„Jesteśmy w trakcie rozwodu, ale mieszkamy razem. On na noce przyprowadza kochankę, a ja milczę, bo nie mam dokąd pójść”

Mąż sprowadza do domu kochankę fot. Adobe Stock
Chociaż mąż mnie zdradza, ale wciąż mieszkamy pod jednym dachem. Dopóki nie podzielimy majątku, nie stać mnie nawet na wynajęcie pokoju.
/ 16.04.2021 12:04
Mąż sprowadza do domu kochankę fot. Adobe Stock

Janusz nigdy nie był typem przykładnego męża. Dzieci się nie doczekaliśmy, ale może to i dobrze, przynajmniej nie muszą patrzeć na to, co teraz wyprawia.

Ja zajmowałam się domem, a mąż robił karierę

Może głupio to zabrzmi, ale zawsze wiedziałam, że mój mąż to facet, który długo nie zagrzeje miejsca w domu. Zawsze bardziej interesowały go wyjścia z kumplami niż spędzanie czasu ze mną.

Pamiętam, jak byłam w pierwszej i w drugiej ciąży. Choć źle się czułam, on miał ważniejsze sprawy. Obie ciąże poroniłam, a on nawet nieszczególnie się tym przejął. Więcej czasu spędzał w pracy niż w domu.

Nasze małżeństwo nigdy nie należało do szczęśliwych, miesiąc miodowy minął chyba faktycznie po 30 dniach. Zamieszkaliśmy razem, a ja wkrótce straciłam pracę.

Wspólnie uznaliśmy, że nie będę szukać nowej, zwłaszcza że z moimi kwalifikacjami byłoby to trudne. On zajął się zarabianiem pieniędzy i robieniem kariery, a ja - domem.

Dbałam o to, by codziennie w domu był obiad, porządek. Prasowałam mu koszule do pracy, z czasem przestał to zauważać.

Zamiast słów wdzięczności wciąż słyszałam, że coś jest nie tak. A to obiad mu nie smakował, a to 

Janusz zdradzał mnie od dawna

Coraz częściej do domu wracał dopiero późnym wieczorem, zaczął wyjeżdżać na kilka dni w interesach, nigdy nie zapytał nawet, czy nie mam ochoty jechać z nim - przecież i tak nie miałam nic lepszego do roboty.

Mówił, że jedzie służbowo, więc i tak nie moglibyśmy razem zakwaterować się w hotelu. Wierzyłam w to, a może chciałam wierzyć?

W końcu dowiedziałam się prawdy. Znajoma Janusza z pracy, w złości na niego wygadała się, że mój mąż ma romans z Weroniką, koleżanką z tego samego działu.

Była wkurzona, bo to on dostał premię za pracę, której większość wykonała ona.

Od tamtej pory Janusz przestał się kryć. Już nie wmawiał mi, że jedzie służbowo, po prostu informował kiedy wróci. Żebym wiedziała, na kiedy ma być posprzątane i ugotowane...

Za namową kochanki wniósł o rozwód

Jego kochance najwyraźniej nie pasował ten układ i naciskała, by zamieszkali razem. Problemem był jednak fakt, że ona mieszkanie wynajmowała, a on miał wspólne - ze mną na kredyt.

Aktualnie to on go spłaca, ja nie pracuję. Za nami dopiero pierwsza sprawa rozwodowa, ale wiem, że nie pójdzie łatwo.

Janusz w uzasadnieniu pozwu napisał, że to ja jestem winna temu, że się nie dogadujemy, że ze sobą nie sypiamy i on wdał się w romans.

Rzekomo to przez mój trudny charakter i brak ambicji potrzebował odskoczni. I znalazł ją u Weroniki, która go rozumie i wspiera.

Chociaż czuję się upokorzona, nie mogę się wyprowadzić. Nie mam dokąd pójść. Moje siostry mają swoje rodziny, swoje życie, rodzice nie żyją. Zostałam sama z mężem, z którym się rozwodzę i jego kochanką, przychodzącą na noce.

Janusz w naszej sypialni zakwaterował Weronikę

Z naszej sypialni wyprowadziłam się, kiedy raz zastałam go z nią w naszym wspólnym łóżku. Wyniosłam się do pokoju gościnnego, nie mogłabym usnąć ze świadomością, że robili to właśnie tam.

On został w sypialni i choć teoretycznie mieszkamy we dwoje, ona coraz częściej przychodzi na noce. 

Wiem, co się dzieje za ścianą i czuję się koszmarnie, kiedy wiem, że w każdej chwili po seksie z moim mężem może wyjść do łazienki czy do kuchni. Ma w sobie tyle tupetu, że nawet się ze mną nie wita w drzwiach. Traktuje mnie jak powietrze.

Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu się rozwiedziemy. Liczę na to, że kiedy sprzedamy mieszkanie, będzie mnie stać przynajmniej na wynajęcie jakiegoś pokoju i wtedy zacznę wszystko od nowa.

Czytaj więcej prawdziwych historii:
„Szczerze nienawidzę byłej żony mojego faceta. Na szczęście jestem od tej flądry młodsza i ładniejsza”
„Rozwiodłam się z Robertem, bo mnie uderzył. Niestety kredyt wiąże mocniej, niż ślub...”
„Dla Malwiny zostawiłem żonę. Tymczasem ona nie chciała się dla mnie rozwieść. Mało tego, zaczęła z mężem budować dom!”

Redakcja poleca

REKLAMA