„Jestem sprzątaczką i dla wielu jestem niewidzialna. Sprzątam cudze łachy i przy okazji poznaję wiele sekretów”

sprzątaczka fot. Getty Images, Georgi Fadejev
„Dla wielu ludzi jestem niewidzialna. Wchodzę do ich domów, wykonuję swoją pracę, wychodzę. Ale nie wiedzą, że zostawiają przede mną swoje życie otwarte na oścież. Sekrety są jak kurz – niewidoczne na pierwszy rzut oka, ale czasem wystarczy się przyjrzeć bliżej i wychodzą na wierzch”.
/ 20.10.2024 07:15
sprzątaczka fot. Getty Images, Georgi Fadejev

Niby sprzątaczka, niby prosta baba, a... posiada wiedzę, która może zrujnować komuś życie. To prawdziwa definicja mojej pracy.

Odkryłam władzę w mopie

Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, jak wiele tajemnic skrywają ich domy, jak wiele sekretów można odkryć, wycierając kurz z półek lub segregując ubrania w szafie. Kiedy zaczynałam pracować jako sprzątaczka, nie sądziłam, że ta praca może mi dać aż taką satysfakcję. Dla niektórych to tylko przejściowy zawód, często ostatnia deska ratunku. Dla mnie to coś więcej. To coś, co daje mi poczucie władzy i to w miejscu, w którym nie spodziewałam się go znaleźć.

Sprzątając cudze domy, poznaję ludzi od podszewki. Odkrywam to, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Patrząc na piękne, wystylizowane i nierzadko kosztownie urządzone wnętrza, ludzie myślą, że mieszkają w nich osoby o nieskazitelnych charakterach. Nic bardziej mylnego.

Każdego dnia wstaję z samego rana, ale nie przeszkadza mi to, przyzwyczaiłam się. Kiedyś brakowało mi tego, że nie mogę ubrać się do swojej pracy elegancko, ale już mi przeszło. Przywdziewam fartuch, wkładam gumowe rękawiczki i jestem gotowa do roboty. Zaczynam swój dzień od zwykłych, prostych czynności – ścieram kurz, odkurzam dywany, myję podłogi. Ale nie tylko to robię. Wnikam też w każdy kąt, każdą szczelinę i odkrywam sekrety, o których nikt by nie chciał mówić na głos...

Pozory bardzo mylą

Pamiętam, jak pracowałam u pewnej pary – Marty i Andrzeja. Ludzie z klasą, na wysokich stanowiskach. Ona dyrektorka w międzynarodowej korporacji, on chirurg plastyczny. Idealni, zawsze uśmiechnięci, z pięknymi dziećmi. Z początku wydawało się, że ich dom to świątynia spokoju i dostatku. Wszystko na miejscu, meble jak z katalogu i zapach drogich perfum unoszący się w powietrzu. Ale któregoś dnia, przeglądając ich garderobę (musiałam poukładać stertę porozrzucanych ubrań), natknęłam się na coś, co zmieniło w mojej głowie obraz tego małżeństwa na zawsze.

Między jej jedwabnymi bluzkami znalazłam mały, czarny notes. Byłam ciekawa, więc go otworzyłam. Był pełen dat, imion i miejsc spotkań. Na początku myślałam, że to jakiś terminarz. Ale po chwili zrozumiałam. Marta miała kochanka. A właściwie nawet kilku. Imiona się powtarzały, a przy niektórych notatkach były krótkie komentarze: „niesamowity wieczór”, „nie mogę przestać o nim myśleć”. Byłam zniesmaczona, nie ukrywam. Kto robi takie notatki? Nie wystarczą wspomnienia? Zapiski w telefonie trzymane pod kodem? Od tamtego momentu nie mogłam już patrzeć na Martę tak, jak wcześniej.

Kiedy skończyłam sprzątać tamtego dnia, usiadłam na moment na schodach przed ich domem. Zastanawiałam się, co zrobić z tą wiedzą. Ale przecież nic nie musiałam robić. Wystarczyło wiedzieć. To wystarczyło, bym poczuła, że mam nad nimi przewagę. Marta się nie dowiedziała, że ja znam jej sekret. Uśmiechała się do mnie każdego dnia, płaciła mi, dziękowała za dobrze wykonaną pracę, a ja tylko kiwałam głową i uprzejmie dziękowałam za zapłatę.

Bogactwo to tylko fasada

Najwięcej sekretów odkrywam w domach bogatych ludzi. Oni mają najwięcej do ukrycia. Może dlatego, że ich życie to wieczna gra pozorów. Lubią mieć w życiu wszystko, więc nierzadko podtrzymują obraz idealnej rodziny, idealnej kariery, a za zamkniętymi drzwiami dzieje się coś zupełnie innego.

U mojej kolejnej zamożnej klientki odkryłam coś, co mnie kompletnie zaskoczyło. Grażyna właścicielka wielkiego sklepu kosmetycznego, zawsze podkreślała w wywiadach, jak ważne są dla niej rodzina i tradycyjne wartości. W ich domu wszystko wydawało się perfekcyjne – od wyrafinowanych mebli po idealnie przycięty trawnik. Ale pewnego dnia, sprzątając jej gabinet, znalazłam ukryty schowek w biurku. A w nim? Stosy pustych buteleczek.

Nie mogłam uwierzyć. Grażyna, dama pełna elegancji i wdzięku, robiła takie rzeczy? Każdego ranka witała mnie w swoim eleganckim szlafroku, popijając z uśmiechem espresso. Nigdy nie wyczułam od niej alkoholu. Nie zauważyłam też napięć pomiędzy nią a dziećmi czy mężem. Chyba skrzętnie ukrywała przed nimi swój sekret. A ja? A ja go poznałam.

Tu jeden kochanek, tam drugi...

Kiedy pracujesz w tej branży, prędzej czy później odkrywasz, że zdrady to coś, co dzieje się częściej, niż można by przypuszczać. U pana Pawła, prawnika znanego z telewizji, odkryłam coś, co sprawiło, że zaczęłam inaczej patrzeć na jego idealnie wymalowaną i uczesaną żonę. Zawsze myślałam, że są dla siebie stworzeni. Ona piękna, zawsze elegancka, on inteligentny, z poczuciem humoru.

Pewnego dnia, podczas sprzątania jego gabinetu, natknęłam się na dziwną wiadomość na jego komputerze, który zostawił włączony. „Nie mogę się doczekać, kiedy znów Cię zobaczę. Spotkamy się w hotelu o 17:00?” – pisał do kogoś. Imienia nie było, ale ton wiadomości nie pozostawiał złudzeń. Pan Paweł miał romans.

– Maria, czy mogłabyś dzisiaj odkurzyć dokładniej schody? – spytał mnie tego dnia, uśmiechając się łagodnie, jak gdyby nigdy nic.

– Oczywiście, proszę pana – odpowiedziałam, odwracając się, żeby ukryć uśmiech, który nie chciał zejść mi z twarzy.

Wiedziałam, że wiem coś, co mogłoby zniszczyć mu życie. I to uczucie było dla mnie upajające. Mogłam przecież w każdej chwili powiedzieć jego żonie... Dlaczego ludziom się wydaje, że sprzątaczki są jak niewidzialne duchy? Nawet się przed nami nie pilnują, nie uważają, nie kryją. Tak jakbyśmy nie były ludźmi, jakbyśmy nie były warte utrzymywania przy nas pozorów.

Zdrady są na porządku dziennym. Nawet gdy próbują się kryć, ich domy mówią więcej, niż mogliby sobie wyobrazić. Zawsze jest coś, co nie zostało idealnie schowane – bielizna, która nie należy do żony, zapomniana wiadomość na telefonie czy szminka innego koloru na kołnierzu koszuli.

Mam swoje sekrety

Czasem czuję, że balansuję na krawędzi, że moje życie jest jak jeden z tych domów, które sprzątam – na zewnątrz czyste i uporządkowane, a wewnątrz pełne chaosu. Kiedyś myślałam, że to tylko praca, coś, co daje mi zarobek i pozwala przeżyć. Ale teraz widzę, że to coś więcej. Wiem, kto z kim sypia, kto oszukuje, kto kradnie. Wiem, kto naprawdę jest dobrym człowiekiem, a kto tylko tak udaje.

I choć nie korzystam z tej wiedzy w sposób, który mógłby komuś zaszkodzić, to sama świadomość tego, że mogłabym... daje mi dziwną satysfakcję. Ale i miesza w głowie. Zdarza się, że cudze sekrety mnie obciążają. Że zupełnie przypadkowo staję się osobą zaangażowaną w czyjeś dramaty, choć przecież wcale mnie nie dotyczą.

Muszę też się stale pilnować. Sprzątając, muszę zachować pełen spokój, nawet gdy w rękach trzymam dowód na czyjeś winy. Jak wtedy, gdy u prezesa wielkiej firmy znalazłam zdjęcia jego i młodej dziewczyny, której twarz zdobiła okładki magazynów. Ten sam prezes zawsze podkreślał, jak ważna jest dla niego rodzina i jak bardzo kocha swoją żonę.

– Mario, dzisiaj przyjdę trochę później – mówił mi często. – Zamknij drzwi do gabinetu, jak skończysz, i przekaż mojej żonie, że jestem na ważnej konferencji.

Zamykałam drzwi, wiedząc, że to nie żadna „ważna konferencja”, tylko randka z młodą modelką. Kolejne kłamstwo, kolejny sekret, który dodałam do swojej kolekcji.

Niewidzialna, ale wszechwiedząca

Dla wielu ludzi jestem niewidzialna. Wchodzę do ich domów, wykonuję swoją pracę, wychodzę. Ale nie wiedzą, że zostawiają przede mną swoje życie otwarte na oścież. Sekrety są jak kurz – niewidoczne na pierwszy rzut oka, ale czasem wystarczy się przyjrzeć bliżej i wychodzą na wierzch.

Nie narzekam na swoją pracę. Wręcz przeciwnie. Uważam, że daje mi więcej, niż mogłabym sobie wymarzyć. Każdego dnia uczę się czegoś nowego o ludziach. Jestem niewidzialna, ale wszechwiedząca. I myślę, że żadna praca nie pozwoliła mi tak bardzo zgłębić ludzkiej psychiki, tak dobrze poznać motywów, którymi kierują się ludzie. Czasem wręcz myślę, że nabyłam doświadczenia, którego pozazdrościłby mi niejeden psycholog.

Niektórzy ludzie nie doceniają tego, co może wiedzieć sprzątaczka. Wielu widzi we mnie niegodną uwagi, niewykształconą, prostą babkę w średnim wieku. A ja jestem dowodem na to, że nie ma ludzi bardziej wtajemniczonych w cudze życie niż ci, którzy sprzątają po nich bałagan.

Maria, 41 lat

Czytaj także:
„Zawsze w październiku jadę na weekend do lasu. Ale nie szukam tam podgrzybków, tylko przygody z krzepkim gajowym”
„Gdy wyjechałam na studia mój chłopak uznał, że w mieście znajdę życie bez niego. Udowodniłam mu że jestem konsekwentna”
„Mąż mnie olewał, więc rzuciłam się w pikantny internetowy romans z 20-latkiem. Obudziłam się, gdy zaszłam w ciążę”

Redakcja poleca

REKLAMA