co potem usłyszałam, wprawiło mnie w osłupienie. Michał mówił dość długo, więc zdradzę wam tylko najważniejsze rzeczy. Okazało się, że wcale nie zamierzał zaciągnąć mnie do łóżka. A zachowywał się tak, bo… chciał mnie trochę odseparować od przyjaciółki! Podejrzewał, że po jego zalotach będę się czuła zażenowana i, żeby uniknąć takich sytuacji, przestanę się z nimi kontaktować. Albo przynajmniej te kontakty ograniczę.
I właśnie o to mu chodziło.
– Bardzo cię lubię, ale czasem chciałbym mieć Sylwię tylko dla siebie. Wyjść lub wyjechać gdzieś tylko z nią. A ona wiecznie: „Gośka i Gośka”. Byłem zazdrosny… Dlatego wymyśliłem ten głupi plan. Ale zamiast lepiej, jest gorzej. Teraz nie wiem, jak to odkręcić – zakończył.
W pierwszej chwili chciałam go zabić. Naprawdę. Wydarłam się na niego! Wrzeszczałam, że jest idiotą i mógł mi zwyczajnie powiedzieć, o co mu chodzi. Bo przecież na pewno bym to zrozumiała.
– Tak? – spojrzał na mnie uważnie. – Prawdę mówiąc, wątpię… Dokładnie wiem, co by się stało. Ty natychmiast poleciałabyś z tym do Sylwii, ona zrobiłaby mi wielką awanturę i obie nie chciałybyście mnie widzieć na oczy. Postanowiłem więc zadziałać inaczej, po cichu. Niestety nie wyszło…
Poprosił, bym to ja pogadała z Sylwią
Nie powiedziałam mu tego, ale miał rację. Byłoby dokładnie tak, jak przypuszczał. Znam bardzo dobrze swoją przyjaciółkę, znam siebie… Obie jesteśmy wybuchowe i w pewnych sytuacjach nie umiemy utrzymać nerwów na wodzy. Michał dostałby za swoje jak nic. Zrobiło mi się go nawet trochę żal.
– Dobra, czego ode mnie chcesz? – zapytałam już spokojniej.
– Żebyś spróbowała to jakoś naprawić. Wszystko mi jedno jak… Byle tylko Sylwia była znowu szczęśliwa – odparł.
– Sam oczywiście nie możesz z nią pogadać...– uśmiechnęłam się, bo mimo wszystko Michał mnie rozczulił.
– Eee, ty to zrobisz lepiej – wykręcał się, ale z jego miny wyraźnie wynikało, że po prostu się boi.
Naprawiłam. Gdy Michał wyszedł, natychmiast zadzwoniłam do Sylwii i zaproponowałam spotkanie w naszej ulubionej kawiarence. Była mocno zaskoczona moim telefonem, jednak się zgodziła…
Przy filiżance mocnej kawy opowiedziałam jej całą historię. Od początku do końca. Była w szoku! W pierwszej chwili, tak jak ja, chciała zabić Michała. Ale potem złość jej przeszła. Podobnie zresztą jak mnie. No bo faktycznie, namieszał. Ale zrobił to przecież z miłości…
Czytaj także:
„Od lat zajmuję się mężem w śpiączce, który pewnie nigdy się nie obudzi. Ja chcę być z kimś innym i normalnie żyć”
„Ojciec zrujnował nam dzieciństwo, a teraz leży na łożu śmierci i żąda alimentów. Nie jestem taka, jak on, nie zostawię go”
„Mąż zdradza mnie z przypadkowymi panienkami. Matka nagabuje mnie, że powinnam to znosić, bo taki już los kobiety”