Lubiłem Bartka. Uważałem, że to świetny chłopak, odpowiedzialny, godny zaufania i z perspektywami. Między innymi dlatego, ale też z kilku innych powodów, wydawał mi się podobny do mnie.
Dlatego gdy po paru rozstaniach i powrotach, ożenił się w końcu z Anią, moją córką, byłem szczęśliwym facetem. Odtąd liczyłem tylko dni, kiedy wreszcie doczekam się wnuka. Ale kiedy wreszcie Ania zaszła w ciążę, to okazało się, że... to nie Bartek jest ojcem!
Mój zięć oczywiście wściekł się na swoją żonę i mocno jej naubliżał. Ja stanąłem w jej obronie, choć uważałem, że nie zrobiła dobrze. A na dodatek podjęła głupią decyzję, przyznając się mężowi do takiej zdrady.
Trudno jest spotkać odpowiedzialnego mężczyznę
Skoro więc już popełniła ten błąd, to powinna go naprawić, pozostając odtąd wierną i kochającą żoną. A ona nie dość, że nie chciała powiedzieć, kto jest ojcem dziecka, to miała zamiar rozwieść się z Bartkiem, twierdząc, że nic jej z nim już nie łączy.
Oczywiście, nie mogłem jej tego zabronić, choć sądziłem, że to nierozsądne. Czułem, że mąż ją bardzo kocha i mimo wszystko gotów był jej wybaczyć tę zdradę. Ale ponieważ ona była uparta, pozostawało mi tylko udzielić jej wsparcia „na nowej drodze życia” i pomóc zaopiekować się Frankiem, który urodził się wkrótce po rozwodzie z Bartkiem.
Nie mogłem jednak nie spróbować poważnie z nią porozmawiać.
– Córeczko, co masz zamiar dalej robić? – spytałem kiedyś.
– Chcę wychować Franka na porządnego faceta.
– Sama? – zapytałem podchwytliwie.
– Tato, już o tym rozmawialiśmy – odparła poirytowana. – Nie powiem wam, kto jest jego ojcem. Bardzo bym chciała, żeby był przy mnie i swoim synu, ale… to niemożliwe.
– Pewnie to jakiś gówniarz, co się wciąż nie chce ustatkować? – domyśliłem się.
– Nic ci więcej nie powiem. A teraz daj mi spokój, muszę nakarmić Frania. I, proszę, nie wracajmy więcej do tego tematu!
Spełniłem prośbę mojej córki i przez kolejne cztery lata nie rozmawiałem z Anią na temat tego, kto jest ojcem Frania. Nie próbowałem też wtrącać się do jej prywatnego życia. I mimo że Bartek parę razy zwracał się do mnie z prośbą, bym pogadał z córką i wybadał, czy nie chce do niego wrócić, nie zrobiłem tego.
Mówiłem mu tylko, że wciąż uważa go za rozdział zamknięty. Tak mi się wydawało, bo nigdy o nim przy mnie nie wspominała. Ale z drugiej strony nie wspominała też o żadnym innym mężczyźnie. A trudno mi było uznać, że w wieku trzydziestu lat uważała wszystkich mężczyzn za zamknięty rozdział swojego życia.
W trakcie czwartych urodzin Frania przekonałem się jednak, że Ania chyba jednak kogoś ma, bo jej syn nagle zapytał, kiedy przyjdzie wujek Stasio. Moja córka zgromiła go wzrokiem, a ja się nie dopytywałem, kim jest ów wujek. Ucieszyłem się tylko, że Ania najwyraźniej zdecydowała się układać życie z jakimś mężczyzną, tylko na razie nie chce mi go przedstawić.
Jakiś miesiąc po urodzinach Frania postanowiłem wpaść do córki, żeby naprawić parę rzeczy szwankujących w jej mieszkaniu. Pod blokiem zobaczyłem mojego wnuka w towarzystwie jakiegoś starszego mężczyzny. Zdziwiony podszedłem do niego i zapytałem wprost.
– Przepraszam, kim pan jest?
– Ja… to znaczy tego…
– Dziadku, to jest wujek Stasio! – odpowiedział mi za mężczyznę mój wnuk.
Zaniemówiłem z wrażenia. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że moja córka zwiąże się z facetem, który na oko był starszy ode mnie. Ale w końcu była dorosła, miała prawo się wiązać z kim chciała. Ale jeśli się na to zdecydowała, to chciałem się dowiedzieć, czym się kierowała.
– Tak, wiem, o co chcesz zapytać – uprzedziła moje pytanie Ania, kiedy tego wieczoru zostaliśmy wreszcie sami. – Tak, jest dużo starszy, ale mnie przestali interesować gówniarze w moim wieku.
– Córeczko, ja rozumiem, że nie mogłaś dogadać się z Bartkiem. Rozumiem też, że po tym, jak jakiś nieodpowiedzialny gówniarz nie chciał być z tobą i Franiem, masz podwójny uraz do swoich rówieśników. Ale powinnaś pomyśleć o synu…
– Franio bardzo lubi Staszka…
– Mnie też lubi. Ale zamiast drugiego dziadka powinnaś znaleźć dla niego ojca.
– To jest moje życie i moja sprawa! Kocham Staszka i już! – wykrzyknęła wyraźnie urażona moją uwagą.
Mocno się pokłóciliśmy
Postanowiłem załagodzić sytuację.
– No dobrze, masz rację. Trudno, spróbuję jakoś polubić tego twojego Staszka.
– Dzięki, tato.
– To może byśmy się gdzieś razem wybrali? Albo wpadniecie do nas na kolację? A tak w ogóle, to kiedy zamierzacie razem zamieszkać? – zasypałem ją pytaniami.
– To skomplikowane.
– Co skomplikowane?
– Bo... Staszek ma... żonę... i córkę…
– Związałaś się z żonatym?! Córciu, ja mogę zrozumieć starszy, ale żonaty?!
– Nie ma w tym wieku nieżonatych. A jak nawet są, to skończone dupki. A Staszek to fantastyczny mężczyzna. Żebyś ty wiedział, jaki on jest troskliwy wobec córki i żony… Trochę jak ty…
– Proszę, nie porównuj mnie do niego. Zresztą, jak możesz mówić, że on jest dobry dla żony, jak ją z tobą zdradza?! Wybacz Aniu, ale to dopiero jest facet, o którym można powiedzieć, że jest dupkiem!
Usiłowałem ją przekonać, że powinna zakończyć ten związek, ale ona nie chciała słuchać. Mocno się pokłóciliśmy. Tak bardzo, że nie odzywaliśmy się do siebie trzy miesiące. Bardzo kocham córkę, ale trudno było mi się pogodzić z jej życiowymi wyborami.
Po trzech miesiącach zadzwoniła i poprosiła o spotkanie. Umówiliśmy się w kawiarni na następny dzień.
– Chcielibyśmy przyjść do was z wizytą – oświadczyła od razu.
– My?
– Ja, Staszek i Franek. Staszek właśnie się do mnie wprowadził, zaraz po jego rozwodzie się pobieramy…
– No proszę, co się stało? – zapytałem.
– Tato, wiem, że uważasz, że mam w głowie fiu bździu, że jestem zmienna w uczuciach, ale tak nie jest. Kocham Staszka od dziesięciu lat. To dlatego parę razy rozstawałam się z Bartkiem...
– Ale… – ta informacja tak mnie zdziwiła, że na moment zaniemówiłem. – Czemu mi tego wcześniej nie powiedziałaś?
– Byłam słaba. A ty tak lubiłeś Bartka i chciałeś, żebym za niego wyszła. Z kolei Staszek nie robił mi nadziei. Gdybym ci o nim powiedziała dawniej, to poszedłbyś do niego i kazał mu dać mi spokój, bo inaczej mu kości porachujesz. Nie zaprzeczaj, wiem, że tak by było. A ja dopiero kiedy wyszłam za Bartka, od razu zrozumiałam, że kocham tylko Staszka i to się nigdy nie zmieni. Dlatego podjęłam decyzję, żeby mieć z nim dziecko.
– To Franek jest…?!
– Tak, synem Staszka. Godziłam się na to, że będzie wychowywany bez ojca, bo najważniejsze było dla mnie, że będę miała cząstkę Staszka przy sobie. Ale gdy mi uświadomiłeś, jak bardzo jest chore godzenie się na ten upokarzający układ, postawiłam sprawę jasno. No i…
Wciąż ciężko jest mi się przyzwyczaić do tego, że zięć jest starszy ode mnie. Ale mimo wszystko go polubiłem. Najważniejsze, że mimo wielu życiowych zakrętów Ania wyszła na prostą i jest szczęśliwa.
Czytaj także:
„Mąż tak często zaciągał mnie do łóżka, że skończyły mi się wymówki. Marzyłam, by w końcu dał mi święty spokój”
„Rozpaczałam nad chorym mężem, a on w tym czasie majstrował dzieciaka jakiejś laluni. Wydało się po jego śmierci”
„20 lat straciłam z mężem, który mnie nie kochał, byłam eksponatem. Teraz poszliśmy na układ: ja milczę, on mi płaci”