„Mąż na balkonie ciągle podglądał sąsiadkę. Myślałam, że ma z nią romans, a tajemnica była inna”

mężczyzna na balkonie fot. Adobe Stock, _robbie_
„– Dlaczego spędzasz tyle czasu, patrząc na nią? – zapytałam zdesperowana. Tomek westchnął głęboko, jakby ważył każde słowo. – Dobrze, powiem ci. Ale obiecaj, że zachowasz spokój. Skinęłam głową, choć byłam wściekła”.
/ 07.08.2024 17:30
mężczyzna na balkonie fot. Adobe Stock, _robbie_

Razem z moim mężem, Tomkiem, stanowimy parę od siedmiu lat. Tomek jest moją miłością, moim najlepszym przyjacielem i partnerem we wszystkim, co robimy. Zawsze byliśmy blisko, prawie nierozłączni. Kiedy coś się działo, rozmawialiśmy o tym otwarcie. Jednak ostatnio coś się zmieniło.

Mąż był ostatnio małomówny

Zauważyłam, że Tomek zaczął się bardziej zamykać w sobie. Coraz częściej siedział na balkonie, wpatrując się w przestrzeń za barierką. Czasami próbowałam do niego dołączyć, ale zawsze mówił, że potrzebuje chwili dla siebie. Na początku nie zwracałam na to uwagi, myślałam, że może ma na głowie jakieś problemy w pracy. 

Nasze małżeństwo zawsze było pełne miłości i zrozumienia, ale teraz czułam, że coś jest nie tak. Tomek stał się bardziej zamknięty, unikał rozmów, a ja czułam się coraz bardziej odrzucona. Każdego dnia widziałam, jak wpatruje się w balkon sąsiedniego mieszkania. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co może tam widzieć, co może tam przyciągać jego uwagę.

Jednego dnia, kiedy Tomek poszedł do sklepu, postanowiłam przyjrzeć się temu, co tak bardzo go interesuje. Wychyliłam się przez balustradę i zobaczyłam młodą, atrakcyjną kobietę na sąsiednim balkonie. Czy to możliwe, że Tomek zwrócił na nią uwagę? Czy to możliwe, że ma romans? Moje serce zaczęło bić szybciej, a w głowie kłębiły się tysiące myśli. Musiałam dowiedzieć się prawdy.

Byłam czujna

– Tomek, co ty tam ciągle robisz na tym balkonie? – zapytałam pewnego wieczoru, kiedy znowu spędzał tam więcej czasu niż zwykle.

– Nic, po prostu odpoczywam – odpowiedział, nie odwracając wzroku od sąsiedniego balkonu.

– Nic? Nie wygląda mi to na "nic" – podeszłam bliżej, próbując złapać jego spojrzenie.

– Olga, proszę, nie zaczynaj – westchnął, wstając z krzesła. – Po prostu chcę mieć chwilę dla siebie.

– Chwilę dla siebie? A może chwilę dla niej? – wskazałam na balkon, gdzie młoda kobieta właśnie zapalała papierosa.

Tomek zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział. To milczenie było bardziej wymowne niż jakiekolwiek słowa. Moje podejrzenia zaczynały nabierać coraz bardziej realnych kształtów.

Tomek, czy ty masz romans? – zapytałam wprost, czując, jak serce bije mi coraz szybciej.

– Co? Nie, oczywiście, że nie – odparł szybko, ale jego oczy unikały mojego wzroku.

– To dlaczego zachowujesz się tak dziwnie? Dlaczego spędzasz tyle czasu na balkonie, patrząc na tę kobietę?

– Olga, przesadzasz. Nic się nie dzieje. Po prostu... potrzebuję trochę spokoju – próbował mnie uspokoić, ale jego głos drżał.

Nie byłam przekonana. Coś było nie tak. Czułam to w kościach.

Nie podobało mi się to

Postanowiłam sama dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się na tym balkonie. Przez następne dni dyskretnie obserwowałam Tomka, starając się zauważyć cokolwiek, co mogłoby wyjaśnić jego dziwne zachowanie. Każdego ranka, zanim jeszcze wstał, wychodziłam na balkon i starałam się zrozumieć, co go tam przyciąga.

Pewnego wieczoru, kiedy Tomek znowu siedział na balkonie, postanowiłam z nim porozmawiać. Usiadłam obok niego i spojrzałam mu prosto w oczy.

– Tomek, musimy porozmawiać – powiedziałam spokojnie, choć w środku kipiałam od emocji.

– O czym? – zapytał, udając obojętność.

– O tej kobiecie na balkonie. Kim ona jest?

– Olga, proszę... – zaczął, ale przerwałam mu.

– Nie, Tomek, nie proszę. Chcę wiedzieć, co się dzieje. Czy ona ma coś wspólnego z tym, dlaczego spędzasz tu tyle czasu? – spojrzałam mu prosto w oczy.

Tomek westchnął ciężko, jakby ważył każde słowo.

– To tylko przypadek, że tam jest – powiedział w końcu. – Nie znam jej, naprawdę.

– Więc dlaczego jesteś taki? Dlaczego nie chcesz o niej rozmawiać?

– Bo to bez sensu, Olga. Ty i twoje podejrzenia... – odparł, ale nie patrzył mi w oczy.

Mąż coś ukrywał

Kilka dni później usłyszałam Tomka rozmawiającego przez telefon z Krzysztofem, swoim najlepszym przyjacielem. Starałam się nie podsłuchiwać, ale kiedy usłyszałam imię sąsiadki, nie mogłam się powstrzymać.

– Tak, Krzychu, widziałem ją znowu dzisiaj – mówił Tomek, ściszonym głosem. – Nie wiem, co mam robić.

Serce mi zamarło. Skoro nie wiedział, co robić, musiało to być coś poważnego. Po chwili rozmowa się skończyła, a ja postanowiłam, że nie mogę już dłużej czekać.

Wyznał mi, o co chodzi

Wieczorem, kiedy Tomek znowu siedział na balkonie, podeszłam do niego zdecydowanym krokiem.

Tomek, przestań kłamać – powiedziałam stanowczo.

– Olga, proszę, nie teraz – próbował mnie zbyć, ale ja byłam zdeterminowana.

– Teraz. Słyszałam, jak rozmawiałeś z Krzysztofem. Mówiłeś o tej kobiecie. Coś przede mną ukrywasz.

Tomek zamilkł, a jego twarz przybrała wyraz, którego nie potrafiłam odczytać. Po chwili wstał i spojrzał mi prosto w oczy.

– Olga, to nie jest to, co myślisz – zaczął powoli. – Ta kobieta... ona nie ma z nami nic wspólnego.

– Więc dlaczego spędzasz tyle czasu, patrząc na nią? – zapytałam zdesperowana.

Tomek westchnął głęboko, jakby ważył każde słowo.

– Dobrze, powiem ci. Ale obiecaj, że zachowasz spokój.

Skinęłam głową, choć byłam wściekła.

To chyba moja zaginiona siostra – wyznał. – Rozpoznałem ją przypadkiem. Chciałem się upewnić, że to naprawdę ona, zanim coś zrobię.

Stałam osłupiała, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę. Wszystko nagle nabrało sensu. Czułam się winna za moje podejrzenia.

Chciałam mu pomóc

Następnego ranka, kiedy Tomek jeszcze spał, zdecydowałam, że muszę porozmawiać z sąsiadką. Od czasu jej wprowadzenia się do naszego bloku, Tomek spędzał na balkonie każdą wolną chwilę. Czułam, że muszę ją poznać. Chciałam się dowiedzieć więcej.

Wyszłam na balkon i zauważyłam, że sąsiadka właśnie podlewa swoje kwiaty. Zebrałam się na odwagę i zawołałam:

– Dzień dobry! Czy mogłabym z panią porozmawiać?

Kobieta spojrzała na mnie zaskoczona, ale uśmiechnęła się i skinęła głową.

– Oczywiście, zaraz wyjdę na klatkę schodową – odpowiedziała.

Spotkałyśmy się na klatce schodowej. Była młoda, atrakcyjna, z ciepłym uśmiechem. Wyglądała na miłą osobę.

– Nazywam się Olga – przedstawiłam się, wyciągając rękę.

– Anna – odpowiedziała, ściskając moją dłoń. – Miło cię poznać.

Chciałam cię tylko przywitać. Mój mąż, Tomek, i ja widujemy cię na balkonie i pomyślałam, że warto się poznać – powiedziałam.

– To miłe z twojej strony. Niedawno się wprowadziłam i jeszcze nikogo tu nie znam – odparła Anna, uśmiechając się serdecznie.

Polubiłam ją

Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o bloku, okolicy i życiu codziennym. Anna opowiedziała mi trochę o sobie – że przyjechała z Warszawy, że pracuje jako graficzka i że zawsze marzyła o mieszkaniu w tym mieście. Była otwarta i przyjazna, ale nie wspominała o żadnych rodzinnych tajemnicach.

Kiedy wróciłam do mieszkania, Tomek właśnie się budził.

– Gdzie byłaś tak wcześnie? – zapytał, ziewając.

– Poznałam naszą sąsiadkę – odpowiedziałam, starając się brzmieć jak najnaturalniej. – Ma na imię Anna. Wygląda na sympatyczną osobę.

– Naprawdę? – Tomek wydawał się zaskoczony. – Co ci powiedziała?

– Niewiele. Że przyjechała z Warszawy i że pracuje jako graficzka. Nic specjalnego – wzruszyłam ramionami.

Tomek kiwnął głową, ale widziałam, że w jego oczach pojawiła się iskra zainteresowania

A jednak miał rację

Kilka dni później zdecydowaliśmy się zaprosić Annę na kawę. Chciałam, żeby Tomek miał okazję porozmawiać z nią twarzą w twarz i żebyśmy oboje mogli dowiedzieć się więcej. Przygotowałam ciasto i ustawiłam filiżanki na stole, starając się ukryć swoje nerwy.

Anna przyszła punktualnie. Uśmiechała się serdecznie, przynosząc ze sobą bukiet kwiatów jako prezent powitalny.

– To dla was, na dobry początek znajomości – powiedziała, wręczając mi kwiaty.

– Dziękujemy, to bardzo miłe z twojej strony – odpowiedziałam, zapraszając ją do środka.

Usiedliśmy w salonie, rozmawiając o codziennych sprawach. Tomek był wyraźnie spięty, ale starał się zachować spokój. W pewnym momencie Anna odgarnęła włosy z szyi, odsłaniając małe, charakterystyczne znamię. Tomek zamarł, wpatrując się w nią.

– Czy coś się stało, Tomek? – zapytała Anna, zauważając jego reakcję.

– Nie, to nic... po prostu to znamię na twojej szyi. Wygląda znajomo – odpowiedział powoli, a jego głos drżał.

Anna dotknęła znamienia, jakby przypominając sobie coś ważnego.

– To znamię mam od urodzenia – powiedziała cicho. – Zawsze mi mówiono, że to unikalne.

To było jak cud

Tomek spojrzał na mnie, a ja widziałam w jego oczach pewność.

– Anna, musimy ci coś powiedzieć – zaczął Tomek. – Od kiedy cię zobaczyłem, miałem przeczucie, że możemy być spokrewnieni. Moja rodzina straciła kontakt tobą wiele lat temu. Zaginęłaś na jednych wakacjach i do dzisiaj cię nie odnaleźliśmy. Ja mam takie samo znamię.

Anna patrzyła na niego zszokowana, jej oczy wypełniły się łzami.

– Ja też przez całe życie szukałam swojej rodziny – powiedziała, a głos jej się łamał. – Nigdy nie miałam pewności, skąd pochodzę.

Wszyscy milczeliśmy przez chwilę, przetwarzając tę informację. W końcu Anna wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się nieśmiało.

– Czy to możliwe, że naprawdę jesteśmy rodzeństwem? – zapytała.

Jest tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć na pewno – powiedział Tomek. – Ale moje serce mówi mi, że tak. Że jesteś moją siostrą.

Anna wyciągnęła rękę i chwyciła dłoń Tomka, a ja poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Byłam wdzięczna, że nasze podejrzenia się potwierdziły, i że Tomek nie miał romansu, tylko odnalazł swoją zaginioną siostrę.

Zróbmy testy DNA, żeby to potwierdzić – zaproponowałam. – Ale czuję, że już znamy odpowiedź.

Wszyscy zgodziliśmy się i poczuliśmy ulgę, że tajemnica została rozwiązana. Nasze życie miało się zmienić, ale teraz wiedzieliśmy, że wszystko będzie dobrze. Byłam wdzięczna za szczerość i za to, że Tomek nie miał romansu, a jedynie próbował nawiązać kontakt z siostrą.

Olga, 34 lata

Czytaj także: „Moja przyjaciółka wciskała mi kity jakich mało. Udawała, że może zdobywać szczyty, choć jej facet już dawno był na dnie”
„Po rozwodzie chciałam odzyskać pierwszą miłość. Byłam już blisko, ale Robert zrobił mi niezłą niespodziankę”
„Na naszym weselu ktoś się nie bał i ukradł 10 tysięcy z kopert. Byłam w szoku, gdy odkryliśmy, kto to zrobił”

Redakcja poleca

REKLAMA