„Macierzyństwo obdarło mnie z marzeń i planów. Usychałam z żalu, aż spotkałam równie samotnego tatusia na placu zabaw”

Para na placu zabaw fot. iStock by Getty Images, Mikolette
„W pewnym momencie nasze dzieci pobiegły dalej, zostawiając nas samych. Maciek spojrzał na mnie intensywnie, jakby chciał coś powiedzieć, ale się wahał. Zrobiłam krok w jego stronę, a on delikatnie chwycił moją rękę”.
/ 17.07.2024 22:00
Para na placu zabaw fot. iStock by Getty Images, Mikolette

Bycie matką zmieniło moje życie. Codzienne obowiązki i troski o dzieci stały się moją rzeczywistością. Mój mąż, Kuba, spędzał coraz więcej czasu w pracy, co sprawiało, że czułam się samotna. Wręcz usychałam z żalu i tęsknoty za tym, co było kiedyś.

Na placu zabaw spotykałam Maćka, sąsiada i ojca dwójki dzieci. Początkowo nasze rozmowy były niewinne, ale z czasem zaczęły mieć dla mnie coraz większe znaczenie. Serce biło mi szybciej na widok Maćka, a jego uśmiech stawał się dla mnie ważniejszy niż powinien. Czułam się rozdarta między obowiązkami a nowo odkrywanymi uczuciami.

Przy nim odzyskiwałam spokój

 Słońce leniwie ogrzewało plac zabaw, kiedy siedziałam na ławce, obserwując bawiące się dzieci. Maciek zbliżył się z uśmiechem, trzymając za rękę swojego syna.

Monika, co słychać? – zapytał, siadając obok mnie.

– Wszystko w porządku, a u ciebie? – odpowiedziałam, starając się ukryć, jak bardzo cieszy mnie jego widok.

Rozmowa szybko przeszła na tematy codzienne, dzieci, problemy z wychowaniem. Maciek opowiadał o ostatnich wybrykach swojego syna, a ja śmiałam się razem z nim, czując, jak nasze żarty i rozmowy stają się coraz bardziej swobodne.

– Wiesz, Monika, z tobą zawsze tak dobrze się rozmawia – powiedział, patrząc mi prosto w oczy.

Czułam, jak moje serce bije szybciej.

– Dziękuję, Maciek. Z tobą też – odpowiedziałam, zastanawiając się, czy czuje to samo co ja.

Nagle jego dłoń lekko dotknęła mojej. Spojrzałam na niego, a on cofnął rękę, uśmiechając się nieśmiało. Wewnątrz czułam mieszankę radości i lęku. Czy to był tylko przypadek, czy coś więcej?

Nie chciałam, żeby to się skończyło

Kolejnego dnia Maciek zaproponował, żebyśmy zamiast placu zabaw, wybrali się na dłuższy spacer z dziećmi. Przystałam na to z ochotą, czując narastającą ekscytację. Spacerowaliśmy po parku, rozmawiając o wszystkim, co nam przyszło do głowy.

– Pamiętasz te czasy, kiedy można było spokojnie pójść do kina albo na kawę? – zapytał, przerywając na chwilę ciszę.

– Oj, pamiętam. Teraz to tylko marzenie – zaśmiałam się, choć poczułam lekkie ukłucie smutku.

Nasze dzieci biegały przed nami, a my szliśmy wolno, delektując się chwilą. Zatrzymaliśmy się przy stawie, obserwując kaczki.

– Wiesz, czasem czuję, że tylko tutaj mogę naprawdę odetchnąć – wyznałam, spoglądając na spokojną taflę wody.

– Rozumiem cię. Ja też tak mam – odpowiedział, zbliżając się do mnie. – Może powinniśmy częściej wychodzić na takie spacery?

– Może powinniśmy – uśmiechnęłam się, czując, że serce bije mi szybciej.

Atmosfera między nami stała się bardziej intymna, kiedy nasze rozmowy zaczęły dotykać bardziej osobistych tematów. Maciek opowiadał mi o swoich marzeniach, o tym, co go martwiło. Czułam, jak z każdym słowem stajemy się sobie bliżsi.

W pewnym momencie nasze dzieci pobiegły dalej, zostawiając nas samych. Maciek spojrzał na mnie intensywnie, jakby chciał coś powiedzieć, ale się wahał. Zrobiłam krok w jego stronę, a on delikatnie chwycił moją rękę.

– Monika... – zaczął, a ja wiedziałam, co się za chwilę stanie.

Zbliżyliśmy się do siebie i zanim zdążyłam się zastanowić, nasze usta spotkały się w pierwszym, nieśmiałym pocałunku. Serce biło mi jak szalone, a w głowie krążyły myśli pełne wątpliwości i lęku.

Maciek, co my robimy? – szepnęłam, odrywając się od niego.

– Nie wiem, Monika. Ale czuję, że tego chcę – odpowiedział, patrząc mi głęboko w oczy.

W tym momencie wszystkie moje obawy i wątpliwości zniknęły. Czułam tylko jego obecność i narastającą ekscytację. Jednak gdzieś z tyłu głowy pojawił się lęk przed odkryciem, przed tym, co mogłoby się stać, gdyby ktoś nas zobaczył.

Musimy być ostrożni, Maciek – powiedziałam, próbując opanować drżenie głosu.

– Wiem, Monika. Obiecuję, że będziemy – odpowiedział, ściskając moją dłoń mocniej.

Z tą myślą wróciliśmy do naszych dzieci, starając się ukryć przed nimi i przed sobą nawzajem rosnące uczucia, które zaczęły nas łączyć.

Myślałam, że uda się to utrzymać w sekrecie

Kiedy kolejny raz spotkaliśmy się na placu zabaw, wydawało mi się, że Maciek jest bardziej spięty niż zwykle. Jego telefon ciągle dzwonił, a on za każdym razem oddalał się, żeby odebrać. W końcu, gdy dzieci bawiły się spokojnie, podsłuchałam fragment jego rozmowy.

– Ola, wszystko jest w porządku. Po prostu spędzam czas z dziećmi... Nie, nic się nie dzieje – mówił Maciek, próbując zachować spokój, ale jego głos zdradzał zdenerwowanie. – Tak, wrócę do domu na czas, obiecuję.

Zaniepokoiło mnie to. Wiedziałam, że Ola, jego żona, zaczyna coś podejrzewać. Kiedy Maciek wrócił do mnie, starał się uśmiechać, ale widziałam, że coś jest nie tak.

– Maciek, wszystko w porządku? – zapytałam.

– Tak, Ola jest po prostu trochę przewrażliwiona – odpowiedział, próbując bagatelizować sytuację.

Czułam narastający niepokój. Jak długo mogliśmy to ukrywać? Moje myśli były chaotyczne, ale próbowałam zachować spokój.

Tego dnia Ola wróciła wcześniej z pracy. Stała przy wejściu na plac zabaw, patrząc na nas z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Kiedy zbliżyła się do nas, zobaczyłam błysk gniewu w jej oczach.

– Maciek, co tu się dzieje? – zapytała, jej głos był zimny i opanowany.

Maciek odsunął się ode mnie o krok, jakby próbując zminimalizować to, co mogła zobaczyć Ola. Jednak to już było za późno.

– Ola, to nie tak, jak myślisz... – zaczął Maciek, ale Ola przerwała mu gwałtownie.

– Nie tak, jak myślę? Więc jak to jest, Maciek? Zatrudniłam detektywa. Mam dowody, że coś między wami jest. Jak długo to trwa? – Jej głos podnosił się, a ludzie na placu zabaw zaczynali się nam przyglądać.

Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Maciek milczał, nie wiedząc, co powiedzieć. Ola patrzyła na niego z rozpaczą i gniewem.

– Maciek, proszę, powiedz mi prawdę – powiedziała cicho, jej głos był pełen bólu.

Maciek westchnął, jakby poddając się nieuniknionemu.

– Ola, przepraszam... To moja wina. To ja zacząłem – Jego głos był pełen skruchy.

Ola spojrzała na mnie, jej oczy pełne łez.

A ty? Co masz do powiedzenia? – zapytała mnie, a ja nie mogłam znaleźć słów, które mogłyby cokolwiek naprawić.

Wiedziałam, że to koniec. Nasza tajemnica wyszła na jaw, a teraz musieliśmy zmierzyć się z konsekwencjami.

Mina Oli była wymowna

Ola stała przed nami, jej twarz pełna bólu i gniewu. Maciek próbował ją objąć, ale ona odsunęła się gwałtownie.

– Nie dotykaj mnie, Maciek – powiedziała cicho, ale stanowczo.

Ola sięgnęła do torby i wyciągnęła teczkę. Otworzyła ją i wyjęła kilka zdjęć oraz dokumentów, które zaczęła nam pokazywać. Spojrzałam na zdjęcia, które Ola trzymała w rękach. Były tam ujęcia z naszych spacerów, momentów, kiedy trzymaliśmy się za ręce, a nawet ten pierwszy, nieśmiały pocałunek. Każde zdjęcie było jak cios prosto w serce.

Ola spojrzała na nas, jej oczy pełne łez.

Myślałam, że się przyjaźnimy, Monika. Jak mogłaś mi to zrobić? – Jej głos był pełen rozpaczy.

Maciek milczał, nie wiedząc, co powiedzieć. Patrzył na dowody, które Ola zgromadziła, zdając sobie sprawę, że nie ma już ucieczki od prawdy. Wiedział, że zawiódł swoją żonę, a ja czułam się zdemaskowana.

– Maciek, chcę teraz pogadać z Monią – powiedziała Ola, jej głos był stanowczy. – Zabierz dzieci i zostaw nas same.

Maciek spojrzał na nią z bólem w oczach, potem odwrócił się i zaczął zbierać dzieci. Odeszli, zostawiając mnie samą z Olą. Spojrzała na mnie, jej twarz pełna bólu i złości.

– Monika, naprawdę ci ufałam – powiedziała cicho. – Byłaś dla mnie jak siostra. Jak mogłaś?

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Stałam tam, patrząc na zniszczoną przyjaźń i rozbitą rodzinę. Ola odwróciła się i odeszła, zostawiając mnie z poczuciem winy i żalem.

Musiałam wyznać prawdę

Tego wieczoru wróciłam do domu z ciężkim sercem. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Kubą i przyznać się do wszystkiego. Gdy tylko wszedł do mieszkania, poczułam narastające napięcie. Kuba od razu zauważył, że coś jest nie tak.

– Monika, co się stało? – zapytał, patrząc na mnie z troską.

Usiadłam na kanapie i zaczęłam opowiadać. Każde słowo sprawiało mi ból, ale wiedziałam, że muszę to zrobić. Kuba słuchał w milczeniu, jego twarz coraz bardziej pochmurna.

– Maciek i ja... Zaczęło się to przypadkowo. Nie planowałam tego, ale... – Głos mi się załamał, a łzy płynęły mi po policzkach. – Przepraszam, Kuba. Naprawdę.

Kuba siedział nieruchomo, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. W końcu wstał i podszedł do okna, patrząc na zewnątrz.

– Monika, dlaczego? – zapytał cicho, jego głos pełen bólu. – Czy to ja zrobiłem coś nie tak?

– Nie, Kuba. To nie twoja wina – odpowiedziałam, z trudem powstrzymując łzy. – Byłam samotna, zagubiona... Maciek po prostu był obok. Ale to nie usprawiedliwia tego, co zrobiłam.

Kuba odwrócił się do mnie, jego oczy pełne łez.

– Monika, zawsze myślałem, że jesteśmy silni, że możemy przetrwać wszystko. Ale to... – Przerwał, próbując zapanować nad emocjami. – Nie wiem, czy mogę ci to wybaczyć.

Czułam, jak moje serce się łamie. Kuba był dla mnie wszystkim, a teraz widziałam, jak bardzo go zraniłam. Z trudem zebrałam się na odwagę, by spojrzeć mu w oczy.

– Kuba, wiem, że to, co zrobiłam, jest niewybaczalne. Ale proszę, daj mi szansę to naprawić. Zrobię wszystko, żeby odzyskać twoje zaufanie.

Kuba milczał przez dłuższą chwilę, potem podszedł do mnie i usiadł obok.

– Monika, to nie jest coś, co można naprawić od razu. Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć – powiedział cicho. – Ale nie obiecuję, że kiedyś będę w stanie ci wybaczyć.

Patrzyliśmy na siebie w milczeniu, oboje zranieni i zagubieni. Wiedziałam, że nasza przyszłość jest niepewna, a zaufanie, które budowaliśmy przez lata, zostało zniszczone w jednej chwili.

– Rozumiem, Kuba. Dziękuję, że w ogóle chcesz spróbować – powiedziałam, próbując zachować spokój.

Tego wieczoru Kuba spał na kanapie, a ja leżałam w naszej sypialni, czując się bardziej samotna niż kiedykolwiek. Przyszłość wydawała się mroczna i niepewna, a ja nie wiedziałam, jak odzyskać to, co straciłam.

Kuba wciąż potrzebował czasu, a nasze małżeństwo wisiało na włosku. Ola postanowiła odejść od Maćka, zostawiając go w pustym mieszkaniu. Każdego dnia czułam ciężar swoich decyzji. Patrzyłam na nasze dzieci, starając się być silna, choć wewnętrznie czułam się złamana. Wkrótce zrozumiałam, że muszę znaleźć sposób na przebaczenie sobie, zanim mogę prosić o przebaczenie innych.

Przyszłość była niepewna, ale wiedziałam jedno: nie mogę cofnąć czasu, mogę tylko starać się naprawić swoje błędy. Bez względu na to, co przyniesie jutro, musiałam iść naprzód, ucząc się na własnych błędach.

Monika, 33 lata

Czytaj także:
„Dziewczyna kumpla traktowała go jak piąte koło u wozu. Przypomniała sobie o nim, gdy potrzebowała tatusia dla dziecka”
„Nie wierzyłam w to, że mąż jest ze mną tylko dla pieniędzy. Ocknęłam się dopiero, gdy rozbił moje serce jak filiżankę”
„Mój mąż na starość stracił resztki rozumu. Był tak oszczędny, że zabraniał mi spuszczać wodę w toalecie”

Redakcja poleca

REKLAMA