„Mąż mnie olewał, więc dla atencji znalazłam kochanka. Wbijałam się w mini i szpilki, by pokazać mu, co może stracić”

Uśmiechnięta kobieta fot. iStock by Getty Images, Zinkevych
„– Spotykam się z kimś na kolacji. Nic wielkiego, po prostu dawno się nie widzieliśmy – odpowiedziałam lekko, zakładając szpilki. – Kim jest ten ktoś? – zapytał, a ja wyczułam nutę podejrzenia. – Taki tam znajomy – uśmiechnęłam się tajemniczo”.
/ 28.11.2024 19:00
Uśmiechnięta kobieta fot. iStock by Getty Images, Zinkevych

Z Szymonem byliśmy małżeństwem od kilku lat. Nasz związek, niegdyś pełen emocji i namiętności, stopniowo zaczął gasnąć, przytłoczony codziennymi obowiązkami. Mój mąż, coraz bardziej pochłonięty pracą i rutyną, zdawał się zapominać o mnie jako o swojej żonie, a ja czułam, że tracę jego uwagę. Miłość, która kiedyś była żywa i pełna pasji, zaczęła powoli zanikać.

Zdesperowana i gotowa na wszystko, postanowiłam działać. Aby przypomnieć mężowi, jak ważna dla niego jestem, uznałam, że muszę wzbudzić w nim zazdrość, udając, że zainteresował się mną ktoś inny. Miałam nadzieję, że to przywróci dawne uczucia i znowu połączy nas jak kiedyś.

„Kiedyś Szymon patrzył na mnie z takim ogniem. Teraz widzę w jego oczach tylko zmęczenie. Może potrzebujemy czegoś, co wstrząśnie naszym związkiem. Może jeśli poczuje, że mógłby mnie stracić, przypomni sobie, jak bardzo mnie pragnie” – myślałam.

Wymyśliłam sprytny plan

Zaczęłam od drobnych zmian. Noszenie bardziej eleganckich ubrań nawet na codzienne wyjścia, późne powroty do domu, czasem wymyślone spotkania z „przyjaciółmi”. Nie chciałam, żeby to wyglądało podejrzanie, ale jednocześnie zależało mi, by Szymon zauważył, że coś się zmieniło. Wiedziałam, że w ostatnim czasie stał się obojętny na mnie i nasze życie, więc musiałam działać subtelnie, by wzbudzić jego uwagę. Na początku nie zwracał na to większej uwagi. Jak zwykle był zajęty swoją pracą, a ja zastanawiałam się, czy mój plan w ogóle zadziała.

Pewnego wieczoru, gdy znowu przygotowywałam się do wyjścia, Szymon podniósł wzrok znad laptopa.

Znowu wychodzisz? Ostatnio ciągle masz jakieś spotkania – zapytał z lekką obojętnością w głosie, ale zauważyłam iskierkę niepewności w jego oczach.

– Tak, spotykam się z kimś na kolacji. Nic wielkiego, po prostu dawno się nie widzieliśmy – odpowiedziałam lekko, zakładając szpilki.

– Kim jest ten ktoś? – zapytał, a ja wyczułam w jego głosie nutę podejrzenia.

– Ach, to po prostu znajomy – uśmiechnęłam się tajemniczo, jakbym chciała, żeby jego wyobraźnia sama dokończyła zdanie.

Wiedziałam, że udało mi się zwrócić jego uwagę. Gdy zamykałam za sobą drzwi, poczułam, jak adrenalina przepływa przez moje ciało. Zaczynałam widzieć rezultaty swojego planu.

Zaczął mnie podejrzewać

Kilka dni później zauważyłam, że mąż stał się bardziej czujny. Chociaż na początku wydawał się obojętny na moje zmiany, teraz coś w nim drgnęło. Zaczęłam widzieć, jak uważniej mi się przygląda, jakby próbował odkryć, co się dzieje.

Pewnej nocy, gdy wróciłam później niż zwykle, Szymon nie spał. Siedział na kanapie, czekając na mnie. Zobaczyłam na jego twarzy coś, czego dawno nie widziałam – zazdrość.

– Judyta, dlaczego ostatnio wracasz tak późno? Co się dzieje? – zapytał, starając się brzmieć spokojnie, ale wyczułam napięcie w jego głosie.

– Przecież mówiłam, że spotkałam się z przyjaciółmi – odpowiedziałam z nonszalancją, udając, że to nic wielkiego. Wiedziałam jednak, że w jego głowie rodziły się coraz większe wątpliwości.

Z czasem zaczęłam zauważać, że zaczął mnie obserwować. Gdy myślał, że nie widzę, sprawdzał mój telefon, przeszukiwał moje rzeczy, jakby szukał dowodów na istnienie tajemniczego mężczyzny. Jego zazdrość narastała, a ja zaczynałam czuć, że mój plan działa. Często widziałam, jak patrzy na mnie z niepewnością, zastanawiając się, kim jest ten ktoś, o którym wspominałam.

Wreszcie osiągnęłam swój cel

Mąż w końcu nie wytrzymał. Jego podejrzenia rosły z każdym dniem, a ja widziałam, jak coraz bardziej tracił spokój. Pewnego wieczoru, po kolejnej „kolacji z przyjacielem”, w końcu postawił na konfrontację. Czekał na mnie w salonie, jego twarz była napięta, a oczy pełne niepokoju.

– Judyta, dość tego. Musisz mi powiedzieć prawdę. Kto to jest? Z kim się spotykasz? Dlaczego się tak zmieniłaś? – zapytał, nie mogąc już dłużej ukrywać swoich podejrzeń.

Popatrzyłam na niego przez chwilę i czułam, że osiągnęłam to, czego chciałam. Wiedziałam, że teraz muszę wyznać prawdę. Uśmiechnęłam się delikatnie, choć w moim sercu czułam smutek, bo zrozumiałam, jak bardzo się oddaliliśmy.

– Kochanie, nie ma żadnego romansu. Wszystko to był tylko taki plan, byś zobaczył, że mnie tracisz. Chciałam cię ożywić, przypomnieć ci, że wciąż jestem tutaj – odpowiedziałam z uśmiechem, ale i powagą.

Mąż spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

– Co? Żartujesz sobie? Po co to wszystko? – jego głos był pełen zdumienia, jakby nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.

– Bo czułam, że stałam się dla ciebie niewidzialna. Myślałam, że tylko w ten sposób mogę cię znowu do siebie przyciągnąć – powiedziałam ze smutkiem.

Przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć. Ale widziałam, jak złość powoli znika z jego twarzy, a na jej miejsce pojawia się zrozumienie.

Wyznał mi wszystko

Szymon długo milczał. Widziałam, jak w jego oczach pojawia się zrozumienie. Zrozumiał, dlaczego to zrobiłam, dlaczego tak bardzo chciałam, żeby poczuł zazdrość. Zamiast gniewu, w jego spojrzeniu pojawiło się coś, czego się nie spodziewałam – szczerość.

– Może i byłem obojętny, ale nigdy cię nie przestałem kochać. Zatraciliśmy się w codzienności, ale teraz widzę, że to była nasza wina. Powinniśmy to naprawić – powiedział cicho, jakby sam odkrywał te słowa na nowo.

Popatrzyłam na niego z nadzieją. Moje serce biło mocno, a łzy napłynęły mi do oczu.

– Myślisz, że możemy wrócić do tego, co było kiedyś? Bez tej rutyny, która nas zniszczyła? – zapytałam z wahaniem, nie chcąc być zbyt optymistyczna.

– Nie tylko możemy, ale musimy. Przypomniałaś mi, jak bardzo cię pragnę, jak ważna jesteś w moim życiu. Zasługujemy na to, by znowu poczuć tę ekscytację – odpowiedział z determinacją, jakiej dawno u niego nie widziałam.

Przytuliłam się do niego, czując, że po raz pierwszy od dawna znowu jesteśmy blisko.

Zaczęliśmy od nowa

Nasza rozmowa stała się początkiem czegoś nowego. Mąż zaczął starać się bardziej niż kiedykolwiek. Zamiast obojętności i rutyny, wróciły spontaniczność i czułość. Zaczęliśmy planować romantyczne wyjścia, weekendowe wyjazdy, a nawet zwykłe wieczory spędzane razem miały teraz inny wymiar. Było w tym coś nowego, a zarazem dobrze znajomego – coś, co przypominało nam pierwsze dni naszej miłości.

– Zamiast walczyć, możemy znowu zacząć cieszyć się sobą. Może jakieś romantyczne wyjście na weekend? Tylko ty i ja? – zaproponował pewnego wieczoru z uśmiechem, który przywrócił mi wiarę w nasz związek.

– To brzmi idealnie. Żadnych sztuczek, tylko my dwoje – odpowiedziałam, czując, że teraz naprawdę możemy zacząć od nowa.

– Właśnie tak. Teraz mamy szansę, by znowu poczuć, co naprawdę jest ważne. I to bez udawania – dodał z entuzjazmem, a ja wiedziałam, że wszystko będzie dobrze.

Mój plan, choć ryzykowny, przyniósł owoce. Romans, który nigdy nie istniał, stał się katalizatorem do ożywienia naszego związku. Zrozumieliśmy, jak ważna jest szczerość i bliskość, a zamiast budować relację na zazdrości, postanowiliśmy odkrywać siebie na nowo. Teraz, bez gier i sztuczek, uczymy się, że prawdziwa miłość wymaga zaangażowania, ale przede wszystkim – otwartości i zrozumienia. Nasza historia to dowód na to, że nawet po latach można odbudować to, co się zgubiło, jeśli obie strony naprawdę tego chcą.

Judyta, 37 lat

Czytaj także:
„Od 20 lat tęsknię za pierwszą miłością. Żałuję, że moje dzieci nie mają oczu tamtego chłopaka”
„Po ślubie musiałam walczyć z teściową o własnego męża. Tolerowałam kaprysy tej larwy, aż wreszcie się doigrała”
„Gdy mąż zdradził mnie z asystentką, zaplanowałam zemstę. Wślizgnęłam się gdzie trzeba i upiekłam 2 pieczenie na jednym ogniu”

Redakcja poleca

REKLAMA