Pracowaliśmy razem od niedawna. Razem, a właściwie w jednej firmie. Kornel został tutaj zastępcą dyrektora handlowego, a ja byłam od dwóch lat asystentką szefa. Wpadł mi w oko od razu, gdy przyszedł na rozmowę rekrutacyjną. Ja chyba też spodobałam się jemu, bo uśmiechnął się, gdy wychodził.
Liczyłam, że dostanie tę pracę i będę mogła z nim poflirtować. Gdybym wiedziała, jak to się potoczy, odechciałoby mi się romansowania już na starcie.
Podobał się kobietom
Na początku wszystko działo się klasycznie. Co, prawda jestem tylko asystentką, a ona należy do kadry menedżerskiej, ale od początku złapaliśmy dobry kontakt. Zresztą ja mam ambicje. Kończę studiować ekonomię, doskonale znam angielski i niemiecki, więc za kilka lat na pewno nie będę już parzyć kawy, ale robić ciekawe i ważne rzeczy. Wiadomo, że inaczej patrzy się na kobietę, która jest inteligentna i ładna, a nie tylko ładna.
Doskonale wiedziałam, że Kornel się mną interesuje, choć miałam konkurencję o jego względy. Kasia, jedna z menedżerek ewidentnie próbowała go uwieść. Choć nie miała żadnej władzy nade mną, zawsze dawała mi odczuć, kim dla niej jestem. Traktowała mnie jak zwykłą sekretarkę i lubiła mną czasem pomiatać.
Koleżanka czuła się lepsza
Pamiętam pierwszy tydzień pracy Kornela. Szef zwołał zebranie wszystkich menedżerów. Kasia wystroiła się na nie jak jak imprezę. Niebotycznie wysokie szpilki i obcisła sukienka zrobiły swoje. Wszyscy faceci się na nią gapili, a ona dobrze wiedziała, jakie wrażenie na nich robi.
Część osób siedziała już w sali konferencyjnej. Była ona tuż obok sekretariatu, w którym to ja rządzę i gabinetu szefa. Do spotkania był jeszcze kwadrans, więc toczyły się luźne rozmowy. Kątem oka zauważyłam, jak Kasia uwiesiła się na ramieniu Kornela i głośno się śmiała, choć nie miałam pojęcia z czego. Faktem jest jednak, że co rusz spoglądała na mnie z wyższością, kontrolując, czy na pewno widzę, jak zacieśnia relację z Kornelem. Ot, babskie zagrywki. Chciało mi się śmiać, ale się powstrzymałam.
Było jej jednak mało tej szopki. Po chwili oderwała się od Kornela i spytała dość oschle:
– Aniu, zrobisz nam kawy? Oczywiście dla mnie latte z mlekiem sojowym – powiedziała protekcjonalnie.
Niestety, taka była moja rola, więc nie mogłam jej odmówić. Miałam ochotę za to wlać jej normalne mleko i zobaczyć, co się stanie.
– Kretynka – mruknęłam pod nosem, gdy stanęłam przy ekspresie.
Wtedy usłyszałam kroki. To Kornel szedł w moją stronę.
– Pomogę ci z tymi kawami. Zaraz zaczynamy i lepiej, żeby nikt się nie rozpraszał.
– Dzięki – powiedziałam zaskoczona.
Po kilku minutach napełniłam ostatnią filiżankę, a on wziął całą tacę.
– Niezłe ciężary musisz tu dźwigać – powiedział ze śmiechem, wskazując na pełną tacę i zniknął za drzwiami konferencyjnej.
Stałam tam i myślałam, jaki to uroczy facet. Ale potem przyszło mi do głowy, że przecież ewidentnie interesuje się Kasią, a to za dobrze o nim nie świadczy. Wróciłam do swoich obowiązków.
Polubiliśmy się
Mijały kolejne dni i tygodnia, a my wpadaliśmy na siebie nie tylko w pracy, np. podczas lunchu, ale też kilka razy poza biurem. Zdarzało się, że podwoził mnie do domu albo na zajęcia na uczelni. Czasem wysyłał mi śmieszne SMS-y, a kilka razy poszliśmy nawet do kina, bo oboje to uwielbiamy. Mogłam powiedzieć, że się kumplujemy, choć ja czułam coś więcej.
W pracy często żartowaliśmy. A to, że się lubimy, nie uszło uwadze Kasi. Miała niezłą minę, gdy nas widziała. To były momenty, gdy czułam się od niej lepsza. Do głowy by mi nie przyszło, że ta sielanka wkrótce się skończy i to z przytupem.
To była pełna kompromitacja
Zapamiętam ten sądny dzień do końca życia. Pamiętam, że miałam wtedy naprawdę dobry nastrój. Zaliczyłam wszystkie egzaminy, a w pracy wszystko szło bez problemu. W pewnym momencie stwierdziłam, że zrobię sobie przerwę i udam się do toalety.
Pech chciał, że akurat w tym tygodniu była jakaś większa awaria i toaleta dla pań została wyłączona z użytku. Mężczyźni i kobiety korzystali więc z jednej, co na początku spotkało się po równo i z falą sprzeciwu i żartami. Nie miałam ochoty gonić na inne piętro, więc poszłam do naszej, tymczasowo koedukacyjnej toalety.
Tak bardzo chciało mi się sikać, że szybko wpadłam do kabiny i usiadłam na kibelku. Wtedy nastąpiło to, czego nie spodziewałabym się w żadnym koszmarze. Usłyszałam kroki, znajome pogwizdywanie, a potem otworzyły się drzwi mojej kabiny, bo zapomniałam je zamknąć na zasuwkę.
Nie wiem, kto miał głupszą minę – ja czy Kornel. Szybko trzasnął drzwiami i zaczął przepraszać, a ja siedziałam cała czerwona ze wstydu. Boże, jakie to było żenujące. Widział mnie na kiblu ze spuszczonymi spodniami. Miałam ochotę stamtąd w ogóle nie wychodzić.
Już zawsze będę się tego wstydzić
Siedziałam jeszcze dłuższą chwilę, aż po drugiej stronie zrobiło się cicho. Starałam się nie rozpłakać, ale to było silniejsze ode mnie. Gdy w końcu wyszłam i zobaczyłam się w lusterku, wyglądałam jak obraz nędzy i rozpaczy. Cała czerwona i z rozmazanym makijażem. Czułam się skompromitowana. Brutalnie dotarło też do mnie, że nie spojrzę już Kornelowi w oczy po tej całej sytuacji. I na pewno nie będę miała odwagi odezwać się do niego.
Okazało się, że nawet nie musiałam go unikać, bo on to robił. Minął miesiąc od tamtej żenującej sytuacji, a my wymienialiśmy tylko krótkie "cześć" i tyle. Boję się do niego zagadać. I nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby ktoś się dowiedział, ale na szczęście Kornel ma klasę i ta sytuacja została między nami. Wiem jednak, że długo mogę tak nie wytrzymać. Jakoś nie mam ochoty przychodzić do tej pracy, więc chyba muszę rozejrzeć się za czymś nowym. Tak będzie lepiej i dla mnie, i dla Kornela.
Anna, 25 lat
Czytaj także: „Przez dzieci i wnuki straciłam męża. Nie miałam czasu o niego dbać, więc na starość ktoś inny gotuje mu rosołek”
„Córka chce dostawać 800 zł kieszonkowego jak koleżanki. Obraża się, że przez nas mówią, że jest biedna”
„Uciekłam na wieś i wpadłam w ramiona muskularnego rolnika. Zmieniłam szpilki na gumiaki i wcale mi to nie przeszkadza”