Przygotowania do ślubu to prawdziwy wir emocji i obowiązków. Gdy wracam myślami do tych chwil, czuję mieszaninę radości, stresu i oczekiwania. Od miesięcy planowaliśmy ten dzień z Hubertem. Nasz związek zawsze był pełen miłości i wzajemnego zrozumienia, choć ostatnio czułam, że coś jest nie tak.
Moja siostra Karolina zorganizowała dla mnie wieczór panieński. Była z tego powodu bardzo podekscytowana, ale zauważyłam, że między nią a Hubertem panowało napięcie. Ignorowałam to, starając się skupić na nadchodzących wydarzeniach.
Była dla mnie wsparciem
Hubert i ja byliśmy razem od trzech lat. Nasza miłość przetrwała wiele prób, a teraz nadszedł czas, by złożyć przysięgę na całe życie. Karolina, choć młodsza, zawsze była dla mnie wsparciem. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Nasza matka była z nas dumna. Choć straciłyśmy ojca wiele lat temu, trzymałyśmy się razem, tworząc silną, kochającą się rodzinę.
Wieczór panieński zapowiadał się fantastycznie. Karolina zaplanowała wszystko w najdrobniejszych szczegółach – od dekoracji po gry i zabawy. Jednak tego wieczoru coś w jej zachowaniu mnie niepokoiło. Była jakby nieobecna, a jej uśmiech wydawał się wymuszony. Myślałam, że może to tylko stres związany z organizacją imprezy, ale w głębi duszy czułam, że to coś więcej.
Siedziałam na kanapie, przyglądając się Karolinie, która krzątała się po salonie, przygotowując ostatnie detale przed wieczorem panieńskim. Była zaskakująco cicha i wydawała się unikać mojego wzroku. To nie było do niej podobne – zazwyczaj tryskała energią i radością.
– Karolina, wszystko w porządku? – zapytałam, próbując złapać jej spojrzenie. – Wyglądasz na zdenerwowaną.
– Och, tak, wszystko w porządku – odpowiedziała, ale jej głos drżał lekko. – Po prostu chcę, żeby wszystko wyszło idealnie.
– Wiesz, że nie musisz się tak przejmować – próbowałam ją uspokoić. – Niezależnie od tego, jak wszystko wyjdzie, jestem pewna, że będzie wspaniale, bo to ty to organizujesz.
Uśmiechnęła się, ale jej oczy pozostały smutne. Postanowiłam nie naciskać, dając jej przestrzeń. Miałam nadzieję, że może wieczorem uda nam się porozmawiać bardziej otwarcie.
To był piękny wieczór
Wieczór rozpoczął się bardzo radośnie. Przyjaciółki zebrały się w salonie, śmiechy i rozmowy wypełniały pokój. Karolina wróciła do swojej roli perfekcyjnej organizatorki, dbając o każdy szczegół. Jednak przez cały czas czułam w powietrzu pewne napięcie. Jej uśmiech wydawał się momentami sztuczny.
– Co cię trapi? – zapytałam ponownie, tym razem bardziej zdecydowanie.
– Nic, naprawdę, wszystko jest w porządku – odpowiedziała, ale jej głos był jeszcze bardziej drżący. – To tylko stres związany z organizacją.
Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że coś jest nie tak, ale starałam się zepchnąć te myśli na bok. Przecież to miał być mój wieczór, pełen radości i zabawy. A jednak coś wewnątrz mnie nie dawało mi spokoju.
Noc była w pełnym rozkwicie. Śmiechy, żarty i toast za toastem. Wszystko wydawało się idealne na powierzchni, ale czułam, że Karolina jest jak bomba zegarowa, gotowa wybuchnąć w każdej chwili. Zauważyłam, że zaczęła pić więcej, niż zwykle. Było coś desperackiego w jej zachowaniu, coś, czego nie mogłam zignorować.
Kiedy usiadła obok mnie na kanapie wiedziałam, że to jest moment, w którym coś się wydarzy. Patrzyła na mnie, a jej oczy były pełne łez. W salonie zrobiło się ciszej, jakby wszyscy wyczuwali, że coś poważnego ma zaraz nastąpić.
– Alicja, muszę ci coś powiedzieć – zaczęła, głos jej drżał. Reszta dziewczyn przestała rozmawiać i skierowała uwagę na nas. – To coś, co powinieneś wiedzieć przed ślubem.
Zamarłam. Coś w jej tonie i wyrazie twarzy sprawiło, że poczułam, jak zimne dreszcze przebiegają po moim ciele.
Myślałam, że zemdleję
– Co się dzieje? – zapytałam z niepokojem.
Wzięła głęboki oddech, a potem wypowiedziała słowa, które zmieniły wszystko:
– Jestem w ciąży z Hubertem.
Czułam, jakby całe powietrze zostało wyssane z pokoju. Słowa Karoliny dźwięczały mi w uszach jak echo. Szok i niedowierzanie przeszły przez twarze wszystkich obecnych.
– Co takiego? – ledwo mogłam wydusić te słowa. – Jak to możliwe?
Karolina spuściła głowę, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać, jak to się stało.
– To był jeden raz – zaczęła drżącym głosem. – Byliśmy oboje pijani, Hubert był załamany po kłótni z tobą. Byliśmy sami i to się po prostu wydarzyło. To był błąd, ogromny błąd, ale… teraz jestem w ciąży.
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Moja siostra, moja najlepsza przyjaciółka, i mój narzeczony. Poczułam, jakby ktoś wyrwał mi serce i podeptał je na moich oczach.
– Dlaczego mi to mówisz dopiero teraz? – krzyknęłam, nie mogąc powstrzymać łez. – Dlaczego nie wcześniej? Dlaczego w ogóle?
– Bałam się – odpowiedziała Karolina, łkając. – Bałam się, że cię stracę. Bałam się, że stracę ciebie, Huberta, wszystko. Ale teraz nie mogę już dłużej milczeć. Musisz wiedzieć.
Wstałam, nie wiedząc, co zrobić. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Hubertem, muszę usłyszeć jego wersję. Ale teraz, w tej chwili, czułam się tak bardzo zdradzona i samotna.
Byłam zdruzgotana
Zamknęłam się w sypialni, starając się zebrać myśli. Telefon leżał na łóżku obok mnie, ale bałam się go podnieść. W końcu, po kilku minutach niepewności, sięgnęłam po niego i wybrałam numer Huberta. Czekałam, aż odbierze, a każda sekunda wydawała się wiecznością.
– Halo, Alicja? – odezwał się, jego głos pełen ciepła, jak zawsze.
– Karolina mi wszystko powiedziała – wypaliłam.
Nastąpiła cisza. Czułam, jak moje serce bije coraz szybciej, jakby chciało wyrwać się z piersi.
– O czym ty mówisz? – zapytał, ale w jego głosie wyczułam napięcie.
– O waszym romansie, o tym, że Karolina jest w ciąży – wykrzyczałam, nie mogąc dłużej trzymać w sobie emocji. – Jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś zdradzić mnie z moją własną siostrą?
Hubert długo milczał. W końcu westchnął ciężko i zaczął mówić.
– To był jeden raz. Byłem pijany, załamany po naszej kłótni. To był ogromny błąd, ale to nie zmienia faktu, że cię kocham.
– Jak możesz mówić, że mnie kochasz, po tym wszystkim? – krzyczałam. – Zdradziłeś mnie z Karoliną! Moja własna siostra nosi twoje dziecko! Jak mam ci teraz zaufać?
– To nie było planowane – kontynuował Hubert, jego głos był pełen desperacji. – To był tylko jeden raz. Ja… nie wiem, co mam ci powiedzieć. Przepraszam. Przepraszam za wszystko.
Łzy spływały po moich policzkach. Czułam się jak w koszmarze, z którego nie mogłam się obudzić.
Przestałam jej ufać
– Przepraszam? Myślisz, że jedno „przepraszam” wystarczy? – wysyczałam przez zaciśnięte zęby. – Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie ci wybaczyć. Nie wiem, czy chcę.
Hubert próbował coś jeszcze powiedzieć, ale przerwałam mu.
– Jak mam teraz spojrzeć w oczy Karolinie? Jak mam spojrzeć w oczy naszej rodzinie?
– Proszę, Alicjo, daj mi szansę to wszystko naprawić – błagał Hubert. – Kocham cię. Chcę z tobą spędzić resztę życia. To, co się stało, to był błąd, straszny błąd, ale mogę ci udowodnić, że jestem wart twojej miłości.
– Nie wiem – odpowiedziałam, czując, że cała ta rozmowa jest zbyt ciężka, by ją kontynuować. – Potrzebuję czasu, by to wszystko przemyśleć.
Rano obudziłam się po niespokojnej nocy pełnej koszmarów i płaczu. Czułam się kompletnie wyczerpana, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. W końcu zebrałam się na odwagę i zdecydowałam porozmawiać z matką. Potrzebowałam jej wsparcia. Może ona będzie w stanie pomóc mi zrozumieć, co powinnam teraz zrobić.
Zeszłam na dół do kuchni, gdzie mama już krzątała się przy przygotowywaniu śniadania.
– Alicja, co się stało? – zapytała natychmiast, widząc moje zapuchnięte oczy.
Usiadłyśmy przy stole, a ona chwyciła mnie za rękę, dając mi tym samym poczucie wsparcia, którego tak bardzo potrzebowałam. Zaczęłam opowiadać jej wszystko, od wieczoru panieńskiego, poprzez wyznanie Karoliny, aż po rozmowę z Hubertem. Matka słuchała w milczeniu, a jej twarz wyrażała szok i niedowierzanie.
Nie mogłam w to uwierzyć
– Jak to możliwe? – wyszeptała w końcu, gdy skończyłam opowiadać. – Karolina i Hubert? Nie mogę w to uwierzyć…
– Ja też nie mogę, mamo – łzy znów napływały mi do oczu. – Nie wiem, co teraz robić. Czy powinnam odwołać ślub? Czy powinnam zerwać kontakt z Karoliną? Czuję się taka zagubiona…
– Kochanie, to strasznie trudna sytuacja – powiedziała, głaszcząc mnie po głowie. – Rozumiem, że czujesz się zdradzona i zraniona. To naturalne. Ale musisz dać sobie czas, by przemyśleć wszystko na spokojnie. Nie podejmuj pochopnych decyzji.
– Ale jak mam dalej żyć, wiedząc, co się stało? – zapytałam, czując bezradność. – Jak mam zaufać Hubertowi? Jak mam spojrzeć Karolinie w oczy?
– To będzie trudne, ale nie jesteś sama – odpowiedziała matka. – Masz mnie, masz naszą rodzinę. Może spróbuj porozmawiać z Karoliną jeszcze raz. Czasem zrozumienie motywacji drugiej osoby może pomóc w procesie wybaczenia.
Westchnęłam ciężko, wiedząc, że matka ma rację. Ale mimo to czułam ogromny ból i żal.
– A co z Hubertem? – zapytałam, patrząc na nią. – On mówi, że mnie kocha i że to był tylko jednorazowy błąd. Ale jak mogę mu teraz ufać?
Muszę posłuchać serca
– Tego nikt ci nie powie, kochanie – odpowiedziała. – Musisz sama zadecydować, czy jesteś w stanie mu wybaczyć i dać mu drugą szansę. To będzie wymagało dużo czasu i pracy z obu stron. Ale najważniejsze, byś słuchała swojego serca. Jeśli poczujesz, że nie możesz mu zaufać, to może lepiej zakończyć ten związek teraz, zanim będzie za późno.
Czułam, że matka ma rację, ale mimo to decyzja wydawała się niewyobrażalnie trudna. Z jednej strony kochałam Huberta i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Z drugiej strony czułam się zdradzona i oszukana.
– Dziękuję, mamo – powiedziałam w końcu, przytulając się do niej mocniej. – Potrzebuję jeszcze trochę czasu, by to wszystko przemyśleć.
– Oczywiście, kochanie. Pamiętaj, że zawsze będę tu dla ciebie.
Muszę teraz zastanowić się, co zrobić dalej, jak ułożyć sobie życie na nowo po takim ciosie. Czy dać Hubertowi i Karolinie drugą szansę? Czy zdołam im wybaczyć?
Jedno jest pewne – muszę podjąć tę decyzję sama, kierując się tylko swoim sercem.
Alicja, 29 lat
Czytaj także:
„Poszedłem do łóżka z teściową, by zemścić się na żonie. A ona teraz oczekuje, że razem uwijemy gniazdko”
„Mój ślub miał być idealny, a rujnowały go pechowe wypadki. Odkryłam, komu przeszkadzało moje szczęście”
„Mąż zaskakiwał mnie kwiatami, aż któregoś dnia przyniósł inną niespodziankę. Nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać”