„Mam 3 dzieci, każde z innym facetem. Nikt nie chce samotnej matki z tak wielkim bagażem”

zmęczona matka fot. iStock, AnVr
„Mam troje dzieci i kocham je nad życie. To nie moja wina, że za każdym razem źle lokowałam uczucia i trafiałam na drania, który później nie potrafił stanąć na wysokości zadania”.
/ 22.05.2024 15:57
zmęczona matka fot. iStock, AnVr

Nie mogę poukładać sobie życia. Czy to źle, że szukam miłości? Przecież nikt nie chce zasypiać samotnie, a każda kobieta potrzebuje bliskości i czułości.

Mam troje dzieci i kocham je nad życie. To nie moja wina, że za każdym razem źle lokowałam uczucia i trafiałam na drania, który później nie potrafił stanąć na wysokości zadania.

Byłam młoda i bez pamięci zakochana

Mój pierwszy facet miał na imię Marek. To była miłość jak z bajki — oświadczył mi się już po 3 miesiącach znajomości. Może to za szybko, ale mówił, że jest absolutnie pewien, że to ja jestem tą Jedną Jedyną, z którą chce spędzić całe życie. Dzień po zaręczynach zamieszkaliśmy razem. Wybierałam białą suknię, sala na wesele była już zarezerwowana. Moja mama trochę kręciła nosem.

— Anka, do czego ty się tak spieszysz? Masz dopiero 21 lat, poznaj go trochę lepiej, zaczekaj z tym ślubem chociaż chwilę!

Może, gdybym jej wtedy posłuchała, wszystko potoczyłoby się trochę inaczej. Ale ja byłam młoda i bez pamięci zakochana. Ufałam Markowi bezgranicznie. Szybko zaszłam w ciążę. To wcale mnie nie zmartwiło, bo zawsze chciałam mieć dzieci. Marek też. Pierwszy raz podniósł na mnie rękę, gdy byłam miesiąc przed porodem. Wrócił pijany z imprezy i „trochę go poniosło”. Nie, nie wybaczyłam mu. Mam swoją godność i dla mnie ta sytuacja oznaczała koniec naszej miłości.

Odwołałam ślub, a Marka nie chciałam nigdy więcej widzieć na oczy. Uznałam, że z dzieckiem poradzę sobie sama, a moi rodzice obiecali mi pomagać. Marek nigdy nie chciał nawet zobaczyć Oskarka. Co miesiąc przelewał mi pieniądze na konto, a ja uznałam, że może to lepiej jeśli nie będzie obecny w naszym życiu.

Łukasz wiedział że mam dziecko

Przez kilka lat byłam sama. Nie potrafiłam nikomu zaufać, a Oskar był całym moim światem. Aż pewnego dnia w parku, zaczepił mnie Łukasz. To może brzmieć absurdalnie — przecież pary nie poznają się w taki sposób. Ale tak naprawdę było. Siedziałam na ławce i patrzyłam, jak Oskarek bawi się z kolegą na placu zabaw. Łukasz dosiadł się i wypowiedział słowa, które zmieniły moje życie:

— A co taka piękna dziewczyna robi tutaj zupełnie sama?

Co tu dużo mówić, zakochałam się. Łukasz od początku wiedział, że mam dziecko, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało — przeciwnie, stał się dla Oskara jak ojciec. Mój syn wprost za nim przepadał. Cieszyłam się, że jest taki szczęśliwy. Bałam się jednak zaangażować.

Spotykaliśmy się 2 lata, zanim zgodziłam się na wspólne mieszkanie. Łukasz wydawał się naprawdę porządnym facetem. Wzięliśmy ślub. A potem zdecydowaliśmy się na dziecko. Wiktoria była naszym małym szczęściem. Ale Łukasz wcale nie zaniedbywał Oskara, mimo że nie był jego biologicznym ojcem.

Sielanka skończyła się 3 lata po ślubie. Łukasz często wyjeżdżał w delegacje i nigdy nie budziło to moich podejrzeń. Wyjazdy służbowe zdarzały się jednak coraz częściej, a mój mąż stawał się jakby... coraz bardziej nieobecny. Pewnego dnia zdecydowałam się przejrzeć jego telefon. Wiecie, kobiety zawsze TO czują. Potrzebują tylko dowodów.

Gdy zobaczyłam jego SMS-y od kochanki, prawie zemdlałam. Ale tutaj nie było miejsca na żadne tłumaczenia. Wyjazdy służbowe to były jego potajemne schadzki z niejaką Sandrą. Romans trwał już od dobrych kilku miesięcy. Spakowałam Łukaszowi walizki i nawet nie pozwoliłam mu się tłumaczyć.

O ile wiem, płomienny romans szybko się zakończył. Łukasz widuje się z dziećmi — nie mogłam pozbawiać go prawa do kontaktu z nimi... Nasze małżeństwo oficjalnie zakończyło się 2 lata temu. Rozwód przebiegł szybko i sprawnie, na sali sądowej nie mieliśmy problemu, żeby się dogadać.

Karol twierdził, że jest bezpłodny

I tak zostałam singielką z dwójką dzieci. Obiecywałam sobie, że już nigdy nikomu nie zaufam. Miałam duże wsparcie od rodziców, którzy starali się pomagać mi na każdym kroku. Ale nie ma się co oszukiwać — każda kobieta potrzebuje czułości. Założyłam konto w aplikacji randkowej i postanowiłam co jakiś czas niezobowiązująco umawiać się z facetami.

Niestety — chyba tak nie umiem. Wierzę w miłość aż po grób i przypadkowe spotkania nie są dla mnie. Spotkałam się z Karolem i uwierzyłam, że właśnie w internecie znalazłam prawdziwą miłość na całe życie. Grałam w otwarte karty. Od razu powiedziałam, że mam dwoje dzieci z poprzednich związków. Bałam się jego reakcji, ale powiedział, że właściwie to szukał kobiety, które już będzie miała dzieci. Chciał stać się dla nich ojcem, bo sam był bezpłodny. A przynajmniej w tamtym momencie tak twierdził...

Gdy moja mama to usłyszała, początkowo nie chciała zaufać Karolowi. Powiedziała, że to niemożliwe, żeby facet bez mrugnięcia okiem akceptował dwoje dzieci, a w dodatku cieszył się, że będzie mógł być ich ojczymem. Nie wierzyła nawet w bezpłodność Karola. Pokłóciłyśmy się wtedy i nie odzywałam się do niej przez kilka tygodni. Potem nasze kontakty wróciły do normy, ale Karol cały czas był na cenzurowanym. Jak się okazało, całkiem słusznie...

Nie zabezpieczaliśmy się, bo przecież mój ukochany nie mógł mieć dzieci. Już po kilku miesiącach zaowocowało to 2 kreskami na teście ciążowym, co bardzo zdziwiło Karola. Zaczął mi sugerować, że może go zdradzałam — co oczywiście nie było prawdą, bo zawsze byłam mu wierna. Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka, ale było już za późno. Moja przyjaciółka przekonywała mnie:

— Dziecko w drodze, przymknij oko na te jego podejrzenia. Pewnie jest w szoku i dlatego tak wypalił. Chyba nie chcesz zostać sama z trójką dzieci?! Zaciśnij zęby i zachowuj się jak zwykle. Mężczyźni mają różne dziwne wymysły.

Chociaż w poprzednich związkach twardo stawiałam na swoim, teraz postanowiłam faktycznie być bardziej elastyczna. Dogadzałam Karolowi, jak mogłam. Miałam jednak wrażenie, że on coraz mniej się stara. Pewnego dnia po prostu przepadł jak kamień w wodę. Nie odbierał telefonów, zgłosiłam nawet zaginięcie na policję. Po tygodniu dostałam SMS-a, w którym zastrzegał, że mam go nie szukać. Pisał, że ma żonę i nie chce sobie rujnować życia.

Kornelia urodziła się 4 miesiące temu, a ja walczę o alimenty od Karola. Rodzice nadal mnie wspierają, a ja mam różne myśli. Czy rzeczywiście do końca życia chcę być sama? Czy to moja wina, że nie mam szczęścia do mężczyzn? Może jednak do 3 razy sztuka i za czwartym znajdę wreszcie prawdziwą miłość?

Znowu założyłam konto na Tinderze. Teraz jednak spotykam się z innymi reakcjami. Nigdy nawet nie doszło do żadnego spotkania, bo gdy potencjalny kandydat słyszy o trójce dzieci, zazwyczaj przestaje odpisywać. Czy jeszcze kiedyś będę szczęśliwa...?

Anna, 36 lat

Czytaj także:
„Rodzice przypomnieli sobie o mnie, gdy bogato wyszłam za mąż. Wyciągnęli łapę po kasę, ale nie będę ich sponsorować”
„Chciałem pomóc rodzinie wyrwać się z biedy. Wyciągali euro z mojego portfela, ale nigdy nie podziękowali”
„Pokazałem dzieciom z rozbitych rodzin, jak to jest mieć ojca. Zyskałem coś więcej niż szacunek”

Redakcja poleca

REKLAMA