Reklama

Wreszcie mogłam pozwolić sobie na spanie nawet do dwunastej, bo pracowałam przy obsłudze i nagłośnieniu koncertów, a moje dzieci były już na tyle samodzielne, żeby zrobić sobie śniadanie i pójść do pobliskiej szkoły. Tym bardziej rozwścieczył mnie nieustępliwy poranny dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? Przecież wszyscy bliscy i sąsiedzi wiedzieli, żeby nie przychodzić z rana.

Reklama

Żyłam spokojnie, póki się nie pojawił

„Pewnie znowu Mati coś zamawiał. Albo to jakiś akwizytor” – myślałam. Nic jednak nie mogło mnie przygotować na niespodziankę czekającą tuż za drzwiami.

– Cześć! Jestem Kacper, a to moje badanie pokrewieństwa.

Młody facet przede mną pomachał jakimś papierem, kiedy ja ledwo widziałam na oczy. Co to ma znaczyć?

– Słucham? Chyba się pan pomylił.

Jednak wcale się nie pomylił. Pięć minut później zrozumiałam, że moje całe dotychczasowe życie przyszedł zburzyć facet, który nie tylko podaje się za mojego brata, ale naprawdę nim jest.

– Jak to możliwe? – wciąż gapiłam się w mało zrozumiały dokument.

Twój ojciec przespał się z moją mamą, a ona po latach wyjawiła mi prawdę. Ot, cała filozofia.

– I pewnie nie wiesz, że on właśnie leży w szpitalu?

– Wiem, sam poszedłem tam po próbkę śliny.

Miałam tego dosyć. Nie mogłam nawet przetrawić informacji o tym, że mój tata miał romans, bo on po prostu wparował do mieszkania.

– I czego teraz oczekujesz? Czego w ogóle od nas chcesz? – próbowałam określić swoją pozycję.

– Przepraszam, że tak po prostu się tu pojawiłem. Wiesz, osoba w mojej sytuacji ma prawo poszukiwać swoich korzeni. Każdy gdzieś przynależy...

Nagle zrobiło mi się go żal. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, ale w życiu nie przypuszczałabym, że dowiem się o nim w taki sposób. No i co z moją mamą? Musiałam koniecznie z nią porozmawiać. Ojciec nigdy nie traktował jej dobrze, ale takie coś...?

Mama nie wydawała się zaskoczona

– Co za dureń! – wykrzyczała. – Wiedziałam, że zdradza mnie na prawo i lewo, ale mógł chociaż być bardziej ostrożny. I co teraz? Chce od nas pieniędzy? – zdenerwowała się.

– W sumie to chyba on nic nie chce – wypaliłam szczerze.

Przytuliłam mamę. W małżeństwie moich rodziców nigdy nie układało się dobrze, a ja mogłam jedynie przypuszczać, o jakiego rodzaju problemy chodzi. Nierzadko podsłuchiwałam ich kłótnie: ciągłe obrzucanie się wyzwiskami, oskarżenia o zdrady, no i wieczne przepijanie pieniędzy.

– Mnie teraz żyje się najlepiej w świecie. Mogę zajmować się sobą, chodzić do teatru, umawiać z koleżankami. Wiedziałaś, że nie będę po latach podcierać tyłka temu staremu prykowi. Nie wiem, czego chce ten człowiek, ale na pewno niczego w moim życiu nie zniszczy – kontynuowała mama.

Rozumiałam ją doskonale. Decyzja o umieszczeniu taty w szpitalu była trudna, ale konieczna. Dowiedziałyśmy się od psychologa, że brak chęci opieki nad tatą w wieku starczym związany jest z brakiem więzi. Nie byłyśmy mu absolutnie nic winne.

„Mama tylko wyśmiała ojca i powiedziała, że jest durniem. Ona też jest tu ofiarą” – wysłałam SMS-a do nowo poznanego brata.

„Chyba wszyscy jesteśmy. Tacy faceci to odrębny gatunek człowieka” – odpisał mi.

Zaśmiałam się pod nosem. Ojciec nie poświęcał mi czasu, nie odrabiał ze mną lekcji, tylko wściekał się i pił. Może dlatego chciałam mieć rodzeństwo, najlepiej właśnie brata, który mógłby być prawdziwym mężczyzną w tej rodzinie.

„W sumie to może poznamy się lepiej? Ja też zareagowałam ostro, ale sam rozumiesz...” – napisała jeszcze.

„Właśnie o to mi chodzi. Może wpadnę do ciebie do pracy?” – zapytał.

Zaczęłam wykręcać się przy rodzinie

Spędziłam z bratem miły wieczór w klubie. Lubię swoją pracę: ogarnę sprawy techniczne i mam sporo czasu dla siebie. Choć nie mogę pić, mogłam porozmawiać z nim przy bezalkoholowym drinku.

– Lubisz taką muzykę, czy po prostu tak potoczyła ci się kariera? – zapytał Kacper.

– Sama kiedyś śpiewałam na scenie. No, ale porzuciłam to hobby. Wiesz, mąż, dzieci...

Usłyszałam, że następny zespół ewidentnie bawi się kabelkami, bo coś zaczęło sprzęgać. Jeszcze tego mi było trzeba, żeby wywaliło prąd. Musiałam zareagować.

A ja gram na gitarze. Mam paru kolegów, może załatwimy jakiś skład? – zapytał z uśmiechem.

– Dobra, ogarnę sprawę i pogadamy.

Wróciłam do pracy, a następnego dnia chodziłam rozanielona. Był dla mnie wybawcą, a może tylko się łudziłam... Wróciły do mnie dawne marzenia o śpiewaniu.

– Słuchaj, Mati, chyba wrócę na stare śmieci. Pamiętasz, jak przychodziłeś do mnie na próby? – przytuliłam się do męża.

Uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie. Najwidoczniej nie miał nic przeciwko.

A weźmiesz też mnie? – usłyszałam głos syna.

– Synku, nie mogę...

Dopiero co poznałam swojego przyrodniego brata. Jak miałam wyjaśnić tę sytuację rodzinie?

– Czemu nie mogę?

– Pomyślę, jak przyniesiesz piątkę z matmy.

Kiedy jednak ją przyniósł, nie kwapiłam się do zapoznania go z nowo formującym się zespołem.

Grasz z facetami. Jednego z nich widziałem. Tata nie jest zazdrosny? Pewnie nie chcesz mnie wziąć, bo cię podrywają – wypalił syn.

– Tata się przyzwyczaił już w młodości, a mnie nikt nie podrywa – ucięłam temat.

Ech, co mógł wiedzieć dwunastolatek? Faktycznie zaczęłam jednak zachowywać się inaczej. Nic dziwnego, że do akcji wkroczył w końcu mój mąż.

Nie rozumiał, dlaczego nie mogę go zapoznać

W końcu Mateusz był wkurzony. Nic dziwnego: przez tyle lat zaniedbywałam hobby, a nagle, w przeciągu kilku tygodni, zmieniłam się w prawdziwą gwiazdę. Dom był dla mnie praktycznie hotelem. Uważał, że musi być powód, dla którego wróciłam do śpiewania po latach.

– Powiem ci, o co chodzi, kiedy sprawa się wyklaruje. Zaufaj mi, dobrze?

– To brzmi, jakbyś miała przynieść mi pismo rozwodowe.

Zaśmiałam się. Opowiedziałam potem o tej sytuacji Kacprowi.

– Ale poznasz mnie z nim kiedyś? – zapytał przyrodni brat.

Zastanowiłam się. Właściwie to nic nie stało na przeszkodzie – chciałam jednak upewnić się, że Kacper jest dobrą osobą, która nie zniknie z mojego życia równie szybko, jak się w nim pojawiła. Nie chciałam potem świecić oczyma przed mężem i dzieciakami.

To trochę sprawa rodzinna – tłumaczyłam w dalszym ciągu mężowi.

– A co, grasz w zespole z mamą, emerytką? – zakpił ze mnie.

– Mati, wszystko chciałbyś wiedzieć na już...

– No ale taka jest prawda: znikasz za dnia, po nocach siedzisz w pracy, oczywiście w towarzystwie nowo poznanych kolegów. Każdy z nich z pewnością przyprowadziłby żonę na próbę.

Nie wiedziałam nawet, czy oni mają żony. To trochę specyficzne towarzystwo: wieczni studenci, lekko podpici, imprezowi. Tym bardziej nie potrafiłam wytłumaczyć mężowi, czemu za sprawą jednej osoby wdałam się w takie towarzystwo.

– Proszę cię, poczekaj jeszcze trochę.

Do mojego męża dotarły plotki... i zdjęcia

W końcu postanowiłam to zrobić. Zamierzałam zabrać Mateusza na zbliżającą się próbę, wytłumaczyć mu na niej całą sytuację, a potem zaprosić brata na domową kolację. Chciałam stworzyć taką jakby patchworkową rodzinę. Miałam dość tych wszystkich dziwnych wykrętów i tłumaczeń.

Niestety, ktoś mnie ubiegł.

Pani lubi młodszych? – zapytała mnie ni stąd, ni zowąd sąsiadka.

– Słucham?

– No jak to co? Był tu taki jeden i mówił, że się z panią umawia. Natknął się nawet na pani męża.

Szybko przeanalizowałam sytuację. Który z nich byłby gotowy zrobić mi tak podły żart? Poczekałam cierpliwie na Mateusza.

– Nie uwierzysz. Słyszałem dziś, że mnie zdradzasz od każdej napotkanej osoby, łącznie z kwiaciarką, która opowiedziała mi o pięknym bukiecie, który zamówił dla ciebie jakiś amant.

– A widziałeś kiedyś obok mnie jakiegoś amanta?

– Nie widziałem obok ciebie, ale przyszedł do mnie sam. I dał mi to.

Plik zdjęć przedstawiał mnie i Kacpra. Siedzieliśmy w barze, przytulaliśmy się na misia na przywitanie, całowaliśmy się w policzek. Rzeczy, które robi się z rodziną.

– Mati! To jest Kacper, mój brat!

Mateusz roześmiał się do rozpuku.

– Brat. Dobre. Tylko na tyle cię stać?

Pokręcił głową, zarzucił na siebie kurtkę i wyszedł. Nie mogłam się do niego dodzwonić przez następnych kilka dni. Pocztą dostałam jedynie wzór ugody rozwodowej.

Dlaczego zabawił się moim kosztem?

Nie odbierał nie tylko mój mąż. Kacper i koledzy z zespołu również nie dawali znaku życia. Zrozpaczona szukałam wszelkich dróg kontaktu z mężem. Pojechałam nawet do teściów. Brzmiałam jak wariatka, kiedy próbowałam im wytłumaczyć, że mam brata, nie mając przy sobie żadnego potwierdzenia. Badanie DNA widziałam w końcu raz w życiu i nawet nie poprosiłam o kopię.

– Powiemy o tym Mateuszowi, ale ciężko będzie przekonać go bez dowodów.

– Chcę przynajmniej, żeby zaczął ze mną rozmawiać. Zostałam sama z dziećmi i nie wiem, na czym stoję. Wszystko się wyjaśni, ale musimy mieć kontakt.

Następnie poszłam do baru, w którym wiecznie przesiadywał Kacper. Zastałam go tam. Początkowo udawał, że mnie nie zna.

– To ty! To ty to zrobiłeś... Czy nie? Powiedz, że to nie ty... – miotałam się, cała w spazmach.

– Tak, to ja. Bo w przeciwieństwie do mnie, miałaś chociaż jakąś tam rodzinę, a teraz masz męża i dzieci. Chciałem, żeby wasza zasrana rodzinka zobaczyła, jak przez lata czułem się ja!

I stąd ta cała ustawka? Spotkania, przyjaźń, zespół? Mogłeś po prostu mnie zwyzywać, dać mi w twarz...

On tylko obrócił się na pięcie. „Tylko nie to!” – pomyślałam. Wraz z wizją połączenia się z przyszywanym bratem, w moich myślach runęły również obrazy związane z wymarzonym zespołem. Ktoś musiał zrobić te zdjęcia. Ktoś musiał być z nim w konspiracji. W amoku zdobyłam się na jedyny mądry krok: zwinięcie kufla po piwie, z którego pił Kacper. Zrobię to samo, co zrobił on, muszę sama ustalić pokrewieństwo...

Poprosiłam mamę, by porozmawiała z Mateuszem i przekonała go raz jeszcze. Ona jedna wiedziała, że mówiłam prawdę. Mąż zgodził się porozmawiać ze mną, gdy przedstawię wynik testu. Nie wiem, co zrobię do tego czasu, czy w ogóle go przekonam i jak poradzę sobie z konsekwencjami...

Iwona, 36 lat

Reklama

Czytaj także:
„Byłam przykładną żoną, aż zadzwonił mój kochanek z młodości. Z gorących wspominek dostanę pamiątkę za 9 miesięcy”
„Nie wiem, po co brałam ślub, skoro mąż śpi osobno. Przez kłamstwa teścia cała wieś się z nas śmieje”
„Mąż wydaje na gry komputerowe, a ja nie mam na buty dla dzieci na wiosnę. Wstyd mi, że wyszłam za takiego darmozjada”

Reklama
Reklama
Reklama