– Paulina, wiem, co na to powiesz, ale zanim odmówisz, wysłuchaj mnie do końca! – Izka była podekscytowana. Ledwie weszłam do biura, a ona już witała mnie takimi tekstami? Podejrzewałam, że coś kombinuje i już mi się to nie podobało. Pozwoliłam jej jednak dokończyć.
Podeszłam do ekspresu, żeby zrobić sobie kawy, a ona natychmiast do mnie dołączyła i z entuzjazmem zaczęła opowiadać o swoim kuzynie, który przeprowadził się do naszego miasteczka z Wrocławia, bo szukał spokojniejszego miejsca do życia.
– No, to faktycznie nietypowa decyzja, ale z drugiej strony coraz więcej ludzi z wielkich miast szuka spokoju – odpowiedziałam.
– On jest bardzo utalentowanym stolarzem, wiesz? Zawsze coś tam dłubał w drewnie, a teraz robi i sprzedaje takie piękne meble. Byłabyś pod wrażeniem.
Nadal nie wiedziałam, do czego zmierza, ale zaczynałam już podejrzewać.
– No i… on zamieszkał tu całkiem sam. Nie ma się z kim nawet spotkać na kawę…
– A ty? To w końcu twój kuzyn.
– No właśnie. A jemu by się przydała nie rodzina, tylko ktoś bliski, jeśli wiesz, co mam na myśli…
– Oczywiście, że wiem, co masz na myśli. Wiedziałam, ledwie na mnie spojrzałaś tym swoim wzrokiem szalonej swatki.
Zachwalała go pod niebiosa
Izka zachichotała, ale przeczuwałam, że łatwo nie odpuści. Uwielbiała kojarzyć pary, a odkąd udało jej się wyswatać dwie osoby z naszej firmy, uznała to za swoje powołanie. Fakt, że pracuje z nią samotna dziewczyna, taka jak ja, uważała za zrządzenie losu albo raczej przeznaczenie. Wiedziałam, że nie podda się, póki mi kogoś nie znajdzie. Już kilka razy podejmowała takie próby, ale do tej pory skutki były raczej mizerne.
– Proszę, daj mu szansę. Umówię was na kawkę. To facet, jakiego ci trzeba. Z dobrym zawodem. I nie ogląda się za spódniczkami.
– Przecież wiem, że mi nie odpuścisz – zaśmiałam się.
Szczerze mówiąc, nie miałam nic przeciwko tym jej zagrywkom. To było nawet miłe, że szukała kogoś dla mnie. Zanim ją poznałam, prawie nie umawiałam się na randki, a teraz? Może nietrafione, ale chociaż jakieś były! Wykonała dyskretny telefon i po chwili znów patrzyła na mnie rozemocjonowana.
– No to co? – zapytała z napięciem. Najwyraźniej zadzwoniła do tego kuzyna, żeby zapytać, czy się ze mną umówi. – Dzisiaj na dziewiętnastą?
– Jutro! I na siedemnastą. Żadnych drinków, tylko kawa. Muszę jeszcze posprzątać, jak wrócę z pracy.
– Dzisiaj posprzątasz – licytowała się Izka.
– Dzisiaj idę do mamy na obiad. Nie ma opcji. Jak kocha, to poczeka.
To była moja taktyka od lat. Mama zawsze powtarzała, że pierwszą randkę należy zawsze przełożyć, żeby facet wiedział, że gra jest warta świeczki. Tak też robiłam. Kiedy poszłam do niej na obiad, opowiedziałam jej o tym, co wymyśliła Iza.
– Z tym stolarzem, który ostatnio się sprowadził? – zapytała dziwnie pobudzona. Jakoś nigdy wcześniej nie emocjonowały jej moje randki…
– A co? Źle?
– No, jak źle? Przystojniaczek z niego…
– Mamo!
– Co? Widziałam go kilka razy, jak kupował jakieś farby i kleje. Remontuje dom. Sam. Zaradnych facetów w dzisiejszych czasach, jak na lekarstwo.
To dobrze. Teraz byłam już zdecydowanie pozytywnie nastawiona na randkę.
Byłam pewna, że jest pijany
Następnego dnia Izka chodziła po biurze wesoła jak skowronek. Wiedziałam, że cieszy się na moje spotkanie z jej kuzynem. Po pracy przebrałam się w jeansy i top z dekoltem ładnie podkreślającym biust. Niby zwyczajnie, ale całkiem seksi. Poszłam do kawiarni i rozejrzałam się za tym Kubą, ale nie było nikogo, kogo bym nie znała z widzenia. Po chwili pojawił się jakiś facet, omal nie taranując kelnerki!
– Przepraszam najmocniej – wypalił.
Owszem, był całkiem przystojny, ale zachowywał się jak słoń w składzie porcelany.
– Kuba? – zawołałam, a on odwrócił się w moją stronę i podszedł do stolika. – Cześć, jestem Paulina.
– Cześć… – lekko zmarszczył brwi, przyglądając mi się badawczo.
Wyciągnął rękę w moim kierunku i przewrócił stojak z solą i pieprzem. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest przypadkiem wcięty. Może postanowił wychylić głębszego przed naszym spotkaniem? Nie podobało mi się to. Przyjrzałam mu się – miał ładne brązowe oczy i regularne rysy. No, mój typ.
Podeszła do nas kelnerka z menu. Kuba wziął od niej kartę, ale nawet nie spojrzał. Ja zdecydowałam się tylko na kawę.
– Dla pana?
– To samo.
Zaczęłam podpytywać go, jak mu się u nas podoba, ale zachowywał się dość dziwnie. Kelnerka przyszła z kawami. Na środku stolika postawiła dzbanuszek mleka i cukierniczkę. Kuba sięgnął po swoją kawę tak niefortunnie, że całe mleko się rozlało, a kiedy kelnerka przyszła je wytrzeć, chciał jej pomóc i jeszcze rozsypał cukier. Teraz byłam już przekonana, ze jest pijany i szczerze mówiąc, nie miałam ochoty dłużej tego znosić. Uznałam, że to kolejna porażka randkowa i obiecałam sobie, że to ostatni raz, kiedy dałam się wmanewrować w coś takiego.
– Pójdę już…
– Dopiero przyszłaś.
– Może mi się tylko wydaje, ale chyba nie jesteś w najlepszej formie – powiedziałam delikatnie, ale chyba do niego dotarło, że zauważyłam jego niedyspozycję, bo wyglądał na zawstydzonego.
Wróciłam do domu zdenerwowana. Nie tak wyobrażałam sobie ten wieczór! Nie musiałam długo czekać na telefon od Izki, ale szczerze mówiąc, nie byłam w nastroju do komentowania tego, co się stało, więc udawałam, że nie słyszę i rozłączyłam się. Co za głupek upija się przed pierwszą randką? Całkiem przystojny gość, szkoda, że taki niepoważny…
Pukanie do drzwi wyrwało mnie z zamyślenia. Czy ta Izka zwariowała? Przyjechała do mnie, bo nie odebrałam?! Podeszłam do drzwi, otworzyłam je… Ku mojemu zaskoczeniu, na progu nie stała Iza, ale Kuba. Miał na sobie okulary o szkłach grubych jak denka od słoików. Nie wyglądało to za dobrze.
– Kuba?
– Wiem, że wyszedłem na głupka, ale… sama widzisz. Nie byłem pijany, jak chyba podejrzewałaś. Po prostu nic nie widziałem.
– Jak to?
– Dzisiaj podczas pracy zgubiłem soczewkę kontaktową. Na amen. Noszę specjalne szkła, na zamówienie, nie mogę ich kupić ot tak, a nie chciałem na pierwszą randkę przychodzić w tych moich musztardówkach. Pomyślałem, że jakoś dam radę bez… No ale nie dałem. Przepraszam.
Warto było mu dać drugą szansę
To było naprawdę zabawne! Wyglądał w tych okularach okropnie, ale mimo to wydał mi się czarujący. Tak starał się zrobić dobre wrażenie, że wyszedł na kompletnego głupka. Kiedy o tym pomyślałam, rzeczywiście – wszystko stało się jasne.
– Może wejdziesz?
– Poważnie? – zapytał onieśmielony.
– No jasne. Nie zrobiłeś dobrego wrażenia na pierwszej randce, ale dam ci drugą szansę.
– To może w ramach rekompensaty zrobię nam kolację, co? Mam tu składniki na spaghetti carbonara. Podobno robię niezłe…
Zapowiadał się dużo milszy wieczór niż podejrzewałam jeszcze pięć minut temu. Kuba szybko rozgościł się w mojej kuchni. Podałam mu tylko patelnię i garnek na makaron. Z resztą poradził sobie sam. Cała niezdarność, którą popisał się w kawiarni, nagle wyparowała. Z precyzją kroił cebulę i odmierzał śmietankę. Kuba okazał się też wyjątkowo dobrym kompanem do rozmowy. Opowiadał z entuzjazmem o remoncie domu i swojej stolarskiej pasji ,a poza tym zrobił naprawdę przepyszne spaghetti. W końcu zobaczyłam w nim tego interesującego mężczyznę, o którym mówiła Iza. Aż żałowałam, kiedy powiedział, że już idzie.
– To, co? Umówisz się z takim okularnikiem? – zapytał. Nie wiem, czy to atmosfera tego wieczoru, czy jakiś magiczny składnik, który dodał do sosu, ale poczułam, że chciałabym go pocałować.
– A gdybyś tak zdjął je na sekundkę? – szepnęłam i zsunęłam mu z nosa okulary.
– Teraz nie będę wiedział, kogo całuję…
– Mam to pod kontrolą– odpowiedziałam.
– Nie pozwolę ci całować żadnej innej.
Poczułam, że się rozpływam. To był pocałunek, dla którego warto było dać mu drugą szansę. Następnego dnia poszłam do pracy jak na skrzydłach.
– I jak randka? – zapytała Iza.
– Pierwsza niestety bardzo nieudana. Ale druga…
– Jak to druga?!
– No, druga. Druga była już dużo lepsza. I powiem ci, że jesteś faktycznie niezła w tym swataniu, wiesz? Chyba się zakochałam od drugiego wejrzenia!
Czytaj także:
„Świat nastolatków mnie przeraża. Grożą sobie, wykradają intymne zdjęcia z telefonów... Nie chcę, żeby mój wnuk tak żył”
„Mąż zjadł nasz rocznicowy obiad w podkoszulku, po czym poszedł flirtować z sąsiadką. Żadnych życzeń, żadnego kwiatka...”
„Wstydzę się tego, że mam wnuczkę, dlatego kazałam jej mówić do mnie po imieniu. Jestem za młoda i za piękna na bycie babcią”