Skrycie podkochiwałam się w Maćku o pięciu lat. Przez cały czas myślałam tylko o nim, nie mogłam pozbyć się go z moich myśli. On o tym nie wiedział, zdecydował się na inne życie, w którym nie ma miejsca dla mnie. Teraz nie mam pojęcia, jak dalej ma wyglądać moje życie. W moim sercu jest wielka wyrwa.
Na studiach byliśmy nierozłączni
Maciej przyjechał do Warszawy z Gdańska. Przeniósł się na naszą uczelnię, bo według niego oferowała znacznie lepsze możliwości rozwoju. Dokładnie pamiętam, że były to zajęcia z psychologii. Pojawił się spóźniony, bo wykład trwał już dziesięć minut. Wysoki brunet przeprosił i zajął puste miejsce w mojej ławce. Profesor nie skomentował całej sytuacji, kontynuował swoją mowę.
– Hej, mam na imię Maciek. Masz może pożyczyć jakąś kartkę, bo zapomniałem z mieszkania notesu.
Mówił szeptem, poczułam jego zapach i ciepło, ale po plecach przebiegł mi dreszcz podniecenia. Już chyba w tym momencie czułam, że się zakochuję.
– Tak, mam. Już ci daję – odparłam. – A tak w ogóle jestem Anka.
Odpowiedział mi uśmiechem.
Po skończeniu zajęć postanowiłam do niego zagadać. Nie było to dla mnie łatwe, bo z natury jestem bardzo nieśmiała. Wiedziałam, że to moja szansa, nie mogłam się poddać.
– Nie widziałam cię tu nigdy wcześniej. Jesteś nowy na naszym wydziale? Może potrzebujesz jakichś wskazówek?
– Tak, przeniosłem się tutaj. Szczerze mówiąc nie mogę się tu odnaleźć, bo wszystko jest takie nowe.
– To może zaczniemy od tego budynku, w tych korytarzach można się zgubić jak w labiryncie.
Ponownie odpowiedział mi uśmiechem. Zabrałam go na spacer po naszej uczelni, pokazałam najważniejsze sale. Po jakimś czasie zaproponowałam, żebyśmy na chwilę usiedli w kawiarni i porozmawiali. Z przyjemnością się zgodził. Pokazał mi rozpiskę ze swoim planem zajęć.
– O, widzę, że masz ćwiczenia z doktorem N. To bardzo nieprzyjemny gość, bardzo wymagający i trudny w kontakcie. Może jest jeszcze szansa, żeby zmienić grupę? Przepisz się do K., to bardzo porządny gość.
W mojej głowie zrodził się plan, by Maciek znalazł się we wszystkich grupach ćwiczeniowych razem ze mną. Udało się to bez najmniejszego problemu, a ja byłam niesamowicie szczęśliwa. W myślach już widziałam nas razem jako parę, chciałam go mieć przy sobie cały czas. I tak też się stało, bo przez całe studia robiliśmy wszystko razem, byliśmy nierozłączną parą. Dzieliłam się z nim swoimi notatkami, razem zakuwaliśmy do egzaminów. By mu się przypodobać niekiedy pisałam za niego prace zaliczeniowe.
Czy coś dostawałam od niego w zamian? Niewiele. Przytulenie jako podziękowanie, szybki całus w policzek, uśmiech na jego pełnych ustach. Dla niego byłam gotowa zrobić wszystko, o każdej porze dnia i nocy. Byłam jak zaklęta i pod stałym czarem jego uroku. Jak osoba uzależniona, która nie może wyrwać się ze szponów nałogu. Moim był właśnie on.
Opowiadał mi o swoich podbojach
Maciek na studiach nie próżnował. Poznawał dziewczyny, z którymi spędzał noc, czasami kilka i je zostawiał. Były też takie, z którymi wiązał się na dłużej, a potem się rozstawał. Wszystkie wiedziały o moim istnieniu, bo widziały, że snuję się za ich chłopakiem jak cień. Niektóre z nich mnie tolerowały, inne traktowały jak powietrze. Zawsze byłam, gdy Maciek potrzebował wsparcia i pocieszenia.
Nie miał przede mną tajemnic. Mówił mi o wszystkim z najdrobniejszymi i najbardziej pikantnymi szczegółami. Wiedział, że może powiedzieć mi wszystko, mimo że były to rzeczy, o których nie chciałam słuchać. Wiedział, że może mi zaufać, chociaż opisy gorących nocy z Kaśką czy Julią sprawiały mi przykrość. Bo to ja chciałam być na ich miejscu, leżeć z nim w łóżku, kochać się. Wszyscy moi znajomi śmiali się ze mnie i widzieli, że z mojej strony to nie jest tylko przyjaźń. Mieli z tego niezły ubaw i nie skąpili złośliwych komentarzy.
– Jak się miewa twój królewicz? Będziesz musiała wypełniać dzisiaj jakieś jego polecenia czy może pójdziesz z nami do klubu?
– Widzę, że masz dzisiaj dobry humor. Maciuś cię przytulił czy pozwolił ci iść z nim i jego dziewuchą na randkę jako przyzwoitka?
Takie słowa słyszałam cały czas. Starałam się nimi nie przejmować, bo czułam, że Maciek w końcu zrozumie, z kim powinien być. Moja obecność miała go przy tym utwierdzać. Obrałam taktykę małych kroków, by zrozumiał, że to ja jestem mu przeznaczona. Chciałam, by moja cierpliwość i oddanie w końcu były zauważone. Wierzyłam w to całą sobą, wiedziałam, że będziemy razem idealną parą na całe życie.
Maciek się zakochał
Po skończeniu studiów przez jakiś czas ze sobą mieszkaliśmy. Wynajęliśmy wspólnie mieszkanie, bo było to dla nas wygodne rozwiązanie. Chociaż każdy z zewnątrz pomyślałby, że dawałam się wykorzystywać. Mimo że Maciek bardzo dobrze zarabiał, to ja opłacałam rachunki, robiłam zakupy, gotowałam i sprzątałam. On całą swoją pensje wydawał na imprezy, drogie kolacje z kolejnymi dziewczynami i zbędne gadżety. Ja wiernie czekałam i sponsorowałam jego życie jak zdradzona żona.
Na pół roku Maciek wyprowadził się do Magdy, dziewczyny, którą poznał przez internet. Dawałam tej relacji nie dłużej niż kilka tygodni, może kilka miesięcy. Zawsze tak było, a później Maciej wracał do mnie, bym go pocieszyła i pozwoliła się wygadać. Wtedy wszystko zaczynało się od nowa – robiłam wszystko na co on miał ochotę, byłam na każde jego skinienie palcem. Wierzyłam, że to jest właśnie ten moment, w którym dotrze do niego, że to ja jestem kobietą jego życia.
Po dwóch miesiącach związku Maćka i Magdy poczułam niepokój. Coś mi nie pasowało, było inaczej niż dotychczas. Gdy odwiedził mnie z okazji urodzin zauważyłam, że jest bardzo szczęśliwy.
– Wiesz Aniu, chyba się zakochałem. Nigdy nie było mi tak dobrze. Magda jest po prostu niesamowita. Myślę, że trafiłem na tą jedną jedyną.
Poczułam się, jakby ktoś uderzył mnie obuchem w głowę. Nie mogłam dać po sobie poznać, jak silne emocje mną targają w tym momencie.
Ta chwila wszystko zmieniła
Miesiąc później Maciek zabrał z naszego mieszkania następne rzeczy, niemal ogołacając swój pokój. Wtedy wpadłam w panikę, bo zdałam sobie sprawę, że przegrałam. Ale na szczęście tydzień później wszystko wróciło do znanego mi schematu. Maciek zjawił się w drzwiach blady i roztrzęsiony.
– Anka, ona mnie zdradziła… – powiedział roztrzęsiony.
Prawie zaczęłam skakać z radości. W tamtym momencie poczułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. W zasadzie nie interesowało mnie, co tak naprawdę zaszło. Ważne było to, że Maciek znów był ze mną! Płakał, a ja go przytulałam. Nie mogło być lepiej. Położyliśmy się wtuleni w moim łóżku, czułam ciepło jego ciała. Wiedziałam, że muszę coś zrobić. To był ten moment, teraz, albo nigdy. Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go w usta.
– Anka, co ty wyprawiasz? – Maciek wyskoczył z łóżka jak poparzony. – Przecież ty jesteś lesbijką!
Zamurowało mnie i nie potrafiłam myśleć racjonalnie. Może to było wytłumaczenie, dla którego nigdy nie popatrzył na mnie jak na kandydatkę na dziewczynę? A może nie byłam dla niego zbyt atrakcyjna, by tak na mnie spojrzał? W głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli, a jedną z nich było to, że oto moje marzenia o wspólnym życiu i miłości nigdy się nie urzeczywistnią.
– Maciek, skąd ci się to wzięło? Dlaczego tak myślisz?
– Jesteś moją przyjaciółką, a facet może się przyjaźnić z innym facetem albo z lesbijką. To chyba oczywiste! – tłumaczył mi jakieś dziwne przekonania. – Poza tym nigdy nie miałaś żadnego chłopaka, więc dla mnie to było oczywiste, że wolisz dziewczyny, ale boisz się wyznać prawdy.
– Z nikim się nie wiązałam, bo kocham cię od pierwszej chwili, gdy cię tylko zobaczyłam – wykrzyczałam mu to prosto w twarz.
Maciek stał jak zamurowany. Patrzył na mnie nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Miałam nadzieję, że po chwili ta cisza minie, a ja usłyszę od niego, że i on mnie kocha.
– Anka, to niedorzeczne. Robisz sobie ze mnie żarty. Dlaczego nigdy wcześniej o tym mi nie powiedziałaś? Przez pięć lat znajomości nie miałaś odwagi mi tego wyznać? – na twarzy Maćka zauważyłam złość.
– A co by było gdybym ci powiedziała? – wpadłam mu w słowo ciągle mając nadzieję.
– Wtedy od razu bym ci powiedział, że absolutnie nic między nami nie będzie. Pewnie na początku byłby to dla ciebie cios, ale już dawno ułożyłabyś sobie życie. A teraz co?
Zniknął z mojego życia
Maciek ubrał się i wyszedł z mieszkania. Ja nie zareagowałam, bo nie miałam na to siły. Nie wiem, jak funkcjonowałam przez kilka dni, wyrzuciłam je z pamięci jako najgorszy czas w moim życiu. Starałam się jedynie przetrwać. Wiem tylko, że co chwile sprawdzałam komórkę z nadzieją, że Maciek do mnie zadzwoni, albo chociaż napisze jakąś wiadomość. Skontaktował się ze mną dopiero po dwóch tygodniach. Gdy zobaczyłam jego imię na wyświetlaczu, na nowo poczułam szansę.
– Maciek! Dlaczego się nie odzywałeś? Myślałam, że coś ci się stało!
– Anka, ja tylko chciałem się dowiedzieć, kiedy mogę odebrać swoje rzeczy. Najlepiej by było, gdyby cię wtedy nie było w mieszkaniu. Na pewno rozumiesz, o co mi chodzi.
Nie, nie rozumiałam, ale powiedziałam, żeby przyszedł nazajutrz rano, gdy będę w pracy. Ale ja zostałam w domu, musiałam się z nim spotkać. Był bardzo zdziwiony, gdy nie zobaczył siedzącą na jego łóżku.
– Maciek, ja chcę ci wszystko wyjaśnić…
– Miało cię tu nie być. Serio, ja się ciebie boję…
Stanęłam jak wryta.
– Nie chcę ci zrobić krzywdy, ale proszę cię – pozwól mi coś powiedzieć.
Skinął głową, a ja zaczęłam opowiadać o wszystkim, od początku. O naszym pierwszym spotkaniu i o nagłym uczuciu, które spowodowało, że przez lata nie interesowałam się nikim innym. Błagałam go, żebyśmy zapomnieli o wszystkim i udawali, że nie wyznałam mu swoich uczuć. Płakałam, prosiłam na kolanach. Ale nic to nie dało, bo Maciek wziął resztę swoich rzeczy i wyszedł.
Od tamtego dnia rozmawiałam z nim tylko kilka razy przez telefon. Podobno spotyka się z jakąś Agatą i twierdzi, że to coś poważnego. Mnie się tak nie wydaje, ale nie chciałam mu nic mówić.
– Hej. Mogę wpaść do ciebie jutro z Agatą? Chciałem ci ją przedstawić – szczerze nie mogłam się doczekać tego spotkania po wielu miesiącach.
– Agata, poznaj Anię – to moja przyjaciółka. A ty Aniu – poznaj moją narzeczoną. Myślę, że się polubicie – Maciek dokonał prezentacji.
Coś jeszcze mówił, słyszałam jego głos, ale po słowie „narzeczona” mój mózg się wyłączył. Przyszli, by zaprosić mnie na swój ślub. Chyba im pogratulowałam i chyba się uśmiechnęłam. W tym momencie zrozumiałam, że to naprawdę jest koniec moich marzeń o życiu z Maćkiem. Ale jak mam teraz żyć? Jak mam to wszystko poukładać i zacząć na nowo?
Czytaj także:
„Ja byłam sprzątaczką, a mój brat wielkim panem z kasą. Los się odmienił, gdy odkryłam jego przekręt”
„Mam 4 rodzeństwa i zero wsparcia rodziny. Kiedyś byłam im potrzebna jako opiekunka, teraz muszę radzić sobie sama”
„Teściowa wmawiała naszej córce, że bajki są pełne grzechu. Gdy się nią opiekowała, kazała jej oglądać msze w telewizji”