„Kuzynka czuła się lepsza, bo wyszła bogato za mąż. Wytykała nam biedę, dopóki sama nie zaczęła mieć pod górkę”

Bogata para fot. Adobe Stock, Vasyl
„Moje podejście do Ali zmieniło się całkowicie, gdy odmówiła przyjścia na nasze wesele. Chciałam, żeby była moją świadkową, bo to przecież najbliższa rodzina. Jak się jednak okazało, taka impreza była poniżej jej godności”.
/ 21.08.2023 09:45
Bogata para fot. Adobe Stock, Vasyl

Alicja zawsze szukała sposobu na to, żeby wyrwać się z naszego małego miasteczka i się dorobić. Kiedy więc udało jej się znaleźć bogatego męża, była najszczęśliwszą osobą na świecie. Szkoda tylko, że z tego powodu zupełnie jej odbiło. Na każdym kroku przypominała nam o tym, że jesteśmy biedniejsi od niej. Wszystko zmieniło się, gdy jej mąż trafił do więzienia.

Chciała być bogata

Ala od małego zadzierała nosa, ale mimo to trzymałyśmy się razem. Była moją najbliższą kuzynką i praktycznie dorastałyśmy razem. Doskonale wiedziałam, że jej głównym celem jest wyrwanie się z naszego miasteczka. Chciała zarabiać dużo pieniędzy i żyć na poziomie, jak mawiała. Niestety, nie miała ochoty się uczyć ani ciężko pracować.

Kiedy więc poznała Adama, bogatego przedsiębiorcę z miasta, robiła wszystko, by go w sobie rozkochać. I jej plan się powiódł.
Już od momentu zaręczyn, Ala zaczęła rozporządzać pieniędzmi narzeczonego. Zorganizowała wielkie wesele i zaprosiła mnóstwo osób, z którymi nawet nie utrzymywała kontaktu. Chciała, żeby wszyscy widzieli, jak dobrze powiodło się jej w życiu. Tuż po ślubie, młoda para przeniosła się do ogromnej willi z basenem, w której można się było zgubić. Oczywiście, Ala zapraszała do siebie mnóstwo ludzi, oprowadzając ich po każdym zakątku jej nowego domu. Swoich gości zabierała też na przejażdżki po okolicy pięknym, luksusowym autem, które dostała w prezencie urodzinowym od męża.

Za wysokie progi

Cały czas miałam nadzieję, że po jakimś czasie Ala oswoi się ze swoim bogactwem i przestanie się z nim tak bardzo obnosić. Szybko okazało się jednak, że ten stan ciągle się pogłębia. Moja kuzynka zaczęła się bezczelnie wywyższać i wypominać innym to, że są biedniejsi od niej. Łącznie ze mną.

— Wiesz Ola, organizuję u siebie przyjęcie urodzinowe, ale chyba nie czułabyś się tam dobrze — poinformowała mnie podczas rozmowy telefonicznej.

— A to dlaczego? — nie rozumiałam, co ma na myśli.

— Bo tam będzie tyle ważnych ludzi ze świata biznesu. No wiesz, ludzi na poziomie. Będą rozmawiać o interesach, sztuce, polityce, to będziesz się przecież nudzić — podsumowała mnie Ala.

— Myślisz, że jestem na tyle głupia, że nie będę miała, o czym rozmawiać z twoimi znajomymi? — upewniałam się.

Może nie głupia, ale taka nieobyta. Przecież nie chodzisz na takie imprezy, nie? Zresztą nie masz się w co ubrać, nie chcę naciągać cię na koszty — dodała łaskawie.

Wiedziałam, że nie ma sensu z nią dyskutować. Nadal jednak łudziłam się, że Ala jest moją przyjaciółką i mogę na nią liczyć. Oczywiście okazało się, że znów nie miałam racji.

Raniła każdym słowem

Mimo dużej zmiany w zachowaniu Ali, nadal pozostawałyśmy w dobrych relacjach. Spędzanie z nią czasu stawało się jednak coraz bardziej męczące. A jej uwagi na temat naszego sposobu życia, były czasem po prostu raniące. Kiedy kupiliśmy z narzeczonym nasze pierwsze wspólne mieszkanie, byłam z niego bardzo dumna. Do czasu, aż zaprosiłam do siebie Alę.

— Olka, jakie to jest małe! Przecież tutaj nie da się normalnie żyć — stwierdziła zaraz po przyjściu moja kuzynka.

— Jak widać, da się. My w nim żyjemy i jest nam naprawdę dobrze — odparłam.

Ale jak to tak tylko w dwóch pokojach? I bez podwórka? To jest normalnie klatka — mówiła z wyraźnym obrzydzeniem.

— Na szczęście, ty nie musisz tutaj mieszkać. Ba! Nawet nie musisz tutaj przebywać ani chwili dłużej, jeśli ci to przeszkadza — nie wytrzymał mój narzeczony.

— Spoko, jakoś dam radę, ale wy musicie wziąć się do pracy i szybko zarobić na coś większego — odpowiedziała z troską w głosie Ala.

— Jasne, zaraz zabieramy się do roboty — zaśmiałam się.

— W razie czego wiesz, daj znać, to zapytam Adama, czy możemy coś dla was zrobić — Ala popatrzyła na mnie z politowaniem, chwytając mnie jednocześnie za rękę.

Nie przyszła na mój ślub

Po tym spotkaniu Kuba poprosił, żebym ograniczyła do minimum kontakty ze swoją kuzynką. Ja byłam przyzwyczajona do jej głupiego gadania, ale na niego działało to, jak płachta na byka. Moje podejście do Ali zmieniło się, dopiero gdy odmówiła przyjścia na nasze wesele. Chciałam, żeby była moją świadkową, bo to przecież najbliższa rodzina. Jak się jednak okazało, taka impreza była poniżej jej godności.

— Nie obraź się, ale nie możemy pojawiać się na takich imprezach — powiedziała mi Ala.

— Na takich, to znaczy na jakich? Na weselach? — zapytałam, nie wiedząc, o co jej chodzi.

— No na takich prostych Ola, przecież rozumiesz. Musimy się pokazywać w odpowiednim towarzystwie. Jakby ktoś z naszych znajomych dowiedział się, że jeździmy po wiejskich weselach, to przecież nikt nie traktowałby Adama poważnie — powiedziała bez ogródek.

— Łał, nie wiedziałam, że nie możecie się zadawać z plebsem — rzuciłam wkurzona.

— Ola, no rozumiem, że fajnie mieć ludzi z wyższych sfer na weselu, ale nie mogę ci pomóc — podsumowała mnie Ala.

— Chciałam, żebyś była ze mną w tak ważnym dniu, bo jesteśmy rodziną i znamy się od dziecka. Nie będę cię jednak zmuszać, żebyś zniżała się do mojego poziomu. Może dla twojego dobra przestaniemy w ogóle ze sobą rozmawiać — wypaliłam i odłożyłam słuchawkę.

Było mi ogromnie przykro, ale nie zamierzałam płakać nad przyjaźnią, która być może nigdy nie istniała. Po ślubie nadal nie odbierałam telefonów od Ali, choć zdarzały się one bardzo rzadko. Mojej kuzynce raczej nie zależało szczególnie na utrzymaniu ze mną kontaktu, a już na pewno nie miała zamiaru mnie przepraszać. Według niej pewnie nie stało się przecież nic złego.

Jak trwoga, to do rodziny

Wszystko zmieniło się jakieś pół roku po moim ślubie, gdy w domu Ali i Adama pojawiła się policja. Nagle kuzynka przestała się nas wstydzić
Tuż po 6 rano obudził nas telefon. To była Ala. Chciałam ją zignorować, ale telefon o tak wczesnej porze bardzo mnie zaniepokoił. 

Kiedy odebrałam, moja kuzynka krzyczała coś do telefonu, ale nie mogłam nic zrozumieć. Poprosiłam ją więc, by się uspokoiła i powtórzyła wszystko jeszcze raz. Zapłakana Ala wydusiła w końcu z siebie informacje o tym, że jej mąż został właśnie aresztowany.

— Wpadli do naszego domu i zakuli Adama w kajdanki, jak jakiegoś bandytę, a on jest poważnym biznesmenem. Jak tak można? — krzyczała do słuchawki Ala.

— A powiedzieli ci, o co chodzi? Wiesz, gdzie on teraz jest? — próbowałam się czegoś dowiedzieć.

— Mówili coś o jakichś łapówkach i unikaniu podatków, ale ja nie wiem, o co tak naprawdę chodzi! Oni chcą go po prostu zniszczyć! — Ala znów zaczęła szlochać.

— Dobra, ogarnę się trochę i niedługo do ciebie przyjadę, to pomyślimy, co zrobić dalej — próbowałam uspokoić kuzynkę.

Razem z Kubą dotarliśmy do domu Ali po niecałej godzinie. Nie spodziewaliśmy się jednak, że zastaniemy tam wciąż policjantów, którzy skrupulatnie przeszukiwali każde pomieszczenie. Okazało się, że Adam wpakował się w niezłe tarapaty. Jego prawnik twierdził, że sprawa nie wygląda najlepiej i najprawdopodobniej Ala i jej mąż stracą swój majątek.

Ta informacja doprowadziła moją kuzynkę do prawdziwej histerii. Podejrzewam, że gdyby tylko mogła, to najchętniej zostawiłaby Adama w więzieniu w zamian za pieniądze.

Już sama kaucja i opłacenie prawników pochłonęły dużą część ich pieniędzy. Moja kuzynka musiała się pożegnać ze swoim pięknym domem i zamieszkać w niewielkiej kawalerce. Aż nas korciło, by zapytać, jak może żyć w takiej klatce, ale na takie żarty pozwalaliśmy sobie z Kubą tylko na osobności. Nagle znów byłam najlepszą przyjaciółką Ali, której mogła zwierzyć się ze wszystkich swoich trosk. Oczywiście podchodziłam do tej relacji z większym dystansem niż do tej pory, zdając sobie sprawę z tego, jak zmienną osobą jest Ala.

Sprawa Adama nadal jest w toku, ale wszyscy doskonale wiedzą, że większość zarzutów jest potwierdzona. Jego biznesy upadły, a on sam wyjechał za granicę, żeby zarobić na spłatę długów. Ali udało się znaleźć pracę w sklepie odzieżowym i stara się udawać, że to spełnienie jej marzeń. Mimo tego, jaką lekcję dostała od życia, nadal próbuje przekonać wszystkich, że jest lepsza. I nie wiem, czy cokolwiek może sprawić, że to się zmieni.

Czytaj także: „Siostra była ukochaną córeczką rodziców, ja byłam pomiotłem. Gdy potrzebowali pomocy, ona wolała balować w innym mieście”
„Młoda cizia zawróciła w głowie mojemu mężowi. Nie spodziewał się, że niebawem puści starego dziada w trąbę” „Sądziłam, że ciężka pracą zasłużyłam na awans. Przegrałam z długimi nogami kochanki szefa”

 

Redakcja poleca

REKLAMA