Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę. Teraz, gdy patrzyłam na naszą córeczkę, byłam jeszcze bardziej tego pewna. 3-letnia Asia była oczkiem w głowie, ale coraz częściej spoglądałam na młode matki z wózkami i marzyłam o kolejnym dziecku.
Marzyłam o drugim dziecku
Chciałam znów mieć w domu takiego niemowlaka, ale mąż kręcił nosem. Jego argumenty wciąż były te same: nasze pensje są ciut za małe, a mieszkanie za ciasne, by pomieścić się z dwójką dzieci. Tak długo wierciłam mu dziurę w brzuchu i tłumaczyłam, że to nie jest wcale takie ważne i że jakoś sobie poradzimy, że uległ moim namowom i rozpoczęliśmy starania o drugie dziecko.
Minęło kilka miesięcy, a moje marzenie nadal pozostawało niespełnione. I gdy już zaczynałam się poważnie niepokoić, zaczął mi się spóźniać okres. Poczekałam kilka dni i pobiegłam do apteki.
Gdy kupowałam test ciążowy, byłam pełna nadziei. Zdawałam sobie jednak sprawę, że to może nie być takie proste. Czułam jednak, że tym razem zobaczę upragnione dwie kreski i będę mogła podzielić się z mężem wesołą nowiną.
Była dobrą babcią
Z mojego dumania wyrwał mnie dźwięk telefonu.
– Magda, Asia bardzo kaszle i ma lekką gorączkę. Udało mi się zapisać ją do lekarza na popołudnie – powiedziała. – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
– Dobrze, że to zrobiłaś. Jestem ci wdzięczna. Zaraz po nią przyjadę.
Trochę się zaniepokoiłam, bo nie mogłam teraz wziąć żadnego wolnego w pracy, a już na pewno zwolnienia na dziecko. Na szczęście mogłam liczyć na pomoc mamy, która sama ją zaproponowała.
Gdy ukończył mi się urlop macierzyński, chciałam zapisać Asię do żłobka, ale wtedy mam się sprzeciwiła i zadeklarowała, że chętnie zajmie się wnuczką. I tak właśnie było. Mogłam na nią liczyć w każdej sytuacji.
Cieszyliśmy się
Wieczorem, gdy już byliśmy po kolacji, a Asia smacznie spytała, spytałam nagle męża:
– Kochanie, wolisz drugą córeczkę czy synka?
Spojrzał na mnie i mocno przytulił.
– Ostrożnie, bo z tej radości zrobisz mi jeszcze krzywdę – zaśmiałam się.
Na drugi dzień postanowiłam podzielić się naszymi planami z mamą. Byłam pewna, że będzie nam kibicować, a nawet uroni łzę szczęścia, bo przecież tak kochała Asię. Nic takiego się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie, dostałam reprymendę jak jakaś nieodpowiedzialna małolata.
Mama była wściekła
– Żartujesz z tą drugą ciążę? – mama patrzyła na mnie przerażona, a w jej głosie słyszałam naganę. – Uważasz, że poradzę sobie z Asią i niemowlakiem? – niemal krzyknęła. – Nie ma takiej opcji. Nie pozwolę się wyzyskiwać. Chcesz mieć drugie dziecko, to się ogarnij finansowo. Ja kończę z darmowymi usługami, a napracowałam się już w życiu tyle, że więcej nie zamierzam. Zwłaszcza jako niania.
– Co ty wygadujesz – przez moment nie docierało do mnie to, co przed chwilą usłyszałam. – Sama przecież zaproponowałaś, że zajmiesz się Asią. O nic cię nie prosiłam. Chciałam dać ją do żłobka.
– Pewnie! Najłatwiej wepchnąć dzieciaka w obce miejsce i gonić do pracy. Jeszcze żeby ci tam chociaż dobrze płacili!
– Nigdy nie narzekałaś... – powiedziałam smutno.
– A teraz będę, bo nie podobają mi się wasze plany.
Pokłóciłyśmy się
Do tej pory do głowy mi nie przyszło, że mama ma jakieś pretensje do nas. Tak ochoczo opiekowała się Asią, że niczego nie podejrzewałam. Zawsze zresztą starałam się jakoś wynagrodzić to, że nam pomaga. Rafał często zawoził ją na zakupy lub do lekarza, naprawiał drobne usterki. Ja za to, kiedy tylko mogłam szykowałam obiad, żeby mama miała tylko gotowy do odgrzania dla siebie i Asi. A w zeszłym roku opłaciliśmy jej w podzięce turnus w sanatorium. To mało?
Teraz poczułam się, jakby mi wymierzyła nagły siarczysty policzek. Zabolało.
– Mogłaś powiedzieć, że chcesz zapłaty za opiekę. Nigdy nie narzekałaś.
– Nie obrażaj mnie. Przecież to nie o kasę chodzi. Emerytura mi wystarcza. Ja się martwię o ciebie?
– O mnie? Niby dlaczego?.
Nic z tego nie rozumiałam.
– Jeszcze się pytasz? Drugie dziecko niesie podwójne obowiązki, a sama wiesz, że przy niemowlaku jest ich naprawdę dużo. Nie możesz odejść z pracy, bo nie dacie rady finansowo. Rafał z jednej pensji ani was nie utrzyma, ani nie spłaci kredytu. Zresztą nawet wasze dwie pensje to nie są jakieś kokosy. Jak możesz być taka głupia, by w ogóle myśleć teraz o ciąży? – krzyknęła na mnie.
– Widocznie jestem głupia – odpyskowałam, bo widziałam, że żadne argumenty do niej nie trafią.
Mąż nie mógł uwierzyć
Następnie złapałam za torebkę i wyszłam, trzaskając drzwiami. Wiedziałam, że zgody szybko między nami nie będzie.
Mąż był w szoku, gdy opowiedziałam mu całe zajście.
– Nie wierzę, że powiedziała coś takiego.
– A jednak. Wychodzi na to, że nie znam własnej matki.
– I co z tym zrobimy?
– Ja nadal mam zamiar mieć dziecko – powiedziałam. Zresztą już nie mam wyboru, bo jestem w ciąży – pomachałam mu testem ciążowym przed oczami.
– Naprawdę? – upewniał się Rafał.
– Tak, głuptasie. I moja matka nie ma nic do gadania w tym temacie.
Na razie mama nic nie wie
Od tego czasu minęły trzy miesiące, a w naszym życiu zachodzą zmiany. Mój brzuch się już delikatnie zaokrąglił, ale jeszcze nie powiedziałam mamie, że noszę pod sercem jej wnuka. Niedługo nie uda mi się już tego ukryć i boję się jej reakcji. Póki co Asia wciąż jest pod jej opieką, choć nasze stosunki się ochłodziły. Od września pójdzie do przedszkola, więc nie będzie już balastem dla mamy.
Mam do nie żal, że traktuje mnie jak nieodpowiedzialną smarkulę. Nigdy przecież nie brakowało nam z Rafałem pieniędzy. Może nie żyjemy na wysokim poziomie, ale głodni też nie chodzimy. Rozsądnie zarządzamy naszym budżetem domowym i to się na pewno nie zmieni bez względu na to, ile dzieci będziemy mieć. Mama musi to zrozumieć, albo zabronię jej kontaktów z wnukami.
Magda, 34 lata
Czytaj także: „Dzieci widziały we mnie chodzący spadek. Gdy stanęłam twarzą w twarz ze śmiercią, zamiast lekarza, wzywały notariusza”
„Mąż zazdrościł mi większej pensji, a taka kasa nawet mu się nie śniła. Szybko rozbiła nasze małżeństwo”
„Marzyłam o facecie, który należałby tylko do mnie. Mimo to zakochałam się we wdowcu z dwójką dzieci”