„Historia jak z telenoweli. Mój chłopak łajdaczył się z moją najlepszą przyjaciółką. Nigdy im tego nie wybaczę”

smutna kobieta fot. Adobe Stock, Valerii Honcharuk
„Ewelinę znałam od podstawówki i dałabym sobie za nią rękę uciąć. I jak to zwykle bywa, teraz musiałabym żyć bez ręki. Nie podejrzewałabym jej o tak perfidną zdradę. Nasza znajomość zakończyła się w dramatycznych okolicznościach”.
/ 13.08.2023 07:15
smutna kobieta fot. Adobe Stock, Valerii Honcharuk

Moja przyjaźń z Eweliną miała swoje wzloty i upadki. Zdarzało się, że nie odzywałyśmy się do siebie przez kilka tygodni po kłótni o jakąś głupotę. Nie potrafiłyśmy jednak długo bez siebie wytrzymać, więc szybko wyciągałyśmy rękę do zgody.

Myślałam, że niezależnie od tego, co się w życiu wydarzy, Ewelina będzie tą osobą, która zawsze mi pomoże. Ufałam jej bezgranicznie i jak się okazało, byłam w tym bardzo naiwna.

Trójkąt idealny

W liceum poznałam Jacka. Inteligentny, zabawny i wyjątkowo czarujący uczeń z mojej klasy od razu wpadł mi w oko. Do tej pory pamiętam, jak podekscytowana opowiadałam Ewelinie o moim zauroczeniu. Wydawało mi się, że taki przystojniak w życiu się mną nie zainteresuje, ale się myliłam. Po kilku tygodniach nauki nieśmiało zaprosił mnie do kina, a ja z radością się zgodziłam.

Niedługo potem byliśmy już oficjalnie parą i nie mogłam się doczekać, aż przedstawię go mojej przyjaciółce. Ewelina początkowo była dla niego oschła, ale po jakimś czasie zmieniła zdanie. Zaczęliśmy spędzać we trójkę mnóstwo czasu, świetnie się razem bawiąc. Byłam zachwycona, że mój ukochany i najlepsza przyjaciółka tak dobrze się dogadują.

Wszyscy poszliśmy na studia do jednego miasta. Ja z Jackiem zdecydowaliśmy się razem wynająć mieszkanie, choć nie mieliśmy zbyt dużych funduszy. W końcu udało nam się znaleźć idealną kawalerką dla naszej dwójki. Była naprawdę mała, ale dla nas w zupełności wystarczająca. Ewelina nie była zadowolona z tego, że od jakiegoś czasu spędzamy coraz więcej czasu tylko we dwójkę.

Kiedy więc okazało się, że będzie musiała zamieszkać w akademiku sama, strasznie się wściekła. Obraziła się na mnie i w złości nawet powiedziała, że tego pożałuję. W końcu się jednak dogadałyśmy i zakopałyśmy topór wojenny. Albo tak mi się tylko wydawało.

Nie wiem, czy będziesz miała do czego wracać

Na drugim roku studiów wykładowca zaproponował mi udział w wymianie studenckiej. Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł, bo nigdy nie byłam przebojową kobietą, której wydawało się, że świat stoi przed nią otworem. I nie chciałam zostawiać Jacka samego na całe pół roku.

On jednak okazał się najbardziej wspierającym chłopakiem na świecie. Od początku namawiał mnie, żebym wyjechała. Wiedział doskonale, że jest to dla mnie ogromna szansa na rozwój. Wierzył, że sobie poradzę i zapewniał, że będzie mnie cały czas wspierał. Stwierdził też, że pół roku to nic w porównaniu z całym życiem, które spędzimy razem.

— Wyjeżdżam do Lizbony na wymianę na pół roku — powiedziałam podekscytowana, gdy przyszła do nas Ewelina.

— Co? Ty? Serio się zgodziłaś? — przyjaciółka wydawała się bardzo zdziwiona.

— Nie byłam początkowo pewna, czy to dobry pomysł, ale Jacek mnie przekonał — odparłam.

— Łał... OK, skoro tak zadecydowałaś — Ewelina nie była przekonana.

— To świetna okazja, żeby podciągnąć język i poznać trochę świata — argumentowałam.

— Spoko... I zostawisz tu Jacka samego? — uśmiechnęła się głupio.

— Jacek mówi, że na mnie poczeka — powiedziałam pewna siebie.

— To łakomy kąsek... Nie wiem, czy będziesz miała do czego wracać — stwierdziła poważnie, ale zaraz potem zaczęła się głośno śmiać.

Nie spodobał mi się ten żart, ale śmiałam się razem z Eweliną. Po jej słowach w mojej głowie pojawiało się coraz więcej wątpliwości, ale cały czas je odpychałam. Ufałam Jackowi, który nieustannie zapewniał mnie, że wszystko będzie dobrze. To on dodawał mi pewności siebie swoją miłością i wiarą w moje możliwości. Jak mogłam więc podejrzewać, że ulegnie pokusie.

Coś zaczęło się psuć

Przez pierwszy miesiąc po wyjeździe rozmawiałam z Jackiem i Eweliną praktycznie codziennie. Miałam sporo trudności z przyzwyczajeniem się nowych realiów, ale powoli stawałam na nogi i zaczynałam czerpać przyjemność z tego wyjazdu. Z każdym dniem podobało mi się coraz bardziej.

Zaczęłam kumplować się z kilkoma osobami z wymiany, poznałam też sporo Portugalczyków, którzy chętnie pokazywali nam swoje miasto. Jacek bardzo się cieszył z tego, że w końcu otworzyłam się na innych i mocno mnie w tym dopingował. Umówiliśmy się też, że połowie mojego pobytu przyjedzie w odwiedziny na co najmniej tydzień.

Po dwóch miesiącach zaczęliśmy planować jego przyjazd, ale nagle Jacek miał coraz mniej czasu. Nasze rozmowy były coraz rzadsze i krótsze. Twierdził, że ma mnóstwo obowiązków i zwyczajnie nie ma kiedy do mnie zadzwonić. Podczas jednej z rozmów poinformował mnie też, że prawdopodobnie nie da rady jednak przyjechać do Lizbony. Złamał mi tym serce, bo od początku wyjazdu odliczałam dni do momentu, gdy w końcu się zobaczymy.
— Przepraszam cię Beata, ale mam teraz strasznie dużo na głowie — tłumaczył się.

— Rozumiem cię, ale może dasz radę się wyrwać choćby na weekend. Strasznie za tobą tęsknię — prosiłam.

— Nie wiem... nie, to raczej nierealne. Mam mnóstwo projektów do skończenia, a z kasą też nie jest jakoś ciekawie — argumentował.

— To ja ci kupię bilet! Odłożyłam trochę kasy na twój przyjazd, to przeznaczymy to na bilet! — zaproponowałam.

— Nie, Beata przestań! Mówię ci, że nie przyjadę! — uniósł się Jacek.

— OK, nie denerwuj się, po prostu bardzo chcę cię zobaczyć — speszyłam się.

— Wiem, ale nie mogę. Muszę kończyć, będziemy w kontakcie — zakończył rozmowę mój chłopak.

Ta rozmowa mnie dobiła. Próbowałam się skontaktować z Eweliną, żeby poprosić ją o radę, ale nie odpowiadała na moje wiadomości. Dopiero po kilku dniach naskrobała przeprosiny, tłumacząc się nawałem nauki. Nigdy jednak nie przywiązywała do tego zbyt dużej uwagi i wiecznie siedziała w telefonie.

Było mi więc przykro, że nie ma dla mnie czasu, gdy najbardziej jej potrzebuję. Nie wiedziałam, co robić, ale w końcu wpadłam na genialny pomysł. Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam bilet do Polski na weekend. Stwierdziłam, że zrobię Jackowi niespodziankę i spędzimy razem cudowny czas. Nie mogłam się bardziej mylić.

Mówiłam, że pożałujesz

Byłam bardzo podekscytowana moim planem. W Polsce wylądowałam dość późno, więc bałam się, że Jacek będzie już spał. Na szczęście przypomniałam sobie, że przecież mam klucze do naszego mieszkania, więc to będzie prawdziwa niespodzianka. Emocje sięgały zenitu, gdy przekręcałam klucz w zamku. W mieszkaniu było ciemno, ale widziałam, że przy naszym łóżku pali się nocna lampka.

Odstawiłam bagaż, zdjęłam kurtkę i zapaliłam światło, mając nadzieję, że Jacek się obudzi. Nie zdążyłam krzyknąć, że to niespodzianka, bo odjęło mi mowę, gdy zobaczyłam, kto leży w moim łóżku.

— Beata? Co ty tu do cholery robisz? — Jacek chciał wstać, ale w porę zorientował się, że jest zupełnie nagi.

— Chyba ja powinnam zapytać, co ona tu robi — mówiłam, patrząc na Ewelinę, która przeciągała się w łóżku i szeroko się uśmiechała.

— No cześć kochana, nie sądziłam, że zrobi się z tego taki spektakl. Zaproponowałabym, żebyś dołączyła, ale Jacuś tak mnie wymęczył, że nie mam siły na drugą rundę — Ewelina była bezczelna.

— Dlaczego? — pytałam ze łzami w oczach.

— Beatko, nie wiem jak to się stało... strasznie cię przepraszam, jestem świnią — Jacek był zawstydzony.

— Mówiłam ci, że pożałujesz. Wybrałaś faceta zamiast mnie, to musiałam ci udowodnić, że nie był tego wart — Ewelina dalej się uśmiechała.

— O czym ty do cholery mówisz? — traciłam już siły.

— Wolałaś zamieszkać z Jacusiem i zwyczajnie odstawiłaś mnie w kąt! Tak się nie robi! Teraz masz za swoje — krzyczała Ewelina.

— Jesteś chora, a ty jesteś obrzydliwy — wykrztusiłam z siebie jeszcze, szybko zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z płaczem.

Zmiana na lepsze

Zatrzymałam się u rodziców, przepłakałam cały weekend i w poniedziałek wróciłam do Lizbony. Cały czas próbowałam zrozumieć, jak to możliwę, że moja przyjaciółka zaplanowała tak paskudną zemstę.

Nie rozumiałam, jak Jacek mógł się na to nabrać. Nie mieściło mi się to wszystko w głowie. Byłam zupełnie załamana, ale na szczęście byłam z dala od nich. Rzuciłam się więc w wir imprez, zawarłam wiele interesujących znajomości z kilkoma mężczyznami i wróciłam do Polski zupełnie odmieniona.

Dzięki moim znajomym, którzy spakowali moje rzeczy z kawalerki, nie musiałam się widzieć z Jackiem. Próbował się ze mną skontaktować kilka razy, ale nie miałam zamiaru słuchać jego tłumaczeń. Zerwałam również wszelkie kontakty z Eweliną. Z tego co wiem, przestała się interesować Jackiem natychmiast po tym, jak ich nakryłam. Wyrzucili ją też ze studiów i wyjechała gdzieś za granicę. I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała jej oglądać.

Redakcja poleca

REKLAMA