„Mąż okazał się podłym łajdakiem, a kochanek nałogowym flirciarzem. Moje życie z facetami to pasmo nieszczęść”

kobieta w oknie fot. Westend61
„– Po prostu się zakochałem. Ciebie wiecznie nie było, liczyła się tylko kariera. Magda bez wahania porzuciłaby pracę. Jej marzeniem jest przytulny dom i gromadka maluchów. Nie oczekuję od ciebie niczego, zatrzymaj mieszkanie i auto…”.
/ 24.05.2024 19:00
kobieta w oknie fot. Westend61

Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że Daniel mógłby mnie zdradzić. Kochał mnie przecież, a przynajmniej tak mi się wydawało. Kiedy więc pewnego dnia oznajmił, że odchodzi ode mnie, byłam przekonana, że to jedynie nieśmieszny dowcip.

Faktycznie, nie było mi do śmiechu

– Kasiu, to wcale nie jest żart. Cholernie mi przykro, ale podjąłem już decyzję. Mam inną kobietę. Magda jest zatrudniona w tej samej firmie co ja. Będziemy mieć razem dziecko – Jacek wpatrywał się tępo przez szybę, unikając mojego wzroku.

– Spójrz mi w oczy! No dalej, zrób to! – wrzeszczałam. – Przyznaj się, patrząc mi prosto w twarz, że masz inną i ją zaciążyłeś. Ty łajdaku. Jak ci nie wstyd tak postępować.

– Nic na to nie mogę poradzić. Po prostu się zakochałem. Ciebie wiecznie nie było, liczyła się tylko kariera. Magda bez wahania porzuciłaby pracę. Jej marzeniem jest przytulny dom i gromadka maluchów – Daniel jakby nigdy nic podniósł się z siedzenia, przeszedł do szafy i wyciągnął z niej podróżną torbę.

– Tym razem spakuję do torby jedynie te drobiazgi, które są mi pilnie potrzebne. Resztę zabiorę jutro. W nadchodzącym tygodniu powinniśmy się spotkać i przedyskutować szczegóły naszej separacji. Nie oczekuję od ciebie niczego, zatrzymaj mieszkanie i auto…

Wypowiadał te słowa beznamiętnie, nie okazując nawet odrobiny skrępowania całym tym zajściem. Po czym odszedł, a ja zostałam z myślą, co zrobiłam nie tak?

Pobraliśmy się, bo byliśmy zakochani. Przez pierwsze lata naszego związku żyliśmy w prawdziwej sielance. Zastanawiam się, czy to decyzja o założeniu własnego biura rachunkowego zamiast zajścia w ciążę sprawiła, że straciłam Daniela. Nie zdążyłam sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Weszłam na przejście dla pieszych i…

– Co ty wyprawiasz?! – usłyszałam wrzaski za plecami.

Nie miałam szansy na reakcję, wszystko stało się zbyt szybko. Wprost we mnie wjechał samochód. Mimo że impet zderzenia nie był zbyt mocny, to i tak poczułam przeraźliwy ból.

– Halo, czy mnie pani słyszy? Proszę się odezwać! – z oddali dobiegł mnie czyjś głos, który wyrwał mnie z omdlenia.

Podniosłam powieki i ujrzałam, że w objęciach trzyma mnie dobrze zbudowany facet.

– Umarłam? Co to za miejsce? – spytałam z lękiem w głosie.

– Ależ skąd, jest pani cała i zdrowa. Dobrze, że nie jechałem zbyt szybko, gdy tak znienacka wtargnęła pani na przejście, ignorując czerwone światło – odparł już mniej przyjemnie. – Co panią napadło? Coś panią boli?

Wtedy dotarło do mnie, że moja noga jest unieruchomiona.

– Wygląda na to, że doszło do złamania – odparł facet. – Podwiozę panią do najbliższej lecznicy. Nie ma sensu tracić cennych minut na oczekiwanie na przyjazd ambulansu.

Nim miałam okazję cokolwiek powiedzieć, chwycił mnie w ramiona i zaniósł prosto do auta. Gdy dotarliśmy do szpitala, okazało się, że moja prawa noga jest pęknięta.

– Dam pani dobrą radę: niech pani rzuci tego bydlaka, który panią tak urządził – lekarz usiłował ze mną flirtować.

– Nie zrobił mi tego żaden mąż tyran. Chociaż on akurat okazał się draniem. Po prostu weszłam na pasy na czerwonym świetle. Proszę bardzo – pokazałam ręką na faceta, który właśnie pojawił się w progu po tym, jak przywiózł mnie do szpitala – to ten pan mnie potrącił, a następnie zawiózł prosto do pana.

Zaopiekował się mną troskliwie

– Proszę mi wybaczyć – odparł speszony medyk. – Gips będzie konieczny na około miesiąc, ewentualnie odrobinę dłużej.

– I jak ja mam teraz panią zostawić? W końcu sama pani raczej nie da rady wrócić do mieszkania. A z tego, co przypadkiem podsłuchałem, to na współmałżonka również nie może pani liczyć w tej sytuacji. Podwiozę panią. Jestem Sebastian, miło mi.

Nie byłam w stanie tego znieść. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Sebastian otoczył mnie ramionami.

– Spokojnie, nie płacz. Jakoś to będzie – rzekł kojącym głosem.

I faktycznie, wszystko się poukładało… Sama nie wiem, kiedy to się stało, ale facet, przez którego o mało nie straciłam życia, zrobił się dla mnie bardzo ważny. W dniu, gdy zabrał mnie z kliniki, wpadł na kawę. Dzień później, bez żadnej zapowiedzi, przywiózł mi śniadanie. Potem odwiedzał mnie regularnie, dzień w dzień.

Moja wspólniczka biznesowa Hania momentalnie wyczuła, że w moim życiu zaszła jakaś zmiana.

– Ani słowem nie wspominasz o Danielu. Co się dzieje, Anka? – dociekała, gdy wpadła do mnie z wizytą.

– To wszystko wygląda jak scenariusz jakiejś komedii romantycznej. Wpadam prosto pod koła facetowi, a on zabiera mnie do szpitala, potem zaczyna mnie coraz częściej odwiedzać – wyrzuciłam z siebie na jednym oddechu.

– Oho, chyba się zakochujesz.

Wymierzyłam sobie siarczysty policzek

Teraz nie było czasu na rozmyślanie o uczuciach. Choć przyznaję, że Sebastian robił się dla mnie coraz ważniejszy. Nie wypytywałam go o szczegóły. Jedyne, co było mi wiadomo, to że prowadzi serwis samochodowy. Cieszyłam się, gdy mogłam spędzać z nim czas.

Kolejnego ranka usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu przyszło mi na myśl, że to pewnie Sebastian. Przekręciłam klucz w zamku i nacisnęłam klamkę. Na klatce schodowej ujrzałam nieznajomą młodą kobietę, której towarzyszyła mała dziewczynka.

– Dzień dobry, mam na imię Ewa, a to jest moja córka Julita. Jestem małżonką Sebastiana. Zapewne pani go zna, prawda? – nieznajoma rzuciła pytanie, bacznie mi się przyglądając od czubka głowy po same stopy.

Zupełnie mnie zamurowało. Sebastian był żonaty?! Zabrakło mi powietrza w płucach. Zaproponowałam, żeby weszła do środka, ale nie chciała.

– Chcę poprosić, żeby dała pani spokój mojemu mężowi. Zdaję sobie sprawę, że jest przystojny i pociągający. Wiem też, że lubi poflirtować. Gdy za niego wychodziłam, miałam tego pełną świadomość – kontynuowała Ewa. – Zapewniam panią, że on mnie nie zostawi. Za bardzo zależy mu na Julitce. Nie jest pani pierwszą kobietą, dla której na moment stracił głowę. I raczej nie będzie ostatnią.

Przepłakałam cały wieczór

Kiedy Sebastian przyszedł tamtego popołudnia, od razu na wstępie mu oświadczyłam:

– Koniec z nami, nie chcę cię znać. Idź do swojej rodziny, żony i córeczki. W moim życiu nie ma dla ciebie miejsca. Zapomnij, że kiedykolwiek mnie spotkałeś.

Hania przez cały tydzień robiła dla mnie zakupy. Odwiozła mnie też do szpitala na zdjęcie gipsu. Podszedł do mnie ten sam doktor, który przyjmował mnie poprzednim razem.

– Chciałbym jeszcze raz przeprosić za tamten niefortunny dowcip – odparł, a na jego twarzy pojawił się rumieniec.

– Nic takiego się nie stało. Mam wrażenie, że wszyscy mężczyźni po ślubie to straszni podrywacze. Czy pan też ma żonę? – uśmiech zagościł na mojej twarzy.

Wydawał się ewidentnie zakłopotany moim pytaniem.

– Cóż, dotychczas nie trafiłem na tę jedyną. Nie zdążyłem jeszcze nikogo przejechać ani autem, ani rowerem – ponownie rzucił żartem.

Później, podczas zdejmowania opatrunku gipsowego, nagle przerwał czynność i zwrócił się do mnie

– Jeżeli uda mi się to zrobić bezboleśnie, obieca mi coś pani?

Jego prośba wprawiła mnie w osłupienie.

– W porządku, ale pan musi mi obiecać, że ta propozycja będzie całkiem przyzwoita – odparłam z uśmiechem, obserwując, jak jego policzki ponownie nabierają rumieńców.

Przez moment intensywnie się namyślał, jakby obawiał się zadać pytanie.

– Czy zechciałaby pani pójść ze mną na kawę? – w końcu zdobył się na odwagę.

– Jeśli oboje jesteśmy stanu wolnego, to nie widzę przeciwwskazań. Mam jednak jeszcze jeden warunek.

Spojrzał na mnie wyczekująco, czekając na wyjaśnienie.

– Do kawy muszą być ciasteczka – dodałam z uśmiechem.

Renata, 36 lat

Czytaj także:
„Kolega z pracy mnie szantażuje. Albo sypnę mu kasą, albo mąż dostanie gorący film ze mną w roli głównej”
„Mąż zgubił obrączkę. Szybko odkryłam, w czyim łóżku ją zostawił i się zemściłam. Zapamięta mnie na zawsze”
„Gdy mąż zaczął dawać mi kwiaty, wiedziałam, że ma coś na sumieniu. Byłam pewna, że mnie zdradza”

Redakcja poleca

REKLAMA