„Kochałem ją całym sercem, a ona nie powiedziała mi, że... umiera. Gasła na moich oczach, a ja tego nie widziałem”

Mężczyzna ze złamanym sercem fot. Adobe Stock
„Pamiętam, gdy pierwszy raz ją pocałowałem i spontanicznie – powiedziałem, że ją kocham i będę kochał do końca życia. – Dlaczego tak krótko? – śmiała się”.
/ 27.03.2022 11:05
Mężczyzna ze złamanym sercem fot. Adobe Stock

Co mnie tu przywiodło? Żal za straconym czasem? Gdy obudziłem się rano i dotarło do mnie, że właśnie skończyłem 40 lat, zapragnąłem tu wrócić. „Może to kryzys wieku średniego?” – myślałem, wrzucając torbę do bagażnika.

Te wakacje zaczęły się późno. Do domu babci przyjechałem w połowie lipca. Moja próba dostania się na historię spełzła na niczym, bo zabrakło kilku punktów. Złożyłem odwołanie, ale nie miałem nadziei.
Domek babci stał samotnie na niewielkim wzniesieniu. Przez ogród wiodła ścieżka, która kończyła się na łące dochodzącej do rzeki. Lubiłem tam chodzić, bo miejsce było wprost wymarzone do kąpieli. Tego dnia nie byłem tam sam. Siedziała w zwiewnej sukience na trawie i patrzyła w wodę. Nie zauważyła, gdy podszedłem.

– Cześć – powiedziałem cicho, by jej nie wystraszyć – Mogę usiąść obok ciebie?
Spojrzała na mnie badawczo.
– Miejsca jest dość – odpowiedziała.
Była śliczna. Jej długie włosy rozwiewały delikatne podmuchy wiatru.
– Dlaczego nigdy cię tu nie spotkałem, choć przyjeżdżam tu co roku?
– Może dlatego, że jestem tu dopiero od tygodnia – zaśmiała się uroczo.
– Jak długo tu będziesz? – spytałem.
– Chyba… – odpowiedziała poważnie, z ociąganiem, jakby nie miała co do tego pewności – do końca lata.

Przesiedzieliśmy na tej łące cały dzień

A potem następny i następny. Wróciła mi radość życia i optymizm. Już po trzech dniach złapałem się na tym, że myślę wyłącznie o niej… „Tylko się nie zakochaj, przecież wkrótce wyjedziesz” – wrzeszczał mój rozum, ale nie chciałem go słuchać. Miłość to huragan – zmiata przeszkody stawiane jej na drodze przez rozsądek. Pamiętam, gdy pierwszy raz ją pocałowałem i spontanicznie – powiedziałem, że ją kocham i będę kochał do końca życia.

– Dlaczego tak krótko? – śmiała się.

W połowie sierpnia zatelefonowała moja mama. Zostałem warunkowo wpisany na listę studentów w ramach Studenckiego Hufca Pracy. Oznaczało to, że po przepracowaniu kilku miesięcy na rzecz uczelni zostanę studentem wymarzonego wydziału. Pierwszego września miałem stawić się w dziekanacie.
Hania odprowadziła mnie do autobusu. Prawie nic nie mówiła. Przytuliła się tylko mocno, jakby nie chciała mnie puścić.

W jej oczach zobaczyłem łzy.
– Nie płacz głuptasie, przecież nie wyjeżdżam na zawsze, przyjadę jak tylko będę mógł – powiedziałem.
– Płaczę, bo lato się kończy – powiedziała, nie patrząc mi w oczy.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, co to znaczy, niczego nie podejrzewałem, byłem pełen optymizmu. Zaniepokoiłem się dopiero, gdy przestała odpowiadać na moje sms-y. Był koniec września, a ja mogłem pojechać tam dopiero w połowie października, wcześniej nie pozwalała mi praca.

– Naprawdę pan nic nie wiedział? – usłyszałem od jej mamy. – Nic panu nie powiedziała? Czekała tu na  operację od roku. Wiedziała na kiedy jest wyznaczona. Miała nowotwór, który zabija po cichu. Człowiek nawet nie odczuwa bólu. Nie mogła już czekać, a szpik dawcy nie był do końca zgodny… Jej organizm go odrzucił … zmarła w dzień po operacji… 23 września…
– …23 września – powtórzyłem za nią bezwiednie.

Czytaj także:„Wybaczyłam mężowi zdradę, bo przecież ślubowałam mu miłość, wierność i oddanie. Jak mogłabym teraz uciec?”Córka uciekła z domu, bo mąż faworyzował drugie dziecko. „Myślałam, że mnie nie chcecie” - list do redakcji„Pamiętaj, że ON zawsze znajdzie lepszą. Jeśli nie akceptuje twoich niedoskonałości, nie myśl, że nagle mu się odmieni!”

Redakcja poleca

REKLAMA