„Koleżanka szalała przed 60-tką i grała na dwa fronty. Byłam w szoku, gdy zaprosiła kochanka na swój ślub”

szczęśliwa kobieta fot. Adobe Stock, insta_photos
„Przez moment kusiło mnie, żeby wyjawić Jankowi całą prawdę o tym, że Krysia wtedy wcale nie spędziła u mnie nocy i okazała się perfidną kłamczuchą... Nie dość, że poderwała go bez żadnych oporów, to na dodatek jeszcze wyrwała faceta, który sypie kasą jak z rękawa!”.
/ 15.09.2024 07:15
szczęśliwa kobieta fot. Adobe Stock, insta_photos

– Prędzej czy później Janusz się dowie, o ile myślisz o nim poważnie – przekonywałyśmy ją razem z Zosią. – Chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko?

– Bardziej dwa wróble – roześmiała się dźwięcznie. – Tyle że jeden ma pełne kieszenie okruszków, a drugi wprawdzie pusty brzuch, ale za to jaki z niego wesołek!

Przez moment kusiło mnie, żeby wyjawić Januszowi całą prawdę o tym, że Krysia wtedy wcale nie spędziła u mnie nocy i okazała się perfidną kłamczuchą... Nie dość, że poderwała go bez żadnych oporów, to na dodatek jeszcze wyrwała faceta, który sypie kasą jak z rękawa!

Ma niesamowity dar

Facet był świetną partią – miał wypasioną chatę, ogródek, brykę i do tego gruby portfel, a sam też nieźle się trzymał. Niemal padłyśmy z wrażenia, gdy zakochał się w Krystynie i prawie od razu jej się oświadczył. Ona zjawiła się w ośrodku dwa dni po nas. Zawsze stosuje ten numer, żeby zrobić dobre wrażenie, ale jest sprytna i z góry bukuje sobie fajny pokój. Wcześniej też sprawdza, co to będzie za towarzystwo – skąd pochodzą wczasowicze, ile mają lat i takie tam.

Ma niesamowity dar, choć nie wiemy, jak to możliwe – zna wszystkie szczegóły. Pewnego razu, po dogłębnej analizie, doszła do wniosku, że to nie warte ani jej czasu, ani wysiłku. W ostatnim momencie postanowiła odpuścić i później okazało się, że podjęła słuszną decyzję.

Trzymamy się razem

Zazwyczaj podróżujemy we trzy – ja, Krystyna i Zosia. Każda z nas jest samotna, mamy około sześćdziesięciu lat na karku, ale wciąż chcemy jakoś ułożyć sobie życie na nowo. 

Niestety, w naszym wieku znalezienie odpowiedniego partnera graniczy z cudem, prawie jak wygrana w Lotto, więc powoli tracimy nadzieję. Jasne, są faceci, którzy chętnie skorzystaliby z krótkiej przygody, są też tacy, co szukają kogoś do opieki i pielęgnacji na starość, ale najgorsi są ci, którym brakuje funduszy i z ochotą podczepiliby się pod jakąś babkę z kasą.

Moja koleżanka Zośka już dwa razy dała się nabrać. Ja jestem bardziej przezorna i nie wpuszczam nieznajomego faceta do mieszkania od pierwszego spotkania. Preferuję najpierw umówić się gdzieś na mieście – w jakiejś knajpce albo parku, przejść się, porozmawiać, żeby wybadać, co to za typ. Całkiem często tacy kolesie nie pojawiają się już na kolejnej randce. Im tylko w głowie od razu pójść na porządny domowy obiadek i wylądować w łóżku!

Wciąż nie przekroczyła 60-tki

Panowie nie mają ochoty marnować cennych chwil, bo w ich otoczeniu kręci się sporo bardziej entuzjastycznych i zdecydowanych kobiet. Dlatego też znalezienie drugiej połówki przypomina istną drogę przez mękę.

Aniołek jest najmłodszym z naszego grona – Krystyna wciąż nie przekroczyła sześćdziesiątki. Prezentuje się młodzieńczo, przykłada dużą wagę do swojego wyglądu i nie szczędzi grosza na wizyty u fryzjera, modne ciuszki czy kosmetyki. Ja i Zośka raz na tydzień zaglądamy do sklepów z używaną odzieżą, natomiast Aniołek omija je szerokim łukiem.

– Nie zamierzam paradować w starych łachach – stwierdza stanowczo. – Mam pieniądze na nowe fatałaszki!

Muszę przyznać, że Kryśka ma niesamowitego nosa do okazji – czy to wyprzedaże, czy jakieś inne promocje, zawsze uda jej się upolować coś ekstra. Dzięki temu chodzi ubrana lepiej niż my wszystkie razem wzięte.

Tegoroczna wczesna wiosna była okazją do wypadu nad Bałtyk. Udało nam się załapać na tani, ośmiodniowy turnus rehabilitacyjny, bo poza sezonem ceny są naprawdę przystępne. Nie spodziewałyśmy się tego, ale w ostatniej chwili Krysia postanowiła wybrać się z nami.

Z wczasów leczniczych wrócili razem

Momentalnie wyszło na jaw, że oboje zmierzają do tego samego kurortu z tych samych powodów. Krysia oczywiście ściemniała, że jej wyjazd to zwykła profilaktyka, mimo że tak naprawdę cierpi na osteoporozę i reumatyzm. Za nic w świecie by się do tego nie przyznała, szczególnie że nowo poznany facet był całkiem przystojny i elegancko ubrany. Zauważyłyśmy, że Janusz nie potrafi się zdecydować, która z nas bardziej mu się podoba. Krystyna też to dostrzegła, więc natychmiast zabrała się do pracy i po kilku godzinach świergotania, chichotu i wdzięczenia się Janek nie miał już wątpliwości – tylko Krysia!

Przydzielono mu jednoosobową kwaterę, toteż zaledwie po trzech dobach Aniołek praktycznie się do niego przeprowadził... W tamtym momencie zdecydowanie straciłyśmy jakiekolwiek możliwości. Aniołek naturalnie nie wygadał się, że spotyka się na luzie z facetem po czterdziestce, który rzekomo tak umie rozpalić do miłości, że kompletnie się traci głowę.

Minęły zaledwie trzy tygodnie, a Krystyna oznajmia, że stanie na ślubnym kobiercu!

– Taka gratka więcej się nie trafi – oświadcza z przekonaniem. – Zwłaszcza że Janek szaleje za mną jak szczeniak! Aż się serce raduje!

– A tamten drugi, ten młodszy? – dopytuję. – Dałaś mu kosza?

– No, jeszcze nie do końca. Ale spokojnie, ogarniam tę sytuację!

Przygotowania do ceremonii ślubnej i imprezy weselnej trwały w najlepsze. Janusz podarował swojej ukochanej cudny pierścionek zaręczynowy, zasypywał ją kwiatami i zabierał na przejażdżki autem.

Narzeczona kompletnie zmieniała wystrój mieszkania przyszłego męża, zamawiała nowe meble i wszystko inne, co tylko przyszło jej do głowy. Otrzymała dostęp do konta bankowego Janusza i bez opamiętania wydawała pieniądze.

– Moja słodka druga połówka ma tak wyborny gust – Janusz nie krył zachwytu. – Do tego tryska pozytywną energią, nigdy na nic nie narzeka... Moja była małżonka w ogóle nie potrafiła doceniać tego, co mamy, i wciąż zrzędziła, przewidując czarne scenariusze. Dopiero dzięki Aniołkowi przekonałem się, jak smakuje prawdziwe życie! Jestem taki radosny!

Zaproponował, abyśmy się spotkali

Kiedy Janusz opowiadał o Aniołku, jego oczy aż błyszczały ze szczęścia. Wydawało się, że jest w niej po uszy zakochany. Z tego powodu byłam nieźle zaskoczona, gdy zatelefonował i zaproponował, abyśmy się spotkali.

– O co konkretnie chodzi? – ciągle go wypytywałam. – Krystyna jest tego świadoma?

– Nic nie wie. I bardzo cię proszę, Teresko, żebyś zachowała to dla siebie – oznajmił. – To tajemnica. Sam na sam!

Muszę przyznać, że w mojej głowie kłębiło się mnóstwo różnych pomysłów

– Wiesz, a jeśli pomyślał sobie, że jednak bardziej w jego typie jesteś właśnie ty? I teraz głowi się, jak z tej sytuacji z Krysią wybrnąć? – gdybała na głos Zośka, której rzecz jasna od razu powiedziałam o całej sprawie. – Jak zareagujesz, Tereska, jeśli wyzna ci miłość?

– Nie ma mowy! Patrzy na Krysię, jakby miał ochotę ją schrupać!

– I co z tego? Może już mu przeszedł głód. Kryśka potrafi zaszkodzić, jest ostra jak papryczka! Chłopak się przejadł i teraz ma problemy z trawieniem… Zadzwoń do mnie zaraz i streść, o co chodziło!

Janusz zdecydował się na wykwintny lokal na naszą rozmowę, gdzie wybrał odosobniony, spokojny stolik. Nie raczył się trunkami, ale dla mnie wybrał najznakomitszy koniak. Siedziałam spokojnie, wyczekując, aż zacznie snuć opowieść.

– To, z czym do ciebie przychodzę, to dość niecodzienna i intymna kwestia – w końcu przerwał milczenie. – Wierzę, że pojmiesz, o co mi chodzi.

Początkowo zapowiadało się obiecująco... Być może Zosia trafiła w sedno.

– Darzę Krysię ogromnym uczuciem – Janek w mig zburzył moje oczekiwania. – Nasz związek jest dla mnie bardzo ważny. Byłbym zdruzgotany, gdyby nam się nie powiodło. Kiedy tylko o tym pomyślę, od razu podnosi mi się ciśnienie... Pojmujesz to, Teresko?

Najważniejsza jest szczerość

– Dlaczego sądzisz, że coś pójdzie nie tak? – spytałam, choć zdawałam sobie sprawę, że problem nie dotyczy mnie osobiście. Mimo to byłam zaintrygowana zmartwieniem Janusza, ponieważ jego nastrój wydawał się ponury.

– Wiesz, Teresa, dla mnie najważniejsza jest szczerość. Tak mnie wychowano. Nie potrafiłbym związać się z kobietą, która mnie okłamuje. Tego bym po prostu nie zniósł! – powiedział podniesionym tonem.

– To bardzo szlachetna postawa, ale tak właściwie dlaczego mi to teraz mówisz?

– Słuchaj, powiedz mi szczerze: moja kobieta spała u ciebie w środę wieczorem zeszłego tygodnia, prawda? A przedwczoraj… Była z tobą przez cały dzień, zgadza się? No i planujecie wypad do SPA w następny weekend, tak? Ja po prostu muszę to usłyszeć od ciebie!

Totalnie mnie zaskoczyła! Ta kłamczucha wplątała mnie w swoją sieć kłamstw. Myślała, że Janusz i tak tego nie wywęszy, a nawet jeśli, to była przekonana, że ja będę trzymała język za zębami!

Mam szczęście, bo umiem doskonale zapanować nad swoimi emocjami. Z wykształcenia jestem pielęgniarką i przez długi czas pracowałam na bloku operacyjnym, a także na oddziale kardiologicznym, więc nie tak łatwo mnie zestresować.

Dlatego też udało mi się zachować pokerową twarz, a nawet lekko się uśmiechnąć, mimo że w głowie miałam istny chaos myśli i kompletnie nie wiedziałam, jak postąpić. Czy powinnam potwierdzić to, co powiedział Aniołek? Okłamać tego porządnego, zakochanego mężczyznę i stanąć ramię w ramię z tą zdrajczynią i manipulatorką? Pomóc jej jeszcze mocniej zawrócić mu w głowie? Dać tej sprytnej babie na tacy coś, na co w ogóle nie zasłużyła?

Już miałam go pogrążyć

O rany, no naprawdę? Serio mam wyznać mu prawdę? Wyciągnąć gościa z tego cyrku, uchronić przed wielkimi rogami? Oszczędzić mu wstydu? A potem go pocieszać, żeby za bardzo nie cierpiał? Brzmi kusząco... Aniołek się wkurzy, ale sam tego chciał! Już miałam go pogrążyć, kiedy Janusz dorzucił:

– Słuchaj, Teresko, aż mnie ciarki przechodzą na myśl, że ona może kręcić. To jedyna kobieta, z którą mógłbym być szczęśliwy. Przy niej czuję się jak młody bóg, znów mam ochotę na życie. Nie masz zielonego pojęcia, jak mi dobrze, odkąd ona jest obok. Jakbym ją stracił, to już nic nie miałoby sensu!

Popatrzyłam mu prosto w oczy i rzuciłam:

– Czemu się tak zamartwiasz i katujesz, zamiast cieszyć się tym szczęściem całym sobą? – spytałam. – Po co mnie przesłuchujesz? Idź i porozmawiaj z Krystyną. Czyżbyś jej nie ufał? Jak w takim razie wyobrażasz sobie dalsze wspólne życie?

Będziecie się tylko męczyć! Janusz sprawiał wrażenie, jakby właśnie wybudził się z narkozy, od razu całkiem przytomny.

– Święta racja! – wykrzyknął, a jego policzki pokryły się rumieńcami. – O rany, Teresko, jestem ci taki wdzięczny za tę dobrą radę! No pewnie, że chcę i muszę jej zaufać. Przecież moja Kruszynka nigdy by mnie nie okłamała!

Krysia prezentowała się oszałamiająco podczas uroczystości ślubnej, mając na głowie jasny kapelusz z welonikiem. Pośród zaproszonych gości zobaczyłam jej kochanka... Czyżby rozpoczęła nowe życie z dwoma mężczyznami u swego boku? Kiedy składałam gratulacje, delikatnie uniosła tiulowy welon i mogłabym przysiąc, że mrugnęła do mnie porozumiewawczo! Ona wiedziała o wszystkim.

Janusz nie potrafił trzymać języka za zębami! Od kiedy zdaję sobie sprawę, że uważa mnie za osobę wtajemniczoną, mam paskudne samopoczucie, bo nie znoszę oszustw, ale ta dwójka – Aniołek i Janusz – sprawiają wrażenie niezwykle radosnych, z czego w sumie powinnam się cieszyć. A może po prostu im zazdroszczę i tyle?

Barbara, 62 lata

Czytaj także:
„Opiekuję się mamą, ale mam dość. Ciągle narzeka i bywa tak wredna, że powoli tracę cierpliwość”
„Gdy teściowa zamieszkała z nami czułam, że będzie trudno. Nie sądziłam jednak, że spróbuje zająć moje miejsce w domu”
„Nie poszłam na pogrzeb matki, bo na to nie zasłużyła. Po śmierci odkryłam jej sekrety i spojrzałam na nią inaczej”

Redakcja poleca

REKLAMA