„Koleżanki twierdziły, że po 50-tce powinnam już tylko czerstwieć. A ja mam całkiem inne plany na starość”

szczęśliwa kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61
„Za moment ktoś mi powie, że muszę pozbyć się każdej spódniczki sięgającej powyżej kolan, a przecież mam takie ładne nogi i skryć się pod workowatym płaszczem i najlepiej położyć na tapczanie i czekać na koniec. W żadnym wypadku”.
/ 02.07.2024 19:30
szczęśliwa kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61

Sterta prezentów zaczynała się już nie mieścić na sofie, a znajomi nadal przynosili kolejne. Hania wręczyła mi śliczny szal w kolorze ciemnej czerwieni, a Gosia wraz ze swoim ukochanym podarowała zestaw powieści detektywistycznych. Współpracownice natomiast zrobiły składkę na wymarzonego przeze mnie robota kuchennego.

Oprócz tego otrzymałam całe mnóstwo uroczych bibelotów – figurki, ramki na zdjęcia, małe szkatułki, błyskotki i inne drobne upominki, które po prostu kocham. Wszystkie prezenty były trafione w dziesiątkę i od razu było widać, że goście naprawdę przyłożyli się. No ale w końcu okazja była nie byle jaka – kończyłam 50 lat!

Trzymałyśmy się razem od lat

– Jesteście wspaniali, stokrotne dzięki. Sprawiliście, że jestem przeszczęśliwa – mówiłam szczerze wzruszona.

– Wszystkiego najlepszego, kochana! Oby kolejne 50 lat było w zdrowiu! – moja przyjaciółka z podstawówki obsypała mnie pocałunkami.

Przyszła z innymi koleżankami, z którymi znałyśmy się jeszcze od podstawówki. Pomimo tego, że nasze życie potoczyło się w różnych kierunkach, nigdy nam nie brakowało tematów do rozmów.

Koleżanki – określenie „dojrzałe panie" jakoś nie pasowało mi do nas –część z nich była aktywna zawodowo. Niektóre po urodzeniu dzieci skupiły się głównie na opiece nad dziećmi i prowadzeniu gospodarstwa domowego. Później z niecierpliwością wyczekiwały pojawienia się wnucząt, a kiedy te zaczęły przychodzić na świat, z entuzjazmem porzucały pracę, by pomóc w ich pielęgnacji i edukacji. Zupełnie inaczej niż ja.

Miałam trochę inne życie

Zdecydowałam się posłać moją córkę do żłobka, mając świadomość, jak istotne od najmłodszych lat są relacje z innymi dziećmi w podobnym wieku, a sama wróciłam do swoich obowiązków zawodowych.

Gdy Ania chodziła do przedszkola, udało mi się ukończyć studia, co pozwoliło mi znacznie poprawić swoje zarobki. Mój małżonek był człowiekiem o nowoczesnym podejściu i nie miał nic przeciwko temu, że jego żona nie wita go w domu z ugotowanym obiadem. Co więcej, sam potrafił stanąć i przygotować obiad, a moje sukcesy zawodowe bardzo go cieszyły.

Strasznie tęskniłam za nim i przez długi czas nie potrafiłam pogodzić się z tym, co przyniósł mi los – mąż zginął potrącony przez nietrzeźwego kierowcę. Mimo iż wiele osób twierdziło, że w moim wieku powinnam zacząć wszystko od nowa, nigdy ponownie nie wyszłam za mąż. Poświęciłam się opiece nad córeczką i własnemu rozwojowi osobistemu.

Prezent urodzinowy mnie zaskoczył

– Obyś spełniła swoje marzenia. Powodzenia na dalszej drodze – składały mi życzenia, podając po kolei wiązanki kwiatów.

Dziewczyny ustawiły się obok siebie, tak jak podczas ważnych wydarzeń, a Elka wysunęła dłoń, trzymając w niej... kopertę. Pomyślałam, że chyba oszalały! Chcą mi dać gotówkę? Widząc moją zaskoczoną minę, Gosia od razu zaczęła tłumaczyć:

– Nie sądzisz, chyba że wręczyłybyśmy ci pieniądze, nie starając się znaleźć czegoś wyjątkowego? Prezentu idealnie dopasowanego do ciebie. Liczymy na to, że przypadnie ci do gustu.

Chwyciłam w dłoń kopertę i delikatnie ją otworzyłam. Wewnątrz znajdował się mały, poskładany kawałek papieru – voucher upoważniający do wizyty w ekskluzywnym salonie fryzjerskim, mieszczącym się w pobliskim mieście.

Ten zakład słynął z horrendalnie wysokich cen, ale jednocześnie krążyły pogłoski, że zatrudnione tam stylistki to prawdziwe czarodziejki w swoim fachu. Stałam jak wryta pośrodku pokoju, kompletnie zaskoczona i oniemiała. W ogóle nie zamierzałam ścinać swoich cudnych loków, a jeśli już to tylko podciąć ich końce, co z powodzeniem może zrobić fryzjerka na osiedlu. Po co przepłacać za coś takiego w drogim salonie?

Mówiły mi, co wypada, a co już nie

– Bardzo wam dziękuję, to dla mnie niespodzianka – wyjąkałam uprzejmie. – Naprawdę nie było takiej potrzeby…

– Daj spokój, skarbie – przerwała mi Elka. – Nie ma mowy, żebyś poszła do pierwszego lepszego salonu. Podcięcie końcówek to jedno, ale do skrócenia włosów przyda ci się ktoś, kto zna się na rzeczy.

Co też im strzeliło do łba?! Dlaczego mam ścinać moje piękne włosy?

– Twoje długie włosy są wspaniałe, mało która kobieta po pięćdziesiątce może się takimi pochwalić. Ale najwyższa pora je skrócić, bo już teraz to nie wypada nosić takich – oświadczyła Małgosia.

– Słucham?!

– Daj spokój, chyba nie zamierzasz zapuszczać tych włosów? Za chwilę wszystkie będą siwe. No co ty, babka po pięćdziesiątce z takimi długimi włosami? Daj sobie z tym spokój, to już nie dla ciebie.

Zatkało mnie

Jakbym mogła zamienić się w kamień podczas imprezy urodzinowej, to zapewne tak by się stało. Zatkało mnie kompletnie, kiedy usłyszałam ten stek bzdur! Ale koleżanki chyba pomyślały, że po prostu zatkało mnie z wrażenia. Jedna przez drugą gadały jak najęte o odmładzających, krótkich cięciach, koloryzacji, stylizacji i o tym, co przystoi, a co nie wypada komuś po pięćdziesiątce.

Za moment ktoś mi powie, że muszę pozbyć się każdej spódniczki sięgającej powyżej kolan, a przecież mam takie ładne nogi i skryć się pod workowatym płaszczem i najlepiej położyć na tapczanie i czekać na koniec. W żadnym wypadku. Omal nie wpadłam w furię, ale dobre wychowanie nakazywało się powstrzymać od wyrzutów, więc ponownie wyraziłam swoją wdzięczność, zaprowadziłam je do stolika, a następnie dobrze się bawiłam.

Biłam się z myślami

Cóż, po tej imprezie ledwo dałam radę wstać rano. Nogi odmawiały posłuszeństwa. Mięśnie rwały mnie jak diabli! Ale z drugiej strony, może koleżanki nie kłamią, mówiąc, że w pewnym momencie życia wypada się pogodzić z upływem czasu? Być może faktycznie powinnam odpuścić niektóre aktywności, usiąść wygodnie w bujanym fotelu, ściąć włosy na krótko i pozwolić siwym kosmykom przejąć kontrolę nad fryzurą?

Całą niedziele spędziłam na rozmyślaniach i lenistwie. Gdy minęło południe, podgrzałam to, co zostało po imprezie urodzinowej z poprzedniego dnia, a potem postanowiłam obejrzeć jakąś komedię. Później czytałam różne informacje w internecie i czekałam, aż córka zadzwoni. Ania nie mogła być na moich pięćdziesiątych urodzinach, bo od paru miesięcy była na stażu w kancelarii za granicą. Sama sobie go załatwiła i radziła sobie w wielkim mieście, a kiedyś nawet wysłała mi kasę na bilet, żebym przyleciała do niej z wizytą. Kropla w kroplę podobna do swojej mamy, zawsze parła naprzód.

Pogadałam z córką

Na całe szczęście, dzięki najnowszym rozwiązaniom technologicznym – z których rzecz jasna, jak przystało na kobietę idącą z duchem czasu, korzystałam –byłyśmy w stanie zobaczyć się na monitorach i odnosiłam wrażenie, że jest blisko mnie, a nie w odległości paru tysięcy kilometrów.

– Mamo, wszystkiego dobrego w kolejnym etapie życia! – wykrzyknęła uradowana.

– Ależ kochanie, przecież ja nie biorę ślubu – parsknęłam śmiechem.

– No jak to? Podobno pięćdziesiątka to taka nowa trzydziestka. Dzieci dorosłe, stabilność zawodowa, pożyczki spłacone. Pora znów poszaleć jak za młodu.

„Gdybyś tylko zdawała sobie sprawę, Aniu, jak bardzo marzę o tym, żeby jeszcze trochę poszaleć. I w żadnym wypadku nie dać się zaszufladkować jako starsza pani, której już nie przystoi robić pewnych rzeczy" –przemknęło mi przez głowę. Następnie opowiedziałam jej pokrótce o wczorajszej pogawędce z przyjaciółkami i podarunku od nich, który miał być aluzją, że powinnam skrócić swoje włosy.

– One chyba powariowały. A ja myślałam, że są takie jak ty –podsumowała zwięźle moja córka. – Olej je i rób to, na co masz ochotę. Przecież byłaś u mnie i widziałaś na własne oczy, że tutaj ludzie mają w nosie to, jak ktoś wygląda i każdy ubiera się tak, jak mu się podoba.

Chcę jeszcze pożyć

Przechadzając się z Anną pośród galerii, ekspozycji i historycznych gmachów, byłam pełna podziwu dla osób z ogromnymi tatuażami, pastelowymi fryzurami, kobiet w średnim wieku z naturalnie siwymi włosami. Dziewczyn w ultrakrótkich spódniczkach oraz ludzi, którzy wpadli do osiedlowego sklepiku po zakupy… w piżamach. Teraz pojęłam, jak bardzo zazdroszczę im tego wyluzowania.

Nie przejmuj się tym, co inni gadają, mamuś – oznajmiła ponownie Ania. – To bez sensu, że coś jest niestosowne tylko ze względu na wiek czy płeć. Kiedy zostanę mamą, nie będę wmawiać twoim wnukom takich bzdur. Jeśli zechcą, to mogą sobie nawet pracować jako kierowcy ciężarówek. Ważne, żeby byli szczęśliwi.

Moja córka jest naprawdę mądra. To ona uświadomiła mi, że dopóki nikomu nie wyrządzam krzywdy, mam pełne prawo postępować zgodnie z własną wolą i wyglądać tak, jak mi się podoba – i nikt nie powinien się do tego wtrącać.

Oczywiście, wybiorę się do fryzjera, bo nie zamierzam odmawiać sobie tej przyjemności. Poproszę o zabiegi, które nawilżą i zregenerują moje włosy. Chcę, żeby były jeszcze dłuższe i gęściejsze. A do tego zażyczę sobie niebieskich pasemek. Jestem ciekawa reakcji koleżanek i innych osób. Chociaż w gruncie rzeczy –czy to ma dla mnie jakiekolwiek znaczenie?

Ilona, 50 lat

Czytaj także: „Siostra zrobiła ze mnie opiekunkę na pełny etat. Zmieniam jej dzieciakom pieluchy, a ona lata do kosmetyczki”
„Przyjaciółka żony panoszy się w naszym domu jak zaraza. Gotuje obiadki, pierze moje gacie i planuje nam rozrywki”
„Mój mąż bardziej kocha ryby niż mnie. Woli moczyć kije w obślizgłym bagnie niż spędzać czas w domowym zaciszu”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA