– No i co tam u Sławka? – zapytała moja przyjaciółka.
– Och, wszystko w porządku. Kupił nowy samochód – odparłam.
– To zrobił ci niespodziankę – ożywiła się Gośka.
– No… Pojechaliśmy na Słowację. Wiesz, na taką krótką wycieczkę, na jeden dzień, żeby go wypróbować. Zjedliśmy tam obiad i wróciliśmy… – opowiadałam, widząc, jak Gośce świecą się oczy.
– Fajny ten twój Sławek – oceniła po raz kolejny.
„Fajny” – pomyślałam. „Szkoda tylko, że zmyślony”.
Sama już nie pamiętam dokładnie, jak to wszystko się zaczęło. Dwa lata temu pojechałam w góry na narty. Spotkałam tam świetnego faceta, strasznie mi się spodobał. Mieszkał w tym samym pensjonacie i już pierwszego dnia zaczęliśmy ze sobą gadać.
Był inteligentny, przystojny, zabawny
Miał tylko jedną wadę – przyjechał z dziewczyną, w której najwyraźniej był zakochany. Zabujałam się w nim. Co z tego jednak, skoro nie miałam żadnych szans. Kiedy wyjeżdżałam, wiedziałam, że pewnie już nigdy się nie spotkamy i strasznie mnie to bolało.
Od wielu miesięcy byłam sama i nie mogłam sobie znaleźć faceta, a Sławek jawił mi się jako ucieleśnienie moich marzeń. Po powrocie do domu nie mogłam o nim zapomnieć. Mało tego, miałam przedziwną potrzebę mówienia o nim stale! I mówiłam.
Powiedziałam moim koleżankom, że poznałam w górach wspaniałego faceta i dałam im do zrozumienia, że on także zwrócił na mnie uwagę. Sprzedałam tę bajeczkę nawet swojej przyjaciółce, Gośce, która oczywiście strasznie się ucieszyła, że nie będę już sama.
– Każdy miesiąc bez chłopaka to miesiąc stracony – uśmiechnęła się. – Dobrze, że masz tego Sławka, to wreszcie przestaniesz przeżywać rozstanie z Jackiem.
– Jacek to już przeszłość – przyznałam.
Zaczęłam być „w związku” z wyimaginowanym facetem
Mogłam go sobie stworzyć od samego początku, ze wszystkimi szczegółami. I robiłam to zupełnie tak, jakbym tworzyła sobie jakiś wymyślony świat w grze komputerowej. Tyle że to była moja gra, a w realu… wciąż byłam sama.
Nazwałam go oczywiście Sławek i dałam mu wszystkie cechy mojego ideału poznanego w górach. A także dużo, dużo więcej! Wymyśliłam, gdzie mieszka (daleko ode mnie, niestety, w górach, podczas gdy ja jestem z Koszalina), co robi (pracuje jako kucharz w restauracji, a poza tym jest także ratownikiem górskim), czyli gotujący prawdziwy mężczyzna, po prostu ideał.
Po kilku tygodniach z najdrobniejszymi szczegółami mogłam opowiedzieć, jak i gdzie mieszka, jakim jeździ samochodem, i że jego rodzice mają psa rzadkiej rasy akita. W końcu sama zaczęłam wierzyć, że to prawda i taki facet rzeczywiście istnieje, kocha mnie i na mnie czeka.
Sama nie wiem, jak mi się to udało w dobie portali społecznościowych, kiedy każdy wrzuca na nie miliony fotek. Na szczęście akurat ja taka nie jestem, nie afiszuję się w sieci z życiem prywatnym, więc mogłam powiedzieć koleżankom, że Sławek także nie, że to facet starej daty, który nie dba o sweet focie.
Tylko Gośce musiałam pokazać jakieś jego zdjęcie, bo nie odpuszczała. Ściągnęłam więc z portalu społecznościowego fotografię Sławka poznanego w pensjonacie.
– Faktycznie, niezłe ciacho. Ty to masz farta – oceniła przyjaciółka.
„No… Ja to mam farta!” – pomyślałam. I właściwie w to uwierzyłam.
Dobrze jest mi „w związku” z moim Sławkiem. To naprawdę ideał faceta. Uwielbiam do niego jeździć, chociaż ze zrozumiałych względów (odległość) nie robię tego często. Ale gdy wracam, to zawsze jestem zrelaksowana i zadowolona. Koleżanki myślą, że tak działa na mnie miłość, a ja po prostu spędziłam weekend w spa.
Basen, masaż, kosmetyczka i marzenia o Sławku w pustym łóżku. Kiedy tak sobie leżę, w mojej głowie powstają całe scenariusze tego, co robiliśmy i co jeszcze możemy zrobić. Są piękne i romantyczne.
– Czy ty myślisz o nim poważnie? Bo wcześniej czy później któreś z was będzie musiało się przeprowadzić – usłyszałam niedawno od Gośki.
– Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie – zapewniłam ją.
– A kiedy go poznam? Może chociaż raz to on by przyjechał do ciebie?
– Jest zapracowany. Wiesz, myśli o otwarciu własnej restauracyjki. Teraz tylko na tym jest skupiony – wymyśliłam na poczekaniu.
Wiem jednak, że Gośka będzie zadawała podobne pytania i domagała się spotkania ze Sławkiem.
Przyjdzie więc moment, że będę musiała z nim zerwać
Nie da się przecież ciągnąć tej zmyślonej znajomości. Na razie jednak jest tak piękna, że nie umiem z niej zrezygnować.
Właśnie mój Sławek na najbliższy weekend zaprosił mnie do czeskiej Pragi. Wiem, że pojadę i opowiem potem moim koleżankom romantyczną bajkę, jak całowaliśmy się na moście Karola… Niech mi zazdroszczą.
Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”