To była nasza piąta rocznica ślubu. Nie mogłam uwierzyć, że minęło już pięć lat od chwili, gdy staliśmy na ślubnym kobiercu, obiecując sobie miłość i wierność aż po grób. Nasze życie miało swoje wzloty i upadki, jak każde małżeństwo, ale wierzyłam, że z Adamem przetrwamy wszystko.
Z samego rana zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki, Anki, aby opowiedzieć jej o planach na wieczór.
– To będzie idealna niespodzianka! – powiedziałam z entuzjazmem.
– W końcu taka rocznica to nie byle co! – odpowiedziała.
Byłam pełna nadziei i radości. Czułam, że ten wieczór będzie wyjątkowy. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, rzucając ciepłe światło na nasz dom. Na stole stały świece, a wazon wypełniony był świeżymi kwiatami. Wino chłodziło się w lodówce, jedzenie leżało w piekarniku. Czekałam na Adama z niecierpliwością, czując, że ten wieczór będzie dla nas wyjątkowy. W końcu to nasza piąta rocznica ślubu.
Od początku coś mi nie pasowało
Adam wrócił do domu później niż zwykle, co zaniepokoiło mnie od samego początku.
– Kochanie, jesteś wreszcie! – powiedziałam, starając się ukryć nutę niepokoju w głosie.
Adam zdjął płaszcz i wyglądał na zmęczonego.
– Tak, przepraszam za spóźnienie. Miałem straszny dzień w pracy – odpowiedział, nie patrząc mi w oczy.
– Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmartwionego – zauważyłam, podchodząc bliżej.
– Tak, wszystko jest w porządku, tylko trochę stresujący dzień. Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć – zaczął, a ja poczułam, jak serce bije mi mocniej.
– Co się stało? – spytałam, czując, że coś jest nie tak.
Adam wziął głęboki oddech.
– Muszę iść na kolację służbową. To naprawdę ważne spotkanie – powiedział, a ja zamarłam.
– Kolacja służbowa kurat dzisiaj? Adam, naprawdę musisz iść? – zapytałam, nie wierząc własnym uszom.
– Tak, to pilne. Obiecuję, że nadrobimy to w weekend. Proszę, zrozum mnie – próbował mnie przekonać, ale jego słowa brzmiały pusto.
– Adam, jak mogłeś zapomnieć o naszej rocznicy? To dla mnie bardzo ważne.
– Wiem, przepraszam. Ale naprawdę muszę iść. Spotkanie jest nieodwołalne – odpowiedział, unikając mojego spojrzenia.
Nie chciałam robić sceny, ale czułam się zraniona i zaniedbana. Adam wyszedł, a ja zostałam sama przy pięknie przygotowanym stole, czując narastającą wątpliwość. Siedziałam przez chwilę w milczeniu, patrząc na przygotowane dania, które teraz wydawały się bez znaczenia.
Nie mogłam tego tak zostawić
Wstałam z krzesła i zaczęłam chodzić po pokoju. Myśli krążyły wokół tego, co mogło być powodem jego wyjścia. Czy to naprawdę była tylko kolacja służbowa? Postanowiłam, że dołączę do niego w restauracji. W końcu nie mogłam pozwolić, aby nasza rocznica skończyła się w taki sposób.
Pojechałam do lokalu, gdzie Adam miał mieć to rzekome spotkanie. Serce biło mi jak szalone, a ręce drżały na kierownicy. Restauracja była elegancka, pełna ciepłego, przytłumionego światła i cichej muzyki w tle. Przeszłam między krzesłami, szukając znajomej twarzy. Adam siedział przy jednym ze stolików, a naprzeciwko niego jakaś kobieta. Uśmiechali się do siebie, pochylając się nad menu. Moje serce zamarło.
Stanęłam jak wryta, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. To była Kasia, koleżanka z pracy Adama. Patrząc na nich z daleka, próbowałam zrozumieć sytuację. Czy to naprawdę tylko kolacja służbowa? Czy może coś więcej? Zaczęłam walczyć z narastającymi we mnie emocjami. Chciałam podejść do stolika, ale jednocześnie czułam paraliżujący strach. W mojej głowie kłębiły się pytania i wątpliwości.
Przez chwilę stałam tam, obserwując ich z daleka. Widziałam, jak Adam śmieje się z czegoś, co powiedziała Kaśka. Wyglądali, jakby świetnie się bawili. „To nie może być prawda. Adam by mnie nie zdradził. Muszę się dowiedzieć, co się tu naprawdę dzieje” – postanowiłam w końcu.
Zebrałam się na odwagę i podeszłam bliżej. Z każdym krokiem czułam, jak napięcie w moim ciele rośnie. W końcu stanęłam obok ich stolika.
– Adam, co tu się dzieje? – zapytałam, starając się opanować drżenie w głosie.
Adam zbladł.
– Justyna, co ty tu robisz? – zapytał, próbując zachować spokój.
– Co ja tu robię? To raczej ja powinnam zapytać ciebie. Co ty tu robisz w naszej rocznicę? – odpowiedziałam, czując, że łzy napływają mi do oczu.
Katarzyna otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale Adam ją uprzedził.
– Justyna, to nie tak, jak myślisz. To tylko spotkanie służbowe – próbował mnie przekonać.
– Spotkanie służbowe? Adam, proszę cię! Jak możesz? – wykrzyknęłam, tracąc kontrolę nad sobą.
Kasia próbowała wtrącić swoje trzy grosze.
– Justyna, naprawdę, to nic osobistego. Adam i ja pracujemy razem i musieliśmy omówić kilka ważnych spraw – powiedziała, próbując uspokoić sytuację.
– Jakie to są te ważne sprawy? Wieczorem? W rocznicę naszego ślubu? – spytałam, patrząc na nią z niedowierzaniem.
Adam próbował mnie uspokoić, ale moje zaufanie do niego zostało głęboko nadszarpnięte. Stałam tam, zdradzona i oszukana, nie wiedząc, co robić dalej. Katarzyna wyglądała na zagubioną, a ja byłam w pełni świadoma, że nic nie będzie już takie samo.
Nie mogąc dłużej znieść tej sytuacji, odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z restauracji. Czułam, jak łzy spływają mi po policzkach. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu, nie mogąc uwierzyć, że nasze małżeństwo mogło skończyć się w taki sposób.
Nie wierzyłam w jego tłumaczenia
Wróciłam do domu w stanie kompletnego rozbicia. Drzwi zatrzasnęły się za mną z hukiem, a ja osunęłam się na podłogę, czując, jak moje ciało wypełnia zimny dreszcz. Łzy płynęły nieprzerwanie, a serce bolało tak, jakby ktoś wbijał w nie tysiąc igieł. Po kilku minutach zebrałam się w sobie i wstałam, choć każdy krok wydawał się być ciężarem.
Przeszłam przez salon, wciąż udekorowany świecami i kwiatami, które teraz wyglądały jak tragiczne przypomnienie tego, co miało być pięknym wieczorem. Nie wiedziałam, co robić dalej. Usiadłam na kanapie, próbując zebrać myśli.
Kilka godzin później usłyszałam dźwięk klucza w zamku. Adam wrócił. Wszedł do salonu, a jego twarz była pełna napięcia i niepokoju.
– Justyna, musimy porozmawiać – powiedział cicho, podchodząc bliżej.
Podniosłam wzrok, patrząc na niego z bólem i niedowierzaniem.
– Porozmawiać? Po tym, co się stało? – wykrzyknęłam, czując, jak gniew wzbiera we mnie na nowo.
– Wiem, że zawiodłem. Przepraszam. Ale to naprawdę nie było to, co myślisz – próbował się bronić, ale jego słowa brzmiały pusto.
– Nie było to, co myślę? Widziałam cię z tą kobietą, śmiejącą się i zrelaksowaną, podczas gdy ja siedziałam tutaj, przygotowując naszą rocznicową kolację – powiedziałam, starając się zachować spokój.
Adam usiadł obok mnie, wyciągając rękę, jakby chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się.
– Justyna, Katarzyna to tylko koleżanka z pracy. Musieliśmy omówić kilka spraw, które nie mogły czekać. Proszę, uwierz mi – mówił, a ja widziałam, że naprawdę się stara.
– A nasza rocznica? Co z nią? Czy to nie mogło poczekać? – spytałam, czując, że łzy znów napływają mi do oczu.
Adam wziął głęboki oddech.
– Wiem, że to nie jest wymówka. Ale naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, że to nasza rocznica. Zgubiłem się w pracy, w obowiązkach... Przepraszam – jego głos był pełen skruchy.
Cisza zapadła między nami. Patrzyłam na niego, próbując zrozumieć, czy mówi prawdę. Moje serce chciało mu wierzyć, ale umysł pełen był wątpliwości.
– Adam, zraniłeś mnie. Nie wiem, czy potrafię ci wybaczyć – powiedziałam, czując, jak ciężar tych słów spada na nasze małżeństwo.
– Justyna, proszę. Zrobię wszystko, żeby to naprawić. Kocham cię i nie chcę cię stracić – błagał, a jego oczy były pełne bólu.
Zastanawiałam się, co zrobić. Czy mogę mu zaufać na nowo? Czy nasze małżeństwo da się jeszcze uratować?
– Muszę to przemyśleć. Daj mi trochę czasu – powiedziałam w końcu, czując, że potrzebuję przestrzeni, aby podjąć właściwą decyzję.
Adam skinął głową ze zrozumieniem.
– Oczywiście. Będę czekał. I zrobię wszystko, żeby ci pokazać, że mi zależy – odpowiedział, a jego głos był pełen determinacji.
Zostawiłam go w salonie i poszłam do sypialni, czując, że przede mną trudna droga do odnalezienia odpowiedzi na pytania, które teraz dręczyły moje serce.
Chciałam mu wybaczyć
Minęło kilka dni, odkąd Adam i ja przeprowadziliśmy naszą trudną rozmowę. W tym czasie starałam się znaleźć odpowiedzi na pytania, które nieustannie mnie dręczyły. Każdy dzień był pełen refleksji, wspomnień i analizy naszych wspólnych chwil. Próbowałam zrozumieć, czy nasze małżeństwo ma jeszcze szansę, czy też lepiej będzie, jeśli każde z nas pójdzie własną drogą.
Spędzałam dużo czasu na długich spacerach, próbując uporządkować myśli. Patrzyłam na pary spacerujące razem, zastanawiając się, czy kiedyś znów będę mogła zaufać Adamowi i poczuć się bezpiecznie w naszym związku.
Wreszcie poczułam, że jestem gotowa na ostateczną konfrontację z Adamem. Wiedziałam, że musimy jeszcze raz szczerze porozmawiać i podjąć decyzję o przyszłości naszego małżeństwa. Usiadłam naprzeciwko niego w salonie.
– Adam, musimy porozmawiać – zaczęłam, a jego oczy spotkały moje z mieszanką nadziei i lęku.
– Oczywiście – odpowiedział, biorąc głęboki oddech.
– Przez ostatnie dni dużo myślałam o naszym małżeństwie, o naszych wspólnych chwilach, zarówno dobrych, jak i złych. Czuję się zraniona i zdradzona, ale wiem też, że oboje popełnialiśmy błędy. Zastanawiałam się, czy jestem gotowa dać ci drugą szansę – powiedziałam, starając się zachować spokój.
Adam słuchał mnie uważnie, jego twarz pełna była skruchy.
– Wiem, że zawiodłem. Chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby odbudować nasze zaufanie i sprawić, żebyś znów poczuła się szczęśliwa. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie – powiedział, a jego głos drżał.
Spojrzałam mu w oczy, próbując wyczytać szczerość i determinację. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe, ale czułam, że warto spróbować.
– Postanowiłam dać ci drugą szansę. Ale musisz wiedzieć, że odbudowa naszego zaufania będzie wymagała dużo pracy i cierpliwości. Musimy być otwarci na siebie i szczerzy. Jeśli oboje jesteśmy gotowi na tę pracę, to może uda nam się naprawić nasz związek – powiedziałam, czując, że ciężar zaczyna znikać z mojego serca.
Adam wziął moją rękę w swoje, a jego oczy były pełne nadziei.
– Dziękuję. Obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyśmy znów byli szczęśliwi. Kocham cię – powiedział, a jego słowa brzmiały szczerze.
Zbliżyłam się do niego i objęłam go mocno, czując, że to dopiero początek naszej drogi do odbudowy. Wiedziałam, że przed nami wiele wyzwań, ale byłam gotowa na tę podróż, wierząc, że nasza miłość jest warta każdej walki.
Justyna, 33 lata
Czytaj także:
„Żona wyrzuciła mnie z domu, gdy przyznałem się do zdrady. Liczyłem na miękkie lądowanie u kochanki”
„Mąż traktował mnie jak mebel i omijał łukiem. Moje skostniałe wnętrze rozpalił chłopak z aplikacji”
„Mąż znikał w domku letniskowym, bo musiał odpocząć. Raz zrobiłam mu niespodziankę i zobaczyłam, jak się relaksuje”