Codzienne życie z Jarkiem było jak chodzenie po cienkim lodzie. Zewnętrznie wszystko wydawało się w porządku, ale wewnątrz czułam, że coś jest nie tak. W naszym małżeństwie nie brakowało miłości, ale z czasem zaczęliśmy się oddalać od siebie. Wieczory spędzaliśmy razem przed telewizorem, jedząc kolację w milczeniu, zamiast rozmawiać i śmiać się jak kiedyś.
To był wyrok
Pewnego dnia, gdy wróciłam z pracy, znalazłam na stole kopertę z wynikami moich badań. Lekarz ostrzegał mnie, że coś jest nie tak, ale nie spodziewałam się takiej diagnozy. Trzymałam te kartki w drżących rękach, próbując zrozumieć, co teraz będzie. Rak. To słowo brzmiało jak wyrok.
Nie wiedziałam, jak o tym powiedzieć Jarkowi, zwłaszcza że ostatnio nasza relacja była tak napięta. Postanowiłam nic mu nie mówić. Przynajmniej na razie. Może potrzebowałam czasu, żeby się z tym pogodzić, może bałam się jego reakcji. A może po prostu chciałam, żeby przez chwilę jeszcze było normalnie.
– Jarek, możemy porozmawiać? – zapytałam delikatnie, siadając obok niego na kanapie.
– O co chodzi? – odpowiedział, nawet nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.
– Chodzi o nas. O nasze małżeństwo – zaczęłam, starając się, by mój głos nie zdradzał emocji, które mną targały.
– Co z naszym małżeństwem? – Jarek westchnął, wciąż nie patrząc na mnie. – Wszystko jest w porządku.
– Właśnie że nie jest – powiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Ostatnio jesteś taki odległy, jakby cię coś dręczyło. Chciałabym wiedzieć, co się dzieje.
Jarek w końcu odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były pełne zmęczenia i złości, jakby moje pytania tylko pogarszały jego stan.
– Naprawdę nie mam teraz ochoty na te rozmowy – odpowiedział chłodno. – Jestem zmęczony, praca mnie wykańcza. Możemy to zostawić na później?
Skąd się tam wzięła?
Skinęłam głową, czując się bezradna i zraniona. Wstałam z kanapy i poszłam do sypialni, próbując powstrzymać łzy. Leżąc na łóżku, myślałam o tym, jak bardzo nasza miłość się zmieniła. Jarek zawsze był moim oparciem, a teraz czułam, że tracę go z każdym dniem.
W nocy nie mogłam zasnąć. Myśli o chorobie i o Jarku kotłowały się w mojej głowie. Czy powinnam mu powiedzieć? Czy to coś zmieni? A może tylko pogorszy sytuację?
– Kamila, co się dzieje? – zapytała mnie następnego dnia w pracy Anka, moja najlepsza przyjaciółka.
– Nic takiego – skłamałam, próbując się uśmiechnąć. – Po prostu trochę problemów w domu.
– Wiesz, że możesz na mnie liczyć – powiedziała, kładąc rękę na moim ramieniu. – Jeśli będziesz chciała pogadać, jestem tu dla ciebie.
Uśmiechnęłam się wdzięcznie, ale wewnątrz czułam się samotna jak nigdy. Moje życie zaczynało się sypać, a ja nie miałam pojęcia, jak to naprawić.
Kilka dni później, wracając z pracy, zauważyłam coś, co natychmiast przykuło moją uwagę. Na pulpicie samochodu Jarka leżała pomadka. Weszłam do domu, udając, że niczego nie zauważyłam. Wieczorem, podczas kolacji, atmosfera była napięta. Jarek zachowywał się dziwnie, jakby coś go trapiło. Postanowiłam to zignorować i skupić się na jedzeniu, ale myśli o pomadce nie dawały mi spokoju.
Udawał, że nic się nie dzieje
– Czy możemy porozmawiać? – zapytałam znowu, tym razem pewniej.
– Mówiłem ci, że nie mam teraz na to czasu – odparł z irytacją, odkładając widelec.
– To jest ważne – naciskałam. – Znaleźć coś w twoim samochodzie. Pomadkę.
Jarek zbladł, a jego oczy nagle stały się czujne.
– To pewnie koleżanki z pracy – odpowiedział szybko. – Musiała wypaść jej z torebki, kiedy ją podwoziłem.
– Podwoziłeś koleżankę z pracy? – zapytałam, czując, jak w środku rośnie mi gniew. – Czemu mi o tym nie mówiłeś?
– Kamila, proszę cię, nie rób z tego afery – westchnął Jarek. – To nic takiego.
Mimo jego zapewnień, coś we mnie pękło. Nie mogłam dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Przeczucie, że Jarek mnie zdradza, stawało się coraz silniejsze.
Następnego dnia, kiedy Jarek poszedł do łazienki rano, postanowiłam sprawdzić jego telefon. Serce biło mi jak oszalałe, kiedy przeglądałam wiadomości. I wtedy zobaczyłam to – rozmowę z Wiktorią, koleżanką z pracy. Flirty, komplementy, a nawet zdjęcia. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
– Co to ma znaczyć? – zapytałam, pokazując mu wiadomości. – Zdradzasz mnie z Wiktorią? Jak mam to rozumieć? – krzyczałam, czując, jak świat mi się wali.
Jarek podszedł do mnie i próbował mnie objąć, ale odsunęłam się, czując, że nie mogę go znieść.
– Proszę, daj mi wyjaśnić – błagał, ale ja nie chciałam słuchać.
– Nie ma nic do wyjaśniania – odpowiedziałam zimno. – Wiem już wszystko. Zdradziłeś mnie.
W tamtej chwili zdecydowałam, że nie powiem mu o mojej chorobie. Nie zasługiwał na to, żeby znać prawdę. Może to była moja forma zemsty, może chciałam go ukarać za zdradę.
Musiałam z kimś pogadać
Codzienność stała się dla mnie nieznośna. W pracy robiłam wszystko, by nikt nie zauważył mojego stanu. Jarek, z jednej strony obojętny, z drugiej próbujący mnie udobruchać, zdawał się nie zauważać mojego bólu. W końcu musiałam z kimś porozmawiać. Znalazłam się w kawiarni z Anką, moją najlepszą przyjaciółką.
– Anka, muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Jarek mnie zdradza.
– Co?! – Anka wyglądała na zszokowaną. – Jak to odkryłaś?
Opowiedziałam jej o wiadomościach w telefonie i pomadce w samochodzie. Anka słuchała, a potem przytuliła mnie mocno.
– Kamila, tak mi przykro. Nie wiem, co powiedzieć…
– To nie wszystko – przerwałam jej. – Jest coś jeszcze.
– Co takiego? – zapytała z troską.
– Jestem chora. Mam raka.
Wyglądała, jakby uderzyło ją coś ciężkiego. Siedziała przez chwilę w milczeniu, a potem powiedziała:
– Musisz mu powiedzieć. On musi wiedzieć.
– Nie. Nie teraz. Nie po tym, co mi zrobił. Nie chcę, żeby czuł się winny. Chcę, żeby miał szansę na nowe życie, nawet jeśli to oznacza, że muszę to przejść sama.
Anka objęła mnie mocno, a ja poczułam, jak opuszcza mnie resztka sił. Wiedziałam, że to będzie trudne, ale podjęłam decyzję.
Obiecał poprawę
Kilka tygodni później, gdy wróciłam z jednej z wielu wizyt u lekarza, zauważyłam, że Jarek zachowuje się jeszcze dziwniej niż zwykle. Był niespokojny, jego twarz wyrażała głębokie zmartwienie. Zanim zdążyłam go zapytać, co się stało, usiadł ciężko na kanapie i zakrył twarz dłońmi.
– Co się dzieje? – zapytałam ostrożnie, siadając obok niego.
– Wiktoria… – zaczął, a jego głos się załamał. – Wiktoria odeszła. Zostawiła mnie.
Poczułam mieszankę ulgi i smutku. Ulgi, bo Jarek nie był już związany z Wiktorią. Smutku, bo widziałam jego cierpienie.
– Proszę, wybacz mi – błagał, łapiąc mnie za rękę. – Wiem, że cię skrzywdziłem, że nie zasługuję na twoje wybaczenie. Ale nie wiem, co robić, jestem zdruzgotany.
– Nie wiem, czy potrafię ci wybaczyć – powiedziałam powoli. – Nie chcę cię zostawić samego w tym momencie. Potrzebujesz wsparcia, nawet jeśli nie wiem, czy to jeszcze możliwe między nami.
Jarek przytulił mnie mocno, a ja poczułam, jak nasze dawne uczucia na chwilę powróciły. Wiedziałam, że teraz to ja miałam przewagę. On nie znał mojej tajemnicy, nie wiedział, przez co przechodzę. Ale może właśnie dlatego mogłam mu pomóc.
Tamtej nocy Jarek spał na kanapie, a ja zastanawiałam się, co przyniesie przyszłość. Mimo wszystko wiedziałam, że decyzja o nieujawnieniu choroby była słuszna. Na razie.
Wyznałam mu wszystko
Następnego ranka obudziłam się z postanowieniem. Musiałam powiedzieć mężowi o swojej chorobie, bez względu na wszystko. Wiedziałam, że to będzie trudne, ale czułam, że teraz, kiedy Wiktoria odeszła, Jarek powinien wiedzieć.
– Musimy porozmawiać – powiedziałam, gdy siedzieliśmy przy śniadaniu.
– Co się stało? – zapytał z niepokojem w oczach.
– Od jakiegoś czasu coś przed tobą ukrywam. Jestem chora. Mam raka.
Jarek zbladł, jakby ktoś wyrwał mu serce.
– Kamila… – jego głos załamał się. – Dlaczego mi nie powiedziałaś?
– Nie chciałam, żebyś czuł się winny – odpowiedziałam cicho.
Jarek podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
– Przepraszam za wszystko – powiedział, a jego głos drżał. – Byłem głupi i ślepy. Teraz rozumiem, jak bardzo cię zraniłem. Ale nie zostawię cię. Będę z tobą walczył.
Łzy płynęły mi po policzkach, gdy obejmowałam go mocno. Było w tym coś ironicznego – zdradził mnie, a teraz stał się moim największym wsparciem.
Zmienił się nie do poznania
Jarek był przy mnie na każdej wizycie u lekarza, wspierał mnie, jak tylko mógł. Chociaż nasza relacja była pełna bólu i żalu, zaczęliśmy powoli odbudowywać to, co zostało zniszczone. Miesiące mijały, a ja walczyłam z chorobą. Choć nasza relacja była napięta, oboje staraliśmy się odbudować zaufanie. Mąż codziennie pokazywał, że jest gotów naprawić swoje błędy, a ja, choć wciąż zraniona, widziałam jego starania i zaczynałam wierzyć, że może nam się udać.
Były dni, kiedy czułam się silna i pełna nadziei, ale też takie, kiedy wszystko wydawało się beznadziejne. Jarek był przy mnie, znosił moje humory, trzymał mnie za rękę podczas trudnych momentów, i to dawało mi siłę.
Pewnego wieczoru, siedząc na kanapie, spojrzał mi w oczy.
– Wiem, że wiele zniszczyłem. Wiem, że twoje wybaczenie jest darem, na który nie zasługuję. Ale chcę, żebyś wiedziała, że kocham cię ponad wszystko. I zrobię wszystko, żebyś mogła mi kiedyś zaufać na nowo.
Zamknęłam oczy, próbując powstrzymać łzy. Nie było łatwo znowu mu zaufać, ale jego słowa były szczere, pełne miłości i skruchy.
– Nie wiem, co przyniesie przyszłość – powiedziałam. – Ale cieszę się, że jesteś przy mnie teraz. Może nigdy nie będzie tak jak dawniej, ale możemy spróbować zbudować coś nowego.
Kamila, 36 lat
Czytaj także:
„Mój syn związał się z taką dętką umysłową, że aż mi wstyd. Nie przyznam się koleżankom, czym ona się zajmuje w pracy”
„Miłość zmieniła się w rutynę, a jego koszula zaczęła pachnieć inną kobietą. Podejrzenia oplatały mnie jak bluszcz”
„Zamiast opiekować się dzieckiem, niania bawiła się w chowanego pod kołdrą z moim mężem. Zdrajca mi za to słono zapłaci”