„Mąż był w domu gościem, a ja potrzebowałam ciepła. To żałosne, lecz znalazłam je w ramionach i łóżku innego faceta”

Kobieta, która zdradziła męża fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS
„Jedna kawa to nie grzech – tłumaczyłam sobie. Ale na kawie się nie skończyło, potem były kolacje i wieczory u niego. Jestem żałosna. Jak mogłam? Po co mi to wszystko było? Teraz nie dość, że mogę stracić męża, to jeszcze przyjaciółkę”.
/ 13.04.2022 06:18
Kobieta, która zdradziła męża fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS

Byłyśmy na studiach, kiedy Ewka zbiła mnie z nóg swoją decyzją. Przyszła do mnie i jak gdyby nigdy nic oznajmiła, że nie może wyjść za Pawła, jej narzeczonego, ponieważ zakochała się w kimś innym.

Byłyśmy sobie bardzo bliskie, znałyśmy się od dziecka i nigdy bym nie pomyślała, że Ewa może tak się zachować. Zawsze była taka spokojna i stateczna, kochała Pawła. Miałam być druhną na ich weselu. Zostały cztery miesiące do ustalonego terminu. To był szok! Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, jedyne, co mi się cisnęło na usta to:

– Zwariowałaś?! Co ty wygadujesz? Żarty sobie robisz? – początkowo naprawdę myślałam, że Ewka żartuje.

– Niestety nie…

– I co teraz będzie? Ewa, co ci strzeliło do głowy? Przecież Paweł to taki… – nie dała mi dokończyć:

– Tak wiem, taki dobry i poczciwy facet. Ale może ja się już tym wszystkim znudziłam? Jestem z nim od liceum. Może potrzebuję kogoś innego? – oznajmiła.

Byłam przy niej i starałam się ją wspierać

Pamiętam, że strasznie mnie wtedy wkurzyła. Pomyślałam, że chyba trzeba ją trochę ostudzić i że kubeł zimnej wody jej na pewno nie zaszkodzi. Dlatego bez ogródek ciągnęłam dalej:

– No to w porę sobie to uświadomiłaś! Za cztery miesiące ślub, wszystko już zamówione, Ewka czy ty siebie słyszysz? A pomyślałaś o Pawle? Przecież on się całkiem załamie…

– Teraz nie myślę o Pawle, tylko o sobie, bo ślub to decyzja na całe życie. A ja nie chcę go spędzić z kimś, kogo traktuję jak przyjaciela. Chcę być szczęśliwa i nie wychodzić za mąż „z rozsądku”. Kamil jest całkiem inny…

– Wiesz, że zawsze będę po twojej stronie, ale chyba przeginasz. To twoje życie, jednak zastanów się, żebyś nie żałowała tej decyzji… – tłumaczyłam. – A tak w ogóle, jak długo znasz tego Kamila? Skąd wiesz, że to będzie coś poważnego?

– Nie wiem, ale dzięki niemu zrozumiałam, że z Pawłem nie będę szczęśliwa.

Ochłonęłam, zebrałam myśli i stwierdziłam, że to w końcu Ewa jest mi bliższa niż jej narzeczony, chociaż przyznam: bardzo go lubiłam. Musiałam pomóc przyjaciółce jakoś wyplątać się z tej sytuacji.

– Co chcesz teraz zrobić? – zapytałam.

– Muszę odwołać ślub, no i powiedzieć Pawłowi…

Nie było to proste, ale starałam się ją wspierać. „Rzeczywiście skoro ma być całe życie nieszczęśliwa i oszukiwać kogoś, kto ją kocha, to lepiej, jeśli w porę zakończy ten związek” – myślałam.

Oczywiście ślub się nie odbył, a Ewka po dwóch miesiącach zaręczyła się z Kamilem. Nadal nie dowierzałam, że można się ot tak zakochać, tak po prostu z dnia na dzień. Dopóki mnie samej to nie spotkało…

Zawsze byłam pewna swoich uczuć

Wyszłam za Roberta z miłości. Byliśmy szczęśliwi. Do czasu… Pewnego dnia po pracy zaczepił mnie kolega z sąsiedniego działu – Marcin. Trafił na dobry moment, bo akurat Robert dostał nowe zlecenia w firmie i bywał gościem w domu. A ja czułam się samotna.

Marcin nie czarował, nie zmyślał, po prostu powiedział, że wpadłam mu w oko i chce mnie poznać bliżej. Nie sądziłam, że może mnie jeszcze coś takiego spotkać. Nie powiem, pochlebiło mi to, bo Marcin był szalenie przystojny. Skusiłam się!

„Jedna kawa to nie grzech” – tłumaczyłam sobie. Ale na kawie się nie skończyło, potem były kolacje i wieczory u niego…  Byłam zafascynowana Marcinem. Sama nie wiem, co we mnie wstąpiło. Może brakowało mi ciepła, rozmowy... A może po prostu potrzebowałam odmiany.

I chyba się odmieniłam, bo pewnego dnia Ewka zapytała wprost:

– Co się z tobą dzieje? Zakochałaś się, czy co? Nowe ciuchy, perfumy...

– A co, mnie to już nic od życia się nie należy? – zapytałam.

– Ależ skąd? Wiesz, że cieszę się twoim szczęściem.

Wylała mi na głowę kubeł zimnej wody

Mina jej zrzedła, gdy poznała powód mojej przemiany. Zwierzyłam jej się ze wszystkiego, nawet z nocy spędzonych u Marcina, z kłamstw, które wciskałam Robertowi. Ewę zamurowało. Poczuła się chyba zażenowana, że zdradzam jej pikantne szczegóły moich randek z Marcinem. Ale ja chciałam podzielić się z nią moim szczęściem.

No i w głębi duszy liczyłam na zrozumienie. To, co od niej usłyszałam, zbiło mnie z tropu. Powiedziała mi, żebym nie szukała wrażeń i jak najszybciej ratowała swoje małżeństwo.

– Zejdź na ziemię, przecież krzywdzisz Roberta! Nie widzisz tego? Zastanów się! Czy pierwszy lepszy napotkany facet może przekreślić twoje małżeństwo!

– Zapomniał wół, jak cielęciem był?! – odparowałam. – Nie pamiętasz już, jak ja cię wspierałam i pomogłam ci wybrnąć z sytuacji, gdy zerwałaś zaręczyny? Byłam wtedy z tobą, pomogłam ci… Myślałam, że ty teraz zrozumiesz mnie…

– O czym ty mówisz? – krzyknęła oburzona. – Przecież to była zupełnie inna sytuacja! Paweł nie był moim mężem, po prostu w porę się obudziłam, że nie chcę z nim być, przemyślałam wszystko i zostałam z Kamilem.

– No tak, przecież ty zawsze byłaś lepsza ode mnie, a tak naprawdę też oszukiwałaś – wypaliłam.

Później jeszcze usłyszałam, że Ewka się mną brzydzi i że współczuje Robertowi, no i że to moje życie. „Pewnie, że moje” – wzruszyłam ramionami i wyszłam od niej, trzaskając drzwiami.

Gdy wróciłam do domu, rozpłakałam się. Nagle dotarła do mnie gorzka prawda wykrzyczana przez przyjaciółkę. Zdałam sobie sprawę, że Ewa zawsze dobrze mi życzyła i nie krytykowała bez powodu.

„Jestem żałosna!” – powiedziałam sama do siebie. „Jak mogłam? Po co mi to wszystko było?”. Teraz nie dość, że mogę stracić męża, to jeszcze przyjaciółkę. To moja wina. Ewa ma prawo nie chcieć mnie znać… Na razie nie odbiera telefonu, ale będę dzwonić do skutku. Chcę ją przeprosić i powiedzieć, że zmądrzałam.

Czytaj także:
„Mąż notorycznie mnie zdradza, a ja udaję głupią. Wolę być oszukiwana. Wszystko dlatego, że boję się, że mnie zostawi”
„Mój związek z Grzesiem byłby idealny, gdyby nie jego córka. Ta mała siksa robiła wszystko, by uprzykrzyć mi życie”
„Szwagierka miała mój dom za kurort wypoczynkowy. Nieważne, że dopiero urodziłam, musiałam jej usługiwać”

Redakcja poleca

REKLAMA