„Mąż odebrał mi wolność, a rodzinie wmówił, że jestem niespełna rozumu. Nawet gdy mnie zdradzał, oni brali jego stronę”

Kobieta, którą tresuje mąż fot. Adobe Stock, kieferpix
„Był mistrzem tresury, wiedział, że nienawidzę cichych dni, potrafił tak manewrować emocjami i nastrojem, że zawsze osiągał to, co chciał. Nie widziałam tego, poddawałam się manipulacji jak kukiełka, ale coraz gorzej czułam się we własnej skórze”.
/ 08.12.2021 07:42
Kobieta, którą tresuje mąż fot. Adobe Stock, kieferpix

Dom był pusty, od razu poczułam, że Kacpra jeszcze nie ma. Ostatnio nie mówił, dokąd idzie ani kiedy wróci, mogłabym zadzwonić i spytać, ale nie chciałam go denerwować. Nie lubił, jak go ograniczałam.
Zatrzymałam się przed zamkniętymi drzwiami pokoju, który Kacper nazywał swoim gabinetem. Urządził się tu kilka miesięcy po ślubie, jeszcze później zamontował w drzwiach zamek. Kiedy spytałam, po co to robi, spojrzał zimno i ukarał mnie milczeniem.

Był w tym mistrzem, wiedział, że nienawidzę cichych dni, potrafił tak manewrować emocjami i nastrojem, że zawsze osiągał to, co chciał. Nie lubił, jak przychodziłam do gabinetu, więc przestałam w nim bywać, nie zaglądałam tu nawet pod jego nieobecność. Nauczyłam się, że drzwi są zamknięte, a ten pokój to sanktuarium męża, miejsce dla mnie niedostępne.

Tym razem jednak nacisnęłam klamkę i drzwi ustąpiły. Nie od razu weszłam, przełamałam tabu, dopiero kiedy uświadomiłam sobie, że zachowuję się jak dobrze wytresowany pies. W gabinecie nie było nic ciekawego, biurko, krzesło i niemy komputer, w którym były wszystkie dokumenty naszej rodzinnej firmy. Odziedziczyliśmy ją z bratem po rodzicach, ale krótko w niej pracowałam. Po ślubie Kacper przejął obowiązki wspólnika, stając się dyrektorem handlowym dobrze prosperującego przedsiębiorstwa. Nie protestowałam, pasowało mi to.

Jak on mnie wtedy kochał! Mówił, że nadal kocha, chciałam mu wierzyć, ale między nami działo się coś dziwnego. Kacper się zmienił, ja też. Na gorsze. Nie byłam tą samą beztroską dziewczyną, która brała bajkowy ślub z przystojniakiem, wtedy wydawało mi się, że świat leży u moich stóp, nie brakowało mi pewności siebie, brałam życie, jak leci. Teraz byłam kłębkiem nerwów, stąpałam jak po szkle, uważałam na to, co mówię i robię, a i tak nie potrafiłam zadowolić Kacpra. Jeśli jednak mi się udało, potrafił być taki jak dawniej, kochający, czuły, uważny, dla takich chwil byłam gotowa na wiele.

Mój brat mówił do mnie jak do osoby niespełna rozumu

Na biurku stało nasze ślubne zdjęcie, sam je tu postawił, więc musiał mnie kochać. Wzięłam je do ręki, spojrzałam na szczęśliwą dziewczynę w welonie i stojącego za nią przystojniaka. Chował twarz w jej szyi, nie wysuwał się na pierwszy plan. Ona była najważniejsza, to był jej dzień.

Takiego go pamiętam, skromnego, miłego, wpatrzonego we mnie jak w obrazek. Alek, mój brat, od razu go polubił, śmiał się, że całkiem go omotałam i pozbawiłam woli. Ja byłam gwiazdą, on szedł za mną jak cień, gotów zginąć za mój jeden uśmiech. Nie przesadzam, nie tylko ja tak wtedy myślałam. Nikt z nas nie znał prawdziwego Kacpra, ale to miało się niedługo zmienić.

Najpierw Kacper zaczął się o mnie troszczyć. Na wyraźne życzenia brata podjęłam pracę w rodzinnej firmie i wieczorami wracałam wykończona. Kacper zakasał rękawy i wziął się za pomaganie, a robił to tak skutecznie, że po kilku miesiącach całkowicie mnie zastąpił. Byłam wniebowzięta, że mam tak cudownego męża, brat również wolał pracować z Kacprem niż ze mną, przez krótki czas wszyscy byliśmy zadowoleni.

Potem Kacper okrzepł, umościł się na nowym miejscu i zaczął pokazywać, co potrafi. Nie Alkowi, o nie. Mnie. W stosunku do mojego brata pozostał ujmujący, za to mnie przyuczał za pomocą kija i marchewki. Nagrodą była czułość, karą lodowata obojętność i milczenie. Wprowadzał swoje rządy stopniowo, krok po kroku. Kiedy przyzwyczaiłam się, że nie wolno mi wchodzić do gabinetu, wymyślał kolejny idiotyczny zakaz albo wychowywał mnie w inny sposób. Nie widziałam tego, poddawałam się manipulacji jak kukiełka, ale coraz gorzej czułam się we własnej skórze. Nie wiedziałam, co się zmieniło. Gotowałam się powoli jak żaba w garnku, nie zauważając, że woda robi się coraz bardziej gorąca. Kiedy zaczęła mnie parzyć, było już za późno.

Pewnego dnia Kacper nie wrócił z pracy

Czekałam do późnego wieczora, a kiedy wybiła północ, zadzwoniłam do brata. Jąkałam się ze zdenerwowania, opowiadając mu o swoich obawach, słyszałam, w jaki sposób mówię, język mi się plątał, ale nie mogłam opanować nerwów. Ostatnio żyłam w wielkim napięciu, nie wiedziałam, skąd się brało, lecz doskonale je czułam. Histeryczna, nieskładna opowieść nie zrobiła dobrego wrażenia na Alku.

– Opanuj się, Klaudia – powiedział zmęczonym głosem. – Tak, już mówiłaś, że Kacper nie odbiera telefonu, nie musisz mi tego powtarzać – brat mówił powoli jak do małego dziecka. – Niedługo wróci, obiecuję. Idź spać, porozmawiamy jutro. Martwię się o ciebie, jesteś strasznie rozdygotana. Kacper mówił, że nie czujesz się dobrze, trudno mu się z tobą dogadać. Przydałoby ci się kompleksowe leczenie, Kacper zobowiązał się znaleźć ci dobrego lekarza albo jakiś ośrodek.

– Może jeszcze zamknięty, co?! – rozeźliłam się nagle.

Przestałam nad sobą panować, bo się przestraszyłam. Co Kacper nawygadywał Alkowi i dlaczego brat mu uwierzył? Myśli, że straciłam zmysły? Zna mnie od urodzenia, a nagle, pod wpływem Kacpra zaczął mnie traktować, jakbym potrzebowała specjalnej troski. Czułam, że nie wierzy w ani jedno moje słowo, im bardziej chciałam udowodnić że mam rację, tym gorzej to wychodziło.

– Klaudia, posłuchaj uważnie – Alek mówił podejrzanie spokojnie. – Kacper niedługo wróci, nie denerwuj się. Na pewno powiedział ci, dokąd jedzie, tylko zapomniałaś. Spokojnie. On wie, co robi.

– A ja nie? – przerwałam mu ze złością. – Dlaczego mi nie wierzysz? Nie oszalałam, jestem przy zdrowych zmysłach, potrafię sobie radzić. Udowodnię ci to. Jeśli Kacper nie wróci do rana, obdzwonię szpitale i zawiadomię policję.

– Kacper będzie niezadowolony, że cię nie powstrzymałem – jęknął Alek.

– Ty też się go boisz? – spytałam z niedowierzaniem.

– Jak to „też”? – Alek wreszcie się zainteresował. – Nie udawaj ofiary, Kacper jest idealnym mężem, zawsze mówi o tobie z czułością, martwi się o ciebie, zrobiłby wszystko, żebyś była zadowolona, a ty tego nie doceniasz.

Bez słowa odłożyłam słuchawkę.

Może on ma rację, może powinnam brać jakieś leki

Kacper wystawił moją cierpliwość na próbę, nie wrócił tej nocy do domu. Rano pojechał od razu do firmy, zadzwonił do mnie i wiedząc, że Alek słucha, wmawiał mi, że wrócił późno, nie chciał mnie budzić, więc przespał się w salonie. Za to zainteresował się,  jakie tabletki wzięłam wieczorem, że spałam tak mocno. Nie brałam żadnych, ale to wiedzieliśmy tylko ja i on.

Po tej rozmowie poczułam, że jestem w pułapce. Nikt mi nie uwierzy, nawet ja miałam wątpliwości, czy mam rację. Kacper potrafił tak przedstawić sytuację, że trudno było udowodnić mu kłamstwo. Zdarzało się, że i ja dla świętego spokoju zaczynałam wierzyć w to, co mówi. Tak było łatwiej, wtedy nagradzał mnie czułością, stawał się taki jak kiedyś. Łgał jak z nut, ale to wiedziałam tylko ja, rodzina i znajomi uważali go za złotego chłopca.

Odłożyłam ślubne zdjęcie, ogarnęło mnie uczucie całkowitego wypalenia. Kacper miał rację, byłam neurotyczką, kilka dobrze dobranych tabletek powinno przywrócić mi dobre samopoczucie. Przystosuję się do życia i będzie lepiej. Kacper doceni moje starania, znów będziemy szczęśliwi.
Głęboki dźwięk gongu poderwał mnie na nogi, oznaczał, że przy domofonie ktoś stoi. Pobiegłam otworzyć i rozczarowałam się. To była tylko Miśka, jedna z moich najmniej lubianych koleżanek.

– Kacper zaproponował mi romans, mogłam siedzieć cicho, ale nie chcę – oznajmiła prosto z mostu, wchodząc do mieszkania. – Bezczelny z niego typ, żeby tak bez żadnego wstępu! Cham i prostak.

– Nie wierzę ci – powiedziałam sztywno. – Nie wiem, po co szkalujesz mojego męża, ale oświadczam, że nic ci z tego nie przyjdzie.

– Wiedziałam, że tak powiesz, dlatego przyprowadziłam ze sobą świadka – oświadczyła niezrażona Miśka – Julek parkuje samochód, zaraz tu będzie. Wszystko słyszał.

– Nawet jeśli tak było, nie rozumiem, dlaczego mi to mówisz.

– Uprzedzam atak kochanego Kacpra – odparła swobodnie Miśka. – Jak go znam, będzie się mścił za to, że go odpaliłam. Nie lubi przegrywać, obrobi mi cztery litery tak, że się ze śmiechu nie powstrzymam. Nie tylko ze mną tak postąpił.

– To prawda – potwierdził Julek, pojawiając się za plecami Miśki.

Zamiast ich wyrzucić, zaprosiłam do środka, byli jedynymi znanymi mi osobami, które nie uważały Kacpra za człowieka bez wad, chciałam dowiedzieć się więcej. Miśka waliła prosto z mostu, taka już była, nie umiała inaczej.

– Nie znoszę go. Wygląda jak gwiazdor z Hollywood, ale w środku jest śliski jak wąż. Zdziwiłam się, że na mnie poleciał, chyba chciał się sprawdzić na trudniejszym terenie. Nie wystarczyły mu laski, które garną się do niego stadami.

– Jakie laski? – spytałam zdziwiona.

– Wszystkie, nie wiedziałaś o tym? – wyrzuciła z siebie Miśka i przyhamowała, bo Julek dawał jej znaki.

W ten sposób dowiedziałam się, że Kacper mnie zdradzał. Od naszego ślubu minęło zaledwie pięć lat, kiedy przestałam mu wystarczać?

– To kawał drania, nie jest ciebie wart – Miśkę nagle ruszyło sumienie. – Kiepsko wyglądasz, bardzo się zmieniłaś, siedzisz cicho jak mysz pod miotłą. Straciłaś pewność siebie, nie taką cię pamiętam. Ten facet źle na ciebie działa.

Najbardziej bolały mnie jego zdrady…

Nagle zaczęłam mówić, opowiedziałam im o swoich obawach, o tym, że nie wiem, jak się mam zachowywać, żeby było dobrze. Bo nigdy nie jest, chociaż się staram.

– Tańczysz, jak ci zagra, władza nad tobą daje mu satysfakcję – odezwał się Julek. – Słyszałem o takich ludziach, są niereformowalni, najlepiej ich unikać.

– Wiej od niego – poradziła od serca Miśka.

Uśmiechnęłam się słabo.

– Musiałabym uciec od własnego życia. To mój dom, moja firma i mąż.

– I twoja sprawa, rób, co chcesz – podsumowała Miśka. – Ja bym się z nim rozwiodła, dopóki mam wszystkie klepki w kupie. Za parę lat może być za późno, przerobi cię na rozdygotaną histeryczkę. Ale nie mój to biznes, sorry, że się wcinam.

Wstała, jednocześnie z nią podniósł się Julek. Poszli, zostawiając mnie z trudnymi myślami. Pięć lat zajęło Kacprowi zrobienie ze mnie w oczach ludzi neurotyczki, którą trzeba się troskliwie opiekować, chronić przed światem i przed sobą samą. Snuł wokół mnie sieć, którą zauważyłam, dopiero gdy zaczęła mnie oplatać. Im bardziej się szarpałam, tym mocniej zaciskały się nici, a Kacper krążył po bezpiecznych obrzeżach i czekał, kiedy będzie mógł przypuścić ostateczny atak.

Z czasem zaczęłam się go bać, ale jeśli komukolwiek o tym wspomniałam, patrzył na mnie ze współczuciem i zmieniał temat. Najbardziej bolały mnie zdrady Kacpra i tylko dlatego wystąpiłam o rozwód. Wywołałam burzę, cała rodzina stanęła po stronie skrzywdzonego męża. Kilka razy chciałam się poddać, ale zabrnęłam za daleko, a Kacper nie ułatwiał mi powrotu. Wyprowadził się nie podając adresu, domyślałam się, że znalazł sobie inną kobietę.

Mimo to udawało mu się utrudniać rozstanie, zgodził się mnie uwolnić, dopiero gdy dostał sowitą odprawę. Sprzedałam dom i tylko dlatego udało mi się go zadowolić. Nie żałowałam ani złotówki, im dłużej Kacpra nie było, tym lepiej się czułam. Uspokoiłam się, okrzepłam i byłabym bardzo zadowolona z losu, gdyby nie tęsknota, która dopadała mnie znienacka w najbardziej niespodziewanych momentach.

Zabijałam ją pracą, wróciłam do firmy na stanowisko zwolnione przez byłego męża. Alek przyglądał mi się nieufnie, Kacper naopowiadał mu niestworzonych historii, ale z czasem brat przekonał się, że umiem pracować i można na mnie polegać. Czas płynął, powoli uczyłam się żyć bez Kacpra. Szło mi tak dobrze, że odnowiłam dawne kontakty towarzyskie i zaczęłam bywać na różnych imprezach. Na jednej z nich zobaczyłam swoją przeszłość. Kacper omiótł mnie uważnym wzrokiem, ale nie podszedł, wycofałam się więc do bezpiecznego kąta. Dopadła mnie tam Miśka.

– On tu jest, ten typek wszędzie się wkręci – zawiadomiła mnie, nie ściszając głosu. – Nie wiem, kto go przyprowadził, ale się dowiem i objadę. Nie robi się takich rzeczy koleżance. Wychodzisz? Mogę iść z tobą, weźmiemy też Julka, czekaj!

– Za chwilę – odparłam niecierpliwie, ścigając wzrokiem rozmawiającego z kimś Kacpra.

Wcale się nie zmienił, był tak samo czarujący, jak pamiętałam. Ciekawe, czy nadal jest z tamtą kobietą?

– Jak chcesz – odparła niechętnie Miśka, odchodząc.

Kacper tylko na to czekał, natychmiast wymanewrował tak, że znalazł się przy mnie. Czekałam na niego. Stanęliśmy pod ścianą, na uboczu, samotni w tłumie gości. Tylko ja i on.

– Tęsknię za tobą – usłyszałam jego gorący szept. – To nie może tak się skończyć, drobne nieporozumienia nie zniszczą naszej miłości. Pamiętasz kochanie, jak nam było dobrze?

Nigdy nie zapomniałam i nie zapomnę. Przed oczami przeleciały mi wszystkie szczęśliwe chwile, głowa Kacpra tuż przy mojej, słodkie pocałunki, ciche słówka, które tak wiele znaczyły.

– Wróć do mnie, zaczniemy od nowa. Nie umiem żyć bez ciebie…

– Klaudia? Co robisz, opamiętaj się! – w symfonię szczęścia wdarł się niespokojny szept Miśki.

Zobaczyła, co się dzieje, i zmaterializowała się przy mnie z szybkością światła. Chwyciła moją rękę i ścisnęła ją mocno, do bólu. Na chwilę otrzeźwiałam, ale zaraz rozzłościłam się i wyrwałam się jej. Co ona tu robi, dlaczego miesza się w nie swoje sprawy?!

– Uważaj, znowu cię przerobi na swoje kopyto, nie wierz mu, kłamie tak łatwo, jak oddycha – ostrzegała Miśka.

– Zjeżdżaj, wariatko, zostaw nas samych – wzrok Kacpra stał się lodowaty, uprzejmy ton przeczył słowom.

Przypomniałam sobie, że do mnie też tak mówił. W wywołane jego obecnością cudowne obrazy z przeszłości wdarł się zgrzyt. Kacper zagniewany, ciskający obelgi, lecz uśmiechnięty na pokaz. Kacper raniący mnie słowami, których nikt oprócz mnie nie słyszał, Kacper tygodniami milczący jak głaz. I najgorsze – Kacper robiący ze mnie osobę chorą na nerwy.

– Powinnaś się leczyć, masz wspaniałego męża, tylko z tobą coś jest nie tak – usłyszałam głos przekabaconego przez niego brata.

On albo ty! – szepnęła Miśka prosto w moje ucho

Oszukał wszystkich, moją rodzinę, znajomych, nawet mnie. Z trudnością  wydostałam się spod jego wpływu, a teraz dobrowolnie pchałam się w zastawioną przez niego pułapkę.

– Nic z tego nie będzie, Kacper – powiedziałam z trudem. – Pamiętam wszystko, aż za dużo. Nie byłbyś zadowolony, gdybym zaczęła głośno snuć wspomnienia. Jaką grę teraz prowadzisz, dlaczego chcesz wrócić?

– Bo cię kocham – powiedział aksamitnym głosem.

– Bo jeszcze ze mną nie skończyłeś. Prawie ci się to udało, niełatwo mnie sobie podporządkować, musiałam być dla ciebie prawdziwym wyzwaniem. Ale było warto, opłaciło ci się. Dobrze ci zapłaciłam, żebyś mnie wypuścił.

– Bardzo tego żałuję – Kacper przysunął się bliżej, odtrącając Miśkę.

Myślałam, że już się od niego uwolniłam, ale kiedy stanął tuż przy mnie, wróciło znajome uczucie niepewności pomieszane z euforią. Cudowne i uzależniające jak narkotyk.

– On albo ty! – Miśka nie odpuściła, zmieniła tylko miejsce, przykleiła się do moich pleców i szeptała mi wprost do ucha. Przeszkadzała, ale nie mogłam jej zignorować, była głosem rozsądku, którego mi brakowało.

– Wybieram siebie! – odpowiedziałam jej głośno i wreszcie z trudem odsunęłam się od Kacpra.
Od razu wyszłam z imprezy, za mną wybiegła Miśka, niosąc nasze płaszcze.

– Masz – rzuciła mi mój – chłodno jest, zaziębisz się. Jestem z ciebie dumna, przed chwilą pokonałaś uzależnienie od tego psychopaty. Nie rycz, jeszcze będziesz szczęśliwa.

Taki mam zamiar. Na wszelki wypadek zmieniłam numer telefonu, boję się, że on do mnie zadzwoni. Wiem, że kiedyś to zrobi, nie zwykł przegrywać, będzie chciał dokończyć to, co zaczął. Mam nadzieję, że nie pozwolę na to, znów jestem sobą i chcę, żeby tak zostało.

Czytaj także:
„Przy niedzielnym rosole mama obwieściła, że odchodzi od taty. Rozbiła rodzinę, bo zachciało jej się hulaszczego życia”
„Po nagłej śmierci mojego męża teściowa pokochała mnie jak własne dziecko. Nie mogłam tego znieść i uciekłam”
„Udaje, że kocha, a szuka tylko naiwniaczek, u których może mieszkać. Czeka, aż była żona... pozwoli mu wrócić”

Redakcja poleca

REKLAMA