Pamiętam ten moment tak, jakby to było wczoraj. Mój najlepszy kumpel Kamil przedstawił mi swoją nową dziewczynę. Na jej widok doslownie oniemiałem. Miała w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłem przestać na nią patrzeć. Wiedziałem wtedy, żestoję przed kobietą, którą mógłbym pokochać do szaleństwa. Ale Luiza była z Kamilem – moim najlepszym przyjacielem. A kumplom takich rzeczy się nie robi.
Byłem zauroczony
Kamil zawsze był duszą towarzystwa, typem, który zdobywał sympatię wszystkich w kilka chwil. Byliśmy jak ogień i woda – on, pewny siebie, błyskotliwy, ja raczej cichy, zawsze w cieniu. Nasza przyjaźń przetrwała lata, ale gdy pojawiła się Luiza, coś się zmieniło. Kiedy widziałem ich razem, czułem, jak wszystko się we mnie skręca. Byli piękną parą, czułem się jak intruz w ich idealnym świecie.
Początkowo sądziłem, że to tylko chwilowe zauroczenie, coś, co zaraz przeminie. Ale im częściej spędzaliśmy razem czas, tym bardziej czułem, jak zapadam się w tej miłości. Trochę zresztą niedowierzałem, że Kamil tak nagle przy niej się ustatkuje. Zawsze był wolnym duchem.
No i miałem rację. Któregoś dnia, gdy wyskoczyliśmy na wspólne piwo, Kamil zaczął mi się zwierzać – najpierw półsłówkami, potem coraz odważniej. Opowiadał o swoich „przygodach” z kobietami, o flirtach i romansach w knajpach.
Zdradzał ją na prawo i lewo, a ona nie miała o tym pojęcia. Z jednej strony chciałem chronić Luizę przed tą straszną prawdą, a z drugiej nienawidziłem siebie za to, że staję się wspólnikiem w jego kłamstwach. Czułem się jak tchórz, bo nie miałem odwagi powiedzieć jej, co naprawdę się dzieje, ani przyznać się, że moje uczucia do niej przekroczyły granice przyjaźni.
Męczyłem się
Ten trójkąt emocjonalny stawał się coraz bardziej duszący. W głębi serca wiedziałem, że to tylko kwestia czasu. Aż wreszcie miarka się przebrała.
Któregoś wieczoru umówiliśmy się we dwóch na szybkiego drinka. Kamil zjawił się spóźniony, jak zawsze, z nonszalanckim uśmiechem na ustach.
– Sorry, stary, mieliśmy małe spięcie z Luizą – rzucił. – Kobiety czasem muszą się pokłócić, żeby potem bardziej cię kochać.
Przewróciłem oczami, ale nic nie powiedziałem.
– A tak poza tym, miałem dziś niezłe popołudnie – kontynuował, z satysfakcją rozwalając się na krześle. – Pamiętasz tę brunetkę z siłowni, co mi się tak narzucała?
– Nie, nie pamiętam – odpowiedziałem chłodno, choć doskonale wiedziałem, o kim mówi.
– Dzisiaj w końcu coś z tego było. Powiem ci, stary, taka energia, że głowa mała. No i jak tu nie korzystać, skoro samo się pcha w ręce?
Wypiłem łyk drinka, licząc, że alkohol przytępi trochę moje emocje.
– A nie myślisz, że trochę przesadzasz? – zapytałem w końcu.
– Przesadzam? Stary, przecież to tylko zabawa. Luiza o niczym się nie dowie. A nawet gdyby… No wiesz, jak to jest. Dziś masz, jutro nie.
Irytował mnie
Chciałem mu coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie on się roześmiał.
– Serio, nie bądź taki spięty. Może ty też powinieneś trochę pożyć, co? – rzucił, szturchając mnie łokciem.
Miałem dość. Dopiłem drinka i zmyłem się do domu. Po drodze zadawałem sobie jedno pytanie: ile jeszcze będę mógł to znosić? W końcu nie wytrzymałem. Podczas kolejnego męskiego wieczoru wyrzuciłem z siebie wszystko.
– Nie rób z tego dramatu – odpowiedział, gdy zarzuciłem mu, że gra nie fair wobec swojej dziewczyny. – To tylko zabawa.
– Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co robisz?
– Nie mieszaj się w moje sprawy, stary – jego ton stał się ostrzejszy.
– To przestało być sprawą tylko między wami, kiedy zacząłeś traktować mnie jak powiernika swoich kłamstw.
– Uważaj, co mówisz. Nie zapominaj, kto tu jest twoim przyjacielem.
– Przyjaciel nie kłamie i nie rani ludzi, na których mu zależy – wycedziłem i wyszedłem.
Nie mogłem tego tak zostawić. Przez komunikator internetowy poprosiłem ją o spotkanie pisząc, że mam jej coś ważnego do przekazania. Na jej widok poczułem, jak miękną mi nogi. Ale zebrałem w sobie resztki odwagi.
Wyjawiłem prawdę
– Musisz wiedzieć, że Kamil cię nie traktuje tak, jak powinien – zacząłem. – On cię zdradza.
– Co? O czym ty mówisz?
– Spotyka się z innymi kobietami – wyznałem. – Od dawna.
– Dlaczego mi to mówisz? – zapytała. – Dlaczego teraz?
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Zamiast tego wypaliłem to, co od dawna trzymałem w sobie:
– Bo cię kocham. Nie mogłem już tego dłużej ukrywać. Nie mogłem pozwolić, żeby on cię dalej oszukiwał.
– Nie wierzę… Nie, to dla mnie za dużo… – szepnęła, kręcąc głową. – Jak mogliście?
Zanim zdążyłem cokolwiek dodać, odwróciła się i odeszła. Zostałem sam, czując, że zburzyłem wszystko, co było między nami. Parę godzin później Kamil wpadł do mojego mieszkania jak burza.
– Ty zdrajco! – ryknął. – Powiedziałeś jej?! Jak mogłeś?
– Nie mogłem już tego dłużej znosić. Ona zasługiwała na prawdę.
Wszystko zrujnowałem
– Myślisz, że teraz będzie twoja? Że cię pokocha za to, że zniszczyłeś jej świat?!
– Chodziło o to, co ty jej zrobiłeś. O kłamstwa, zdrady, o wszystko.
– Nie jesteś moim przyjacielem. Zapomnij, że się znaliśmy.
W tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. To była Luiza. Wyglądała na wykończoną – oczy miała zaczerwienione od płaczu.
– Przestańcie – powiedziała cicho. – Po prostu przestańcie. Jesteście siebie warci – powiedziała, patrząc to na mnie, to na Kamila. – Ty – wskazała na Kamila – kłamca, egoista. A ty – spojrzała na mnie – mówisz mi prawdę tylko dlatego, że masz w tym swój interes.
– Luiza… – zacząłem, ale przerwała mi ruchem ręki.
– Już nic więcej nie chcę od was słyszeć.
Odwróciła się i wyszła. Kamil spojrzał na mnie jeszcze raz, jego twarz była kamienna.
– To koniec – powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Artur, 28 lat
Czytaj także:
„Romans z siwiejącym adonisem miał być antidotum na starość. To, jak się zakończył, było jednak gwoździem do trumny”
„Jestem młoda i wolna, a kisnę w domu jak śledź w słoiku. Matka upiera się, że wciąż trzeba pilnować mojej cnoty”
„Mąż mnie olewał, więc dla atencji znalazłam kochanka. Wbijałam się w mini i szpilki, by pokazać mu, co może stracić”